Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum miesiąca kwiecień 2010

Wszyscy przeżywaliśmy bardzo ostatnie dni. Pozwólcie mi zatem zaproponować dzisiaj na nadchodzący weekend przepis na pyszne ciasto, nazywane w naszej rodzinie „czekoladowe cudo” , które choć trochę osłodzi gorycz ostatnich bardzo trudnych chwil.

Ciasto biszkoptowe 

Składniki:

12 całych jaj, 2 szklanki cukru, 2,5 szklanki mąki tortowej, 2 łyżeczki proszku do pieczeni, 3 łyżki kakao.  

Miksujemy jajka z cukrem na puszystą, gęstą masę. Dodajemy pozostałe składniki i też miksujemy. Z podanym składników wychodzą nam dwa ciasta biszkoptowe kakaowe. Całe ciasto wylewamy na dwie blachy wyłożone folia aluminiową posmarowaną masłem. Pieczemy jakieś 15 minut na jasnozłoty kolor w temperaturze 170-180 stopni z termoobiegiem,  możemy piec obydwie blachy naraz.

Oba ciasta po upieczeniu i wystygnięciu kroimy wzdłuż na pół. 

Masa (potrzebna do jednego ciasta)

1 duży budyń (taki na ¾ l mleka), ½ l mleka, 1 tabliczka czekolady gorzkiej, 1 kostka masła 20 dag, 4 łyżki cukru.

Wykonanie  

Gotujemy budyń. Do już schłodzonego dodajemy masło, roztapiamy ½ tabliczki gorzkiej czekolady razem z 2 łyżkami stołowymi mleka. Ucieramy razem, aby nie było grudek, następnie dodajemy do masy pokruszone pozostałe pół tabliczki czekolady i mieszamy razem, tak by w masie pozostały kawałeczki czekolady. Przekrojone ciasto smarujemy masą, przykrywamy drugą częścią przekrojonego biszkoptu.  

Całe ciasto smarujemy ½ l śmietany 30% ubitej z dwiema paczkami śmietana fix. 10 dag wiórek kokosowych należy zrumienić lekko na patelni. Wierzch ciasta smarujemy ubitą śmietaną, posypujemy wiórkami kokosowymi zrumienionymi na patelni.  Ciasto jest lekkie, pyszne, nieco kaloryczne, ale przecież robimy je na weekend. Wiosną nasze nabyte świeżo kalorie zostaną zużyte na sport, jazdę na rowerze, pływanie, grę w badmintona lub kopanie ogrodu. 

Polecam, u nas ciasto to jest nazywane „Czekoladowym cudem” ponieważ cudownie rozpuszcza się w ustach.    

Smacznego
Wasza Jadwiga

Gnder check Zacheta 26 marca 2010 r. po raz kolejny spotkaliśmy się w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta”, aby w gronie seniorów obejrzeć wystawę , której tytuł brzmi „Gender check – Sprawdzam płeć”. Ponad pięćdziesięcioosobowa grupa miała możliwość zapoznania się z pracami prezentującymi kobiecość i męskość w sztuce socjalizmu Europy Wschodniej. W informacji dotyczącej wystawy czytamy: Wystawa Gender check/ Sprawdzam płeć! Kobiecość i męskość w sztuce Europy Wschodniej to pierwszy reprezentatywny przegląd sztuki wschodnioeuropejskiej poświęconej problematyce ról płciowych od lat 60. ubiegłego wieku. Dwie dekady po upadku muru berlińskiego kuratorka Bojana Pejić wraz z zespołem ekspertów z 24 krajów zestawiła obszerną ekspozycję, obejmującą ponad 400 prac – malarstwo, rzeźbę, instalacje, fotografie, plakaty, filmy i wideo. Z dzieł ponad 200 artystów wyłania się złożony, wielowymiarowy obraz tego mało znanego rozdziału najnowszej historii sztuki.

