Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘sport’

Małgosiu i Piotrze,

Kalendarze Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Kalendarze
Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Małgosia i Piotr z Akacjowego bloga od lat, jeżdżą po świecie, fotografiami zapisują podróże a do tego są koneserami dobrego jedzenia, zapisują w notatnikach najsmaczniejsze regionalne przepisy, których kosztowali i przypadły im do gustu. Po powrocie dzielą się swoimi wspomnieniami a także najpyszniejszymi daniami. Dla osób, które z różnych powodów nie mogą podróżować ich wspomnienia są szczególnie miłe, gdyż w ten sposób mogą zobaczyć i poznać  ciekawe miejsca na świecie,  oraz na podstawie przepisów maja szansę na ugotowanie potraw innych od tych, które codziennie przygotowujemy w naszych domach.

Za nominację z dnia 29 lipca 2015 r. serdecznie dziękuję! Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, nie miałam zbyt dużo czasu aby przygotować wcześniej stosowny wpis na blogu.

Dla tych, którzy nie znają zasad zabawy wyjaśniam za Małgosią i Piotrem : „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Zadane pytania, które otrzymałam w ramach tej edycji:

1.Kto jest Twoim największym autorytetem kulinarnym i dlaczego ?

Auguste Escoffier

Auguste Escoffier

Dla mnie największymi autorytetami kulinarnymi są: Palma Pierwszeństwa niewątpliwie należy do Jacques Pepin, a z tych co odeszli Auguste Escoffier. O obu mistrzach kulinarnych pisałam na moim blogu, szczególnie o Mistrzu Escoffier, o którym książkę napisała. N.M Kelby

http://www.okiemjadwigi.pl/biale-trufle/

2.Twoje największe osiągnięcie kulinarne ?

Przyjęcia w czasach socjalizmu z okazji Wigilii Bożego Narodzenia, ryby szczególnie karp faszerowany i karp po staropolsku, oraz Wielkanocne Śniadania w czasach gdy nie było nic a trzeba było rzadko bo rzadko przyjąć gości. Wtedy ratowała mnie sałatka warzywna i żur z kiełbasą. Dzisiejsze przyjęcia są bardzo łatwe do wykonania, wymagają tylko niebanalnych pomysłów.

3.Na śniadanie jesz najchętniej ?

dwa tygodnie później zakwitły tulipany

dwa tygodnie później zakwitły tulipany

Wiem, że to co powiem będzie obrazą wszystkich dietetyków, nie jem śniadań, piję kawę którą bardzo lubię, dopiero gdzieś koło południa mam apetyt na warzywną zupę.
4.Co zmieniałbyś w polskiej kuchni i dlaczego ?

Ilości mięsa jakie pochłaniamy, zamiast objadania się  wieprzowiną i wołowiną moglibyśmy jeść dużo warzyw, zup warzywnych, potraw z warzyw, nie żebym była weganką, czy wegetarianką. Zamiast wieprzowiny wolę kurczaczane udziki, i polędwiczki z kurczaka, robię je bardzo prosto, do tego surówka, kilka ziemniaków, są dobre i błogosławione dla naszych umęczonych żołądków.

Jadzia 5.Najmilsze kulinarne wspomnienie z dzieciństwa …

Najgorsze wspomnienie wiąże się z jajecznicą z cielęcym móżdżkiem, nigdy w życiu nie tknęłam, zawsze wyrzucałam przez lufcik w kuchni, dlatego kury bardzo lubiły tam dziobać.

Najpyszniejszy był zawsze i do tej pory jest czerwony barszczyk z ziemniakami!

6.Twoją pasją oprócz sztuki kulinarnej jest …

Sport i ogród

7.Gdybyś mogła być ptakiem, to byłabyś… (dlaczego ?)

Wróbelkiem elemelkiem, taka była kiedyś piękna bajeczka, dzisiaj chyba zapomniana, jak te cudne ptaszki, w Warszawie wytępione z powodu niesłychanej ilości ton cementu którym zabetonowano Warszawę, blokowisk gdzie nie ma drzew a dawna ulica Marszałkowska była taka rozćwierkana!

8.Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnie wybranym kraju, jaki byś wybrała i dlaczego ?

1954 Ta z kokardą i skrzypkami to ja, poznajecie?

1954 Ta z kokardą i skrzypkami to ja, poznajecie?

Nie wybieram się nigdzie, mogłam z racji urodzenia zamieszkać w Niemczech, ale nie zrobiłam tego kiedyś a dzisiaj lubię Polskę, choć jest sfiksowana, ale moja!

