Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Małgorzata Gutowska Adamczyk’

Spotkanie z autorką książki „Fortuna i Namiętności KLĄTWA” odbyło się w dniu 19 lutego 2015 r w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie Rynek Starego Miasta 20.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk Fortuna i Namiętności -Klątwa zaproszenie na spotkanie w Warszawie

Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Fortuna i Namiętności -Klątwa zaproszenie na spotkanie w Warszawie

Pomimo utrudnień jakie aktualnie panują w stolicy w związku z pożarem na Moście Łazienkowskim, strajkami rolników, i związkowców na Stare Miasto dojechałam bez przeszkód. Samochód zostawiłam pod Teatrem Stara Prochownia, jest tam parking strzeżony, więc miejsce miałam zapewnione. Bałam się tłoku, braku miejsc parkingowych, oraz komplikacji z dojazdem stąd zwołałam nasza grupę anińską na wczesne popołudnie aby zdążyć na czas. Beata, Maria, Joanna , Jola, Andrzej i ja, grupa nieliczna ale śliczna a co najważniejsze zakochana w twórczości naszej Królowej Literatury pani Małgorzacie Gutowskiej Adamczyk. Wyjazd na tak ważne spotkanie nie mógł odbyć się bez zakupu przepięknego bukietu kwiatów, które na tę okoliczność zamówiłam w kwiaciarni przy ul. Kajki. Przygotowane należycie pojechałyśmy na spotkanie. Już wejście na Rynek Starego Miasta zaskoczyło nas feerią świateł, pięknymi dekoracjami a także lodowiskiem na samym środku Rynku. Muzyka i światła, podkręcały atmosferę , ponieważ w progu Muzeum Literatury powitał nas kat i Cześnik z Cześnikową w strojach epoki, którzy obdarowywali przybyłych ciasteczkami anty klątwowymi.  Powitanie przez bohaterów książki  mieliśmy nadzieję, na wielki spektakl z okazji promocji książki. I wcale to a

Bohaterowie książki wraz z autorką panią Małgorzatą Gutowską-Adamczyk

Bohaterowie książki wraz z autorką panią Małgorzatą Gutowską-Adamczyk

wcale się  nie zawiedliśmy.  W Muzeum pełno ludzi, w pewnym momencie zabrakło nawet krzeseł, po chwili dostarczono jeszcze kilkadziesiąt. Poustawiano je wokół sceny gdzie  siedziała pani Dorota Koman prowadząca spotkanie, autorka pani Małgorzata Gutowska-Adamczyk, pan Wojciech Adamczyk ( tak, tak ten sam  wspaniały reżyser dzięki któremu  od Marca 2015 oglądać będziemy dziewiąty sezon  serialu RANCZO, a tak zupełnie prywatnie mąż Małgosi), obok zasiadła Magdalena Zawadzka aktorka i autorka książek „Gustaw i ja”, „Taka jestem” i Wiktor Zborowski, którego chyba nie muszę przedstawiać, ponieważ jako aktor cieszy się należną mu sławą.  Mieliśmy szczęście bowiem ci właśnie aktorzy  czytali  urywki promowanej książki, ale zanim  to się  stało pani Dorota Koman wprowadziła  nas w klimat osiemnastego wieku, czarów, czarownic, mistrza sprawiedliwości czyli kata, szanowaną personę, urzędnika o solidnych dochodach,  na ekranie pojawił się film pt.” Jak powstaje książka”

http://www.youtube.com/watch?v=4YBPe0Je_dQ  zapraszam na projekcję.

Już wiemy jak powstawała książka, jak  wiele pozycji musiał naczytać autor, jak wymyśla postaci, które stają na scenie i zaczynają żyć swoim życiem. Cześnik, Cześnikowa,  Zofia, nimfomanka Cecylia, Jan, który miał być Rafałem, ale takiego imienia wówczas nie było stąd zmiana. Kat, Czarownica, Kasztelan i wielu innych niebanalnych bohaterów.

od lewej Małgorzata Gutowska Adamczyk, Wojciech Adamczyk Magdalena Zawadzka, Wiktor Zborowski

od lewej Małgorzata Gutowska Adamczyk, Wojciech Adamczyk Magdalena Zawadzka, Wiktor Zborowski

Pani Małgorzata opowiadała nam o postaciach jakie stworzyła,  jak się przygotowywała do pracy, i jak wiele innych książek dokumentujących XVIII wiek przeczytała aby pokazać nam epokę, a w niej  dziewczyny wychodzące za mąż w wieku trzynastu, czternastu lat będące nierzadko wdowami już po kilku latach. Szybko dojrzewaliśmy ale też bardzo szybko stawaliśmy się starcami w czterdziestej wiośnie życia.

