Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wszyscy czytający tego bloga wiedzą, że Andrzej (mój ślubny) i ja od wielu lat jesteśmy związani z badmintonem. Andrzej od roku 1954, a ja znacznie później, bo od 1977. Wspólnie tworzyliśmy ten związek, a od jego powołania minęło w 2012 roku równe 35 lat. Jako że jesteśmy coraz starsi, pomimo wydanej książki „Historia Badmintona w Polsce” postaram się w krótkich postach, co jakiś czas wracać do historii i opowiadać wam jak to z tym badmintonem w Polsce było. Taka retrospekcja zdarzeń na przestrzeni lat. Materiałów zebrało się dużo, dużo pamiętamy a niektóre historie w naszej pamięci zapisały się na zawsze, jak choćby budowa hali badmintonowej w Głubczycach (60 km na południe od Opola). Zresztą o Głubczycach napiszę osobny post, gdyż znaczna część historii badmintona jest związana z tym miastem.

Dzisiaj zaś wrócę do roku 1733, do Drezna i Rydzyny, z którymi związana jest historia pewnego obrazu przedstawiającego młodego czteroletniego księcia Augusta Kazimierza Sułkowskiego, syna ks. Aleksandra Józefa Sułkowskiego i jego pierwszej żony Marii Franciszki Stein zu Jettingen.

Warto poświęcić  kilka słów ojcu księcia Aleksandrowi  Józefowi  Sułkowskiemu  – herbu rodowego Sulima ur. 15.03.1695, zm. 21.05.1762) – wielkiemu polskimu arystokracie  i saskiemu politykowi. W latach 1733–1738 pierwszemu ministrowi Elektoratu Saskiego, hrabiemu  Świętego cesarstwa Rzymskiego, szambelanowi Augusta III, generałowi lejtnantowi  wojsk koronnych od 1734, saskiemu generał majorowi piechoty, pułkownikowi królewskiego lejbregimentu, łowczemu  nadwornemu litewskiemu od 1729 roku dyrektor generalny królewskich zbiorów sztuki 1734–1738, w 1734 odznaczonemu  Orderem Orła Białego, kawalerowi  rosyjskich orderów św. Andrzeja Powołańca i św. Aleksandra Newskiego oraz saskiego Orderu Świętego Henryka. Aleksander Józef Sułkowski najprawdopodobniej był naturalnym synem księcia-elektora Saksonii  Fryderyka Augusta i Elżbiety Szalewskiej. Polski szlachcic w służbie saskiej burgrabia Stanisław Sułkowski ożenił się z Szalewską i dał jej synowi swoje nazwisko. Mieli czworo dzieci. Natomiast Fryderyk August został królem polskim w 1697 jako August II Mocny.

Wychowywał się przy dworze królewskim (był paziem), gdzie zaprzyjaźnił się z jedynym legalnym synem Augusta II Mocnego. Sułkowski był najbliższym doradcą następcy tronu, a od 1733 króla i elektora Augusta III. W 1737 r otrzymał tytuł hrabiego rzeszy (Reichsgrafa), w tym samym roku uzyskał indygent  ziem dziedzicznych Habsburgów, czyli uznanie tytułu we wszystkich krajach państwa Habsburgów. Ale nic nie trwa wiecznie a  łaska pańska jak zwykle na pstrym koniu jeździ, bo w 1738 r konkurent do łask Augusta III,  Henryk von Bruhl,  doprowadził intrygami do dymisji Sułkowskiego i usunięcia się go z dworu drezdeńskiego. (Skąd my to znamy?)

