Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

 Ten blog bierze udział w konkursie Blog Roku 2010 w kategorii Ja i moje życie
Jeśli chcesz oddać na niego głos, wyślij SMS o treści A00277 na numer 7122. Koszt SMS, to 1,23 zł brutto Pieniądze zebrane w wyniku głosowania bedą przeznaczone na wypoczynek dzieci niepełnosprawnych!  Kochani zanotowałam spadek z miejsca 8 go na miejsce 9. Do zakończenia głosowania zostało dwa dni, oczywiście, że chciałabym zostać w pierwszej 10, ale to  zależy wyłacznie od Was i Waszego wsparcia sms na co liczę. A zatem proszę o pomoc Was, Waszych znajomych, Wasze Rodziny i wszystkich tych, którzy lubią zabawę. Za dotychczas przesłane smsy serdecznie dziekuję, ale bardzo proszę o jeszcze! Pozdrawiam serdecznie! Wasza Jadwiga

Będąc na Gali Sportowej w Centrum Olimpijskim spotkałam na Sali panią Agatę Wróbel. Usiadła w rzędzie przed nami kobieta z długimi płomienno rudymi włosami. Skorzystałam z tej rzadko nadającej się okazji, aby poprosić o zgodę na zdjęcie, obiecując jednocześnie, że napiszę o niej na moim blogu.

Agata imponowała mi od momentu rozpoczęcia kariery w roku 1996. Ta kariera zaczęła się całkiem przypadkowo. Agata mieszkała w Jeleśni, gdy zobaczyła ją, wtedy dziewczynę piętnastoletnią trener Edward Tomaszek.  Agata była wówczas wyższa i solidniej zbudowana niż jej koleżanki a w gronie chłopców imponowała siłą, o czym mógł się przekonać widząc jak przenosiła ciężkie kamienie podczas zabawy w „budowanie” zapory na rzeczce w Jeleśni. Jej koledzy mieli z niektórymi kamieniami kłopoty, zaś Agata nie miała najmniejszych trudności w przeniesieniu ich z miejsca na miejsce. Agata kilka razy odwiedziła salę treningową, ale zaczynały się wakacje a ona uczennica przecież nie mogła z nich nie skorzystać, ale we wrześniu przyszła na salę. Rozpoczęła trening do trójboju siłowego i w ciągu dwóch miesięcy pobiła rekordy juniorskie i młodzieżowe, zdobyła medale startując na mistrzostwach Polski i rozpłynęła się we mgle do stycznia następnego roku. Pan trener pracował z nią pokazując trening z ciężarami, w końcu Agata trafiła na zgrupowanie do Giżycka i do Siedlec do Ośrodka Szkolenia Olimpijskiego założonego przez Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, pod opiekę trenerów małżeństwa Danuty i Ryszarda Soćków. Ośrodek stwarzał Agacie warunki do optymalnego treningu a także do nauki. Agata była początkowo nazywana przez koleżanki „Kruszynką”, ale tę ksywę nosiła inna znakomita zawodniczka w zupełnie innej dyscyplinie sportu – judo. Ową „Kruszyną” była wówczas Beata Maksymow, która startowała w wadze ciężkiej oraz w kategorii open. Dlatego też koleżanki nadały jej pseudonim „Pszczółka Maja”.  W Agacie podobała mi się jej postawa nie tylko sportowa, ale podejście do siebie do swojej sylwetki, kiedyś powiedziała: „Każdy wygląda jak wygląda, a ważne jest to, co sobą reprezentuje, co ma w głowie. I tyle”. Prosze zwróćcie uwagę, ze mówi to nastolatka, dziewczyna która z powodu swojej tuszy nie ma kompleksów, wcale. Popatrzcie wokół siebie, ile z nas osób starszych nie mówiąc o nastolatkach ma problemy ze swoja figurą, ile z nas zamartwiało by się stosujac różne diety? Ale nie Agata. Ciężary stały się jej szansą na życie, ale nim doszła do mistrzostwa, trenerzy i ona sama musieli włożyć wiele pracy, aby zmienić  nawyki, aby wyrwanie z rodzinnego domu dla młodziutkiej dziewczyny nie było zbyt trudne.  Już w roku 1997 Agata jest w kadrze narodowej, po półrocznym intensywnym treningu jak to w każdym ośrodku szkolenia olimpijskiego, Agata wyjeżdża na zawody na mistrzostwa Europy do lat 16 i zdobywa w Tatabanyi złoty medal. W kolejnym roku zadebiutowała na mistrzostwach Świata w Lahti, zaś w roku 1999 w Atenach sięgnęła po medal i odtąd stała się wizytówką i chlubą Żywca i okolic. A tak o Agacie mówią jej trenerzy: „… Skłamałbym mówiąc, że praca z Agatą przebiegała bez najmniejszych zakłóceń – powiedział Ryszard Soćko- jej zaletą, ale i …wadą był ten góralski upór.” Zahartowana i zdecydowana nie bardzo lubiła powtarzać do znudzenia te same ćwiczenia szkolące nawyk ruchowy, prawidłową technikę, czyli popularne w ciężarach „przerzucanie fajerek”. Ciężką pracę wykonała Agata sama nad sobą, ale z pomocą świetnych fachowców, i w Atenach w 1999  zdobyła srebrny medal mistrzostw Świata a na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney 2000 zdobyła medal srebrny jakże wymarzony medal olimpijski przez wszystkich zawodników w każdej dyscyplinie sportu. Proszę sobie wyobrazić, jaki talent trzeba mieć, aby po trzech latach i kilku miesiącach sięgnąć po medal olimpijski! Jaką trzeba wykonać gigantyczną pracę fizyczną  oraz mentalną aby przełamać samą siebie!  Ale  nie wszystko w naszym życiu idzie jak z płatka, i w przypadku Agaty też nie szło. Po tym wspaniałych sukcesie, jakoś tak niedługo Agata zachorowała na wirusowe zapalenie wątroby typu C, a z tym żartów nie było. Wiele opinii pojawiło się wtedy, aaa… skończy się, aaa.. nie wyleczy. I tu ten jej charakter i upór góralski pomógł oraz wiara w możliwość wyleczenia, jaką prezentowali jej rodzice, trenerzy a także prowadzący lekarze Marek Dudziak i Jarosław Krzywański. Pomagał również Polski Związek Podnoszenia Ciężarów. Jej powrót na pomosty świata odbył się w stylu mistrzyni. W roku 2001 w Antalyi zdobyła na mistrzostwach Świata medal srebrny, a następnie w Warszawie na naszym Torwarze w obecności tysięcy kibiców zdobyła medal złoty w kategorii +75 kg- i została najsilniejszą kobietą świata. No proszę sobie teraz wyobrazić chóralne odśpiewanie hymnu „Jeszcze Polska nie zginęła…” przez Jej kibiców, dla niej i tylko dla niej, dla upartej góralicy z Jeleśni okolic Żywca.

