Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Moja ptasia stołówka

Autor: Jadwiga. 28 komentarzy.

Za oknem mróz. Temperatura spada do -17 stopni w nocy, a w dzień jest nie wiele lepiej: od -7 do -12 stopni. Za oknem śnieg, który pokrywa dokładnie ziemię, dlatego dostać się do jakiegokolwiek ptasiego jedzenia jest bardzo trudno. Ptaki w moim ogrodzie, co roku mają zorganizowaną stołówkę, która jest zlokalizowana w zacisznym, bezpiecznym miejscu na tyłach ogrodu, a właściwie przed domkiem Taty. Na tarasie, na belce stoją sobie dwa karmniki – jeden większy, drugi mniejszy. Do większego zaglądają ptaki takie jak gołębie zwykłe dachowce, turkawki, które od wielu lat mają siedzibę w naszym ogrodzie, kawki, choć te urzędują w stołówce zlokalizowanej na dużej i ciepłej pokrywie od studzienki kanalizacyjnej. Tam właśnie, co ranka wykładam codzienną porcje jedzonka, a mianowicie: mak zmieszany z ziarnami sezamu, soczewicy, orzeszków ziemnych, pestkami słonecznika, kaszą jęczmienną. Ponadto wykładam kawałeczki pokrojonych jabłuszek i marchewki. Po przygotowaniu ptasich specjałów wychodzę do ogrodu z garnkami i słoikiem ziaren. Nawet nie wyobrażacie sobie, co się wtedy dzieje. Ptaki, siedząc na drzewach przed oknem kuchennym, od dobrej godziny obserwują moją krzątaninę w kuchni ( a nie wiem czy wiecie, że ptaki są znakomitymi obserwatorami), oczekując swojego poczęstunku zaczynają nawoływania. Rozpoczynają sroki i gawrony, po czym dołączają się wrony i sójki, wreszcie z pobliskich ogrodów przylatują kawki i cało te wytworne towarzystwo zaczyna ucztę.  Trzeba również powiedzieć, że małe karmniki w tym czasie są odwiedzane przez sikorki, modraszki, kowaliki, wróble a nawet dzięcioły odświętnie ubrane w czarno czerwone fraczki. Całe towarzystwo zajęte sobą niespecjalnie zwraca uwagę na to, co się dzieje, dookoła. Choć wypuszczenie psa płoszy wszystkich biesiadników. Psy natomiast są chętne i to bardzo do przyłączenia się do tak wspaniałej uczty, ale niestety. Dlatego właśnie odgrodzone są siatką i proszę mi wierzyć, że psy nie są głodne wcale, ale bardzo się denerwują, że ja poświęcam czas według ich przekonania „zupełnie niepotrzebnie” jakimś ptaszyskom, skoro one tutaj są, na dworze i chętne są do zabawy, przeganiając całe ptasie towarzystwo. Przecież to ich teren, ich niebo i po co one, te ptaszyska tutaj przybywają. Ot cała psia logika. Wyłożyłam przygotowany posiłek i weszłam do domu, aby zrobić kilka zdjęć. Nie mogłam stać na dworze i czekać na mrozie, więc z ukrycia swoją kamerą chciałam pstryknąć kilka fotek, abyście zobaczyli moich podopiecznych. Warto pomagać, ponieważ każdego roku cała ptasia gromada przylatuje w lecie i odwiedza nasz ogród. Dokarmianie ptaków zazwyczaj kończę wraz z ustąpieniem śniegu i mrozu, od tej pory moi podopieczni muszą sobie radzić sami aż do późnego października, czyli do momentu pierwszego śniegu i mrozu. Wtedy stołówka znowu otwiera swoje podwoje i całe towarzystwo codziennie rano bankietuje.

Pozdrawiam wszystkich wraz z gromadą zadowolonych ptaków,

Wasza Jadwiga

komentarzy 28 do wpisu “Moja ptasia stołówka”

  1. Patti

    No nareszcie wiem gdzie jesteś, na razie pobierznie przeglądnęłam Twojego bloga, już Cię zapisuje do moich ulubionych, teraz będe Cię podglądac codziennie :))))
    Patti

  2. Patti

    Jadziu!!!!

    Przeglądnęłam co ósmy wpis!!! Kobieto toż Ty jesteś wulkanem energii!!!! Fizycznie jesteś podobna bardzo do mojej Mamy. Musze koniecznie dac jej do poczytania Twój blog:))))) Na pewno się jej spodoba.
    Podziwiam szczerze i biorę przykład :))))

    Patti

  3. Jadwiga

    Patti,
    w zyciu na wszystko przychodzi czas, nawet na pisanei, wczesniej to była praca, praca i praca, i studia, i dzieci i dom, i praca a teraz to smakowanie zycia i pisanie i dzieci i wnuki i dom, i to jest czas, którego nie wolno przeoczyć, pozdrawiam, a Mamę zapraszam do czytania
    j

  4. Jadwiga

    Patti,
    zapraszam, u mnie groch z kapusta w zalezności od nastroju, ale różne elementy mojego zycia staja się puzzlami na blogu, a i przepisy kulinarne też się znajduja, pozdrawiam
    j