Seniorzy 26.03.2010Prezentacja zainicjowana i wspierana przez fundację ERSTE Stiftung, prezentowana w Museum Moderner Kunst w Wiedniu śledzi przemiany, jakim ulegały w sztuce stereotypowe wyobrażenia na temat ról kobiet i mężczyzn w konkretnych warunkach społeczno – politycznych. Odtwarza te relacje w ujęciu chronologicznym i tematycznym. Do lat 60. propagandowe hasła socjalistycznego społeczeństwa o równouprawnieniu płci nie znajdowały potwierdzenia w sztuce, gdzie kobiety artystki były często spychane na margines. Po okresie zbiorowych utopii sterowanych polityką państwa aż do upadku komunizmu rozwijają się tendencje do indywidualizacji i liberalizacji. Od lat 70. oglądamy kobiecość i męskość w nowych formułach – wystawa wydobywa m.in. nurt sztuki performatywnej kobiet, bazującej na refleksji nad własnym ciałem, tożsamością i kliszach związanych z tzw. kobiecością. Ukazuje jak konserwatyzm lat 80. i odradzające się tendencje nacjonalistyczne, patriarchalne a jednocześni upadek komunizmu, wpływały na powrót do konserwatywnego sposobu pojmowania płci i jak z tym wyzwaniem radziła sobie sztuka współczesna. Wystawę przygotowano we współpracy z Museum Moderner Kunst w Seniorzy 26.03.2010 Wiedniu. Jej kuratorem jest Bojana Pejić.Po obejrzeniu wystawy przy kawie i ciasteczkach odbyła się miła dyskusja na tematy płci oraz spojrzenia na nią oczami zwiedzających seniorów. Następne spotkania w Zachęcie, pozwalające seniorom na bezpłatne obejrzenie wystawy „Gender Check”, odbędą się o godz. 12.00 w następujących terminach: 23.04.2010, 21.05.2010 i 2.07.2010. Partnerem cyklu spotkań edukacyjnych „Patrzeć/zobaczyć. Sztuka współczesna i seniorzy”, w ramach którego organizowane są spotkania w Zachęcie jest Emporia Telecom.

Serdecznie zapraszam!

Wasza Jadwiga

Jest wreszcie mnóstwo kramów z drobną „jarmarczną galanterią” np. „różne muzykalia”, przyśpiewki, przypowieści, piosneczki o kochance, zdradzie i rozstaniu. Zawędrowały na „Jarmark Sensacji” różne panieńskie kajety i sztambuchy, dawne kantyczki i druki np. „bilety do raju”, którymi handlowano na odpustach. Albo teksty modlitw do Św. Antoniego, chroniące przed kradzieżą. Były jeszcze jarmarki monotematyczne np. „jarmark koński”. Przy okazji tego jarmarku okazało się, że chłop polski opowiada o koniach z ogromnym sentymentem. Koń jest najważniejszą „personą” w rodzinie wiejskiej. Najbliższym „wiernym druhem” i pomocnikiem gospodarza. Do tej pory wiedzieliśmy, że pięknie opowiadają o koniach ułani, masztalerze, hodowcy… A tu chłopski siwek, czy gniadosz jest bohaterem tych opowieści. Miłe to, ale życie jest okrutne. Wokół warczą traktory. Huczą zetempowskie pieśni: „Hej, wy konie rumaki stalowe”. Prasa pisze o konieczności zmniejszenia „końskiego pogłowia”. Konie jadą na rzeź. A tu nagle taki temat w „Nowej Wsi”? Kontrowersje budzi zresztą również „jarmark góralski”. Było to dawno temu i nie było wtedy jeszcze „Biblii po góralsku” ks. Józefa Tischnera. A tu, co druga gadka jest na temat góralskich świętych. I właściwie wynika z tych opowieści, że w Niebie, czyli na tamtym świecie, jest zupełnie jak pod Giewontem…

