Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum miesiąca styczeń 2011

Szanowni Państwo,

Moi Kochani,  

Mój blog www.okiemjadwigi.pl

bierze udział w konkursie Blog Roku 2010 w kategorii Ja i moje życie

Jeśli chcesz oddać na niego głos, wyślij SMS o treści A00277 na numer 7122. Koszt SMS, to 1,23 zł brutto

Etap ten polega na głosowaniu SMS na dany blog spośród wszystkich zgłoszonych w I etapie i nie wykluczonych z Konkursu blogów.

W jego efekcie do kolejnego etapu Konkursu – oceny blogów przez Kapitułę Konkursu oraz głosowania-nominowania blogów do oceny Jury Bloga Blogerów a w konsekwencji wyboru Bloga Blogerów przez Jury  – przejdą blogi, które otrzymają największą liczbę głosów w swoich kategoriach tematycznych. Ilość zakwalifikowanych do kolejnego etapu blogów określa pkt. 1.3 poniżej. Etap Konkursu opisany w niniejszym punkcie trwać będzie w czasie 11.01.2011 godz. 15.00 – 20.01.2011 godz. 12.00

1. 3 W efekcie głosowania – nominowania blogów – w każdej z 10 kategorii tematycznych powstanie lista 10 blogów, które zdobyły najwyższą ilość głosów. Przejdą one do III etapu Konkursu – oceny blogów przez Kapitułę Konkursu oraz nominowania sms do wyboru przez  jury wybierające Bloga Blogerów.  

Wszystkim serdecznie dziękuję za ewentualne poparcie

i wysłanie SMS

a jeżeli Wasi Znajomi chcą mi pomóc,

Bardzo proszę!!!

Przesyłam pozdrowienia  

Pozdrawiam Wasza Jadwiga

                                                                                                                                                               Nr  mojego bloga  AA 00277

Otrzymałam zaproszenie na wieczór poezji  Aldony Kraus i opłatka graficznego Marka Sobacińskiego, pod  tytułem „Z Wierszem i Opłatkiem”, który odbył się w dniu 8 stycznia w Bibliotece w Aninie.  Sama Aldona tak opowiadała o jedynym chyba na świecie twórcy opłatków graficznych, o Marku, w rozmowie telefonicznej, gdy dopytywałam o program wieczoru: „…Wiersze opłatkowe napisałam dla jednego twórcy opłatków graficznych, dla Marka Sobacińskiego, który jest Przyjacielem Moim”. O swoim pierwszym z Nim spotkaniu tak opowiada w książce „O Wszystkim i o Niczym” Rozmowy z księdzem Janem Twardowskim, wydanej w roku 2009 przez Fundację AVE w Drukarni TED, Hanna i Tadeusz Maślanka: cyt.”…

Rozdział w drodze do Betlejem

Stałam w tym pierwszoczerwcowym urodzinowym dniu Księdza Piszącego Wiersze, na wielgachnej drabinie, opartej o ścianę wikariatki, sięgającej do uchylonego okna poety. On sam siedział na zielonej ławce pod swoim modrzewiem, zmęczony tłumem wielbicieli, składających mu życzenia. Nie wiadomo, dlaczego, trzystuletni dom był zatrzaśnięty na głucho.  – Widać zamek zielonych drzwi z numerem 5 pragnie uczestniczyć we wszystkich składanych księdzu hołdach – próbowałam żartować, ale poeta marzył już tylko o ciszy swego Domu pod Dobrą Nowiną. Niestety, drzwi atakowane kolejny raz przeze mnie ani drgnęły.

– Co to dla Ciebie! Wejdziesz przez okno! – Z nadzieją w głosie mówił osiemdziesięciopięciolatek.

