Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Swoje wspomnienia rozpoczęłam od najważniejszych zawodów w światowym sporcie, czyli igrzysk olimpijskich. Ale zanim doszło do tego, zanim mogliśmy uczestniczyć w eliminacjach, musieliśmy w turniejach kwalifikacyjnych pokonać wiele przeszkód, którymi  życie w latach osiemdziesiątych było usłane. Wielu młodych zawodników zapewne w tych właśnie latach przychodziło na świat. My zaś pokonywaliśmy przeszkody, prawie skacząc jak konie we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego w zawodach potęgi skoku. W 1984 roku mamy już 18 okręgowych związków, 100 klubów, 22 trenerów i ponad 150 instruktorów. Organizujemy międzynarodowe mistrzostwa Polski, które są zawodami świetnie zorganizowanymi uznanymi  przez dziennikarzy prasy , TV i radio. Mamy kontakty z zawodnikami Chińskiej Republiki Ludowej. Wykorzystujemy ich pobyty nie tylko w zakresie szkolenia zawodników, ale też instruktorów i trenerów. Biegamy, aby otrzymać dodatkowe środki finansowe dla SPORTFILMU,  który kręci  filmy szkoleniowe z udziałem zawodników polskich i  chińskich. Filmujemy również  treningi reprezentacji ChRL w Głubczycach. COS SPORTFILM  nakręcił dla nas filmy szkoleniowe  pt. „Technika uderzeń”, „Taktyka”,  propagandowy (reklamowy) „ Badminton dla wszystkich” oraz film z IX Międzynarodowych Mistrzostw Polski. Trzyminutową reklamówkę o badmintonie udaje nam się dostarczyć do dystrybutora filmów i jest emitowana w kinach przed głównym filmem. Tłumaczymy ponad dwadzieścia artykułów o badmintonie, a w przygotowaniu jest część II skryptu  „Taktyka”,  autorów Jadwigi Ślawskiej i Ryszarda Borka.

Opracowaliśmy wraz z TKKF i T ulotkę badmintonową, tzw. rozkładówkę, którą  można powiesić na hali jako plakat. Rozkładówka jest dwustronna, kolorowa i jako dwustronicowy plakat cieszy się wielkim powodzeniem.

Stworzyliśmy silną bazę, mamy podstawy, ale… jak to zwykle jest w tym całym parciu do przodu,  w organizacji zgrupowań (Głubczyce i Suwałki), zawodów, staraniu się o wprowadzenie badmintona do programu Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży (1981),  w naszych dążeniach do podniesienia poziomu badmintona, do jego popularyzacji w klubach, okręgach, województwach – zabrakło podstawowego elementu: SPRZĘTU. O ile kadra badmintona posiada skromne, a nawet bardzo skromne wyposażenie w sprzęt  Carltona otrzymany w ramach podpisanego kontraktu z angielską Firmą CARLTON, jako głównym sponsorem Helvetii Cup ’85  – Drużynowych Mistrzostw Europy gr. B. Na zdj.2 przedstawiam reprezentację Finlandii w czapeczkach i szalikach w  polskich barwach narodowych  z napisem Helvieta Cup wykonanych w Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego „POLONIA” w Głubczycach.

Borykamy się z zaopatrzeniem w podstawowy sprzęt rakiety i lotki dla zawodników naszych klubów. Reprezentacja Polski otrzymuje w wyposażeniu: rakiety Carlton, dresy, koszulki, spodenki, skarpety. Związek otrzymuje trochę lotek piórkowych.  Nie, nie są to liczby powalające na kolana. Na Mistrzostwa Europy gr. B Helvetia Cup ’85, firma Carlton dostarcza 300 tuzinów lotek piórkowych, które wykorzystujemy bardzo skrupulatnie.  Lotki po użyciu w grze „głaszczemy” i trafiają one z powrotem do tub; będą później zużywane na treningach kadry. Niezużyte lotki, sponsor chciał wywieźć z powrotem do Anglii, ale  po ciężkiej emocjonalnej wymianie zdań pozostają w Kraju i są wydawane przez związek z magazynu na treningi reprezentacji seniorów i juniorów. W 1983 r. GKKFiS przydzielił nam 2000 USD na zakup lotek (co wystarczyło na zakup 300 tuzinów , tyle wystarcza na organizację zawodów międzynarodowych), zaś w roku 1984 otrzymaliśmy już 7600 USD na zakup lotek piórkowych niezłej jakości. Wytwórnia Sprzętu Sportowego w Łodzi produkuje lotkę „Wessa” (nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta tę ciężką lotkę?), w tym samym roku rusza również w małych ilościach produkcja lotki w Oławie, którą  tworzy pan Appel  wspólnie z trenerem LKSA Technik Głubczyce R. Borkiem jako konsultantem. Lotka nazywa sie TWA.  Trwa również praca nad produkcją lotki plastikowej w  firmie  UNIMED  Józefa  Prokopa  w Warszawie.