Agata zdobyła imponującą ilość tytułów i medali, oprócz tych, które wymieniłam brązowy medal na kolejnych Igrzyskach Olimpijskich w Atenach 2004, pięciokrotnie zdobywała medale na mistrzostwach Europy, medale na mistrzostwach Świata i Europy Juniorów, zdobyła 13  rekordów świata, medale Mistrzostw Polski. Można powiedzieć, ze dopóki startowała dopóty medale zgarniała „jak swoje”.

Niestety w październiku 2010 roku postanowiła zakończyć karierę sportową. Po Atenach borykała się z kontuzją nadgarstka, a taka kontuzja dla ciężarowca jest bardzo poważna. Leczyła kontuzję, ale kolejne zawody- mistrzostwa Świata w Dominikanie zakończyła bez powodzenia, i stały się podstawą do podjęcia decyzji zakończenia przygody ze sztangą i były powodem wyjazdu do Anglii. Podejmując w Anglii ciężką pracę, nie przejmowała się tym, że jest medalistką olimpijską ex mistrzynią świata, dziewczyną z workiem medali i sukcesów sportowych. O tym, i o jej sukcesach niektórzy nawet nie wiedzieli. Dzisiaj mówi, że tej ciężkiej pracy fizycznej nie ma się, co wstydzić. Dwa lata pracowała w Anglii i wróciła do Polski i do ciężarów. W Anglii poznała Colina, swojego chłopaka, wróciła szczęśliwa a Colin nie odstępuje jej na krok.