Książka napisana  jest w stylizowanym języku polskim(był on bardziej archaizowany, aby w końcu został przeredagowany na bardziej współczesną polszczyznę).

Nie mogę streścić powieści,  popsułabym wam przyjemność czytania. Mogę  zaprosić do przeczytania  fragmentu książki:

„…Dziewka przyznała się do wszystkich guseł i czarów, choć nawet specjalnie się nie wysilał. Zresztą nie było jeszcze nikogo, kto zniósłby tortury mistrza sprawiedliwości. Brali winę na siebie, nie mając niczego na sumieniu, byle szybciej umrzeć, byle już nie cierpieć. Dodawali szczegółów i wymieniali pomocników w zbrodniczym rzemiośle, wystarczyło dobrze za język pociągnąć lub podłożyć ogień pod pachy… Strzyknął z nosa smarkiem, chcąc uciec od natrętnych myśli, bo po raz pierwszy poczuł słabość. Żal mu się jej zrobiło. Młoda była i ładna. Nawet gdy długi warkocz koloru pszenicy spadł na brudną podłogę, wciąż jeszcze robiły na nim wrażenie jej duże usta, wąska kibić, jędrne piersi, skóra niczym alabaster. Niewiele zasłaniał poszarpany, obszyty szkaplerzami i świętymi obrazkami worek, którym ja baby okryły, żeby nie mogła już nikomu szkodzić.  Patrząc na nią czuł pulsowanie w kroczu. Miała szesnaście lat. Czarownica czy nie, zdałaby się na żonę, skoro żadna inna nie chciała z dobrej woli katowską jejmością zostać. Trafiała się fortunna okazja, bo samotne życie całkiem mu już obrzydło.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Wojciech Adamczyk

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Wojciech Adamczyk

Narażając się na sto batów kary pozorował męczarnie, ale darła się jak ze skóry obdzierana. W jej oczach czaił się lęk. Wiedziała co ja czeka. Pogodziła się już z nieuchronnym i chciała tylko szybko umrzeć. Dlaczego akurat to jej strach tak na niego działał-rozmyślał, wiercąc się nocą w brudnym barłogu i tarmosząc przyrodzenie, póki nie doznał ulgi. Nie, na pewno była niewinna, wystarczyło jedno spojrzenie. Nie miała w sobie ani krzty hardości, chociaż mogła nią zgrzeszyć wobec kasztelana, znany to lubieżnik. Duma to jej cała wina. Teraz za to zapłaci. Panowie nie wybacza takich zniewag. Przysłani przez niego oskarżyciele nalegali na wyrok, bo służyli panu na Turowie, zwykła rzecz. Sąd wójtowski uznał ich argumenty. Mało to niewinnych pozbawił życia? Zresztą winna czy nie, nie miało znaczenia, skoro postanowił ja uratować. „Uratować”-nie znaczy puścić wolno. Pragnąc jej całym sobą, zlekceważył niebezpieczeństwo zadawania się z czarownicą. A nienawiść i strach wobec czarownic przewyższały te, które ludzie czuli wobec katów. Nie zważał też na gniew i przyszłą zemstę kasztelana, chciał mieć dziewkę tylko dla siebie. Myśl o niej tak go opętała, ze gotów był zaryzykować. Raz czy drugi wzdrygnął się z obawy. A jeśli naprawdę jest czarownicą? Jaki los go spotka, gdy będzie próbowała na nim swoich mocy? Jednak ze wzgarda odrzucał te lęki, rojąc o jej gorących udach, słodkich ustach i miękkich dłoniach. Ten obraz dodawał mu wigoru. Kiedy się przyznała i sąd skazał ja na śmierć, była już zależna tylko od jego dobrej woli.