Kadra dysponuje rakietami  Yonex i Carlton, zaś dla klubów zostaje zakontraktowanych 5000 sztuk rakietek „Łastoczka”, które dojeżdżają do Polski  na prezełomie lat  1984/1985. Prezydium ustala zasady podziału tej cennej zdobyczy:  okręgowe związki badmintona otrzymają po 50 rakiet na nowo powstałe kluby (w ostatnich dwóch latach), natomiast na inne kluby po 20 sztuk. Czy to dużo? Odpowiedzcie sobie sami. Dzisiaj każdy zawodnik dysponuje kilkoma rakietami ( 8-10 szt) najwyższej klasy, wtedy marzeniem było posiadanie 4 sztuk rakiet tej samej firmy i tej samej klasy. No cóż… nie potrzeba komentować. 

W ciągu ostatnich dwóch lat (1982 – 1984) prowadzono rozmowy z Centralami Handlu Zagranicznego (wtedy towary importowano  tylko i wyłącznie przez CHZ), z byłymi Zakładami POLSPORT, które po kolejnej reformie nie były już w resorcie GKKFiS, POLDROBEM,  Centralą Przemysłu Handlu Wewnętrznego, Przedsiębiorstwem Usługowym Urządzeń Sportowych. Odbyliśmy wtedy ponad 120 zebrań dotyczących tylko tematu SPRZĘTU. Żaden  temat nigdy wcześniej ani nigdy później nie kosztował i nie zabrał tyle czasu. 

A co z lotkami? Zaimportowaliśmy lotki N-104 z Chińskiej Republiki Ludowej (na przełomie lat 1983/84). A pieniądze? Pieniądze  zdobył Andrzej Szalewicz w CPHW, były to dewizy państwowe przeznaczone na najpotrzebniejsze rzeczy dla ludności! W dobie kryzysu, najpotrzebniejsze rzeczy i towary dla ludności to lotki do gry w badmintona?! Gdyby ta prawda wtedy została ujawniona, wiele osób z tej firmy mogłoby mieć kłopoty. Prezydium ustaliło zasady podziału zakupionych lotek. I tak: 1/3 przeznaczono  na zakup dla potrzeb klubów sportowych, 1/3 dla potrzeb Związku i 1/3 dla klubów powstałych po 1.09.1984 r.

Ówczesny prezes Związku Andrzej Szalewicz zwołuje w roku 1984 12 zebrań zarządu, 45 zebrań prezydium; jeździmy po Polsce, zebrania odbywają się w Głubczycach, Katowicach, Rzeszowie, Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Radomiu, Kielcach, Skierniewicach, Olsztynie. Wynikiem tych wyjazdów i odbytych spotkań z władzami miejscowymi jest utworzenie kolejnych okręgów w Poznaniu, Krakowie, Łodzi, Lublinie, Szczecinie i Białymstoku. W zebraniach Zarządu uczestniczyli wszyscy członkowie Zarządu w liczbie 15 osób, w tym prezes oraz obowiązkowo cała pięcioosobowa Komisja Rewizyjna z mecenasem Wacławem Błońskim na czele. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak zażarte to były dyskusje, ile razy kłóciliśmy się i to wcale nie na żarty, ile gorzkich słów powiedzieliśmy sobie w twarz, kto czego nie dopilnował, kto zawalił sprawę na całej linii, kto się obronił.

