Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘Historia’

Był rok 2004.

Joo-Bong Park

W kwietniu zaczęłam pracę nad zorganizowaniem EBU Summer School, ponownie w Austrii w Pressbaum. Pojechałam na spotkanie z Martinem Andersenem , Wernerem Langthalerem i Horstem Kullnigiem. Pressbaum to wspaniałe miejsce, tylko 20 km od Wiednia. Letnia szkoła badmintona miała być jak zwykle zorganizowana na terenie Sacre Coeer rzymsko-katolickiego prywatnego gimnazjum w Pressbaum, gdzie wiele razy odbywały się różne zawody w badmintonie. EBU Summer School wymagał od nas przygotowania nie tylko odpowiednich warunków zakwaterowania i wyżywienia lecz także możliwości treningu, uprawiania sportów uzupełniających oraz relaksu i odpoczynku. Pressbaum znałam od wielu lat, gdyż jeździłam tam na zawody badmintonowe, zebrania EBU Council a także na prowadzone przeze mnie spotkania Komisji Rozwoju EBU. Tym razem należało uzgodnić wszelkie sprawy organizacyjne -zgrupowania dla najlepszych juniorów z Europy a także wynegocjować jak najlepszą niezbyt wygórowaną cenę za pobyt zawodników i trenerów.

Joo Bong Park Korea Płd.

Dyrektorem EBU Summer School od kilku lat był trener z Danii -Martin Andersen. W letnich szkołach brali udział zawodnicy oraz trenerzy tworzący grupę nauczycieli oraz młodsi trenerzy z różnych państw chcący podnieść swoje kwalifikacje zawodowe zdobyć wiedzę i doświadczenie. Z Martinem pracowałam kilka lat, doskonale rozumieliśmy swoje role i uzupełnialiśmy się organizacyjnie. Najważniejszym był odpowiedni podział ról, ja nie wtrącałam się w sprawy trenerów i zawodników, on szanował moje decyzje w sprawie ramowej organizacji, przyjazdów wyjazdów a także organizacji wolnego popołudnia podczas EBU Summer School. Lokalni organizatorzy w tym przypadku Werner i Horst tworzyli wspaniały zespół organizacyjny.
Uzgadniając program zgrupowania oraz dyskutując o obsadzie trenerskiej doszliśmy do wniosku, że tym razem musimy przygotować wielką niespodziankę, tak aby EBU Summer School 2004 był niezapomnianym przeżyciem dla wszystkich: zawodników a także trenerów i starszych i młodszych. Nasz wybór padł na Joo Bong Park’a byłego zawodnika Korei Płd, dwukrotnego medalisty Igrzysk Olimpijskich: Barcelona 1992, gdzie w deblu mężczyzn z Kim Moon-Soo zdobyli złoty medal i Atlanta 1996, na których z partnerką Ra Kyun-Min zdobyli medal srebrny.

IO Barcelona 1992 złoty medal w grze podwójnej mężczyzn Joo Bong Park z lewej i Kim Moon-Soo wygrali w finale z Eddy Hartono/Rudy Gunawan Indonezja 15:11,15:7

W 2004 r. Joo Bong Park pracował jako główny trener Anglii. Sekretarz Generalny EBU Brian Agerbak uzgodnił wszelkie szczegóły przyjazdu i tak podczas letniej szkoły w Pressbaum sławnego zawodnika. Podczas zgrupowania spędziłam wiele godzin dyskutując z Parkiem na temat badmintona. Na szczęście Park pochodził z Korei Płd i nie miał żadnych obiekcji na wymianę, myśli trenerskich z kobietą dyrektorem rozwoju EBU, czyli ze mną.
Park Joo- Bong to kawał wspaniałej historii światowego badmintona, skromny sympatyczny zawodnik, trener, zakochany po uszy w badmintonie. Łowiąc pstrągi rozmawialiśmy o planach na przyszłość a także o niespełnionych marzeniach. Po raz pierwszy w zyciu łowił ryby. Był zafascynowany i uśmiechnięty. Miał kilka wolnych dni tylko dla siebie i starał się je wykorzystać, a my chcieliśmy aby ten pobyt w Austrii był niezapomniany.
Na kortach całego świata królował w latach w latach osiemdziesiątych, do połowy lat dziewięćdziesiątych. Po zdobyciu złotego medalu IO Barcelonie w deblu mężczyzn i srebrnego medalu w grze mieszanej w Atlancie, dziewięć razy wygrał All England w grze podwójnej mężczyzn , 1985,1986 1989, 1990, z Kim Moon-Soo, i Lee Sang-Bok, 1990 a także w grze mieszanej 1986, 1989, 1990,1991 z Chung Myung-he; i Ra Kyung-min. I chociaż wszyscy wiedzieli, że jest specjalistą gier podwójnych , wygrał też 103 tytuły w grach pojedynczych na różnych krajowych zawodach. Był wszechstronnym zawodnikiem, taktyka, perfekcyjna technika, lekkość gry wynikająca ze wspaniałego przygotowania fizycznego, koncentracja i siła uderzenia cechowały Mistrza.