Czule przesunął dłonią po głowni miecza i uważnie przyjrzał się wyrytemu zaklęciu:

Ilekroć miecz swój do góry wznoszę

O życie wieczne dla grzesznika proszę.

Odczytywane w przededniu każdej egzekucji, znał je na pamięć. Powtarzał sentencję, potem następowała krótka nieuważna modlitwa. Nie myślał o ludziach, którym odbierał życie tak jak nie myślał o cierpieniach zarzynanej na świąteczny obiad kury. Wszakże jest tylko ręką sprawiedliwości, która już się dokonała. Na ogół nie myślał, czy byli za młodzi, żeby umierać, winni czy też nie. To nie należało do niego. Przeciął nić żywota kilku skazanym i nigdy nie

Dorota Koman i Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Dorota Koman i Małgorzata Gutowska-Adamczyk

czuł się winien. Ważniejsze czy robota została dobrze wykonana. „Co żyje musi umrzeć”- powtarzał, choć sam był na razie wyjątkiem od tej reguły….”

„… Kat wiedział, że bies nie przyleci bo stos dziś nie zapłonie. Widzowie się rozczarują. Takie rzeczy zbyt często  w Winnicy się nie zdarzały. To będzie pierwsze wyzwolenie. Pisarz utrwali je pewnie w miejskich księgach sadowych na wieczna pamiątkę. „Sąd niniejszy wójtowski winnicki, stosując się do oprawa magdeburskiego konstytucjami koronnymi obwarowanego, dekretem swoim skazał na śmierć Klementynę Furtak, aby na stosie drew jako czarownica spalona była, aliści pomieniona uwolniona od mistrza sprawiedliwości została, co niniejszym wiadomym czynimy i oną od spalenia uwalniamy”.

Doprowadzona przez pomocnika dziewczyna, słaniając się na nogach, stanęła obok sterty chrustu. Oczekujący momentu kaźni ksiądz zapytał z obowiązku:

-Na Boga w niebiesiech jedynego, azali odpuszczasz ludziom ich grzechy?

A ona syknęła tylko przez zęby:

-Idź precz!

Bojąc się, że zgromadzeni usłyszą drżenie jego głosu, kat wciągnął głęboko mroźne powietrze. Starał się mówić głośno i wyraźnie, tak aby wszyscy usłyszeli i byli mu świadkami :

-Klementyno Furtak, uwalniam cię od stosu! Nie zareagowała, nawet nie spojrzała na swego wybawiciela! -Uwalniam cię od śmierci, zostań moja żoną!- oznajmił uroczyście, chcąc upewnić się, że zrozumiała, nierad, że musi dwa razy powtarzać, jakby prosił o jakąś łaskę. Tłum westchnął i zafalował….”

„…. Jakby nie usłyszała, dziewczyna jednak weszła na stos. Powiodła po zebranych niewidzącym wzrokiem, na nikim nie zatrzymawszy spojrzenia, coś tam jeszcze zamruczała pod nosem i niemalże natychmiast  rzuciła z wyższością: -Kacie czyń swą powinność!

Mistrz sprawiedliwości sczerwieniał, jakby mu kto napluł w twarz. Ta dziewka woli śmierć niż wyzwolenie i małżeństwo, które jej ofiarował?! Niektórzy zaczęli się podśmiewać i pokazywać go sobie palcami. Wzgardzony i wyszydzony- tak się  kończą niewczesne amory! Taki jest finał, kiedy kto chce być dobry dla innych! -Dajcie ogień!- krzyknął zachrypniętym głosem….”

O spotkaniu, rozmowie z autorką książki  i dalszym ciągu pięknego wieczoru opowiem w następnym wpisie CDN.