9.W jaką postać z filmu lub literatury chciałabyś się najbardziej wcielić i dlaczego ?

W żadną, dobrze mi ze sobą, lubię siebie, lubię swoją otwartość, szczerość, realizm z jakim patrzę na świat, na Polskę, na Polaków, lubię młodzież, która jest coraz bardziej wykształcona i wie co chce osiągnąć w życiu. Nienawidzę głupoty i chamstwa!

10.Najlepiej odpoczywasz gdy…

Gra muzyka, może być Vivaldi, może być Mozart, może być Prokofiew, Czajkowski, może być muzyka w wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników, tyle jest pięknych kompozycji, a każda inna i porywająca duszę!

11.Najbardziej cenisz u ludzi…

Szczerość, kindersztubę, wystarczy mi aby spotkana osoba była porządnym człowiekiem. Nie ważne jest wykształcenie, ilość znanych języków, posiadanych dyplomów, ukończonych fakultetów, bycie porządnym człowiekiem jest bardzo ważne!

——-

Polski Komitet Olimpijski stoja od lewej Andrzej Szalewicz, Kaśka Krasowska, Jadwiga Ślawska Szalewicz

Polski Komitet Olimpijski  od lewej stoją Andrzej Szalewicz, Kaśka Krasowska, Jadwiga Ślawska Szalewicz

Do zabawy zapraszam wszystkich, którzy odwiedzają mój blog, tych którym będzie się chciało chcieć odpowiedzieć na moje pytania, tym którzy lubią zabawę i dobry humor, lubią to co robią, i cieszą się pełnią życia!!!

Pozdrawiam i zapraszam!

 

Libster Blog Award  

Moje pytania

  1. Dlaczego prowadzisz bloga?
  2. Czy lubisz czytać, jeżeli tak to książki o jakiej tematyce najbardziej ci się podobają?
  3. Co przeczytałaś w ostatnich tygodniach?
  4. Jaką książkę chciałabyś polecić znajomym?
  5. Czy lubisz podróżować? Czy opisujesz swoje podróże?
  6. Igrzyska Olimpijskie Atlanta 1996, badmintoniści podpisują flagę olimpijską

    Igrzyska Olimpijskie Atlanta 1996, badmintoniści podpisują flagę olimpijską, prezes PZBad Jadwiga Ślawska Szalewicz

    Fotografia to część wspomnień i naszego świata, lubisz fotografować, czy chcesz coś zatrzymać w kadrze na dłużej?

  7. Czy lubisz wspomnienia, przecież są one bez wad, gdybyś mogła czy opisałabyś/ opisałbyś swoje życie w formie biografii, na co zwróciłabyś zwróciłbyś szczególną uwagę?
  8. Ulubione dania- jakiej kuchni preferujesz?
  9. Czy zamiast zwiedzać świat, poświeciłabyś się /poświęciłbyś się wychowaniu wnuków?
  10. Gdybyś dysponował wystarczającą ilością pieniędzy co chciałabyś/ chciałbyś robić?
  11. Czy chciałabyś/ chciałbyś przeżyć swoje życie jeszcze raz? Co byś zmieniła/ zmienił?

Barnaba mnie skarcił, że nie nominowałam blogów. Oto moje nominacje

E spacja,  NOTARIA,  Echa Wydarzeń, Objazdowy blog, Stokrotka, nemezis, An-Ula,  Japonia-podróże z uśmiechem, Margo, u Teresy, pół wieku i co z tego, Morgana

Zapraszam!

 

piuerwszy z lewej David Cabello Manrique, druga z prawej Carolina Marin

pierwszy z lewej David Cabello Manrique Jej Wysokość Królowa Letycja, druga z prawej Carolina Marin

Lubię wspominać moje spotkania z osobami, z którymi współpracowałam w badmintonie. Będąc w tym roku w Paryżu miałam wiele miłych spotkań, ale jedno było szczególne.

To spotkanie z Davidem Cabello Manrique, prezesem Hiszpańskiego Związku Badmintona. Ale zanim przejdę do naszej rozmowy muszę opowiedzieć, choć trochę o mojej pracy dla Europejskiej Unii Badmintona, która z tym spotkaniem jest ściśle powiązana.