Joo-Bong Par trener Japonii

W 1992 r. po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego postanowił zakończyć karierę.
Pierwszy raz powrócił na kort w 1993 r. aby uczyć badmintona w Koreańskim Uniwersyteckim Narodowym Centrum (KNSU). To była jedyna w swoim rodzaju szansa na pozostanie w badmintonie, który nie był zbyt popularny, a o pracę było ciężko.
Sześć miesięcy później zdecydował się na powrót na kort w charakterze zawodnika, wtedy kiedy Koreański Związek Badmintona zaproponował mu start w drużynie w obronie zdobytego przez Koreę Płd. tytułu Sudirman Cup 1993 (mistrzostwa świata w grach mieszanych), gdy Korea Płd w roku chciała obronić i w końcu obroniła tytuł wygrywając w finałowym meczu z Indonezją 3:2.
Wtedy znów zdecydował o odejściu z badmintona.
Jednak gdy dowiedział się, że gra mieszana będzie oficjalnie włączona do programu IO Atlanta 1996 Park rozważył swój powrót po raz trzeci. W 1992 r był numerem jeden na świecie w tej grze, ale wtedy nie rozgrywano zawodów w ramach igrzysk olimpijskich. Powrócił i zdobyli z Ra Kyung-min srebrny medal.
Po tym sukcesie wrócił do pracy trenerskiej z dziećmi w KSNU.
Wtedy nadeszła z Anglii propozycja pracy. Został trenerem głównym, co było spełnieniem marzenia o trenerskiej karierze międzynarodowej. Po kolejnych latach został trenerem głównym w Malezji, którą to funkcję sprawował do 2004 r. Podczas pobytu w Pressbaum rozmawialiśmy o jego osobistych przygotowaniach do najważniejszych imprez na świecie. Przez kilka godzin dzielił się swoimi doświadczeniami opowiadając o koreańskich trenerach, o pracy zawodników, o nadzwyczajnej dyscyplinie panującej w Centrum Szkoleniowym, a także o specjalistycznym treningu psychologicznym jaki wykonywali zawodnicy reprezentacji Korei Płd.
Joo Bong Park poprowadził w Pressbaum kilka treningów technicznych na korcie. Byliśmy zachwyceni. Mówił, że praca na korcie dla wszystkich musi być fajna, dla zawodników i trenerów. Powiedział, że każda ze stron musi wiedzieć po co wykonuje ćwiczenia. Świadomość i cel jest podstawą treningu. Motywacja i staranność wykonania. Trening musi być wykonany jak najlepiej. Szkoda czasu na bylejakość. Opowiadał o zasadach obowiązujących w Korei w Centrum Szkoleniowym Badmintona. Czasami byliśmy zszokowani dyscypliną jaka tam panowała. Jednak Park wyjaśniał dokładnie dlaczego tak musiało być. Nie mogliśmy z nim prowadzić dyskusji, gdyż to on i jego koledzy z reprezentacji odnosili wspaniałe sukcesy.
Po naszym EBU SUMMER SCHOOL dotarła do mnie wiadomość, że Park podpisał kontrakt z Japonią i został trenerem głównym.
Dzisiaj mija 14 lat odkąd Joo- Bong Park pracuje w Japonii.
Osiąga znakomite wyniki pracy, nie, nie sam. Stworzył zespół trenerów, o których napiszę w kolejnym poście. Jego zawodniczki podczas IO Pekin 2008 Miyuki Maeda i Sato Suetsuna weszły do półfinały debla kobiet.
Cztery lata później podczas IO Londyn 2012 Mizuki Fuji/ Reika Kakiiwa zdobyły srebrny medal w deblu kobiet.
Dwanaście lat po rozpoczęciu pracy w Japonii podczas Igrzysk Olimpijskich Rio 2016 debiutantki, debel kobiet Mitsaki Matsumoto/ Ayaka Takahasi wygrały w grze finałowej o złoty medal olimpijski z Duńskim deblem Christina Pedersen/Kamilla Rytter Juhl wynikiem 2:1 (18:21, 21:9,21:19). Dwanaście lat ciężkiej pracy trenerskiej zajęło trenerowi Joo Bong Park’owi zdobycie złotego medalu. Dwanaście lat katorżniczej pracy wielu trenerów i zawodników Japonii. O tym jak Joo-Bong park stworzył Japońskie Centrum Szkoleniowe w jaki sposób pracuje z trenerami i zawodnikami opowiem w następnym poście.
Serdecznie zapraszam !