Trenerzy namówili Agatę do treningów mimo w dalszym ciągu bolącego nadgarstka. Pomagali w leczeniu, w treningach i Agata pojechała do Mińska w kwietniu 2010 na Mistrzostwa Europy, gdzie zdobyła 8 miejsce a w Puławach na Mistrzostwach Polski w czerwcu 2010 zdobyła złoty medal. Do treningów powróciła mając w perspektywie Igrzyska Olimpijskie Londyn 2012, niestety nie udało się, ból nadgarstka trwał i doszło jeszcze bolące biodro. W rozmowie z Henrykiem Urbasiem Agata powiedziała: „… To wszystko nie ma już sensu. Jestem załamana ciągłymi perturbacjami zdrowotnymi. Jak nie ręka to biodro, jak nie urok to…Wyniki konkurentek idą stale w górę, a ja chyba nie mam szans by takie osiągnąć. Nie chce zaś trenować ot tak, na  „pół gwizdka” bo to do niczego nie prowadzi…” Ot cała Agata.  Jej plany prywatne związane są z powrotem do Anglii, jej chłopak jest dobry w „strongmanach”. A plany na przyszłość? Może w przyszłości jakaś restauracyjka? Mała knajpka z muzyką, może bluesem.

W dalszym ciągu rozmowy z H. Urbasiem mówi:”…Sportowi zawdzięczam ogromnie dużo. To nie tylko emocje, wzruszenia, medale, rekordy, dyplomy i puchary, które teraz ledwie mogę pomieścić. To także wspaniałe podróże do miejsc, których bez sportu nigdy w życiu bym nie odwiedziła, to wspaniali i jakże ciekawi ludzie, których przez te lata poznałam- i to nie tylko ze środowiska sportowego. A pewnie i nazwisko mojej rodziny oraz naszą Jeleśnię też jakoś … rozsławiłam- przecież to jest bardzo fajne…”

Już wiecie teraz, dlaczego ta właśnie dziewczyna imponowała mi przez ostatnie 14 lat. Jej upór, charakter, praca i postawa doprowadziły ją do mistrzostwa sportowego.

Pani Agato w dniu 4 grudnia pożegnał Panią Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, w dniu 10 stycznia Polski Komitet Olimpijski, a ja Panią żegnam, jako jedna z wielu tysięcy Pani kibiców. Za wszystkie medale, i łzy wzruszenia, których nam Pani dostarczała podczas swoich występów na pomostach świata serdecznie Pani z całego serca dziękuję. Byłam jedną z niewielu osób, które pracując w sporcie widziały Panią na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney 2000 i Atenach 2004 i nigdy tego nie zapomnę.

Życzę Pani wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, i jestem pewna, że Pani właśnie je zrealizuje. Do zobaczenia w Polsce wśród działaczy sportowych.

Dziękujemy!

Jadwiga

wpis opracowany na podstawie Magazynu Olimpijskiego- artykułu Henryka Urbasia i materiałów Polskiego Zwiazku Podnoszenia Ciężarów, zdjęcia otrzymałam od Jana Rozmarynowskiego za co serdecznie dziekuję oraz wykorzystałam swoje z Gali Olimpijskiej

komentarze 42 do wpisu “Agata Wróbel, mistrzyni sztangi”

  1. Aleksandra

    Pani Jadziu,
    niedawno przeczytałam ten artykuł http://sport.onet.pl/wiadomosci/agata-wrobel-milczaca-krolowa-sztangi,1,4110264,wiadomosc.html a tu dziś Pani o tym samym tylko inaczej, bo wzruszająco…

    przepraszam za niebytność już bardzo długą, ale mam teraz duże zamieszanie życiowe 🙂 wywołane pojawieniem się w moim brzuchu małej Krewetki, która tam sobie pływa i robi nie małe zamieszanie 🙂

    postaram się wpadać częściej i częściej odzywać, ale proszę się nie martwić jest Pani stale obecna w naszym domu przy okazji leniwych a teraz też w całej rodzinie bo wszystkich już nauczyłam robić Leniwe Pani Jadzi

  2. randdal

    słychać opinie, że w związku z hegemonią Korei, Chin odpuściła, bo w Polsce pewnie długo byłaby najlepsza. Każdy staje przed wyborem jaką drogę obrać. Ponoć w tej sortowni śmieci pracowała dzień, czy dwa bo dała się podejść nieładnie.