Wreszcie strachu napędził wszystkim „Jarmark opowieści o Panu Twardowskim”. Pech chciał, że akurat wyleciał w kosmos Jurij Gagarin. A tu okazuje się, że pan Twardowski był jednak pierwszy na księżycu… Na ulicy Mysiej, gdzie mieściła się cenzura, słychać było straszliwe zgrzytanie zębów. Chciano „jarmark” zlikwidować, ale nie było to takie łatwe, bo właśnie rozkręcał się on z niebywałym hałasem. Przede wszystkim zalew listów i artykułów do „Nowej Wsi” był tak wielki, że redakcja musiała zatrudnić nowych „odpisywaczy”. Miesięcznie przychodziło kilkaset takich listów. Trzeba było je przeczytać, opracować, opatrzyć komentarzem itd. Pomagali redaktorowi w tych pracach znakomici dziennikarze i znawcy folkloru: Tadeusz Chudy, Roman Wojciech Kołodziejczyk. Tadeusz Chudy wyłonił zresztą spośród korespondentów (miał on tu swoje plany organizacyjne!) dużą grupę poetów i autorów opowiadań, którzy nie mieścili się w formule „Jarmarku Sensacji”. Utworzyli oni później Korespondencyjny Klub Młodych Pisarzy przy ZG ZMW. Można powiedzieć, że „Jarmark Sensacji” przyczynił się do powstania tej organizacji literackiej. Pojawiły się także podobne rubryki w kilku tygodnikach i czasopismach m.in. „Przekroju”, „Kulisach”, „Kurierze Polskim”. W Polskim Radiu (Redakcja Literacka) powołano mocno odwzorowany na „Jarmarku Sensacji” tzw. „Radiowy jarmark cudów”. Redagowała go Olga Marchocka. Przez pewien czas istniała zresztą współpraca i wymiana tekstów na obu „jarmarkach”. Ale różne konkurencyjne działy i rubryki nie mogły jednak rywalizować z tym, co się działo na „Jarmarku” drukowanym w „Nowej Wsi”.

Na początku lat 60. powstaje wokół tego interesująca grupa korespondentów zainteresowanych ludoznawstwem i historią. Czas najwyższy, bo wkrótce będzie na zapisanie tego całego bogactwa ludowych obyczajów, pieśni i opowieści. Zapanuje moda na oglądanie wszechwładnie panującej telewizji. Rozpocznie się „kultura obrazkowa”. Ludzie zaczną odzwyczajać się od mówienia i czytania, od opowiadania różnych historyjek i śpiewania pieśni. A przede wszystkim od pisania korespondencji. Na razie jednak jest wspaniale… Nazwiska wiernych korespondentów „Jarmarku Sensacji” pamiętam do dziś. Jest wśród nich Józef Zych – Krosno Odrzańskie, Zygmunt Mitręga – Skarżysko Kamienna, Jan Grzelak – Ostrów Wielkopolski, Czesław Fuz – Płock, Longin Okoń – Chełm Lubelski, Józef Małek –Mszczonów, Józef Miesiączek – Murzasichle k/ Zakopanego, Aleksander Plener –Zabrze, Michalina Czuwali – Ksawerów k/Krasnegostawu, Roch Sulima – Iłża, Jerzy Sroka – Biała Podlaska. Jest wielu innych korespondentów, których wymienić nie sposób! W roku 1967 odbywa się nawet coś na kształt Zjazdu Korespondentów „Jarmarku Sensacji” przy okazji ogłoszonego przez „Nową Wieś” konkursu na zapisanie pieśni żołnierskich i partyzanckich z lat ostatniej wojny. Korespondencji „jarmarku” biorą w tej akcji czynny udział. Zapisano ponad 3000 pieśni z tego okresu. Zachwycony plonem tego konkursu jeden ze znanych reżyserów, przymierzał się długo do specjalnego widowiska w Teatrze Narodowym. Wojciech Siemion studiował kiedyś pieśni i jarmarki pod kątem nowej wersji „Wieży malowanej”. Najbardziej konsekwentny był Julian Krzywka z Rzeszowa, reżyser i dyrektor tamtejszej estrady. Ten, wspólnie z Salomeą Gawrońską (autorką wspaniałej scenografii) wykorzystał sporo jarmarcznych tekstów w widowisku „Piszę do Ciebie”, opartym właśnie na listach do „Nowej Wsi”. Scenariusz jest pomysłu P. Zbigniewa, ale listy to zasługa korespondentów „Jarmarku Sensacji”. Nadal jednak „Jarmark Sensacji” jest kopalnią „bez dna” różnych, przedziwnych tekstów.

Autor: Zbigniew Adrjański

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.