W latach osiemdziesiątych tworzyliśmy polski badminton, korzystaliśmy z różnych rozwiązań działających w polskim sporcie. Staraliśmy się skorzystać z najlepszych rozwiązań regulaminowych, jakie obowiązywały w innych dyscyplinach, najwięcej ze współpracy z tenisem stołowym, gdzie prezesem był Jerzy Dachowski. Andrzej Szalewicz, ja i Jerzy siadywaliśmy godzinami i prowadziliśmy dyskusję dotyczącą regulaminów sportowych, regulaminów organizacyjnych zarządu, pracy biura, a także zakresów obowiązków pracowników. Nie był to jedyny związek, z którym kooperowaliśmy. Szermierka, podnoszenie ciężarów, z każdego z nich kopiowaliśmy najlepsze według nas rozwiązania. Jednak tenis stołowy był dla nas najważniejszy. Podobna „rakietowa” dyscyplina, pracowaliśmy razem w biurach na Stadionie X lecia, podobne rozgrywki, a do tego Wydział Gier  w tenisie stołowym był prowadzony przez pana T. Idzikowskiego, ojca naszego Marka.

Carolina Marin

Carolina Marin

W końcu wypracowaliśmy własny regulamin, zmieniany w trakcie pracy związku prawie co sezon, nie, nie zmienialiśmy go całkowicie, wprowadzaliśmy ulepszenia, poprawki, w ciągu roku gromadziliśmy uwagi jakie wpływały z klubów, okręgów, czy od poszczególnych zainteresowanych osób. Opracowywaliśmy je i na ostatnim zebraniu zarządu przed wakacjami odbywała się debata generalna. Regulamin sportowy, kalendarz i system rozgrywek był ogłaszany i od nowego sezonu wchodziły w życie. Tak było do 2004 roku, a właściwie do stycznia 2005. Nie wiem co było później jakie były przesłanki tworzenia nowych regulaminów, na czym polegały zmiany, nie śledziłam tego dokładnie, gdyż odeszłam ze związku na emeryturę. Cieszyłam się z osiąganych sukcesów, wiedziałam, że trzeba na nie długo pracować, osiem, dziesięć lat, przypisywałam sobie trochę zasług, ale nie tylko. Pracowaliśmy w grupie, tworzyliśmy zespół, trener kadry narodowej, zarząd, członkowie komisji rewizyjnej, działacze terenowi, pracujący w okręgach i klubach. Nie mogę pominąć też trenerów ze szkół mistrzostwa sportowego. Wszyscy tworzyliśmy zgrany zespół. Nawet wtedy gdy nie zgadzaliśmy się między sobą,  odbywaliśmy sporne i trudne dyskusje, nawet wtedy, gdy rzucaliśmy sobie w twarz trudne słowa. Walczyliśmy o lepszy badminton, a ja dzięki tej krytyce stawałam się mocniejsza.

W roku 1995 okazało się, że wejdzie w życie nowy fajny projekt związany z tworzeniem uczniowskich klubów sportowych. W ramach tego programu miały powstawać uczniowskie kluby w danej dyscyplinie, a my jako związek mieliśmy dostarczać podstawowy sprzęt w naszym przypadku badmintonowy. Powstała komisja uczniowskie kluby sportowe. Opracowaliśmy wspólnie regulaminy, zasady przyznawania sprzętu, opracowaliśmy   wydawnictwa dostosowane do wymogów nowego programu, stworzyliśmy regulamin zawodów dla najlepszych klubów sportowych, opracowaliśmy zasady organizacyjne wielkiej corocznej akcji wakacje sportowe uczniowskich klubów a także zapraszaliśmy nauczycieli na kilkudniowe kursy doszkoleniowe prowadzone przez trenerów kadry narodowej.  Moim głównym zadaniem było zdobywanie pieniędzy na zabezpieczenie programu.  Co roku minimum  pięćset tysięcy złotych lub trochę więcej, otrzymywaliśmy na akcję uks-ów.

W ten sposób powstało 426 uczniowskich klubów sportowych. Każdy z nich otrzymywał trochę sprzętu do badmintona na zachętę. Wysyłane paczki składały się z 20 tuzinów lotek plastikowych lub piórkowych, trzech sztuk siatek i 20 sztuk rakietek do gry w badmintona, plansz Carolin_Marin[1]promujących badminton, podstawowych zasad gry, uderzeń, tak, aby mogły być powieszone na ścianach. Od lipca do końca sierpnia organizowaliśmy dwutygodniowe sportowe wakacje. Czasem były to cztery turnusy, czasem więcej. Koszty zakwaterowania i wyżywienia a także udostępnienia hali były symboliczne, kształtowały się w cenie 33z l/osoba dzień za uczestnika. Pozostałe koszty wynagrodzenia dla prowadzących trenerów opłacał związek. Każda grupa zgłoszona na wakacje z danego uks-u musiała liczyć 10 osób, w tym trener opiekun.