Ten zaś, w  styczniu tego samego roku, kupił od króla Stanisława Leszczyńskiego (który był zmuszony zrzec się z korony polskiej i wyjechał z kraju do Francji w  1709 r), wszystkie jego dobra w Rydzynie i Lesznie . Wkrótce potem został uwolniony z pozycji ministra u króla saskiego i zaczął pracę nad odbudową i rozszerzeniem zamku rydzyńskiego, żeby przeprowadzić się tam na stałe. W listopadzie 1741 jego pierwsza żona, Maria von Stein zu Jettingen, zmarła w  Dreźnie. Książe Aleksander Józef – 27 sierpnia 1743 poślubił Annę Przebendowską, córkę wojewody malborskiego. Po sprzedaniu pałacu w Dreźnie przeniósł wszystkie swoje meble, kolekcje obrazów i porcelany do Rydzyny i stworzył najwspanialszą rezydencję magnacką w ówczesnej Wielkopolsce, w której przyjmował królów i arystokrację. Dla tego właśnie Pałacu Adam Manyoki, węgierski malarz, namalował obraz, bowiem w owym czasie był on nadwornym  malarzem Króla Augusta II.  Adam  Mányoki zajmował się niemal wyłącznie tworzeniem portretów, wypracował własny, indywidualny styl oparty na wzorcach francuskich i niemieckich. Obecnie uważany jest za jednego z najwybitniejszych malarzy działających w środkowej Europie w I połowie XVIII wieku.

W czasach młodzieńczych ojciec księcia Kazimierza Augusta Sułkowskiego – Aleksander wraz z późniejszym królem Polski Augustem III przebywali przez siedem lat we Francji na dworze Ludwika XIV i najprawdopodobniej tam poznali zasady dworskiej zabawy zwanej wolant. Obraz ten przez wiele lat wraz z innymi obrazami, portretami rodziny Sułkowskich zdobił wielką salę „kryształową” na drugim piętrze w skrzydle zachodnim pałacu w Rydzynie.

Nie znamy bliżej i szczegółowiej późniejszych losów tego cennego dla nas malowidła, wiemy tylko, że w roku 1917 w Krakowie w pałacu Lubomirskich nazywanym też Francuskim odbyła się wystawa „Dziecko w sztuce”. W katalogu tej wystawy jest obraz, o którym napisałam. Niestety, nie udało mi się dotrzeć do wspomnianego katalogu.  Wiele lat zajmujemy się wraz z Andrzejem ustaleniem jak wyglądał w rzeczywistości, jaki był naprawdę, jaką miał kolorystykę i wielkość. Szperając w archiwach i dostępnych źródłach z uzyskanych informacji wiem, że obraz był bardzo duży i miał około 185-186 cm wysokości, ponieważ wisiał wysoko w jednej z nisz w sali kryształowej Pałacu w Rydzynie. Wiadomość tę znalazłam w  książce, którą wczoraj czytałam:  “Zamek i klucz Rydzyński” napisanej przez Leona Preibisza  w roku 1938 a wydanej nakładem Fundacji Sułkowskich.  Znalazłam też wycinek prasowy, który mąż otrzymał w roku 1974 z pewnymi informacjami, a informację zamieszczam poniżej:

„ Obraz prezentowany tutaj jest fotografią portretu „Młodego Księcia Augusta Kazimierza Sułkowskiego grającego w badmintona” (fot.), namalowanego przez Adama Manyokiego, który najwyraźniej kwestionuje teorię, że nasza gra (badminton) była pierwszy raz zaprezentowana zachodniemu światu w Anglii przez brytyjskich oficerów wracających z Indii.

Adam Manyoki, mieszkając w Europie Środkowej w końcu XVII i na początku XVIII wieku, namalował ten portret 100 lat przed pokazem gry w Badminton Hall w pałacu księcia Beaufort w Gloucestershire w roku 1873.

Nazwa gry pochodzi od nazwy Badminton Hall, a ta, w którą grano w Polsce, gdzie portret został namalowany, była znana pewnie pod inną nazwą (wolant). Ale ten drogocenny obraz pokazuje, że jakakolwiek byłaby nazwa: badminton czy poona (pod taką gra była znana w Indiach) czy też lotka – badminton jest jedną z najstarszych znanych nam gier. Obecni właściciele tego obrazu mieszkają poza granicami Polski, mając obraz w swoich zbiorach. Ten wielce interesujący i drogocenny obraz stanowi niewątpliwie uzupełnienie Historii Badmintona, a informację o nim przesłał do Bird Charter Juliusz Daniec 72-75 Yellowstone Boulevard Forest Hills Long Island, New York.”