  5. Beata

    Jadziu, u Was minus 15 a u nas plus 15! Wczoraj zjedliśmy pierwszy lunch w ogrodzie, w pełnym słoneczku, w koszulkach, bo na słoneczku było tak, z 19 stopni. No ale nie będę sie znęcąć, ponoc od jutra znowu ochłodzenie do 9 stopni. Szybko się zapomina o mrozach polskich jak tu krokusy i przebiśniegi i przylaszczki. No ale miało być o ptakach. Moją wielką miłością od wieku szkolnego były zawsze ptaki. Marzyło mi się zostać Puchalskim (to taki fantastyczny polski fotograf wyczarowujący fenomenalne zdjęcia ptaków w tych dawnych, przedcyfrowych czasach). Puchalskim nie zostałam, ale ptaki do tej pory są dla mnie fascynujące. Czasem uda mi się jakieś dobre zdjęcie ptasie, ale to zupełnie inna kategoria fotografii wymagająca dużo czasu, cierpliwości i sprzętu. W ogrodzie też mam karmiki i wielkie skrzydlate towarzystwo którym rządzi maleńki rudzik. Mniejsze to-to od wróbla ale serce za to waleczne, jak lew. Chodzi za mną krok w krok w ogrodzie i czeka kiedy trochę ziemię odwrócę albo liście zgrabię, bo wie, że tam mogą czekać na niego tłuściutkie obiadki. Szpaki, głupiutkie, hałaśliwe, ciągle sie kłócące niejednokrotnie musiałam ratować z tarapatów jak się zaplątały w siatki, dzięcioły – przeostrożne ale skuszone tłuszczykiem z ziarnami napchanymi w szpary drzewa i te moje cudne raniuszki, odmiana sikor z przepięknymi długimi ogonami. Ach, tyle radości…..

  6. Andrzej

    Sobą zaświadczam, że TYM DOMU pożywią się i ptaki, i zwierzęta, i ludzie. Obficie, smacznie, zdrowo. w znakomitym towarzystwie. Ot, co! Pozdrawiam.

  7. jadwiga

    Beato,
    o tym napychaniem tłuszczyku w szparki w drzewie tos mnie zaskoczyła, ale dobry pomysł, musze skorzystać, i kto mi powie, że ptaki nie są mądre, a małe waleczne szczególnie, pozdrawiam
    j

  8. jadwiga

    Andrzeju,
    lubie karmić i zwierzeta i ludzi, jak wiesz, a ptaki zawsze wtedy kiedy jest zima i mróz,
    j

  9. rodorek.bloog.pl

    Pięknie to opisałaś…jakbym tam była:) Ja wysypuję okruchy i ziarna na parapet. Najcześciej z mojej stołówki korzystają gołębie, ale to prawie centrum miasta to nie dziwię się, że ptaki niechętnie przylatują.
    Ps. U nas też mróz daje się we znaki brrr
    Pozdrawiam ciepło:)

  10. Yrsa

    Dokarmianie ptaków to także nasz zwyczaj , nawyk i przyjemność , ale chcę Ci napisać o naszym psie .Rocky chętnie dzieli się swoim pokarmem z ptakami , on odchodzi od miski , kładzie się w pobliżu i spokojnie obserwuje ptaki , które wydziobują resztki . Gdy mu się znudzi obserwacja ptaków po prostu zasypia , a one kończą posiłek . Do czasu następnego karmienia miska jest idealnie wyczyszczona .
    Jadwigo podziwiam Twoją znajomość ptaków , ja nie zawsze wiem jakie ptaki nas odwiedzają .
    Post o angielskich ekscentrykach bardzo interesujący , chwilami szokujący , ale głównie zabawny .
    Pozdrawiam , mam nadzieje ,że z ręką już lepiej , a przynajmniej mniej boli ?-Yrsa

  11. Ciotka Pleciuga

    Całe zimowe towarzystwo do Ciebie przylatuje – Jadziu. I nie ma się co dziwić, skoro tak o nie dbasz. „Moje” działkowe ptaki też nie gardzą wysypywanym pod daszek ziarnem, ale nie mam takiej różnorodności jak Ty. Sikorki bogatki, kos, gawrony i czasami sójki co nie odleciały za morze…
    Pozdrawiam 🙂

  12. jadwiga

    rodorku,
    gdy mieszkałam w bloku też tak robiłam, ale niestety bardzo ganiła mnie sąsiadka z dołu, że gołębie pozywiajace sie u mnie brudzą u niej, i nic nie mogłam wytłumaczyć, że zima, w koncu przesta łam w imię poprawnych stosunk,ó sąsiedzkich a jewdzenie wyrzucałam na daszek nad wejściem ale to tez było kiepskie rozwiązanie dla tej pani, i tak źle i tak nie dobrze, teraz moje ptaki mają swoje miejsce i już.
    pozdrawiam serdecznie
    j