To był cholernie trudny okres, a my w tym czasie musieliśmy wykonać gigantyczną robotę, aby w końcu mieć reprezentację na dość wysokim poziomie. Już wtedy było głośno o przygotowywanej decyzji MKOl w sprawie wprowadzenia badmintona do programu igrzysk olimpijskich. Nie mogliśmy czekać z założonymi rękami, bo Korea Płd. miała zorganizować w roku 1988 swoje piękne Igrzyska Olimpijskie i wiadomo było, że jeżeli tak, to badminton silny w Korei  może być grą pokazową, a my marzyliśmy przecież o igrzyskach. Tylko marzenia, marzenia a  życie w Polsce i polska rzeczywistość nijak miała się do „reality show”.  W związku z tym wiele spraw musieliśmy zmienić: na pierwszy rzut poszedł kalendarz imprez i zmiana terminu indywidualnych mistrzostw Polski; już nie maj, już nie dowolność ustawienia tych imprez, tylko tak jak proponował kalendarz imprez IBF.

Powoli następowały zmiany. Zaczęliśmy wychodzić z okresu TKKF-u, zaczęliśmy w końcu myśleć o wielkim sporcie, o światowej klasy badmintonie i o wielkich imprezach organizowanych na świecie i w Polsce. Według mnie rok 1983 i 1984 były kluczowymi latami w zmianie sposobu myślenia osób odpowiedzialnych w związku za sport przez duże S. Wtedy też zdaliśmy sobie sprawę, że bez własnych lotek długo nie pociągniemy. Niewielkie zastrzyki finansowe w postaci przydzielanych dewiz na zakup sprzętu, w tym lotek, były kroplą w morzu potrzeb. Potrzebowaliśmy lotek dla klubów. Bez rakiet, bez lotek  przecież nie można było szkolić młodzieży. Ale byliśmy młodzi i pełni zapału. Nic nie było tak trudne, jak wyglądało. Prezes Szalewicz, wielki optymista, bardzo enigmatycznie powiedział  na jednym z zebrań, że będziemy mieli (znaczy będziemy produkowali własną) polską lotkę piórkową. Patrzyłam na niego oczami okrągłymi i wielkimi jak spodki. Kazał mi to zaprotokołować. Byłam sceptykiem, z przekąsem zapytałam, taaa… lotkę piórkową? Polską? Mam zaprotokołować? – No tak, cóż w tym dziwnego – odpowiedział.  Nic, zupełnie nic, choć to brzmiało w moich uszach jakbyśmy chcieli rozpętać wojnę, ale brak było i wojska, i armat, i broni, a my dysponowaliśmy tylko uśmiechem na ustach i pokładami  optymizmu.

O tym, że marzenia czasami się spełniają, opowiem w następnym odcinku.

CDN.     wszystkie zdjęcia Jan Rozmarynowski

English version

The 80s  

I have started to write about Olympics Games, but before that we had to take part in many qualifying tournaments and overcome many problems that the 80s was full of. In 1984 there were 18 local associations, 100 badminton clubs, 22 coaches and 150 instructors. Polish International Badminton Championships that we organised was praised by TV, radio and press. We have established precious contacts with players from China. Their stay was used for training our players but also for our coaches. Somehow we managed to get some additional funds for COS SPORTFILM Company that made some films for us, “Tactics”, “Badminton for everyone”, “„Stroke techniques”; they also filmed our IX International Polish Badminton Championship. Three minute film about badminton was distributed to cinemas and shown before main films. We have also translated twenty articles about badminton and prepared the script for the second part of “Tactics”  (authors: Jadwiga Ślawska and Ryszard Borek). Very popular, large colour posters about badminton were prepared and displayed in sport halls.

We have created a good base, but to lift badminton to a higher level, one essential element was missing – the equipment! We did have some equipment for the squad players, as we have signed the contract with Carlton, who was the main sponsor of Helvetia Cup “85 organised in Warsaw (photo 1: opening ceremony, president of the European Badminton Union Stan Mitchell and president of Polish Badminton Association, Andrzej Szalewicz) (photo 2 Finnish team wearing Helvetia’s hats made by „Polonia” Company in Głubczyce).