Andrzej Szalewicz

Warszawskie Towarzystwo Genealogiczne obchodzi dwudziestopięciolecie swojego istnienia. Ośmiu genealogów w 1993 r. zafascynowanych historią własnych rodów założyło organizację, która miała stanowić wsparcie dla wszystkich pasjonatów genealogii.

Jednym z takich pasjonatów jest mój mąż Andrzej Szalewicz, który nie tylko napisał książkę Rodopis Szalewiczów- Czy wszyscy pochodzimy od jednego przodka.  Z okazji jubileuszu przygotował  również interesujący artykuł do Querendy – Biuletynu WTG. Jestem przekonana, że dla wielu z was artykuł może będzie interesujący,  dlatego postanowiłam go opublikować.

Wykorzystanie genetyki populacyjnej w badaniach genealogicznych

Po śmierci ojca w połowie lat 90 postanowiłem spisać zapamiętane fakty opowiadane w czasie spotkań rodzinnych przy stole wigilijnym w okresie mego dzieciństwa. Opowieści skonfrontowałem z dokumentami i albumami, które zostały po dziadkach i rodzicach. Zacząłem odwiedzać archiwa historyczne Wilna, Mińska, Petersburga AGAD w Warszawie. W rezultacie tych poszukiwań ustaliłem, że rodzina mieszkała od XVI do XX wieku w powiecie lidzkim na Wileńszczyźnie, na terenach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W XIX wieku była to rodzina średniozamożna, choć jej przedstawiciele pełnili funkcje w urzędach grodzkich i ziemskich: namiestników, starostów, rotmistrzów, chorążych, sędziów, rejentów czy komorników komorników. Wcześniej byli elektorami królów polskich: Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Stanisława Leszczyńskiego. Na podstawie uzyskanych danych można było opracować drzewo genealogiczne, któremu formę artystyczną nadał Tomasz Stejfert.

Drzewo genealogiczne litewskiej linii Rodziny Szalewiczów począwszy od Kaspra Szala ok.1530

Poszukiwania archiwalne trwały ponad 10 lat, w międzyczasie poznałem przedstawicieli siedmiu  rodzin noszących to samo nazwisko Szalewicz. Początkowo wydawało się, że jest tylko kwestią czasu i pracy połączenie wszystkich drzew w jedno, ale w sześciu liniach utykaliśmy w połowie XIX wieku, a w linii Krzeszowskiej w połowie XVIII wieku. Wtedy po raz pierwszy wykorzystaliśmy możliwości genetyki w badaniach genealogicznych. Poprosiliśmy męskich przedstawicieli wszystkich rodzin o umożliwienie przeprowadzenia prostego testu (ślina z policzka). W efekcie okazało się, że siedmiu Szalewiczów linii Litewskiej miało jednakowy profil genetyczny, a pozostałe wyniki bardzo się różniły co wykluczało ich wzajemne pokrewieństwo w linii męskiej.
W swojej książce „Rodopis Szalewiczów” opisałem w rozdziale „Zastosowanie genetyki w badaniach genealogicznych” wiedzę z lat 2005-2006. Dzisiaj wiemy, że mężczyźni linii Litewskiej należą do haplogrupy N1c, przedstawiciele 6 rodzin do haplogrupy R, a jedna linia to haplogrupa I.
W wyżej wymienionej książce wiele miejsca poświęciłem na przedstawianie hipotez w jaki sposób rodzina Kaspra Szala mogła osiedlić miedzy Kownem a Trokami w XV w.

Również i w tym przypadku okazała się przydatna wiedza z zakresu genetyki populacyjnej (migracje naszych przodków). Skoro przedstawiciele haplogrupy N1c przybyli na tereny wschodniego pobrzeża Bałtyku przed 3000 lat, to moi przodkowie są zaliczani do Bałtów Wschodnich. Myślę, że bliżej Szalewiczom do ludów Północy, takich jak Bałtowie, Jaćwingowie, potomków plemion ugro-fińskicj. Dzisiaj wiemy, że 78 % Lapończyków, 67% Finów i ponad 40% Litwinów ma tą samą haplogrupę co ja.

