Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Święta’

Majeranek z czosnkiem i solą gruboziarnistą do mięsZakupione na bazarze mięso: łopatkę, szynkę i schab karkowy myję, suszę ręcznikami kuchennymi i nacieram przygotowaną zaprawą: czosnkiem przeciśniętym przez praskę, majerankiem i solą. Wszystkie składniki rozcieram palcami, tak aby powstała gęsta masa. Ponieważ moi bliscy lubią takie smaki, nie żałuję ani czosnku, ani majeranku (moje dzieci, jak były małe zawsze mówiły: o, pachnie Mariankiem, a nie Mięsa przygotowane do pieczenia wędruje na trzy dni do lodówki lub zamrażarkimajerankiem, i tak zostało do dziś).  Przyprawione mięso wkładam w torby foliowe, szczelnie zawijam i wkładam na trzy dni do zamrażarki. Mięso pięknie kruszeje i przechodzi smakami. W Wielką Środę mięsa są wyjęte i czekają do rana Wielkiego Czwartku.  Szynkę, schab karkowy i łopatkę układam w przygotowanej brytfannie, na papierze do pieczenia. Polewam niewielką ilością oleju z pestek winogron i wstawiam na 1,5 godziny do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Mięso po około godzinie polewam wodą i 1 szklanką czerwonego wina. Najlepszym sprawdzianem stanu pieczonego mięsa jest „próba patyka”. Jeżeli po wyjęciu patyczka z mięsa wycieka płyn, a patyczek wychodzi łatwo, znaczy to, że mięso jest Wielkanoc 2010 pieczone mięsa upieczone. Ostudzone mięsa przekładam na półmisek i wstawiam do lodówki (półmiski z mięsem okręcam folią do żywności). Polecam wszystkim Paniom mięsa opieczone we własnym piekarniku, ponieważ dokładnie wiemy czym są doprawione i jak wykonane. I co najważniejsze, nie używamy do nich żadnych ulepszaczy, dlatego są zdrowe, pachnące i smaczne a cały dom pachnie świętami.

Pyszny mazurek kajmakowy

Składniki  

Kajmak

2 puszki mleka skondensowanego słodkiego, 30 dag dżemu niskosłodzonego z czarnej porzeczki lub brzoskwiń,

Blat mazarinowy

35 dag masy marcepanowej, kostka masła, 7 jajek, ¾ szklanki mąki,

Kruche ciasto

¾ szklanki mąki, ćwiartka masła, 4 łyżki cukru pudru, 2 żółtka,

Do dekoracji

20 dag masy marcepanowej, białko

Wykonanie

Kajmak robimy wlewając wodę do garnka i wkładając puszki z mlekiem – gotujemy je 2-2,5 godziny na wolnym ogniu, uzupełniając odparowywany  płyn wrzątkiem,

Blat mazarinowy: ucieramy masło, dodając po kawałku masy marcepanowej i wbijając po jednym jajku, na koniec dodajemy mąkę i wyrabiamy (mieszamy). Blachę wykładamy papierem do pieczenia, rozkładamy ciasto mazarinowe i pieczemy 10 minut w temp. 170 stopni. 

Kruche ciasto: siekamy, szybko zagniatamy składniki i wykładamy na blachę z papierem do pieczenia. Pieczemy na złoty kolor 12 minut w temp. 180 stopni.  

Masę marcepanową do dekoracji ucieramy, dodajemy pianę z ubitego białka, mieszamy. Dżem podgrzewamy, połowę rozsmarowujemy na blacie mazarinowym, przykrywamy kruchym ciastem i wierzch smarujemy pozostałym dżemem. Masę marcepanową wkładamy do szprycy i dekorujemy boki mazurka – pieczemy w gorącym piekarniku 5 minut. Puszki wyjmujemy z garnka, odstawiamy na 20 minut, otwieramy i wylewamy na mazurek. Dekorujemy mazurek wg własnego uznania, migdałami, rodzynkami, orzechami, skórką pomarańczową, czym kto lubi. Mazurek jest pyszny, no i lekko kaloryczny, no ale ile razy w roku jemy mazurki wykonane prze siebie ?

Pozdrawiam, diety jak widzimy nie możemy przestarzegać podczas tych świąt, odłóżmy ja na czas poświąteczny, wtedy humor będziemy miały dobry i nie będziemy zatruwały życia swojej rodzinie naszym problemem nadwagi.

Smacznego
Wasza Jadwiga

Ciocia Jadzia

Mam nadzieję, że spodoba się Państwu krótkie opowiadanie, które napisała o mnie Aldona Kraus.

File rysowała TaniaMiłego czytania!
Jadwiga

Ciocia Jadzia

Choinka płonęła tysiącem światełek. Kolędowanie, przeplatane pałaszowaniem pysznych potraw przez rodzinę, dobiegło końca.