Małgosia

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Targi Międzynarodowe w Krakowie, fot. Damian Klamka

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Targi Międzynarodowe w Krakowie, fot. Damian Klamka

O Małgosi pisałam na moim blogu już kilka razy. Tutaj znajdziecie linki do postów, zapraszam do ich przeczytania, aby odświeżyć sobie pamięć, bądź przypomnieć istotne momenty naszego spotkania w sieci.

http://www.okiemjadwigi.pl/niespodzianka/; http://www.okiemjadwigi.pl/wierze-w-sile-kobiet/;

http://www.okiemjadwigi.pl/wierze-w-sile-kobiet-cz-ii/

Od pierwszej chwili naszej znajomości obydwie miałyśmy wrażenie, że łączy nas jakaś tajemna siła, w miłości pewnie nazywałaby się chemią, u nas w naszej znajomości nazywamy ją przeznaczeniem. Bo przecież, wiecie już, że wszystko w naszym życiu dzieje się po coś. Nie da się ukryć, że polubiłyśmy się i to bardzo. Częste wspólne picie porannej „kawki”, jazda po zakupy, czy też dyskusje dwóch zapalonych ogrodniczek na tematy kwiatów i krzewów, wreszcie zakupy w Gospodarstwie Ogrodniczym Jacka Wiśniewskiego juniora w Góraszce spowodowały pogłębienie naszej znajomości. Podczas tych wypadów miałam okazję lepiej poznać Małgosię Gutowską- Adamczyk, autorkę wielu powieści, o których wcześniej pisałam (znajdziecie je w linkach powyżej).

Efektem znajomości i przyjaźni było też wielkie wyróżnienie, które mnie spotkało. Miałam okazję przeczytać przed drukiem fragmenty najnowszej powieści historycznej tej autorki: „Fortuna i namiętności” tom I „Klątwa”. Przyznam, że czytałam je z wypiekami na twarzy! Ale spotkało mnie jeszcze jedno szczególne doświadczenie. Mam możliwość obserwowania codziennego trudu pracy pisarza, autora powieści, które od pierwszej strony czytamy „jednym tchem”.  I powiem wam uczciwie, że abyśmy mogli czytać powieść, która płynie, autor potrzebuje setek godzin na tworzenie. Bo, że jest to trud tworzenia teraz już wiem doskonale.

Z Małgosią rozmawiamy bardzo często, nie tylko o sprawach dotyczących nowej powieści, tej aktualnie pisanej, ale również tej, która już jest w wydawnictwie, o jej dalszym ciągu, o tym, co w kolejnych tomach będzie się działo. Wiem, jak wiele czasu musi spędzić nad różnymi książkami historycznymi, aby bezbłędnie oddać tło epoki, w której umieściła akcję. Wiem również ile godzin spędza na poszukiwaniu lektur z tamtego okresu czasu, poznałam też wirtualnie pewnego doktora historii, który jest jej konsultantem. Ten wysiłek jest niezbędny, abyśmy  jako czytelnicy nie mieli wątpliwości, że postacie i wydarzenia są prawdopodobne.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk fot. Robert Gutowski

Małgorzata Gutowska-Adamczyk fot. Robert Gutowski

Moje standardowe pytanie, niezbyt lubiane przez Małgosię:

– Ile stron dziś napisałaś?

– Jak to pół strony?

– Napisałam trzy, ale po przeczytaniu sprułam.

– Uhhhm, no dobrze.

Lub innym razem:- Napisałam stronę, ale przełomową, bo już wiem teraz, co będzie dalej, ułożyło mi się wszystko w jakąś logiczną całość przynajmniej do końca tego rozdziału..”.

I tak, co rano, przez kilka miesięcy wyglądały nasz „kawowe” rozmowy telefoniczne. Od lipca, kiedy  „Fortuna” została złożona w wydawnictwie, rozmawiamy na całkiem inny temat, dotyczący czasów Peerelu, gdyż kolejna opowieść będzie osadzona właśnie w tym okresie, można powiedzieć naszej wspólnej rzeczywistości.

Cieszę się na powieść z tamtych czasów, niektórzy mówią burych i ponurych, ale przecież my wtedy byłyśmy młode (mówię o sobie, bo Małgosia była bardzo, bardzo młoda, po prostu dziecko!), pełne sił twórczych i apetytu na życie, i to nic, że ubrane buro, prawie wszystkie według jednej sztampy,  umiałyśmy się cieszyć z niczego, z oranżady kapslowanej, cukierków wystanych przez nasze mamy Mieszanki Wedlowskiej z czekoladkami Bajecznym i Pierrotem na czele. Wszystko inne było nieistotne.