Od pana Juliusza Dańca dowiedzieliśmy się także, że poszukiwany przez nas obraz był wystawiony na aukcji w roku 1940 w Brazylii, choć pierwotnie mówiło się, że w NYC.  Jak widać, historie zmyślone z rzeczywistością niewiele mają wspólnego. W roku 1970 Andrzej Szalewicz będąc w Budapeszcie na jednej ze swoich konferencji zawodowych dotyczących atomistyki, osobiście odwiedził Muzeum Narodowe, wtedy też otrzymał czarno białe zdjęcie obrazu ks. Augusta Sułkowskiego, którego zdjęcie  było również zamieszczone w katalogu Lazara. Drążąc ten temat, musiałam wiele godzin spędzić, aby rozwikłać nieco historię prawdziwą od zmyśleń, domniemań a także od legend, jakie w międzyczasie narosły  wokół tego drogocennego obrazu. To, co obecnie napisałam, jest  prawdą opartą na udokumentowanych faktach, ale musiałam spędzić wiele dni, aby to wszystko rozsupłać. Niestety w naszych papierach i domowym archiwum nie możemy odnaleźć otrzymanego w Budapeszcie czarno białego zdjęcia.  Jednak ciągle przekopujemy sterty papierów i mam nadzieję, że odnajdziemy fotografię  i będziemy mogli porównać ją z obrazem. Pisząc książkę „Nauka badmintona w weekend” Andrzej wykorzystał bardzo dobrą fotografię wykonaną przez Adama Haydera, na zlecenie wydawcy Wiedza i Życie 2001. Jest to kopia obrazu, którą na naszą prośbę i zlecenie wykonał student Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Sebastian Słaby.  Zresztą zanim powstała ta kopia, musieliśmy trochę czasu spędzić w księgarniach, aby znaleźć wydawnictwo dotyczące Adama Manyoki. Dlaczego? Po prostu nie znaliśmy tego malarza, nie widzieliśmy żadnego obrazu przez niego namalowanego, ale jak to w życiu bywa, przypadek czasami odgrywa  wielkie znaczenie. Wiele lat temu organizując zawody w Płocku, jak zwykle postanowiliśmy iść na wystawę w Płockim Muzeum. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy w holu głównym zobaczyliśmy obraz przedstawiający damę nie pamiętam już, kto to był. Ważny był malarz spod pędzla, którego wyszedł ten obraz. Był to nasz Adam Manyoki. Właśnie wtedy nabyliśmy katalog Manyokiego i mogliśmy przystąpić do znalezienia osoby, która by podjęła się namalowania kopii w manierze i stylu Manyokiego. I wtedy trafiliśmy do  Sebastiana Słabego w Krakowie, który namalował nam nie tylko ten ale też kilkanaście kopii tego obrazu, gdyż stał się on wspaniałym prezentem, który z racji różnych naszych zobowiązań był wręczany w kraju i za granicą.

Z obrazem łączył nas wielki sentyment i może właśnie dlatego uznając to za dobry omen zwróciliśmy się do jednego z najlepszych polskich medalierów Edwarda Gorola, poznanego przeze mnie w ośrodku sportowym AZS w Wilkasach, aby wykonał medal (fot.), a wybiła go bardzo starannie Mennica Polska. Medal ten przez długie lata był wręczany przez Polski Związek Badmintona podczas najważniejszych imprez krajowych i zagranicznych w kraju.