Sportowe wakacje organizowaliśmy w Białymstoku w Szkole ul. Pietrasze 32 u naszego wspaniałego działacza Lecha Szargieja, który był dyrektorem szkoły. Druga bazą był Słupsk i Zespół Szkół nr 2 przy ul. Zaborowskiej 2, gdzie również była zlokalizowana Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Dyrektorem był Zygmunt Kołodziej. Te dwie bazy dawały możliwość przeszkolenia wszystkich chętnych a limity wynikały wyłącznie z możliwości hotelowych, które też staraliśmy się pokonać, organizując noclegi w salach szkolnych ( np. W Słupsku). Do tego doszła baza Zespołu Szkół Rolniczych w Głubczycach, tam była i hala sportowa i internat ze stołówką, jak dla nas prawie luksusy.

Cieszyłam się z tej akcji, ponieważ wiedziałam, że tylko w ten sposób będziemy mogli wyselekcjonować zdolną młodzież, która będzie miała stworzone warunki początkowo  w szkole podstawowej, później w szkołach mistrzostwa sportowego, jako zapleczu przyszłej reprezentacji, i w końcu najzdolniejsi wywalczą w przyszłości miejsce w kadrze i reprezentacji Polski. Plan był realizowany przez dziesięć lat a na efekty nie czekaliśmy zbyt długo. Pierwsze trzy medale jeden srebrny i dwa brązowe zdobyliśmy w 1999r. w Glasgow w kategorii juniorów.

Przez wiele lat byłam we władzach europejskich, początkowo od 1986 do 1993 roku, jako członek komisji rozwoju, moimi szefami byli początkowo Torsten Berg (1980-1990) od 1984 r. był przewodniczącym komisji, później Audrey Kinkead z Irlandii. Członkami komisji byli ludzie z różnych narodowych federacji: Puzant Kassabian (1988-1993) z Bułgarii, Jan Reddeker (1990-1993) z Holandii, Richard Fifield (1990-1993) z Walii, C.Deaco (1992-1993) z Włoch, Jan Ahrberg (1986-1993) ZE Szwecji, Terje Dag Osthassel(1984-1990) z Norwegii, Ray Hogge (1980-1988) z Belgii, i Stan Mitchell (1977 – 1984) z Anglii, który był pomysłodawcą całego projektu podkomisji rozwoju. Komisje zmieniały swoją formę organizacyjną zgodnie ze statutem Europejskiej Unii Badmintona, raz były statutowymi a innym razem pracowały, jako ciała doradcze. Krótko mówiąc wszyscy dokładaliśmy swoje pomysły, aby badmintonowa Europa rosłą w siłę. W 1982- 1984 dr Heinz Barge z Niemiec pełnił funkcję prezydenta Europy zaś w latach 1984- 1992 r Stan Mitchell z Anglii pełnił tę zaszczytną funkcję.

mistrzyni świata w badmintonie 2015  Carolina Marin

mistrzyni świata w badmintonie 2015
Carolina Marin

W 1997r zostałam wybrana na dyrektora sponsoringu i marketingu EBU, pracowałam na tym stanowisku do 2001 r. W tym czasie w latach 1997 – 2000 Irlandka Audrey Kinkead prezes Irlandzkiego Związku Badmintona była szefem komisji rozwoju. Niestety Audrey ciężko zachorowała na raka i w roku 2000 odeszła od nas na zawsze. Wtedy wybrano Simona Laskey, ale nie był to odpowiedni wybór. Simon nie miał zbyt dużo czasu i praca komisji stanęła w martwym punkcie. Reorganizacja, jakiej dokonaliśmy w roku 2000 zmieniła  rangę poszczególnych osób pracujących dla Europy, a ja w 2001 roku zostałam wybrana na Dyrektora Rozwoju Europy, pracowałam na tym stanowisku aż do roku 2005, wtedy David Cabello Manrique przejął po mnie stołek dyrektora.