Dlaczego o tym napisałam?  Ponieważ mam możliwość obserwowania pracy jednej z najpopularniejszych autorek. Pisarki, która mieszka tuż obok, w Aninie. Chcę przedstawić wam zupełnie nieoficjalnie osobę, z którą spotykam się prawie codziennie, bez makijażu, bez wizytowych sukien, kobietę ciężko pracującą na swój sukces.

Osobę, dla której po pierwsze, drugie i trzecie, liczy się przede wszystkim rodzina, jej mąż Wojtuś ( jak o Nim zawsze mówi) oraz dwaj synowie Maciek i Piotr, którzy już prawie wyfrunęli z domu, jednak dla Małgosi są tu i teraz obecni zawsze i ileż razy słyszę podczas rozmowy, wiesz, przepraszam, właśnie przyszedł Piotruś, muszę mu przygotować coś smacznego, pa, pa, pa.

Piotruś jest kompozytorem, przygotowuje się do rozpoczęcia studiów za granicą, ale zanim to nastąpi musi nie tylko skomponować wiele utworów, musi także uporać się z niezliczoną ilością papierów, które trzeba złożyć w uczelni i jej przepastnych biurach. Tak, więc mama i tato są tutaj bezcennymi konsultantami.

Małgosia Gutowska-Adamczyk fot. Magda Galiczek

Małgosia Gutowska-Adamczyk fot. Magda Galiczek

Maciej jako stand-up’er jest gościem w domu, gdyż jego zawód wymaga częstych wyjazdów.  Dla nich Małgosia zawsze pozostaje przede wszystkim mamą, nie pisarką wielu powieści.  Na jednym ze spotkań, na które jeżdżę, usłyszałam, że Maciek udzielając wywiadu odpowiedział na pytanie: „Jak to jest być synem sławnej mamy: „… mamę kochałem zawsze, ale dopiero niedawno ją polubiłem”. No, bo jak lubić mamę, która od godziny osiemnastej jest już niedostępna dla rodziny, bo ten czas jest tylko przeznaczony dla niej, dla jej bohaterów i tak aż do północy? Tym niemniej mogę powiedzieć jedno, nie ma nic droższego, co Małgosia mogłaby postawić ponad rodzinę, żadna książka, powieść czy scenariusz nie jest dla niej tak ważna, jak ważna jest rodzina, z której czerpie siłę.

O Jej mężu Wojtusiu tak napisałam w marcu br.  http://www.okiemjadwigi.pl/aninianin/

W życiu liczą się również mama i tato Małgosi, siostra Urszula i siostrzenice. W Mińsku Mazowieckim są jej korzenie, tutaj była sławetna cukiernia, bohaterka książki „Cukiernia Pod Amorem”, tutaj jej ciocia tę cukiernię prowadziła i o niej powstał ten bestseller.  Nie jest moim zamiarem gloryfikować bohaterkę mojego postu. Chcę tylko przybliżyć wam osobę, która wtargnęła jak huragan w moje życie, choć sama jest drobną eteryczną blondynką, z poczuciem humoru, wielkim dystansem do siebie, która kocha swoje psy Neskę czarnego sznaucera i Milkę golden retrievera. Chodzi z nimi trzy razy dziennie na długie spacery, a uważni Aninianinie mogą zaobserwować tę drobną kobietę idącą z sukami na spacer. Sunie są zawsze na smyczach, a Małgosia ma torebki na prezenty, jakie na tych spacerach jej dziewczyny robią zostawiając  na trawnikach. Wszystko jest wyzbierane.

O jeszcze jednym chcę napisać, o podejściu do znajomych i o przyjaciołach bliższych czy dalszych. Małgosia należy do osób z kategorii „pomocni ludzie”. Niech tylko usłyszy, że komuś, coś się dzieje, ktoś zachorował lub potrzebuje jakiejkolwiek pomocy, natychmiast jest telefon, natychmiast jest oferta pomocy, natychmiast kombinuje co może zrobić. Bo wiesz, przecież ja jej/jego nie mogę tak zostawić, nie dałoby mi to spać dzisiejszej nocy, no wiesz ja muszę zadzwonić i tu i tu, no, bo jak to tak? Bez pomocy zostawić? Nie, nie mogę. Taka jest i już, i za to ją cenię chyba najbardziej. Za bezinteresowność, za otwarcie na ludzi, za chęć niesienia pomocy, za to, że jest taka normalna.