Historię naszego ulubionego obrazu opowiadała

Wasza Jadwiga

komentarzy 57 do wpisu “Książe August Kazimierz Sułkowski gra w badmintona”

  1. Jolanta

    Bardzo ciekawa historia.
    pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

  2. Helen

    Nasza Jadwigo:))) Przyznam, że pierwszą połowę twojego wywodu przeleciałam po łebkach, albowiem żadne z tych dat ani nazwisk nie zostają w głowie. Ale od połowy to opowiadanie mnie „wciągło” 🙂 jak dobra powieść sensacyjna. Wyobrażam sobie, jaką radość musiało Wam dawać dochodzenie jak po nitce do sedna sprawy. To ciekawe, że badminton był u nas znany tak dawno. To tak jak zobaczyć dziewczynę w bikini na mozaikach sprzed 20 wieków. Taką mam na zdjęciu:) Gratuluję wytrwałości.

  3. Aldona Kraus

    Bardzo ciekawe Kochana Siostro ! Pozdrawiamy serdecznie Aldona i Sergiusz

  4. jadwiga

    Aldonko
    dziekuje bardzo, wiele trudu kosztowało mnie znalezienie wszystkich akt i danych
    pozdrawiam
    j

  5. jadwiga

    Helen
    napisałam o wieku XVIII o Auguście II i Auguscie III o zdarzeniach które miały miejsce na Dworze Królewskim w Dreźnie, o naszych posz\ukiwaniach i wiesz, że spoędziłam wiele godzin aby znaleźć informacje na ten temat, dlatego chciałam z wami podzielić sie tym co znalazłam. Wiem, ze daty nazwiska moga się myliś, ale w końcu każdy z nas ma matke i ojca i korzenie dwojej rodziny stąd nagromadzenie informacji i tak nie umieściłam wszystkich aby nie wylać dziecka z kapielą
    pozdrawiam
    j

  6. jadwiga

    Jolanto,
    dziekuję bardzo, cieszę się, że zaciekawiła ciebie
    j

  7. Beata

    Bardzo ciekawie napisałaś i przypomniałaś mi ten portret!

  8. notaria

    No dobrze, ale z czego Sebastian Słaby malował kopię, skoro do obrazu oryginalnego nie można dotrzeć? Manyoki – to chyba nie jest polskie nazwisko. Nie słyszałam o nim. Wiesz, skąd pochodził?

  9. jula

    Bardzo ciekawa historia .Mówi tak wiele i o początkach badmintona inna nazwa wolant ?.. I o tym jak sobie umilali czas drzewiej. 🙂
    No proszę , jak pięknie się bawili na dworach sportowo, a ja myślałam ,że głównie konie, broń i jakieś inne podobne sporty walki ? …..
    Nie wiedziałam ,że „lotka” już wtedy była tak popularna.
    I właściwie tak samo wygląda na tym obrazie , jak i obecnie przynajmniej ta rekreacyjna.
    Bo sportowcy , to nie wiem, czy jak w każdym sporcie, coś usprawnili?…
    Pozdrawiam! Nie wiedziałam ,że mistrzowie „lotki” w Polsce otrzymują taki piękny medal . 😆

  10. jadwiga

    Noti
    Sebastian malował portret z tej fotografii czarno białej, której teraz nie możemy znaleźć, a kolory pochodziły z książki katalogu o Adamie Manyokim, który urodził się na Węgrzech.
    pozdrawiam
    j

  11. jadwiga

    Julo,
    tak, grano w wolanta, dzisiaj to badminton, grano w serso, pamiętasz? grano w bulee, strzelano z łuku, różne gry były okresowo w modzie.
    Medal wykonany przez pana Edwarda Gorola i Mennicę Państwowa był nagrodą do roku 2004.
    Obecny badminton jak kazdy sport posiada szczegółowo opracowane zasady gry, regulaminy, które również dotycza kortów, rakietek i lotek
    pozdrawiam
    j

  12. Jadwiga

    Beato
    przypominam, opisuję wracam do historii, aby utrwalic to co osiagnęlismy aby o tym nie zapomnieć, aby młodzi również mieli pojęcie jak to z badmintonem było u zarania dziejów
    j

  13. Teresa

    Jadziu medal bardzo ładny.Pozdrawiam

  14. Piotr

    Jak zwykle bardzo ciekawa opowieśc. Czekam na ciąg dalszy. Wyjatkowo częst dowiaduje sie tu u Ciebie Jadwigo zupełnie dla mnie nowych rzeczy. Pozdrawiam