Zanim jednak do tego doszło siedzieliśmy z Davidem a ja opowiadałam mu o tym, co zrobiliśmy, jakie programy realizujemy, a także o pracy w Polskim Związku Badmintona w zakresie rozwoju i tworzenia nowych uczniowskich klubów sportowych. Opowiadałam o sportowych wakacjach, szkoleniu nauczycieli, wydawnictwach opracowywanych dla trenerów i nauczycieli szkolnych i filmach video, jakie nagraliśmy z trenerem chiński Zhou Jun Ling dla potrzeb naszego programu,.   David cały czas notował. W ten sposób spędziliśmy kilka ładnych godzin, wprawiając w osłupienie naszych kolegów, którzy nie wiedzieli, o czym my tak żarliwie dyskutujemy! David pytał, notował widziałam, że jest pod wrażeniem mojego opowiadania o realizowanym projekcie rozwoju badmintona w Polsce.

Davida Cabello Manrique wybrano dyrektorem do spraw rozwoju Europejskiej Unii Badmintona a ja zostałam wice prezydentem EBU.

W tym roku w maju podczas Kongresu BEC w Paryżu spotkałam Davida. Serdeczne przywitanie. W pewnym momencie powiedziałam mu David jesteś wspaniały prezesem Hiszpańskiego Związku Badmintona, składam ci serdeczne gratulacje, twoja zawodniczka Carolina Marin Martin zdobyła tytuł mistrzyni świata, została wybrana najlepszą zawodniczką Europy roku 2014, gratuluję tobie i twojemu związkowi. Wtedy David spojrzał na mnie i powiedział:

-Jadwiga, to ja tobie dziękuję, pamiętasz rok 2005? Siedzieliśmy wiele godzin a ty mi opowiadałaś o realizowanym przez twój związek programie dla szkół, programie uczniowskich klubów sportowych!

– Tak pamiętam, pamiętam również i to, że wszyscy zastanawiali się, o czym my tak długo debatujemy!

po ceremonii dekoracji w Dżakarcie Carolina Marin złoty medal i tytuł Mistrzyni Świata w grze pojedynczej 2015 r

po ceremonii dekoracji w Dżakarcie Carolina Marin złoty medal i tytuł Mistrzyni Świata w grze pojedynczej 2015 r

Jadwiga dziękuję ci, za to, że wtedy tak szczerze opowiedziałaś o waszym programie. Ja po przyjeździe do Hiszpanii na jego podstawie opracowałem z moimi kolegami projekt szkolny, który uzyskał aprobatę naszego ministerstwa i my go cały czas realizujemy! Dziękuję ci za to, jesteś jego autorem i matką! Nie mogłam nic odpowiedzieć! Miałam łzy w oczach!

Carolina Marin Martin w roku w dniu 16 sierpnia 2015 podczas finałów mistrzostw świata w badmintonie, rozgrywanych w Dżakarcie zdobyła ponownie złoty medal i tytuł Mistrzyni Świata, i teraz już wiem, że odrobinka tego medali jest również moja.

Carolino, najlepsze gratulacje- to wspaniałe osiągnięcie Twoje i całego zespołu, który Ciebie wspiera!

Serdecznie gratuluję prezesowi Hiszpańskiego Związku Badmintona prof. David Cabello Manrique! Wiem, że wynik jest żelazną konsekwencją, z jaką od dziesięciu lat realizujecie plan!

http://www.badminton.es/file/614156/?dl=1

Wpis nr 501

pierwsza sekcja kometki w Instytucie Lotnictwa 1957 od lewej Lucjan Szymański, Władysław Wyszyński, Bogdan Wiechorski, Włodzimierz Roth

pierwsza sekcja kometki w Instytucie Lotnictwa 1957 od lewej Lucjan Szymański, Władysław Wyszyński, Bogdan Wiechorski, Włodzimierz Roth

W ostatnich miesiącach 1973 roku Departament  Wychowania Fizycznego i Sportu GKKFiT przygotował materiały na posiedzenie Rady Wychowania Fizycznego Komitetu na temat „:rozwoju sportów rekreacyjnych-(analiza-wnioski” . W materiale tym ( do użytku służbowego)konstatowano:

Druga grupa sportów rekreacyjnych ( w tym kometka, czyli badminton)rośnie i rozwija się w TKKF i […] zaczyna wyrastać z TKKF, stwarzając dla organizacji niemało kłopotów. W jednym, jak i drugim wypadku ciśnie się pytanie- i co dalej? Zbyt narosłe powstało zjawisko, zbyt wielkie jest ciśnienie ze strony zainteresowanych tymi dziedzinami środowisk, żeby przejść nad tym do porządku. TKKF w ramach dotychczasowych swoich uprawnień statutowych nić więcej nie może zrobić i praktycznie jego kierownictwo nie znajduje wyjścia w tej sytuacji. A to co oferuje TKKF w ramach swoich możliwości- i finansowych i statutowych- nie zaspokaja ani skromnych perspektyw rozwojowych (bo chyba taki kierunek należy założyć), ani też bieżących potrzeb tych dziedzin działalności.”

Oceniano w tym materiale , że „ aktualnie kometkę w formach sportowych uprawia się w około 50 ośrodkach, gdzie systematycznie ćwiczy od 1500-2000 osób, że utworzono lokalne ligi zakładowe i miejskie, rozgrywane są turnieje na wszystkich dosłownie obozach letnich”, wymieniono liczbę produkowanych w ostatnich latach rakiet, liczbę startujących w masowym turnieju TKKF, nawet przewidziano perspektywę włączenia niektórych sportów rekreacyjnych do programu olimpijskiego- softball, kometka, kulturystyka, skiboby, bilard itp. Końcowe wnioski przewidywały jedno z trzech rozwiązań:

a/ utworzenie samodzielnej  Federacji Sportów  Rekreacyjnych

b/ danie dodatkowych uprawnień TKKF i przy Zarządzie Głównym powołanie regulaminowych federacji kometki, kulturystyki, skibobów, a nawet bilardu i kręgli

c/ powołanie oficjalnych krajowych federacji-związków

Na zakończenie stwierdzono:

„Nie powinno u nas być dziedzin lepszych czy gorszych, bardziej lub mniej uprzywilejowanych. Wszystkie pożyteczne i zdrowe ambicje społeczne, które wypływają z troski i poczucia odpowiedzialności za stan zdrowia naszego społeczeństwa, które zawierają twórcze pierwiastki zdrowotne i wychowawcze- powinny być zawsze przedmiotem wnikliwej analizy i życzliwej decyzji naczelnych władz sportu polskiego”.

pierwszy ogólnopolski turniej klasyfikacyjny Polanka Redłowska Gdynia 1965

pierwszy ogólnopolski turniej klasyfikacyjny Polanka Redłowska Gdynia 1965

Przypomnę tutaj statystyki o których mówiono w materiale na temat liczb uczestników w masowych turniejach o Puchar TKKF:

1966 r – ponad 110 tysięcy  osób, 1967 r – ponad 250 tysięcy osób, 1968 r- ponad 311 tysięcy osób, 1969 r – ponad 413 tysięcy osób, 1970 r- ponad 533 tysięcy osób, 1971 r- ponad423 tysięcy osób, 1972 r- ponad 426 tysięcy osób.  Lata 1968-1972 były szczytowymi pod względem masowości gry w kometkę.

Liczba produkowanych rakiet w tym czasie przedstawiała się następująco: 1960- 15 tysięcy, 1965 – 40 tysięcy, 1969- 350 tysięcy, 1970- 370 tysięcy, 1971 – 400 tysięcy, 1972 -447 tysięcy. W ostatnich trzech  latach część rakiet była produkowana ze stopów różnych metali.

W roku 1974 w GKKFi T odbyło się spotkanie w Departamencie Programowania i Koordynacji u dyrektora Adama Izydorczyka z udziałem kierownictwa ZG TKKF oraz działaczy sekcji badmintona, kręgli, kulturystyki, skibobów, i windsurfingu. Dostaliśmy zgodę na powołanie centralnego organu przy ZG TKKF. Nie bardzo odpowiadała nam nazwa kometka dla sportu wyczynowego, trzeba było rozstrzygnąć tę kwestię, a dylemat badminton czy kometka dzielił środowisko. Działacze z ambicjami sportu wyczynowego zawsze byli za badmintonem, działacze bliżsi rekreacji – za kometką. Napisaliśmy list do Poradni Językowej Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, która w piśmie z dnia 25 lutego 1975 r. potwierdziła, że zdecydowanie lepsza jest nazwa Centralna Komisja Badmintona, Kulturystyki i Skibobów.