– Ksiądz żartuje. Co innego kiedyś. Teraz nie te gabaryty – oponowałam, ale widząc zgaszoną minę księdza, spróbowałam i weszłam na przyniesioną drabinę, przymierzając się do uchylonego lufcika, który jak przysłowiowe ucho igielne, był jednak nie do pokonania. Nagle kolejna ekipa telewizyjna wyrosła jak spod ziemi obok zielonej ławki. O mało nie spadłam z drabiny, bo rzuciłam się, bronić poetę przed gośćmi. Na szczęście tylko drabina walnęła o ziemię, a ja zła, dla porządku dopadłam jeszcze zamkniętych drzwi. O dziwo ustąpiły pod naporem moim i Czesława, przyjaciela księdza Jana. Ksiądz Piszący Wiersze natychmiast salwował się ucieczką, ale ekipa telewizyjna nie poddała się, podążając jego śladem. Za telewizją gonił po stromych, najwęższych chyba na świecie schodach, szczupły na biało ubrany młody człowiek oraz trzy panie.

– Trzeba poczekać, nie wolno! – Stopowałam napierających, zasłaniając sobą wejście.

-Poczekać? – Jedna z pań aż zatrzęsła się z oburzenia. – Przyjechałem ze Świdnicy. Przywiozłem urodzinowy ekslibris i swoje graficzne opłatki – powiedział nieśmiało pan w bieli. –Graficzne opłatki?- Zdziwiłam się, a po chwili miałam w dłoniach zachwycająco piękne arcydzieła. Patrzyłam oczarowana. Biały papier, a właściwie nie papier, a rzeźba w papierze przyciągała oczy, czarowała nieznanym pięknem, oddając niepowtarzalny klimat, słodycz, wzruszenie, opłatkowych, wigilijnych doznań, chociaż wokół panował upał czerwcowego popołudnia. Patrzyłam i patrzyłam, by za chwilę pobiec do mieszkania księdza i prosić go – pomimo zmęczenia i gorąca – o małą chwilę rozmowy z tak ciekawym artystą. Opędzający się od kamer poeta wyraził zgodę. Wprowadziłam artystę do pokoju. Wchodziliśmy na górę przy akompaniamencie utyskiwań, rozżalonych pozostających w ogródku pań. –Wiadomo – mówiły na cały głos – to jej sprawka. Taki brak delikatności. Gdzieżby to ksiądz Jan? Wystarczy, że zobaczyła spodnie – reszty nie dosłyszałam, bo byliśmy już w pokoju. – Co to jest? Jakie to piękne! – Zachwycał się ksiądz Jan, oglądając swój ekslibris i inne przywiezione opłatki graficzne. Ich twórca Marek Sobaciński, siedząc blisko poety, opowiadał o swoim dziele. Jakże często potem widziałam ich obu – moich Przyjaciół, siedzących tak razem, zatopionych w rozmowie, skupionych na wspaniałych Janowych wierszach i Markowych opłatkach. Piękno tego, co robili obaj, zaowocowało ich wspólną książką – „Z opłatkiem i sercem”, która została ogłoszona Najpiękniej Wydaną Książką 2000 roku. Znajomość wzruszająca, która z ufnością, (o jakiej marzył i pisał ksiądz Jan) wspartych o siebie, zawiodła ich do Ziemi Świętej i samego Betlejem….”.  Tak oto sama Poetka opowiada o początkach swojej Przyjaźni z Markiem Sobacińskim. Pan Marek S nie mógł brać udziału w tym pięknym spotkaniu kolędowym z opłatkiem w tle, gdyż jest chory, ale Jego prace wiszące w anty ramach na ścianie Biblioteki były pięknym tłem dla Aldony czytającej swoje wiersze, których adresatem jest on sam  Artysta i Grafik. Muzyczna oprawa  tego Wieczoru to duet kameralistyczny stworzony  przez Tatianę Sikorską pianino i Katarzynę  Majsner wiolonczela. Obie Panie ukończyły Akademię Muzyczną we Lwowie, a obecnie studiują na Akademii Muzycznej w Warszawie w klasie kameralistyki prof. Barbary Halskiej. Tatiana i Katarzyna rozpoczęły Sonatą Szostakowicza. A my zaśpiewaliśmy razem kolędy:

Wśród Nocnej Ciszy, http://www.youtube.com/watch?v=TTLlhfn4WDs

Cicha Noc, http://www.youtube.com/watch?v=v9V1Fzpw0IM&feature=related

Oto niektóre z wierszy:

Opłatek z Serdeczną Prośbą

Wyrzeźb w opłatku graficznym
ku-, ku, lecz nie kukułkę,
smak, a  nie bułkę
błysk –  nie żarówkę
pisanie wierszy choćby ołówkiem…
lecz nie ołówek…
żar ten bez pieca i ogniska
iskrę najmniejszą, tę z popiołu
miłość, bez łoża, szafy stołu
i jeszcze coś, bez zbędnych rzeczy,
lek co nie leczy, a wyleczy,
nieosiągalne, a dla ludzi
serce, co kocha lecz nie trudzi.

Opłatek z Iskrzeniem

Pomiędzy nami coś zaiskrzyło
to wielka radość – tak dobrze było
twórcę napotkać – który nad barwy
przekłada biel, nad ziemskie skarby
z sezamu świata, żar aż do bieli
wkłada w opłatek…
Nasi Anieli w białych sukienkach,
o skrzydłach białych,
alabastrowe nam się wydały…
Bo biel wzruszenia  – nasze spotkanie
z opłatkiem tylko ma porównanie.

Opłatek z Matką  Nas Wszystkich

I Pełnię Łaski i Miłość całą
wkładam w opłatek graficzny mały
bo Ciebie widzę w mej matki oczach,
nad mym posłaniem Twa twarz urocza.
Do Ciebie Zdrowaś usta dziecięce
szeptały… ojciec brał mnie na ręce.
Ty jesteś ze mną z tylu ołtarzy,
wychodzisz do mnie, gdy serce marzy,
w chorobie leczysz razem z lekarzem,
lekarstwem jesteś w wirze wydarzeń.
Gdy idę smutny przez życia ciernie,
razem idziemy – Twe serce wierne
daje mi Twe Dzieciątko – czas goni…
Przed samym sobą Ty, mnie wciąż bronisz.
A gdy pod płaszczem Twojej opieki
otwieram oczy –  to widzę wieki,
wieże kościołów, drapacze chmur,
najmniejszą chatę, bezdomnych tłum.
Wielbię Cię!
Przyjmij graficzny biały opłatek
Matko Nas Wszystkich – czuwaj nad światem!

Opłatek z Fiat

Pozwól Twe fiat umieścić Matko,
w moim graficznym, białym opłatku.
Potem go podam wszystkim brzemiennym,
niech doczekają z Twoim płomiennym fiat
narodzin dziecka
Niech nigdy człowiek już nie zabija
przez łaskę twego Maryjo fiat!

Odpoczynkiem od wzruszeń była muzyka Ludwika van Bethoveena  Sonata i Scherzo zagrane przez Tatianę i  Kasię oraz śpiewane przez nas Kolędy: Przybieżeli do Betlejem   http://www.youtube.com/watch?v=IfQT_x_qWi0&feature=more_related Cicha Noc http://www.youtube.com/watch?v=6MT-_hRYkvY&feature=related , Cicha Noc, Bóg się Rodzi, Wśród Nocnej Ciszy http://www.youtube.com/watch?v=mw2lbZFYG0s&feature=related

Pójdźmy wszyscy do stajenki http://www.youtube.com/watch?v=pmTZpesxa5A&feature=related a my mogliśmy przygotować się, do kolejnej porcji wzruszeń dostarczanych nam w poezji Aldony, oto one: „ Wiersze z Opłatkiem w tle”

Opłatek z Panią  Naszego  Gniazda

A na naszej gruszy Pani Mego Gniazda.
Do Niej biegnie z żarem  ma modlitwa jasna.
do Niej wracam z pracy, ukłon synów ślę,
do Niej ślę westchnienie z gwiazdami i śpię.
Weź przyjacielu na jedno mgnienie
Panią Naszego Gniazda.
Wspomnienie Matki z Dziecięciem w chuście
wyrzeźb w graficznym opłatku swym,
ludziom go rozdaj i ciesz się nim. 