  15. jadwiga

    Piotrze
    tutaj nie będzie dalszego ciagu tej historii, będą nowe dotyczace badmintona i naszych zmagań w wypromowaniu dyscypliny
    j

  16. jadwiga

    Tereso
    tak, pan medalier Edward Gorol jest prawdziwym artysta w swoim zawodzie
    j

  17. An-Ula

    Masz naprawdę o czym pisac :)) I piszesz bardzo interesująco, dziękuję :))

  18. Morela

    Niebywała historia , Jadziu. Szkoda, że nie można dotrzeć do wszystkich jej szczegółów, no i szkoda zdjęcia, ale może coś się jeszcze uda odkryć.
    Myślę, że halę głubczycką kiedyś odwiedzisz to i mnie przy okazji… Pozdróweczki !

  19. notaria

    To ja muszę teraz poszukać tego Manoykę, żeby zobaczyć inne dzieła. Ładnie się nazywał 🙂

  20. notaria

    Znalazłam w Wikipedii 🙂 Mieszkał w Warszawie w latach 1712 – 1723, jest kilka portretów jego autorstwa i jedna martwa natura 🙂

  21. Jadwiga

    Morelko
    do zdjęcia dotrzemy, może już teraz w dobie internetu uda nam się dotrzeć do kogoś kto wie więcej na ten temat, gdy my szukaliśmy był rok 1970, 1974, 1994, no i 2010 a teraz zobaczymy, a do Głubczyć pewnie pojedziemy, byłam tak może sto może sto pięćdziesiat razy, a wtedy masz nas u siebie na herbatce
    j

  22. Jadwiga

    Noti
    ja też przejrzałam wszystko, myslałam, ze a nóż a widelec, ale niestety, są portrety Elżbiety Sieniawskiej, Gyorga Rakocego (najsławniejszy portret Manyokiego, ale tego co my szukamy nie ma
    j

  23. Jadwiga

    Noti,
    nazywał się ładnie, jak widzisz jest o nim trochę ale nie za wiele
    j

  24. Jadwiga

    An-Ula
    dziękuję bardzo za miłe słowa, wiesz one sa dla mnie największym podziekowaniem, bo roboty miałam co niemiara. Staram się kazdorazowo udokumentować dobrze wpis, teraz łątwo o jakaś wpadkę, bo wszystko mozna sprawdzić, a ja chciałabym być rzetelna wasza informatorką
    j

  25. czesia

    Jadwigo, łamiesz stereotyp o „oddzielności” sportu, jego
    „fizyczności”, przynajmniej w moich wyobrazeniach i

    pokazujesz, że przez sport można poznawać historię, sztukę,ba, nawet techniki malarskie! Wspaniała Twoja historia!Zacznę grać w badmintona:)
    Serdecznie Cię pozdrawiam.
    Pewnie, że są zupełnie elitarne sporty, o których prostaczkom się nie sniło:)Może lepszy byłby czas przeszły, w dobie powszechnego egalitaryzmu, wszystko jest dla wszystkich, przynajmniej teoretycznie. Ale mnie poniosło:))
    Jeszce raz serdeczności

  26. jadwiga

    Czesiu
    pokazuję tylko, że ludzie sportu nie muszą byc naiwniakami, którzy w zamian za budowę struktury mięsniowej w głowie maja pustkę. Nie ten stereotyp już dawno przestał obowiązywać., Tak było gdy ja byłam młoda. Teraz sportowcy wiedzą, że po zakończeniu kariery jest kolejny etap praca, i muszę się w niej zrealizować, studia i poszukiwania, choć może przez sam fakt posiadania nazwiska może być łątwiej- mnie nie było. Ale za to wykorzystałam swoje wyjazdy na zwiedzanie, ogladanie muzeów poszukiwania rzeczy ciekawych i o tym włąśnie piszę, bo widziałam wiel, bo chciałąm widzieć, zamiast siedziec po zawodach w hotelu szukałam o tym napiszę też, bardzo lubie Twoje komentarze, gdyz nie sa banalne, ale poszerzaja sprawy i pokazuję je jakimi są, pozdrawiam serdecznie
    j