Po wielu latach starań otrzymaliśmy zgodę na powołanie Centralnej Komisji przy ZG TKKF- nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo byliśmy szczęśliwi! W Bydgoszczy podczas II Sejmiku Działaczy (24 listopad 1974 r.),  dokonaliśmy wstępnego wyboru kandydatów oraz ustaliliśmy założenia programowe.  Prezydium Zarządu Głównego TKKF w dniu 19 marca 1975 r. zatwierdziło nazwę i powołało następujący skład:

Andrzej Szalewicz-przewodniczący, Janusz Musioł –wiceprzewodniczący i szef wydziału szkolenia, Witold Sielewicz- wiceprzewodniczący, Julian Krzewiński- sekretarz i szef Kolegium Sędziów,  członkowie: Robert Bikowski Bydgoszcz, Eugeniusz Jaromin Bieruń Stary- przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny, Jan Mendel Łódź , Andrzej Ogrodowicz Wrocław, Jerzy Wrzodak Żyrardów. Na zgłoszonych  przez  nas  szesnastu kandydatów wybrano tylko ośmiu.

W tamtych czasach prezesami związków sportowych zostawali przede wszystkim członkowie ZMS. Warto więc wyjaśnić, dlaczego my mogliśmy akurat wybierać osoby z własnego grona. Po studiach na Politechnice Warszawskiej Andrzej Szalewicz ukończył Podyplomowe Studium Organizacji i Zarządzania , był w tym czasie dyrektorem naczelnym Zakładów Aparatury Elektronicznej POLON i pełnomocnikiem Rządu do spraw aparatury CAMAC. W  czasie studiów aktywnie działał  w ZSP co dawało mu glejt do przewodniczenia. Uzgodnili sprawę z Julianem Krzewińskim, który wystartował na stanowisko sekretarza i jednocześnie szefa Kolegium Sędziów  a Andrzej na stanowisko  przewodniczącego. Oczywiście nie wszyscy koledzy zostali w te uzgodnienia wtajemniczeni.  Sprawa tak zbulwersowała niektórych, że nie obyło się bez  fali anonimów i donosów!!!!

1973 Świeradów kurs instruktorów badmintona tu po egzaminie  siedzą od prawej: J.Grzybowski, R.Bikowski, I.Karolczak, L.Markowicz, M.Muszak, G.Bekrycht, R.Borek, stoją na schodach od góry J.Musioł, R.Ogrodzki, A.Graczyk, J.Śliwa, M.Zyśk, T.Englander, dalej od prawej: Z.Zenkowicz, A.Szalewicz, R.Płonek, M.Dochniak, J.Krzewiński, E.Jaromin, J.Bakowski,(AWF), J.Bisicki, J.Koncikowski ZG TKKF, J.Szuliński, B.Żołądkowski, J.Mendel, M.Danowski

1973 Świeradów kurs instruktorów badmintona tu po egzaminie siedzą od prawej: J.Grzybowski, R.Bikowski, I.Karolczak, L.Markowicz, M.Muszak, G.Bekrycht, R.Borek, stoją na schodach od góry J.Musioł, R.Ogrodzki, A.Graczyk, J.Śliwa, M.Zyśk, T.Englander, dalej od prawej: Z.Zenkowicz, A.Szalewicz, R.Płonek, M.Dochniak, J.Krzewiński, E.Jaromin, J.Bakowski,(AWF), J.Bisicki, J.Koncikowski ZG TKKF, J.Szuliński, B.Żołądkowski, J.Mendel, M.Danowski

W roku 1975 nadawaliśmy już klasy sportowe, które były honorowane przez wyższe uczelnie wychowania fizycznego, nie byliśmy wówczas w żadnym systemie współzawodnictwa sportowego ani nie posiadaliśmy żadnej zgody na rozgrywanie Mistrzostw Polski. Z punktu widzenia formalnego nie było to w zgodzie z prawem zaś z punktu widzenia merytorycznego wszystko było ok. Pamiętać należy, ze jedyną używaną przez  nas pieczątką była  w dalszym ciągu LIGA KRAJOWA.