  3. Jadwiga

    Aleksandro,
    gratulacje z powodu dzidziola niech rośnie i rozwija się na zdrowego najzdrowszego dzdziusia świata. Mam nadzieję, że będziesz czestym gościem u Babci Jadzi, bo ma ona doświadczenie z wnukami,
    pozdrawiam i dziękuję
    j

  4. Jadwiga

    randdalu,
    nie jest to kobieta, która odpuszcza, ale kontucja nadgarstka i konieczność operacji w ciężarach jest trudnym wyzwaniem, poza tym jeżeli ktoś trenuje 14 lat na najwyższych obrotach to ma prawo zakończyć karierę z kontem olimpijskim o którym marzy wielu zawodników. Dwa medale Igrzysk w dwóch kolejnych edycjach, to nie chód sportowy, to ciężary i tony przerzucanych przez siebie fajerek, lepiej zejść ze sceny w szczycie niźli przegrywając i pozostawiając niesmak, w sprawie sortowni nie mogę się wypowiadać bo dokładnie nie wiem.
    Pozdrawiam
    j

  5. Aleksandra

    Jest kobietą, może nadszedł czas na to żeby mieć dziecko, ja jej życzę wszystkiego dobrego!

  6. Zosia

    Na pewno nie było łatwo Pani Agacie rozstać się ze sportem, pewnie tym bardziej trudno, że odnosiła ogromne sukcesy ale uważam też , że drugim Jej wielkim sukcesem jest to, że nie zawahała się przed pozostaniem „zwykłym człowiekiem”, sama wzięła się za swoje życie nie prosząc o nic. Na pewno też doceni fakt, że została godnie pożegnana przez środowisko .
    Pozdrawiam serdecznie.

  7. Kilmore Fisz

    Pani Jadwigo, miło mi zameldować, że pani blog jest następny w kolejce do oceny.

  8. Ciotka Pleciuga

    Karierę sportową pani Agaty Wróbel śledziłam bardzo uważnie, ponieważ ta silna i charakterem i fizycznie kobieta jest chyba szczególnym fenomenem i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Myślę też sobie, że mimo tak wielu spektakularnych sukcesów sportowych Pani Agata nigdy nie zachorowała na gwiazdorstwo.
    Pani Agacie serdecznie życzę wiele pomyślności i przysłowiowego łutu szczęścia w kolejnych etapach Jej życia. Jest tego z pewnością warta.
    Kłaniam się Pani Agacie i pozdrawiam Ciebie – Jadziu. 🙂

  9. Jadwiga

    Aleksandro,
    tak pewnie masz rację ale aż tak głęboko nie wnikałam, narazie ma swiadomośc swojej wartości a i szczęście jest tez pomocne, gdy ma się obok siebie kochanego mężczyzne, oby jak nadłużej.
    pozdrawiam
    j

  10. Jadwiga

    Kilmore Fisz,
    dziękuję, i czekam z niecierpliwościa, serdecznie pozdrawiam
    j

  11. Jadwiga

    Ciotko Pleciugo,
    pani Agata imponowała mi i dlatego napisałam o niej. Mając sylwetkę „Kruszyny” czyli Beaty Maksymow wokól koleżanki drobniejsze a w ekipie olimpijskiej po prostu bardzo szczupłe ile trzeba mieć samozaparcia, charakteru i uporu „góralicy” aby znakomicie sobie radzić w środowisku sportowym. Upór praca nad soba, wspólna praca z trenerami i ogromny talent dały nad wyraz szybko wyniki, a ludzie nie zawsze widzieli to co powinni byliu w niej zobaczyć, dziewczynę utalentowaną, którą szczególne predyspozycje poparte praca wyniosły na wyżyny mistrzostwa sportowego, dlatego właśnie o niej napisałam, bo moze pokazała, że w sporcie każdy ma szanse?
    pozdrawiam
    j

  12. Jadwiga

    Zośko,
    sznuję decyzje zawodników, którzy wiedząc, ze będąc w dalszym ciągu w obrębie kadry narodowej czy olimpijskiej otrzymaja stypendium wcale nie małe, opieke szkoleniową, zgrupowania, leczenie i wszystko to co jest potrzebne bardzo dobremu zawodnikowi, ale nie Agata, dusz rogata, jeżeli brak wyników lepiej zakonczyć sprawe, tak jak powiedziała na pół gwizdka? to nie dla niej. Pokazałam dziewczynę z charakterem i uporem, moze wiecej takich ludzi jest nam potrzeba?
    pozdrawiam
    j