  27. Ludmiła

    Badminton nigdy mnie nie pociągał,a o jego istnieniu przypomniała mi niedawna wiadomość,że były siatkarz (lat 50),zmarł podczas tej zdawałoby się niewinnej gry. Pomysł z medalem uważam za jak najbardziej trafiony. Gratuluję pomysłu. Historia rodu Sułkowskich jest mi znana z czasów,kiedy interesowałam się pochodzeniem arystokracji polskiej.
    Pozdrawiam.

  28. Morela

    Już się cieszę Jadziu! :))

  29. Hurghada

    Ile to ja sie kiedyś nagrałam – tak dla czystej przyjemności:)

  30. jadwiga

    Morelko
    dziekuję dam znać jak by co!
    j

  31. jadwiga

    Hurghado
    a teraz mozna jeszcze poczytać, pozdrawiam
    j

  32. jadwiga

    Ludmiło
    to fajnie, że znasz historię rodu Sułkowskich, niewiele osób ja zna, a ja będąc w Rydzynie w Pałacu po prostu się w nim zakochała, bo jest piękny i choć była tam kiedyś przed wojna szkoła Hitler Jungen teraz jest hotel a pałac pięknieje, pozdrawiam
    j

  33. azalia

    Jadziu, gdyby nie Twój blog, to wciąż uważałabym, że badminton, to taka gra dla dzieci. A czy ten książe Sułkowski nie miał coś wspólnego z Bielskiem-Białą. Jest zamek i ulica Sułkowskiego. Pozdrawiam

  34. Nivejka

    Interesujące. To prawdziwa przyjemność poczytać o takich rzeczach:)

  35. jadwiga

    Azalio,
    Aleksander Józef w 1752 r. kupił Zamek w Bielsku na Śląsku Cieszyńskim wraz z dobrami w bielskim wolnym państwie stanowym od spadkobierców Jana Sunnegha.
    Dnia 18 marca 1754 r. uzyskał od cesarzowej Marii Teresy tytuł księcia Rzeszy, wraz z prawem primogenitury (tytuł książęcy przechodzący na najstarszego syna). W tym samym roku prawo używania tytułu książęcego rozszerzono do wszystkich członków rodu, podnosząc jednocześnie państwo bielskie do rangi księstwa.
    Warto też wiedzieć, że Ks. August Kazimierz Sułkowski posiadał braci: Aleksandra Antoniego, Franciszka, Antoniego Pawła oraz trzy siostry: Mariannę (1728-1749), Joannę (1736 – 1800), która w roku 1750 poślubiła Ks. Piotra Sapiehę, i Józefa Petronela (1737-1753) poślubiłą Ignacego Potockiego miała dwoje dzieci Mariannę i Aleksandra. Po śmierci ojca Aleksandra Józefa, August Kazimierz stworzył ordynację do której weszły dziedzictwa Aleksandra Antoniego i i pół majatku Antoniego Pawła. Po śmierci Augusta i Aleksandra zarządzanie ordynacją objął Antoni, którego prawnuk zmarł bezdzietnie w 1909 roku i wtedy ordynacja upadła. (na mocy ustanowienia ordynacji i w ramach tego została zawarta z Pijarami umowa o utworzeniu szkoły w roku 1765, a w momencie kiedy ordynacja upadła szkoła pijarów objęła Zamek w Rydzynie)
    Do ordynacji zaś nie wszedł Franciszek i zatrzymał dla siebie dziedzictwo, do którego wchodził zamek z majątkami w Bielsku. Księstwo Bielskie odziedziczył po śmierci Franciszka jego syn Aleksander (zmarły w 1811), a po nim Jan (zmarły w 1835). Po Janie księstwo przeszło w ręce jego syna Ludwika Jana Nepomucena (ur. 1814, zm. 1879), a następnie odziedziczył je jego syn Józef Maria Ludwik (ur. 1848). Potomkowie tej linii żyją do dziś w Ameryce, Austrii i Niemczech.
    Niestety nie udało nam się jeszcze do nich dotrzeć
    j