– Zabierzcie mnie na górę – zamrugałam do rodziców – Babcia jest śpiąca.Naraz zadzwonił telefon, który postawił babcię na nogi, mimo zapalenia jej nerwów kulszowych. Zostaliśmy na dole i po kilku minutach zapukano do drzwi, a ja poznałam przyszywaną siostrę babci, czyli moją nową,  przyszywaną ciocię Jadwigę. Weszła do nas w futrze, tak rozłożystym, oczywiście jak taty paralotnia, czerwonych pantofelkach, dużo ładniejszych od babcinych tenisówek. Na szyi miała wspaniały medalion,  mogący konkurować z babcinym. Dom ożył, mimo, że było nieco przed północą. Ciocia wpadła, jak mówiła po uścisk babci, na nową drogę życia, którą zaczynała. Panie przyciszyły glos, ale słowo emerytura doszło  do moich uszu.

Trochę się zdziwiłam, pamiętając babci przejścia z ZUS – i z jej  przekroczeniem emerytury, ale ciocia, widać nie zamierzała tego dokonać, bo wyglądała promiennie. Tylko można jej gratulować – pomyślałam. Weszła moja świeżo awansowana na prawnika mama (zrobiła dyplom) i chciała mnie zabrać na górę, ale babcia opowiedziała cioci o maminym sukcesie. Mama odbierała ciocine, owacyjne  gratulacje. –  Możecie się wszyscy  cieszyć –  powiedziała ciocia Jadzia, całując mamę i babcię. Ja poczułam do niej dużą sympatię. Dlatego pokazałam jej wszystko co potrafię. O mały włos nie powiedziałam głośno –  tato –  choć tylko on może tego słowa słuchać. Tak bardzo ja  Zosia chciałam się popisać. Ciocia Jadzia najwyraźniej cieszyła się mną. – Sprawiasz swą obecnością tyle radości, co moje wnuki –  mówiła, i zaczęła opowiadać o swych skarbach: to jest o Tani, Gabrysi, Julce, i Maćku. Babcia znała te dzieci. – Tania to czarodziejka –  powiedziała. – Gabrysia to siłacz, Julka to zefirek, Maciek zaś to wykapany dziadek Andrzej Szalewicz .

Ciocia Jadzia opowiadała i opowiadała. Wszyscy zapomnieli, że dzieci powinny chodzić spać przed północą, zaś  babci i  mnie, spać odechciało się zupełnie. Zaszokowała mnie opowieść o narodzinach Gabrysi,.–  Miała sześć kilo w chwili urodzenia. Urodziła się w dwadzieścia minut – mówiła ciocia –   Ot tak, prztyk, prztyk, i mieliśmy Gabrysię! – Wyobraźcie sobie moje zdumienie –  ciągnęła opowieść –  Poszłam ją zobaczyć, a tu podają mi nie oseska, jak się spodziewałam, a trzymiesięczne dziecko. Omal jej nie upuściłam z wrażenia. – Agnieszko!–  wołałam do mojej córki, a matki tego wielkiego dziecka, co to niby nasze. –  Agnieszko!–  Zamieniono nam dziecko!

Z przestrachu, że można zamienić dziecko, krzyknęłam tak przeraźliwie, że opowiadanie cioci, jak nożem uciął. – Co ja tu robię tak w środku nocy? – zapytała ciocia, ponownie całując babcię i gratulując mamie.

– Jak wy dbacie o Zosieńkę? Jest dobrze po północy! To dziecko krzyczy z niewyspania. Musicie chyba iść spać, wszyscy – siostro! –  zwróciła się do babci.

Czekałam w ponurym milczeniu, co powie babcia. Na szczęście powiedziała, że leci z nóg, usypia na stojąco, tak jak Duża Zosia (moja prawdziwa ciocia, która była u nas w święta i na rekonwalescencji).  To dobrze. Mogę nie krzyczeć, ani, ani. Mogę nie zaprzątać sobie głowy żadną zamianą. Babcia by nie spała na stojąco, nie leciała z nóg, a biegała mimo choroby w poszukiwaniu zamienionej wnuczki, i to jak biegała. Zresztą nie miałam sześciu kiło przy porodzie, jak Gabrysia. Zapewne tylko takie dzieci zamieniają w szpitalu.

Oto wiersz jaki otrzymałam od mojej przyjaciółki poetki Aldony Kraus:

Przez pamięć Wawra

W Noc Narodzenia na Wawer spadła
pięść kainowa, Gwiazda pobladła.
Niegdyś w Betlejem rzezi początek.
Kiedy się skończy śmierć niewiniątek?

Zabito tylu w nocy, w Betlejem,
w Wawrze i Gruzji  siepacz szaleje,
w Ruandzie, Iraku, Afganistanie
ramię Kaina odejmiesz  Panie!

Ty, Któryś za nas w męce się oddał,
trzeba, by świat nasz odbił się od dna.
Obudź w człowieku serce dla brata.
Przez Pamięć Wawra , pokój dla świata!

Anin 10 listopada 2008 roku.

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.