Znacie mnie już pięć lat, tak w tym roku mija pięć lat mojego blogowania, dlatego wiecie, że nie  zachwycam się wszystkimi jak leci, lubię i cenię ludzi, którzy swoją ciężką pracą osiągnęli sukces. Tych bardzo często przedstawiam na łamach tego bloga, wyrażając im mój szacunek, a wam

Małgosia Gutowska-Adamczyk fot. Robert Gutowski

Małgosia Gutowska-Adamczyk fot. Robert Gutowski

pokazuję osoby warte poznania, nie w otoczeniu sceny, spotkań autorskich, świateł, kwiatów i poklasku zasłużenie zbieranego. Ale o wiele ciekawsze jest to, czego o nich nie wiemy: codzienne życie bez świateł, sceny, aplauzu i makijażu. Dopiero wtedy człowiek pokazuje, jaki jest naprawdę.

A teraz NIESPODZIANKA! Z okazji pięciu lat mojego blogowania pięć osób, które skomentują wpis, zostanie wybranych przez Małgosię Gutowską Adamczyk i w nagrodę otrzyma jej książki.

Jeżeli zainteresowałam was Moją Przyjaciółką Małgorzatą Gutowską-Adamczyk jestem szczęśliwa, zapraszam wszystkich do zabawy. Termin rozstrzygnięcia konkursu mija w dniu 28 listopada 2014 r. Chciałabym, aby nagrody dotarły do was na Św. Mikołaja. Powodzenia!

 

 

 

Tajemnice Prowincji Joanna Jurgała Jureczka

Tajemnice Prowincji
Joanna Jurgała Jureczka

Panią Joannę Jurgałę-Jureczkę poznałam kilka miesięcy temu. Spotkałyśmy się u Małgosi, która zaprosiła mnie na szybką kawę podczas wizyty Joasi. Wiesz jest u mnie młoda autorka dopiero, co wydanej książki o Zofii Kossak. Joanna przyjechała w sprawach książki tej i kolejnej, która ma się niebawem ukazać. Właśnie pijemy kawę, przyjdź, poznacie się. Takiej okazji nie mogłam zaprzepaścić. Za chwilę siedziałyśmy w kuchni popijając espresso, radośnie gadając. Dla mnie najpiękniejszym pomieszczeniem w każdym domu jest kuchnia! Tutaj odbywają się najmilsze rozmowy zawsze i z każdym.

Oczywiście rozmawiałyśmy nie tylko o wydanych książkach, ale też i o pomysłach na następne. Jak to kobiety rozmowa dotyczyła też dzieci, jako że Joanna jest żoną Krzysztofa i mamą Michała, Marcina i Magdaleny. Mieszkają na Śląsku Cieszyńskim.

Joanna Jurgała Jureczka uczyła się w Cieszynie, zaś filologię polską ukończyła na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, w roku 1999 uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Praca doktorska napisana pod kierunkiem prof. zw. dr hab. Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz nosiła tytuł: Oswajanie „nieznanego kraju”. Śląsk w życiu i twórczości Zofii Kossak. Sama o sobie mówi, ze jest naukowcem, jednak popełnione książki potwierdzają jej talent pisarki.

Pracowała, jako polonistka w cieszyńskich szkołach średnich, była dziennikarką „Gościa Niedzielnego” i współpracowała z innymi redakcjami czasopism o zasięgu regionalnym i ogólnopolskim.

W Górkach Wielkich pracowała w Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej, prowadząc badania nad biografią i twórczością Zofii Kossak a także literatów związanych ze Śląskiem Cieszyńskim. Wykładała literaturę chrześcijańską i

Małgorzata Gutowska- Adamczyk i Joanna Jurgała- Jureczka

Małgorzata Gutowska- Adamczyk i Joanna Jurgała- Jureczka

regionalną, bierze udział w sesjach naukowych, panelach dyskusyjnych, wygłasza prelekcje, najczęściej w formie prezentacji multimedialnych, prowadzi spotkania z pisarzami. Współpracowała z autorami filmów dokumentalnych na temat Zofii Kossak (m. in. „Errata do biografii”).