Drzewo filogeniczne

Rys. 2 Drzewo filogenetyczne (ewolucyjne) haplogrupy N1c – czarny prostokąt miejsce drzewa Kaspra Szala od

ok. 1530 r.

Analizując drzewo filogenetyczne haplogrupy N1c możemy stwierdzić, że przodkowie
Giedymina, Jagiełły, Czartoryskich, Sanguszków, Sapiehów, Giedroyciów, Mickiewiczów itd.
– pochodzili z tamtych terenów i okresu. Z badań Y- DNA wynika, że mieliśmy tego samego przodka 2700 lat temu na poziomie mutacji N-M2783. W roku 2016 dowiedziałem się, że mam wspólnego przodka na poziomie mutacji N-M6921 z Markiem Radville mieszkającym w USA. Ten przodek żył na tamtych terenach 1450 lat temu. Mark Radville jest potomkiem rodziny Radziwiłowiczów z Litwy, której protoplastą był Radwiłło Buywidaytia urodzony około 1480 roku v Bukaciai k/ Możejek.

Dzięki badaniom Y-DNA można odnaleźć osoby ze mną spokrewnione, a żyjące w tamtym czasie. Te nazwiska mogłyby nas poprowadzić w jeszcze wcześniejsze czasy, niż znani na tę chwilę Budwiłło czy Kasper Szal. Jednak by zdobyć tę wiedzę konieczne było włączenie naszych wyników – profili genetycznych do ogólnoświatowej bazy danych  dlatego badania zdecydowałem się wykonać w Stanach Zjednoczonych. W latach 2011-2017 nastąpił bardzo szybki rozwój możliwości  genetyki populacyjnej,  przyczyniło się to do znacznie precyzyjnego określania czasu i miejsca występowania konkretnych mutacji ( czyli przodków u których je stwierdzono) przy stale powiększającej się bazie statystycznej. Stało się to możliwe z chwilą wprowadzenia do powszechnego użytku w badaniach genetycznych SNP (Single Nucleotide Polymorphism – czyli polimeraza pojedynczego nukleotydu). Powyżej na na rys.2 zaznaczyłem na drzewie filogenetycznym haplogrupy N1c miejsce, w którym w przyszłości znajdzie się drzewo genealogiczne Szalewiczów.

Obecnie moje poszukiwania genealogiczne koncentrują się na dwóch zagadnieniach. Bacznie obserwuję niezwykle dynamiczny rozwój bazy statystycznej badań genetycznych z nadzieją, że w którymś momencie pozwoli to na zdobycie wiedzy o przodkach Kaspra Szala. Drugi kierunek to pogłębienie wiedzy o linii matczynej mama (z d. Kozłowska)babcia (z d. Stelmach), prababcia ( z d. Halik), praprababcia (z d. Sławkowska). Wydaje mi się, że znacznie trudniej przedstawić drzewa mtDNA, praktycznie nie znam tego typu opracowań poza królewskimi czy arystokratycznymi.

Szukając żeńskich przodków mojej Mamy poznałem drzewa genealogiczne Halików, Kozłowskich, Lipskich, Liro, Millerów, Raczyńskich, Skłodowskich. dzięki tej wiedzy mogę bez trudu udowodnić powinowactwo z Maria Curie-Skłodowską, Mieczysławem Sędzimirem „Tonym” Halikiem czy Janem Lechoniem.
Na zakończenie moim marzeniem jest dalsza „podróż” wstecz w czasie. Skoro mnie udało się dojść do Kaspra Szala urodzonego około roku 1530, to na pewno są szanse wyjaśnienia skąd i kiedy opisywane rodziny wzięły nazwisko i swoje początki.

TOM Bacher 1942-2017

W dniu 5 października otrzymałam wiadomość, o śmierci Naszego Wspaniałego Przyjaciela Duńczyka TOMA BACHERA.  75 letni Tom urodził się w Kopenhadze a przez wiele lat mieszkał w Greve.

Od połowy lat sześćdziesiątych był znany, jako znakomity zawodnik badmintona, biorący udział w wielu międzynarodowych zawodach, zdobywając tytuły mistrzowskie szczególnie w deblu. Cechowała go wręcz już legendarna taktyka, jaką stosował na korcie wraz z nieprzeciętnym przygotowaniem fizycznym.