  13. ewa

    Smsa oczywiście wysłałam. Jadziu, powinnaś dostać szczególną nagrodę za popularyzację sportu, pieknie o tym piszesz. Serdecznosci:)

  14. Jadwiga

    Ewo,
    serdecznie dziekuję i za sms i za piękne słowa pod moim adresem, ja tylko pokazuję ludzi ze świata sportu, którzy oprócz wyników sportowych mają zasady, siłę charakteru i nie wożą się tylko dlatego aby było im wygodniej żyć, a przecież w naszym świecie jest wiele takich osób, poza tym o ludziach sportu zawsze było głośno ale nie z powodu ich wartości etyczno-moralnych ale z powodu kasy jaką zarabiają na tym lub innym mityngu, na tych czy innych zawodach ( bo łatwiej liczyć cudze pieniądze w kieszeni niż zajmowac się własnymi. Ja uważam, że za każda pracę ludzie dostaja zapłatę, jeżeli kariera zawodnika trwa krótko a wysiłek wkładany w osiaganie wyników mistrzowskich jest ogromny,jeżeli tv transmituje wielkie imprezy sportowe, sa sponsorzy, to odpowiednie wynagradzanie jest uzasadnione.Kazda arena sportowa to kilka tysięcy miejsc a na stadionach kilkadziesiąt , to wielkie widowiska sportowe.Sportowcy oprócz treningu 8-9 godzin dziennie, kończa studia, świat sportu składa się nie tylko z Justyny Kowalczyk i Adama Małysza , z całym szacunkiem dla obojga, ale z wielu wartościowych ludz,i ale o nich pamiętamy, lub tylko wtedy gdy stoją na pudle i grany jest hymn „Jeszcze Polska..” później zapominamy lub poddajemy się opiniom tabloidów, a ja znajac świat sportu chcę pokazać ludzi z różnych dyscyplin, wartościowych, silnych i konsekwentnych w swoich wyborach, bo bez tego nie osiagnęli by mistrzostwa sportowego. pozdrawiam
    j

  15. Jakub

    Kiedyś przez 1,5 roku trenowałem boks i podnosiłem ciężary.Lubię te dyscypliny.Witam Panią Serdecznie,Pani Jadwigo i życzę dużo życiowej krzepy.Takiej jaką ma Pani Agata Wróbel.
    Z Pozdrowieniami.Jakub

  16. Jadwiga

    Jakub,
    dziękuję Panie Jakubie, staram się aby uśmiech na ustach, choć czasami w sercu jest żal, ale co tam żal, musi przejść a uśmiech na ustach trwać!
    Zdrowia, zdrowia
    j

  17. Jakub

    Wiem jak to jest.Pozdrawiam Serdecznie.Jakub

  18. Jadwiga

    Panie Jakubie,
    musimy trwać i trzymać się
    serdeczności przesyłam
    j

  19. Ciotka Pleciuga

    Ojej! Czy na tym rysuneczku jest Pani Jadzia? Chyba tak 🙂
    Pozdrowionka serdeczne przesyłam i ściskam kciuki za powodzenie w konkursie.
    🙂

  20. Jadwiga

    Ciotko Pleciugo,
    dziękuję za rysunek jak widzisz od razu został powieszony, no nie wiem czy to ja, bo dzisiajsza noc niestety owocna nie była, zjechałam na 11 miejsce, good bye konkursie, good bye, jeżeli głosów jakoś nie przybędzie to trzeba bedzie siłom i godnościom osobistom dać opór wydarzeniom, ale nie można wszystkiego mieć! Dobrze, że jesteśmy zdrowi,
    pozdrawiam
    j