Jest autorką licznych artykułów a także publikacji, głównie o charakterze naukowym i popularnonaukowym a także książek, m. in. Oswajanie „nieznanego kraju”. Śląsk w życiu i twórczości Zofii Kossak, Dzieło jej życia. Opowieść o Zofii Kossak, Zofii Kossak dom utracony i odnaleziony, Historie zwyczaje i nadzwyczajne, czyli znani literaci na Śląsku Cieszyńskim, Skrzat opowiada o beskidzkich skarbach, Gdzieś na końcu świata.

Tyle informacji o Joannie znalazłam w Internecie.

W kontaktach bezpośrednich pani Joanna wydała mi się bezpośrednią, miłą, skromną osobą, która wielkim szacunkiem darzy Małgosię Gutowską- Adamczyk wspaniałą autorkę wielu książek dla młodzieży a także powieści „Cukiernia Pod Amorem” oraz „Podróży Do Miasta Świateł”. Siedziałyśmy pijąc kawę, jedząc orzeszki laskowe, migdały a także częstując jabłkami psy Neskę i Milkę, które towarzyszyły naszemu spotkaniu „w kuchni”. Rozmawiałyśmy a czas nieubłaganie płynął. Tyle pytań zostało niezadanych a przecież wiedziałam, że napiszę o Joannie, aby przybliżyć wam, autorkę książek w tym „Tajemnic Prowincji”, która w czerwcu 2014 ukazała się nakładem Wydawnictwa „ZYSK i S-KA”.

Joanna Jurgała Jureczka

Joanna Jurgała Jureczka

„Tajemnica Prowincji” to opowieść pełna tajemnic, które śledzimy zagłębiając się w lekturę, poznajemy rodzinny świat głównej bohaterki Joanny, oczekującej na intratną posadę w Krakowie,  staje się na rok kustoszem Muzeum Hrabiny Doenhoff, mieszczącego się w Domu Leśniczego przy niszczejącym Pałacu. Justyna Skotnicka, podejmuje również tymczasową opiekę nad dwoma synami swojej siostry. Trudna sytuacja finansowa rodziny wymusza na siostrze i jej mężu konieczność podjęcia pracy w Niemczech, co jest związane z rocznym kontraktem. Justyna, nowa pani kustosz w Muzeum, staje się opiekunką dwóch młodych ludzi nastoletniego Maćka i pierwszoklasisty Kuby. Obydwaj mają wspaniałe poczucie humoru. Czytając te fragmenty książki, w których  są głównymi bohaterami, widzę dwóch inteligentnych młodych ludzi, którzy mogą być super dziećmi w każdej rodzinie a mnie wydaje się, że autorka znakomicie podgląda własnych synów i ich życie codzienne. Oczywiście młodzi nie są aniołkami, ale żywymi ludźmi, z własnymi pomysłami na życie, z którymi ciotka Justyna musi sobie poradzić.

Powieść rozgrywa się w Brzozowie, rodzinnym miasteczku Justyny, która przyjechała tylko na chwilę, na rok. Toczące się sprawy zarówno w pracy oraz w domu, nawiązujący się bliski kontakt z siostrzeńcami, zacieśniające się powiązania z poszczególnymi osobami, mieszkańcami

Joanna Jurgałą Jureczka spotkanie z czytelnikami w Skoczowie

Joanna Jurgałą Jureczka spotkanie z czytelnikami w Skoczowie

Brzozowa, zmieniające pory roku stanowią czas na zastanowienie, czego tak na prawdę pragnie Justyna. Zraniona przez pierwszą miłość, stara się odnaleźć w pracy, chociaż jej mama, burmistrz Brzozowa, chce pomóc  w kryzysowej sytuacji, poznając ją z Rafałem. Czy z tej znajomości rozwinie się wielka miłość? Czy hrabia reprezentujący rodzinę Doenhoff wpłynie na zmianę w życiu Justyny?