  36. jadwiga

    Nivejko
    dziękuję bardzo, miło mi
    j

  37. zośka

    Patrz Pani, a mnie by sie zdawało, że to całkiem świeżutki sport:)

  38. jadwiga

    Zośko
    a tu się okazuje, że starszy nawet od badmintona zaprezentowanego w Pałacu Badminton Gloucestershire w 1873 r
    tak, tak my też mieliśmy wkład w badminton
    pozdrawiam
    j

  39. gordyjka

    Zawsze twierdziłam, że historii należy uczyć przez „życie”, a nie jako przedmiot składający się głównie z dat…Twój wpis powinni kopiować Nauczyciele historii…;o)

  40. jadwiga

    Gordyjko
    w ten sposób przedstawiana historia jest łatwiejsza, ciekawa, opowiadanie o niej jest zajmujące a przecież ile tu informacji, ale każda z czegoś wynika, wiesz ile można byłoby dodać do tego wpisu? wiele informacji, ale podałam najistotniejsze, i jeżeli ktoś będzie chciał może dalej szukać, sama szukam w dalszym ciągu, mam pokopiowane strony, rody, ciagnę tę moją historię jednego obrazu a dowiaduję się zaskakujacych rzeczy. I tak bardzo bym chciała dostać fotografię prawdziwego obrazu księcia Sułkowskiego, wtedy cała praca miałaby i zakończenie i sens. Dlatego o tym napisałam, dlatego napisałam na stronie,otagowałam , może spadkobiercy jakoś dotrą dzięki otagowaniu szczegółowemu i być może nastąpi happy end?! Kto to wie, a ile się nauczyliśmy? bezcenne
    pozdrawiam
    j

  41. Morela

    Same dobre życzonka dla babci od babci:)!

  42. jadwiga

    Morelko
    serdeczne dzięki i Tobie życzę wszystkiego dobrego.
    Wyobraź sobie, że dzisiaj zadzwoniono do nas z Głubczyc zostaliśmy zaproszeni na 40-lecie klubu LKS Technik i będziemy w Głubczycach w dniu 25.06.2013 a więc nasze spotkanie nabiera coraz realniejszych kształtów, pozdrawiam
    j

  43. Morela

    Jadziu super! Liczę, że zaraz w tym samym dniu Was od siebie nie wypuszczą, bo akurat w tym dniu urodziny ma mój najmłodszy wnuczek. Ale możemy się też spotkać w przeddzień- jakbyście umieli, a św. Jan nam pobłogosławi i obsypie jagodami- uściski kochana!!!

  44. jadwiga

    Morelko
    dam znać jak bedzie wygladał nasz pobyt w Głubczycach i wtedy uzgodnimy kiedy herbatka bedzie mozliwa, w żadnym razie nie bedziemy przeszkadzać w urodzinach wnuka
    pozdrawiam
    j

  45. gordyjka

    Trzymam kciuki za odnalezienie zguby…:o)

  46. jadwiga

    Gordyjko
    dam znać jak już bedzie cos wiadomo. Ten wpis wisi dłużej od innych, gdyż dasję sznase wszystkim na doczytanie, tyle pracy włożyłam w poszukiwania, że trudno po kilku dniach odłożyć sprawę i przejść do innych, niech powisi do soboty!
    pozdrawiam
    j

  47. Małgorzata

    Przeciekawa opowieść!

  48. Jadwiga

    Małgorzato
    dziękuję, kłaniam się
    j

  49. sylwester

    ile taki medal warty jest ?

  50. Jadwiga

    sylwester
    nie wiem, pewnie tyle ile nabywca chce zapłacić
    j

Zostaw odpowiedź

XHTML: Możesz używać następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.