  21. Ola

    Fajny blog 😉
    Zapraszam do mnie – dlen.bloog.pl

  22. Jadwiga

    Dziękuję, odwiedzę, pozdrawiam
    j

  23. Jadwiga

    Ola,
    podaj dokładny adres i nazwę bloga, dziekuję znalazłam
    j

  24. Danka

    Jadwigo ::) Dziękuje że byłaś i bywasz u mnie;:))Tak nas jest sporo blogowiczów ,że nie wszystkich ogarniemy w czytaniu.Ja przyznam się ,że kiedyś u Ciebie byłam.Bardzo ciekawie opisujesz życie sportu.Ale ja tak mało znam się na wyczynach sportowych…Ja po prostu nie oglądam telewizji za dużo i nie czytam gazet sportowych..Jeżeli mąż by mi czegoś nie powiedział ,lub nie usłyszę przypadkiem rozmowy w mediach .To nie wiedziałabym kto i co…Nie jest to skaza na moim umyśle::))Każdy lubi to co lubi i ma różne zainteresowania..
    Tak prywatnie ,uwielbiam konie i z córą jesteśmy często w stadninie .Córka już 5 lat jeździ konno i ma świetne wyniki ::) Moje osiągnięcia to tylko jazda rowerkiem i marsz szybkim krokiem 4 km.::) Jeszcze dodam basem.Trzeba się ruszać by zdrowym być::)
    p.s.Głos oddałam ::))Życzę wygranej.Pozdrawiam Danka

  25. zośka

    A ja z łyżką dziegciu- gdyby to ode mnie zależało, zabroniłabym uprawiania tej dyscypliny sportu, kobietom w szczególności. Od dawna bowiem nie są to pojedynki prawdziwych mocarzy i ze sportem mają mało wspólnego, przynajmniej z takim sportem jaki w moim pojęciu funkcjonuje, co nie zmienia faktu ,ze sama Pani Agata jest osobą godną podziwu.

  26. Jadwiga

    Zośko,
    są takie sporty, które uprawiaja kobiety jak judo, zapasy, podnoszenie cieżarów a teraz też boks, kick boxing, teakwando, no nie są one jakby kobiece, ale są i niektóre z nich sa dyscyplinami olimpijskimi a skora są, to dziewczyny, które w innych sportach nie miałyby szans chocby Agata właśnie spełniaja się w tych trudnych do zaakceptowania przez innych sportach kobiecych.
    j

  27. zośka

    Ja mam głównie zastrzeżenia do tego ,ze jest to po prostu brudny sport, w którym nagminnie są stosowane sterydy anaboliczne, bo bez nich nie było by w ogóle takich wyników. Gdyby on polegał tylko na tzw. krzepie ,nie miałabym nic przeciwko temu. Tylko czy istniej jeszcze w ogóle coś takiego jak „czysty sport”? Szachy? Brydż? Snooker?
    To pewnie niezły temat nie tylko na wpis na blogu ale na całą wielotomową książkę:)

  28. Jadwiga

    Zośko,
    aby pisać na temat dopingu trzeba mieć bardzo dużo informacji,ja mam trochę, dotyczących podawania odżywek które w sporcie zawodnicy dostają bo bez nich ich organizmy są słabe. Wiem też i piszę to z całym przekonaniem,o tym ,że w ciężarach i innych dyscyplinach sportu ale szczególnie w ciężarach, kontrole antydopingowe są bardzo często. Nie wiem czy Wiesz, że zawodnicy muszą wypełnić ankietę raz na trzy miesiące podając lokalizację gdzie się znajdują każdego dnia przez kolejne trzy miesiace,a wysyłane to jest 4 x w roku, wysyłana ona jest do WADA Swiatowego Stowarzyszenia Badań Antydopingowych, bez takiej ankiety każdy zawodnik podejrzany jest o stosowanie dopingu a jezeli brak jest uzupełnienia ankiety zawodnik może być zawieszony, a więc mamy narzędzie, które daje nam możliwość sprawdzenia każdego zawodnika każdego dnia, a komisje jeżdżą wszędzie są niezapowiadane i bardzo częste, obojętnie o której godzinie dnia czy nocy w kraju ale też i w czasie zawodów i tych małych i tych dużych. Może choć trochę rozjaśniłam tę sprawę, mam nadzieję.
    j

  29. Jadwiga

    Danko,
    cieszę sie, że wizytujesz mnie dzisiaj, ja piszę o sporcie też, bo to było i jest moje życie, ale moje wpisy dotyczą również życia codziennego literatury, twórczości róznych osób a także kuchni, ogrodu małych smuteczków i wielkich radości. Dziekuję bardzo za miłe słowa i zapraszam serdecznie
    j