Czytając tę powieść dwa razy, zwracałam uwagę na coraz to nowe postaci, które pojawiały się w książce. Podobała mi się Helena Stępniowa, sprzątaczka zatrudniona w Muzeum, bez której nic nie ma prawa się zdarzyć, bowiem jak nikt zna wszystkich w okolicy. Podobały mi się również wtrącane opowieści o Kossakach, którzy na Śląsku Cieszyńskim przebywali, o Witkacym, który w latach trzydziestych był ich gościem, o tym, że rysował portrety młodych mieszkańców pałacu i o tym, jak jeden z tych portretów odnajduje się w rupieciach i papierach na strychu Muzeum, aby nagle zginąć. W związku z tak zawiązaną akcją nie może obyć się bez śledztwa, które przyniesie niespodziewane rozwiązanie.

Tyle mogę napisać, a jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej, koniecznie sięgnijcie po tę miłą książkę.  Zapraszam do przeczytania urywku z książki „Tajemnice Prowincji”, który dla was wybrałam:

Joanna podczas spotkania

Joanna podczas spotkania

„… Już tu są! – ekscytował się dyrektor Janik.

–  Kto?

– Jak to, kto? Oni. Prawnuk hrabiny i jego kuzynka. Rozmawiałem z nimi przez telefon. Bedą u mnie za godzinę. Przyjechali z Wiednia, ale on, zdaje się, na stałe mieszka w Szwajcarii czy Francji. Nie wiem. Akcent miał francuski.

-Chyba przed chwila ich spotkałam. Dlaczego się pan tak denerwuje?

-Przecież mówiłem!- Zniecierpliwił się.-Chcą odzyskać majątek, no a teraz maja ochotę na nasze muzeum. Musi pani cos zrobić!

-porządkuje zbiory, jak się umówiliśmy. Nawet pan nie ma pojęcia, jak przez te lata wszystko zostało zaniedbane. Nie ma porządnych spisów i katalogów, na strychu i w piwnicy walają się zakurzone papiery, dokumenty. Bóg wie, co jeszcze.

– Pani doktor, porządki są mało, że tak powiem, spektakularne.

-Zorganizowałam lekcje muzealne, robię promocję, bywam w szkołach, mam tam prezentacje, wykłady. Jest sporo zwiedzających.

-O! To, to – ucieszył się dyrektor, przesiadając z zabytkowej kanapy na krzesło, z powodzeniem udające osiemnastowieczny mebel.  -A może jakiś rozgłos medialny? -zaproponował nieśmiało -Wywiady, spotkania. Może konferencja prasowa.

-Konferencja?- zdziwiłam się.- Nie ma mowy. Czym ją uzasadnimy? Lekcjami muzealnymi? Przecież tu nic nadzwyczajnego się nie dzieje!

Zmartwił się wyraźnie, ale zapewniłam go, że nie ma podstaw obalenia testamentu hrabiny. Zbiory są nadal własnością skarbu państwa i nie musi obawiać się spotkania z prawnukiem i prawnuczką Franciszki Doenhoff. Powinien udawać, że bardzo się cieszy z ich przyjazdu.

*

Na progu Domku Leśniczego czekała Stępniowa. Skrzyżowała ręce na obfitym biuście i oświadczyła, że, jeżeli Rychu jeszcze tydzień będzie porządkował strych, nie ręczy za siebie. Może nawet złoży wypowiedzenie.

-Co ja pocznę bez pani, pani Heleno?- zapytałam uśmiechając się, co ją ostatecznie wyprowadziło z równowagi.

-Pani kierowniczka sobie żartuje ze mnie, a ja schody muszę wycierać trzy razy w ciągu dnia! Żeby jeszcze uważał pijak jeden, ale on na prawo i lewo rozsypuje kurz i śmieci, znosząc te stare graty.

-Przecież go pani lubiła-przypomniałam, ale zobaczywszy jej pełen wyrzutu wzrok, zapewniłam nieszczerze: – Na pewno coś da się zrobić…”

Zachęcam do przeczytania książki, która jest miłą lekturą dla każdego!

Wasza Jadwiga

 

 

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.