We had tremendous problems with getting any rackets or shuttlecocks for all our clubs. Only Polish national squad had Carlton rackets and clothing. We had some shuttlecocks, but the numbers were very small.  For Helvetia Cup ’85, Carlton delivered 300 dozens of shuttlecocks, which were used very carefully – after the games, they were repaired as best as it was possible and used later in trainings. We managed to persuade Carlton representative to leave with us all unused shuttlecocks as well, which were later very useful for our teams of juniors and seniors. In  1983 r,  GKKFiS gave us 2000 USD for shuttlecocks that allowed us to buy 300 dozen, in 1984 we were given 7600 USD. So far the only shuttlecocks in Poland were very heavy plastic ones produced by „Wessa”  but a new production line in Oława was started  by Appel and Borek. In Warsaw, Unimed Company at the same time was developing a light plastic shuttlecock.

Our national squad had Yonex and Carlton rackets (photo3: national squad coach Ryszard Borek and players Bożeną Wojtkowska and Bożena Siemieniec) and we bought in 1984/1985 five thousand rackets „Łastoczka” imported from the former Sovet Union. Newly established clubs got 50 rackets and others, twenty. Is it a lot – you tell me! Today, each player has got several top quality rackets, in the 80s  to have 4 good rackets was a dream!

In the years 1982 – 1984 we had over 120 meetings with all organisations that could possibly help us to buy equipment, Centrala Handlu Zagranicznego, Zakłady POLSPORT, POLDROB,  Centrala Przemysłu Handlu Wewnętrznego, Przedsiębiorstwo Usługowe Urządzeń Sportowych – never before or after this subject took us so much time! 

Back to shuttlecocks – we have imported from china shuttlecocks  N-104 thanks to Andrzej Szalewicz who arranged some foreign currency from CPHW. The expense was classified as “the most essential for the population”, yes, such tricks had to be used in the 80s! A third of the shuttlecocks were given to the sports clubs, another third to the Badminton Association and the last third to the clubs established after 1984.

President of the Polish Badminton Association, Andrzej Szalewicz organised 12 board meetings and 45 executive committee meetings in 1984; the meetings took place in  Głubczyce, Katowice, Rzeszów, Gdańsk, Wrocław, Warszawa, Radom, Kielce, Skierniewice and Olsztyn. As a result, new local clubs were created in Poznań, Kraków, Łodż, Lublin, Szczecin and Białystok. All board members were present and the discussions were very heated.

It was a very difficult time and we have done a very good job to help the team achieve a good standard. There were some voices heard that IOC is thinking about including badminton in the Olympic Games and we did not want to sit back and wait, we dreamt about Olympics!  The reality was a bit different to our dreams but we did everything to change the situation; we changed the dates of our tournaments according to IBF calendar, we stared to think big and introduce necessary changes, and I think the years 1983 and 1984 were crucial in achieving this. One big change was the most important, we knew that without shuttlecocks and rackets we cannot give the right training to the players – Andrzej Szalewicz, an eternal optimist announced that we will produce our own feather shuttlecock! I was sceptical, yeah, right, feather one…..how? We had no money at all but we had plenty of enthusiast. Next time, I will tell you how our dreams came through!    

Jadwiga Ślawska-Szalewicz

Fot. © Jan Rozmarynowski, Jadwiga Ślawska-Szalewicz (archiwum)

to be continued

 

 

komentarze 34 do wpisu “Z perspektywy 35 (zmarnowanych ?) lat – Lata osiemdziesiąte (2)- 80s”

  1. czesia

    Cwiczyłam wówczas badmintona na podwórku, ale to się nie liczy:)
    Historia bardzo ciekawa:)

  2. jadwiga

    Czesiu,
    a któż nie grał w badmintona (wtedy nazywano ja kometką) żośkę, palanta, pikuty i inne gry podwórkowe, najbardziej lubiłam latac z pogrzebaczem i fajerką, hi hi
    j

  3. Teresa

    Jadziu właśnie pamiętam kometkę. Długo nie wiedziałam, że badminton. Ciekawe Jadziu wspomnienia.Pozdrawiam