  30. zośka

    Jaga, z całym szacunkiem, ja się orientuje jak wyglądają kontrole, że nie znasz ani dnia, ani godziny i…nijak nadal nie wierzę w czysty sport wyczynowy. Nie przy tak wyśrubowanych wynikach i takim wyglądzie zawodników. Ich problem nie polega na tym jak nie brać, problem polega na tym jak brać i nie dać się złapać ale nad tym pracuje sztab chemików, farmaceutów, lekarzy, a i tak co rusz mamy w prasie kwiatki, na czym kogo przyłapano i śmieszne tłumaczenia zawodników oraz ich szkoleniowców o głębokiej niewiedzy w tym temacie:).
    Ja wiem ,ze Ty propagujesz prawdziwy sport ale taki w tej chwili śmiem twierdzić nie istnieje chyba, że jeszcze tylko w wykonaniu dzieci i tzw. niedzielnych zapaleńców czyli prawdziwych amatorów:)

  31. Jadwiga

    Zośko,
    istnieje, Zośko istnieje, na przykład badminton, nie ma takiej chemii, dopingu jakkolwiek to nazwiesz, która będzie działała od podania przez 60 minut w sporcie szyblkościowo wytrzymałościowym, może na pierwsze 2 – 6 minut ale dłużej? mowy nie ma, od razu po meczu jeżeli grasz jak z nut biora cię na kontrolę antydopingową, no i wpadłeś jak śliwka w kompot, a w badmintonie grasz czasami dwie trzy gry dziennie na turnieju, który trwa 5 dni dla słabszych a 4 dla silnych, nie znam ani jednej osoby, która w badmintonie brałaby koks, to samo w grach zespołowych, tenisie, tenisie stołowym, judo, (gdzie jednego dnia w twojej kategorii masz 5-7 pojedynków, nie ma takiego specyfiku, który dałby ci taki power. całusy
    j

  32. zośka

    Pierwszy z brzegu przykład dotyczący tenisa:
    http://www.sportowefakty.pl/tenis/2009/11/07/narkotyki-ulubiona-forma-dopingu-tenisistow/

    a co do badmintona to ci wierzę:)

  33. Jadwiga

    Ja to chyba naiwna jestem z tym tenisem, masz rację, ale badminton będę broniła
    z całych sił. Sprowadzasz mnie na ziemię
    pozdrawiam
    j

  34. zośka

    Nie, Jadziu nie jesteś naiwna tylko wierzysz tak jak ja, że ludzie są dobrzy i uczciwi z zasady, a niestety tak nie jest, co jednak nadal nam obu nie przeszkadza myśleć ,że jest tak jak właśnie myślimy i za to Cie kocham i za te nasze prawdziwe dyskusje:)

  35. Jadwiga

    Zośko,
    właśnie tak myślę, o ludziach i życiu, że ludzie sa dobrzy i uczciwi z zasady, a jak spotykam się z inną postawą to uderzam jak w scianę z betonu,
    j

  36. Jadwiga

    Zośko,
    http://sport.interia.pl/inne-sporty/news/medalistka-olimpijska-zdyskwalifikowana-za-doping,1527698?fs=m

    ja z popiołem na włosach, wklejam tu link o badmintonie, medalistka Igrzysk Olimpijskich zdyskwalifikowana w BADMINTONIE, to co dla mnie było nie do pomyślenie jednak się zdarzyło, w Chinach, ich zawodniczka, ale jednak! A ja durna tak głęboko wierzyłam, ze badminton jest wyspą.
    j

  37. zośka

    Wiara góry przenosi:) w tym wypadku miejmy nadzieje ,ze przeniesie doping w cholerę do piekieł:)

  38. Jadwiga

    Zośko,
    tak, musiałam sie zmierzyć z tą informacją, choć przecież sprawa mnie nie dotyczy, ale to mój sport, i byłam zszokowana, bo w badmintonie trzeba być szaleńcem aby się szprycować, a przecież wszyscy wiedzą, że próbki sa trzymane kilka lat i to czego dzisiaj nie można wykryć jest wykrywalne po kilku latach. Li Yongbo, to najgłówniejszy szef Chińskiego Związku Badmintona i nie tylko sekretarz ale on trzęsie związkiem, a ustalawanie kolejności zawodniczek podczas IO pokazuje drugie oblicze chińskiego badmintona i polityki realizowanej przez dowodzących tym związkiem, manewry zawodnikami, traktowanymi instrumentalnie bez prawa głosu.