Szczyt Jego wspaniałej kariery przypadł na lata siedemdziesiąte, kiedy to nierozstawiona para w losowaniu debla mężczyzn w zawodach All England zwyciężyła w tym najważniejszym wówczas turnieju na świecie. Partnerem Toma Bachera był Poul Petersen. Zwyciężyli 15: 0 w pierwszym secie grając przeciwko Angielskim faworytom, a duński speaker radiowy prawie stracił głos komentując ten mecz.

Zawody All England do roku 1977 pełniły rolę nieoficjalnych Mistrzostw Świata, dlatego zwycięstwo w nich nobilitowało każdego zawodnika.

W 1979 r. wybrany został do IBF Council, gdzie przez 24 lata pełnił wiele ważnych stanowisk. ( członka egzekutywy 1982-1992) i Wice Prezydenta IBF w latach 1987-2003, zastępcę szefa Zarządu 1987-1995,2002-2003 i ponownie Wice Prezydenta w latach 2000-2003.

Za swoje nadzwyczajne zasługi dla badmintona w 2008 r. Został nagrodzony Herbert Scheele Trophy oraz w 2009 r. tytułem Badminton World Federation Honorary Life President.

Znakomicie orientował się w sferach biznesowych umiejętnie doprowadzając do finansowego wsparcia badmintona. Zawierane kontrakty przynosiły realne duże dochody, a rozmowy z ludźmi biznesu stanowiły podwalinę zmian organizacyjno-regulaminowych wielkich zawodów badmintonowych World Grand Prix, które później zamieniły się w Superseries. Przez 10 lat pełnił funkcję szefa Open Badminton Commitee, który pracując w trzyosobowym składzie inicjował szereg zmian w rozgrywaniu zawodów z nagrodami pieniężnymi. Umiejętnie zmieniając regulaminy przyciągnął do badmintona nowoczesne media nie tylko telewizję.

Reorganizując zawody Thomas i Uber Cup w 1982 r. zwiększył atrakcyjność zawodów i stworzył porządna bazę finansową IBF na kolejne 10 lat.

Jego wizja i ciężka praca z ludźmi biznesu były podwalinami dla zawodników, którzy odtąd mogli stać się zawodnikami profesjonalnymi żyjącymi z pieniędzy zarobionych w badmintonie.

Dla Toma ważny był każdy szczebel organizowanych zawodów od tych najsłabszych do największych z wielką pulą nagród. Zawsze mówił, nigdy nie wiesz, kogo spotkasz na swojej drodze i kto zapłaci wielką kasę za twoje zawody!

dr Kang Prezydent BWF

Dla Europejskiej Unii Badmintona pracował, jako szef Court Official w latach 1978-1979. Wrócił do nas do EBU w roku 2004, ale wtedy już nie był we władzach BWF –odszedł niespodziewanie dla wszystkich w 2003 r.

Mieliśmy wielkie szczęście, że zaakceptował nasz wybór i został Prezydentem Europejskiej Unii Badmintona, którąo to funkcję pełnił od 2004-2010. Jako Prezydent był nadzwyczaj aktywny, zmieniając nazwę organizacji na European Continental Confederation pchnął ją na nowe tory nowoczesnego zarządzania, z wielkimi zmianami, skupiając uwagę na nowoczesnych mediach. BEC jego siła i pozycja to wynik profesjonalnego podejścia do zarządzania, a także inspirowanie następców i pracowników. Dzięki takim działaniom zbudowaliśmy komercyjną platformę, która służy europejskiemu badmintonowi. Council pod jego rządami został w końcu zjednoczony, a nowo wyselekcjonowani profesjonalni pracownicy tworzą nowoczesny badminton realizując przy tym swoje pomysły.

Tom użył swojego autorytetu i doświadczenia wtedy, gdy naszą światową federację dotknęła polityczna bijatyka. Nie wahał się, kogo poprzeć, dr Kang (Korea Płd.) ówczesny Prezydent BWF za wszelką cenę chciał uniknąć wielkich

Tom Bacher, po prostu TOM

kłopotów, jakie groziły BWF, gdy kilkuosobowa grupa indywidualistów chciała przejąć władzę, na początku pierwszej dekady XXI wieku.

Taki był Tom Bacher, Nasz Wielki Przyjaciel,

Po prostu TOM,

Wspaniały prawy człowiek, którego największym i najlepszym przyjacielem był ERLAND KOPS.

Odtąd będą grali swoje mecze badmintonowe na kortach niebieskich.

 

Żegnaj Przyjacielu!

 

Od dzisiaj w badmintonie już nic nie będzie takie samo.

 

Jadwiga Ślawska Szalewicz Wice Prezydent BEC 2004-2007

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.