  4. Helen

    Rozbawiłaś mnie tym wpisem, jak to lotka stała się artykułem pierwszej potrzeby w komunistycznym landzie 🙂 Przypomniał mi się dowcip, jak to Napoleon zapytał jednego z generałów:
    – Dlaczego nasza artyleria nie strzela?
    – Z sześciu powodów, Sir. Po pierwsze nie mamy armat….
    – DOŚĆ! – krzyknął Bóg Wojny…

  5. azalia

    I kto by pomyślał, że taka zwykła nasza kometka stanie się wielkim sportem. Pozdrawiam

  6. jadwiga

    Azalio
    no właśnie, a to juz historia i uważałam, że o niej fajnie jest napisać i upublicznić ją, nie jako trudną patetyczną historię nafaszerowaną datami i setkami nazwisk, nazwiska i tak pojawiają się w dużych ilosciach bo przecież ludzie pracowali na wielkość tego sportu, ludzie z całej Polski z miast i miasteczek ze wsi i to o nich jest historia przeze mnie tylko zbierana i opisywana
    j

  7. jadwiga

    Helen
    czym dla Boga Wojny był brak armat tym dla sportu badmintonowego jest brak lotek czyli tych maleńkich pocisków które latają nad boiskiem, bo czyż kształtem nie przypominają maleńkich rakiet??? Bez lotek nie można było szkolić zawodników, organizować zawodów, istnieć w badmintonie. Wiem, wiem powiesz, że w XVIII wieku używano jako lotki korka z wbitymi piórkami z ogonów kogucikch, no ale czasy nam się troszeczkę zmieniły i takie lotki choć piękne do sportu się niestety nie nadają
    j

  8. Jadwiga

    Tereso
    w roku 1956 był taki polonista nazywał się prof. Fazanowicz wielki ówczesny autorytet i to on właśnie postanowił spolszczyć wszystkie obce nazwy stąd badminton nazwano kometką, tylko powiedz jak nazwać zawodnika/zawodniczkę kometki komeciarz? komeciara? i ten fakt przeważył do powrotu do nazwy używanej na całym świecie
    j

  9. Jadwiga

    Azalio
    no właśnie na świecie w roku 1934 powstała Międzynarodowa Federacja Badmintona IBF obecnie World Badminton Federation, Europejska Unia Badmintona powstała w roku 1967 obecnie nazywa się Badminton Europe Confederation, tylko u nas musieliśmy czekać do 1977 r na powstanie Polskiego Zwiazku Badmintona, (może czekano rownież na mnie?)
    j

  10. jadwiga

    Azalio
    w Polsce mocno przygladano sie dyscyplinie nowej raczkującej zanim pozwolono jej wejść do grona prawdziwych zwiazków sportowych, badminton był przez niektórych lekceważony nawet dziennikarze o nim pisali raczej w tonie zartobliwym dopóki dopóty nie wpadlismy na pomysł zorganizowania dla nich w COS OPO SPAŁA prawdziwych najprawdziwszych mistrzostw Polski Dziennikarzy z sedziami, lotkami i rakietkami na całym boisku, wtedy dopiero rozpoczęła się tak naprawdę kariera dyscypliny olimpijskiej o której oni zanawcy tematu zaczeli pisać z szacunkiem, gdy sami zobaczyli jaki ten badminton trudny jest w sportowym wydaniu
    j

  11. notaria

    Mam pytanie: ile lotek zużywa się podczas jednego meczu? Ja mam starego badmintona z dzieciństwa i lotki do tej pory latają 😉 Plastikowe.

  12. jadwiga

    Noti
    to jest bardzo dobre pytanie, dobry zawodnik zmienia lotkę nie tak często zły… częściej, czasami zuzywa się dwa tuziny czyli dwadzieścia cztery lotki czasam jedna tubę czyli dwanaście lotek wszystko zależy jakimi sa obaj zawodnicy graczami, czy atakujacymi smeczujacymi, czy defensorami obydwaj preferuja gre obronną, czasami wymiana lotki na nowa, to taktyka aby złapać kilka chwil oddechu po długiej akcji, czyli wszystko zależy… od zawodników
    Noti zobacz zresztą sześciominutowe highlights z badmintona w deblu meskim -bo jest na co popatrzeć, znalazłąm specjalnie na you tube
    http://www.youtube.com/watch?v=W71aeOYS9I8
    j