  39. Respiratory Therapist

    Thanks for an idea, you sparked at thought from a angle I hadn’t given thoguht to yet. Now lets see if I can do something with it.

  40. Jadwiga

    Zośko, oto co znalazłam na stronie Badmintonzone.pl
    polecam:

    ZPECHOWA ZHOU MI. 4.09. Jeszcze dobrze nie ucichły echa skandalu związanego z ustawionym przez chińskich szkoleniowców finałem olimpijskiego singla kobiet z udziałem Zhou Mi (fot.) (zob. PATRIOTYZM CZY PRZEKRĘTY, 22.03.2008), a już stała się ona bohaterką kolejnej afery.
    Przypomnijmy, w 2008 r. agencje prasowe podały, że główny trener chińskiej reprezentacji badmintonowej przyznał się do nakazania Zhou Mi przegrania ważnego meczu na Igrzyskach w 2004 roku.
    Trener Li Yongbo powiedział w głównym kanale sportowym chińskiej telewizji, że półfinał w Atenach został ustawiony w celu zwiększenia szans Chin na złoty medal.
    Dwie chińskie zawodniczki, Zhou Mi i Zhang Ning trafiły na siebie w półfinale. Po wygraniu przez Zhang pierwszego seta trenerzy uznali, że to ona rokuje większe szanse na zwycięstwo w finale przeciwko zawodniczce z innego kraju.
    – Dlatego powiedzieliśmy Zhou Mi, by nie pracowała zbyt ciężko i puściła Zhang do finału – miał powiedzieć Li cytowany przez popularny serwis sina.com.
    Li powiedział, że on i chińska reprezentacja nie mają czego się wstydzić: – To pokazuje nasz patriotyzm i właściwie jestem z tego dumny.
    Zhang zdobyła złoto zgodnie z planem, pokonując w finale Mię Audinę Tjiptawan (Holandia).
    W 2007 r. Zhou opuściła reprezentację Chin i przeniosła się do Hongkongu. W minionym tygodniu okazało się, że Azjatka przez najbliższe 2 lata nie będzie mogła reprezentować ani Hongkongu, ani żadnego innego państwa. BWF zdyskwalifikowała ją ze względu na niekorzystny dla niej wynik kontroli antydopingowej przeprowadzonej w czerwcu br. W organizmie Zhou wykryto wówczas zakazany steryd anaboliczny – clenbuterol.
    Chinka zdecydowanie zaprzecza, jakoby kiedykolwiek świadomie przyjmowała niedozwolone środki. Oświadczyła również, że zamierza odwołać się od decyzji światowej federacji: W trakcie mojej 20-letniej kariery badmintonowej bez problemu przechodziłam wszystkie testy antydopingowe i nie przyszło mi nawet do głowy, aby w niedozwolony sposób polepszać moje rezultaty. Zho Mi – brązowa medalistka IO i pierwsza rakieta światowego rankingu BWF – dodaje również, że przed wykonaniem testów przyjmowała tradycyjne chińskie medykamenty, dzięki którym miała przezwyciężyć grypę, która dopadła ją podczas turnieju Singapore Open i być może to stało się przyczyną jej kłopotów.
    Thomas Lund, jeden z menedżerów BWF, uważa, że kara nałożona na Zhou Mi będzie przestrogą dla innych: Ten przypadek pokazuje jasno wszystkim gwiazdom badmintona, że nie ma przyzwolenia na przyjmowanie niedozwolonych substancji i że każdy musi liczyć się z konsekwencjami takiego zachowania niezależnie od tego, czy zrobił to świadomie czy przez przypadek.
    (pola)

  41. Jadwiga

    A fruity redtheme for WordPress works with WordPress version 2.7 and is backward-compatible down to version 2.5. Background courtesy of Country Clipart by Lisa. Stock image for header by Creapril. catalogue?themes/red-delicous.
    tags: red, two-columns,left-sidebar,white, treaded-comments
    regards
    j

  42. Jadwiga

    Dlaczego tylko +1???

Zostaw odpowiedź

XHTML: Możesz używać następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.