W połowie lat 1974/1075 powstaje profesjonalny ( może bardziej profesjonalny) regulamin sportowy. Dzisiaj możemy tylko powspominać, ile trzeba było zebrać dokumentów tego typu z innych związków sportowych aby stworzyć  i dostosować  statut i regulaminy do naszych potrzeb! W tym miejscu musimy podkreślić  rolę Polskiego Związku Tenisa Stołowego, z którego dokumentów najbardziej skorzystaliśmy.  W latach siedemdziesiątych kolejnymi prezesami tego związku był Jerzy Idzikowski a następnie  Jerzy Dachowski. Warto o tym pamiętać, gdyż Jerzy Idzikowski to  wielki specjalista od regulaminów, statutów i aktów prawnych w Polskim Związku Tenisa Stołowego a jednocześnie Ojciec Marka i Andrzeja Idzikowskich późniejszych działaczy badmintona. Marka nie muszę przedstawiać, gdyż od roku 1984 do 2014 pełnił funkcję przewodniczącego wydziału gier i dyscypliny i wszystkie regulaminy wyszły spod jego ręki.   Przysłowie „czym skorupka nasiąka za młodu… tym na stare lata… „ w tym wypadku sprawdziło  się w stu procentach.

Równolegle z prowadzeniem działalności i rozgrywek, wysyłaliśmy regularnie pisma do GKKFiT z prośbami o powołanie Polskiego Związku Badmintona.  W jednym z pism wystąpiliśmy także z wnioskiem o powołanie Centralnego Ośrodka Badmintona Sportowego z preliminarzem budżetowym sięgającym  kwoty   dwa tysiące czterysta złotych oraz  jednego tysiąca dwieście dolarów limitu dewizowego na opłatę składek do IBF i EBU oraz na zakup lotek w ilości 2.500 sztuk i 20 sztuk rakietek).  Te ilości podaję tylko w celu porównania w stosunku do dzisiejszego zapotrzebowania na sprzęt.  W każdym bądź razie cyfry świadczą o tym , że nie byliśmy ani zachłanni ani rozrzutni.

Jako Centralna Komisja Badmintona współpracowaliśmy z 38 ogniskami TKKF i klubami sportowymi. Uruchomiliśmy II ligę badmintona z podziałem na cztery obszary, organizowaliśmy pierwsze turnieje kwalifikacyjne, wprowadziliśmy kalendarz z systemem „jesień-wiosna”. Na imprezach ogólnopolskich obowiązywał nakaz grania plastikowymi lotkami firmy CARLTON, wydawaliśmy zawodnikom legitymacje, nadawaliśmy klasy sportowe, wprowadziliśmy stałe listy klasyfikacyjne. Tworząc regulaminy  tych działań, nikogo nie pytaliśmy o zgodę, nikt tych materiałów nie zatwierdzał, nikt też nie protestował.

Kalendarz imprez na kolejny rok był bogaty i przewidywał organizacje zawodów masowych o puchar ZG TKKF , ogólnopolskie turnieje otwarte, turnieje odbojów, turnieje dzieci i młodzików,  kursy dla sędziów I i II klasy. W I lidze startowało 12 drużyn, zaś w II – 18 drużyn. W ramach turniejów klasyfikacyjnych rozgrywano  turniej młodych talentów, o Puchar Wiosny we Wrocławiu i Głubczycach, międzynarodowe mistrzostwa Polski o „Puchar Wiadomości” turniej redakcji „Dziennika Łódzkiego”, turniej gier podwójnych Stal FSO Warszawa. Mistrzostwa Polski Juniorów. W kalendarzu było około 50 imprez. We wrześniu 1975 r przyjechała drużyna z Magdeburga, rozgrywając mecze w Warszawie, Lublinie, Łodzi i Wrocławiu.  Organizowaliśmy zawodów, potrzeba było sprzętu. Postaraliśmy się o zwiększenie importu rakietek „ Łastoczka” z ZSRR i lotek Schwalbe- Turnier  z NRD. Opiniowaliśmy normy na sprzęt do badmintona, współpracowaliśmy z Centralnym Biurem Jakości Wyrobów. CHAPiS  sprowadziła z Chin  pierwszą partię lotek piórkowych typu Deer.

W 1975 r po raz pierwszy oficjalnie odbyły się „Indywidualne Mistrzostwa Polski”, oczywiście z transparentem na którym dumnie wypisano Pierwsze. Były to już dwunaste mistrzostwa ale te były oficjalne. W ten sposób postępując, pracując ponad siły, nie bojąc się reperkusji zbliżaliśmy się krok po kroku do wyznaczonego celu, jakim było powołanie w dniu 7 listopada 1977 r Polskiego Związku Badmintona.

http://www.okiemjadwigi.pl/powstanie-polskiego-zwiazku-badmintona/

 

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.