  13. notaria

    Filmik niezły, ale ja muszę sobie to obejrzeć w zwolnionym tempie 😉 Dobrze, że powtarzają kluczowe zagrania. jak widzę liczy się nie tylko refleks, ale i skoczność 😉

  14. Nivejka

    Grywałam w kometkę z ojcem. Za siatkę robiła brama. A on tak śmiesznie podnosił nogę jak serwował;D

  15. jadwiga

    Noti
    proszę bardzo, to jest moja ulubiona gra poniewaz debel meski jest gra bardzo szybką liczy się smecz i odbiór, a poza tym zróżnicowanie gry zmiana kierunku lotu lotki, zwody
    i szybkość reakcji
    j

  16. jadwiga

    Nivejko
    uderzenia lotką sa dobre nawet jak ćwiczy się uderzając ponad brama, kazda forma ruchu jest super, a wspomnienia bezcenne
    j

  17. Teresa

    Jadziu ja był wolała kometkę. Nazwa wdzięczna i prosta…..Pozdrawiam

  18. jadwiga

    Tereso
    jak dla kogo, z powodów o których napisałam jest to raczej nie do zaakceptowania, ale możesz nazywać jak chcesz…
    j

  19. Beata

    Jadziu, to jak ciężko Ty i Andrzej pracowaliście to ja wiem, ale że masz tak rewelacyjną pamięć to niesamowite! To są bardzo ciekawe fakty, które są ważnym rozdziałem historii badmintona. Zapisuj skrzętnie!!!

  20. jadwiga

    Beato
    mam tyle notatek, bez nich nie można by było odtworzyć wielu spraw opisać wielu zdarzeń, czasami tylko proszę albo Jurka Szulińskiego albo kogoś innego o przypomnienie, ale jednak moje notatki, i Andrzeja kalendarze sa niezawodne, poza tym wszystkie nazwiska zapisywałam, dysponuję różnież wszystkimi sprawozdaniami pisanymi przeze mnie na wszystkie zjazdy, stad moja pamięć i szacunek do innych współpracujących ludzi, pozdrawiam Beato
    j

  21. Jolanta

    Ta dyscyplina sportowa ma swoją historię.
    I jest to także kawał Twojej historii.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

  22. jadwiga

    Jolanta
    tak słusznie zauważyłaś, to także historia mojego życia
    j

  23. An-Ula

    Juz pisałam kiedyś, że jestes doskonałym ambasadorem tej dziedziny sportu. A ja mam domowy zestaw do gry w badmintona, dostalismy go w prezencie 5 lat temu i gramy sobie jak umiemy nie tylko z mężem, ale i z goscmi, którzy są np. u nas na grillu. Rewelacji w naszej grze to nie ma, ale jest ruch, duża frajda. I o to chodzi. Pozdrawiam :))

  24. jadwiga

    An_Ula
    bo to właśnie o ruch chodzi, o uśmiech radość i wcale nie od razu o sport przez duże S.
    Tworzyłam tę dyscyplinę 35 lat, z mojego punktu widzenia dotarłam na szczyty sportu i w badmintonie też bo funkcja Vice Prezydenta Europy dla pierwszej kobiety byłą tym właśnie, szkoda by było aby badminton został zmieciony z powierzchni tylko dlatego, ze jedna lotka zabrakła do strefy medalowej, dysvcyplinę buduje się wiele lat i nie od razu,
    Wczoraj zakończyły sie Mistrzostw Europy Drużyn Mieszanych w badmintonie, rozgrywane w Ramenskoje w Rosji. I wiesz kto wygrał tytuł mistrza Europy – Niemcy!!!! po raz pierwszy w historii Niemcy, jak ja odchodziłam 5 lat temu to w roku 2010 my wywalczyliśmy srebrny medal a dzisiaj nie wystartowaliśmy w ogóle, bo brak drużyny. Niemcy wtedy byli posa medalami, my prezentowalismy siłę, a teraz wczoraj Niemcy pokonały Danię 3:0 , tę sama Danię, która w Europie do wczoraj była nie do pobicia!!!!
    Ale Niemcy potrzebowali na to wiele lat pracy, i nakładów finansowych, ja poziom badmintona uzyskałam za jedną dziesiatą a może i pięćdziesiata tych nakładów, które mają Niemcy. Taki świat, a nas wywalono do III grupu finansowania i zabrano 30% (około 750 tys zł) na rok.
    I jak tu tworzyć sport, jak szkolić, kiedy do wrzesnia finansowanie jest a później rakietki na kołek, ech żółć sie ulewa
    j