  13. jadwiga

    Yrso,
    Twój Rocky jest psem dobrze wychowanym i dzieli sie z bliźnimi tym co dostaje, mój jest owczarkiem niemieckim duży pies o wszystkich zazdrosny, szczególnie jak jestem w ogrodzie stąd przeganianie niewinnych ptaków, poza tym w myśl Pawlaka i Kargula postępuje, niebo moje to po nim nikt nie bedzie latał. Ręka lepiej, a oko nadal po wylewie czerwone z tendencją do wchłaniania.
    Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia
    j

  14. jadwiga

    Ciotko,
    sójki nie sa takie chetne za to morze lecieć skoro je tu karmia jak należy, ale za to wiewiórki jakoś marnie nas odwiedzają, pozdrawiam
    j

  15. Monika

    Byle do wiosny, bo te zimnice dają mi już nieźle w popalić. A dokarmianie ptasząt to fajna sprawa. Lubie patrzeć jak mi coś łazi po parapecie, ćwierka i wcina okruchy.

  16. jadwiga

    Moniko,
    cz\esto sie przeziebiasz, o co chodzi? dbaj o siebie, herbatka z sokiem malinowym moczenie nóg w goracej wodzie, wygrzać sie trzeba, i nie chorować, trochę wit C przydałoby się, pozdrawiam, a ptaki uwielbiam, to jedyne stworzenia, które na nas bardzo liczą w mrozy,pozdrawiam
    j

  17. Jan

    Stołówki takiej
    zazdroszczę ptakom.
    LW

  18. jadwiga

    Jan,
    a co tu zazdrościć, ja Tobie zazdroszcze umiejetności pięknego skłądania słów!
    j

  19. randdal

    ciężko z +35 do – 5, chociaż Młoda mówi, że i pod – 20C się zdarzało. Przeczytałem zaległości, trochę poszalała koleżanka z nordikiem… może jednak za 3 miesiące da się namówić na start II Nordica połączonego z 7 rajdem rowerowym u nas:

    pozdrawiam

  20. Jan

    Ja, sprzeniewierca
    zazdroszczę… serca.
    LW

  21. Basia

    Tak Jadziu ptaki są wspaniałymi obserwatorami. Przyzwyczajają się do miejsc, w których czeka na nie poczęstunek i wracają na kolejną zgotowaną ucztę. Miło popatrzeć jak smacznie zajadają i świergolą…:)
    pozdrawiam ciepło

  22. Jadwiga

    Randdalu,
    jak miło, ze już jesteś, cieszę sie z Twojego powrotu, a u nas tak właśnie było, trochę wypadów i niekoniecznie za miasto, tylko szaleństw się zachciało i spacerów no i jeszcze ten tydzień bedziemy sklejać rotatory, ale już z górki, pozdrawiam
    j

  23. Jadwiga

    Jan,
    tak pięknie napisane, echh niektórzy to mają talenty!
    j

  24. Jadwiga

    Basia,
    zwyczaje ptaków są niespotykane, a niektórzy twierdza, że maja ptasie móżdżki, chyba Ci, którzy tak gadają!
    j

  25. TOMEK

    Pani Jadwigo,
    lubię Panią czytać, lubię, lubię, lubię. Zdrowy już jestem, dziś byłem na pięknym treningu, a choroba była potrzebna, abym zrozumiał, ile muszę mieć w sobie szalonej odwagi. I mam ją. Będę ją miał.

    Ptaszęta? Może polubi Pani zdjęcia na tym dawno już nieaktualizowanym bloogu? Jam kiedyś zapomniał, będąc na tej stronie, że noc już głęboka, a rano do pracy…

    Wszystkiego dobrego!

  26. jadwiga

    Panie Tomku,
    ale po chorobie nie trzeba wpadać w szał treningu, trochę spokoju z włączeniem gazu, bo znowu choroba wróci bo organizm narazie nie jest przygotowany do pracy na najwyższych obrotach, spokojnie wdrozyć się aby móc wykonac zaplanowana prace, powodzenia, i niech pan nas nie opuszcza na długie dni, pozdrowienia dla Całej Rodziny M + Teściowa

  27. MGM

    Hedwiżko Miła, wzruszyłam sie Twoja troską, serio! Od dawna właściwie nikt, no, może przesadzam… niemniej… A tak na marginesie, gdyby sie stało coś złego, mój Syn ma kody do moich wszystkich stron, sppisałam je w specjalnej liście wraz z… epitafium. Na zasadzie Gosi-Samosi, bo kto pięknie napisze o mnie niż ja sama :):):):) Żartuję, rzecz jasna, przecież ja będę na wieki wieków… serdeczności i pozdrowienia lecą ku Tobie na skrzydłach dokarmianych ptasząt. Gosia

  28. jadwiga

    MGM,
    Gosiu Kochana, o czym Ty piszesz, jakie kody, jakie epitafium, zyj kobieto, rób zdjęcia, ciesz się życiem, jedź do londynu, tyle rzeczy czeka na Ciebie tam, a ja ptaszki, i jedzonko, i pieknie dziękuję, pozdrawiam
    j

Zostaw odpowiedź

XHTML: Możesz używać następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.