  25. ewa777

    Grałam w badmintona, najpierw z braćmi, potem z mężem. Jeszcze parę lat po wprowadzeniu się na Ursynów graliśmy pod Lasem Kabackim na placu wyłozonym betonowymi płytami i pewnego dnia skręciłam tam sobie nogę, kończąc w ten sposób z tym lubianym przeze mnie sportem. Potem już zaczęłam się trochę bać, tym bardziej że moje kości nie są zbyt mocne.

  26. jadwiga

    Ewo
    czyli wiesz o jakim sporcie piszę wspomnienia,bo przeciez nieważne sa wyniki ważny jest ruch, dzisiaj po wielu latach bycia sportowcem nie moge dobrze chodzić, mam kolana po wielu operajach bo sport przez duże S jest wymagajacy poświęcenia zdrowia, ale o tym wiem dopiero dzisiaj niestety
    j

  27. rodorek

    Jesteś niezmordowana w utrwalaniu, a może przywoływaniu historii:)
    Pozdrawiam Jadwigo:)

  28. jadwiga

    Krysiu
    bo jak nie ja to kto, jak nie teraz to kiedy? a tak w ogóle to powrotów bedzie wiele, musze oddać pokłon tym wszystkim osobom z którymi współpracowałam a oni sobie zasłuzyli na to aby o nich pisać, dlatego ja, dlatego teraz, dlatego że jak ja nie napiszę to o nich nie napisze nikt, po prostu nie będą pamiętali, że tacy ludzie byli
    j
    j

  29. 1 beam

    Świetny felieton.Dobrze,ze mamy wspomnienia,a jeszcze lepiej,kiedy mamy możliwość nimi się dzielić.Będąc nastolatką goniłam za piłką,biegałam i skakałam wzwyż,lubiłam też badmintona i tenis stołowy.Kocham ruch,ale z powodu wady wrodzonej i choroby kręgosłupa nie mogę wykonywać wielu ćwiczeń,ani jeździć na rowerze,chociaż jak zasuwam na auto-nogach,to nikt by w chorobę nie uwierzył:))Pozdrawiam serdecznie.

  30. jadwiga

    1 beam
    na auto nogach ja tez zasuwam jak nikt bo sport to jest mord na wsnym organizmie ja to wiem najlepiej ale cóż, w młodości o tym nie myślałam, pozdrawiam serdecznie i zapraszam
    j

  31. ula

    Przypomniało mi się, że pierwsza olimpiada jaka utkwiła mi w pamięci to olimpiada w Rzymie.Było to bardzo, bardzo dawno temu.

  32. Ciotka Pleciuga

    Nie da się ukryć 🙂 Masz co wspominać – Jadziu.
    Pozdrowionka serdeczne!

  33. jadwiga

    Ciotko Pleciugo
    dziękuję za odwiedziny, jakos dawno ciebie u nas nie było, witaj wiec po przerwie, ano mam i wspomnienia piszę,juz się uzbierało na książkę, ale jeszcze kilka rozdziałów brak
    j

  34. jadwiga

    Ula,
    tak rok 1960 Rzym, wstedy wunderteam szalał na stadionie i Schmidt w trójskoku i J,óżwiakowska w skoku w dal i inni sportowcy i pełen sukces a Januszowi Sidło urodziła się właśnie córka nazwana Roma ale ja wtedy byłam tylko ogladaczem i o sporcie tak na prawdę nie myslałam, dopiero za niedługo sport stał sie moim zyciem
    j

Zostaw odpowiedź

XHTML: Możesz używać następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.