Opłatek z Aldoną i Jerzym

To twój opłatek graficzny jaśni
ogromną miłość – było jak w baśni.
Ktoś z warkoczami zobaczył miłość.
Na Dworcu Wschodnim słońce wschodziło.
Pojechał za nią nad Czarne Morze.
Bóg go wysłuchał, bo to był orzeł.
I porwał miłość w warkocz wplecioną,
i w niej zatonął razem z Aldoną,
nie z Wallenroda, bo ta zginęła,
inna Aldona serce mu wzięła.
Żyli szczęśliwie, płynęły lata,
synowie rośli i w malwach dom…
Umieść w opłatku graficznym grom,
chorobę, lęk, rozstanie, mrok,
treny, codzienność, pytana ból,
blask Zmartwychwstania, całą łez sól

Opłatek z Mamą  Marka i z nim samym.

W graficznym opłatku moim, kropla biała mleka
to karmiąca moja matka, pierś – wezbrana rzeka.
Kropla miłości, modlitwy, radości, bitwy.
ciszy, zadumy, kropelka dumy…
to ja
chwycę Cię pod nogi
wyrosłem ci matko moja – twój syneczek drogi.

Opłatek z Nagim Markiem

Kochające serce całe i nadzieje twe niemałe,
urokliwość ziemi nieba, cały ból w nich
sól, smak chleba, kładziesz w graficzny opłatek.
Sam przez chwilę jesteś nagi, a tęczowe łąki raju,
są skąpane w twej czystości. Pan  Bóg rady wśród nich gości.

Opłatek z Płonącym Markiem

Gdy lato pędzi w stodoły z plonem,
w moim graficznym opłatku płonę
przepychem dalii, nasturcji gęstwą ,
aksamitkami co słońcem  sycą
zorzą różową jak pelikan…
srebrem księżyca w toni  strumyka,
rosą rozsnutą nad ścierniskiem
i Bożym Pięknem przede wszystkim.

Opłatek ze  Łzą

W opłatek graficzny wpiszę,
zamyślenie, całą ciszę,
piękno pór roku, ten krok po kroku,
którym to życie ku dobru zmierza.
Zwykła łzę moją – Arkę Przymierza.
O łzo maleńka! bądź mi jak Arka!
Płyń! Obmyj mnie!
Niech mój graficzny, biały opłatek,
idzie do ludzi w bieli swych szatek!

I kolejne Kolędy śpiewane przez wszystkich Gości, wszak to czas Narodzenia Pańskiego:

W żłobie leży http://www.youtube.com/watch?v=spbhlaVl0sg&feature=related, Gdy śliczna Panna http://www.youtube.com/watch?v=qEqiNInbdto&feature=related, Gdy się Chrystus Rodzi http://www.youtube.com/watch?v=5fLyYN3H4pM&feature=related  

Opłatek z Wszystkim  Po Trochu

Medytowali  prorocy,
jak odczynić bab uroki,
jak świat uwolnić od bab…
Koło nich kręcił  się szkrab,
przemykali Święci Pańscy,
Święci Męczennicy także.
Prorok zaczął –  Wszakże szwagrze ,
z babami jest świat do bani!
Kto chce zganić me twierdzenie,
tego prędziutko ożenię…
Chciał coś dodać, szły Kobiety Święte.
każda w jasnej  aureoli
(w niebie kobiet jest dowoli)
Szły w aureoli bez szatek…
Mędrcy, bo się szkrab wyrywał,
związali go, one dziwa oglądali…
Marku ratuj się!
Rzeźb w opłatku swym graficznym,
niebo pełne kobiet ślicznych,
lecz się najpierw  uwolnij z kajdan,
potem do roboty hajda!

Opłatek z Ochotą do Pracy

Hiacynty  pachniutkie, koguty tłuściutkie,
prymule, cebule, co tulą się czule,
i czosnek się wdzięczy, i tłumek zajęcy
z chorągwią Baranek, kiełbaski rumiane
chciała świnka – teraz szynka,
chce baba z rzeżuchy, pies kłapouchy,
chce jajko golutkie i  jajo na  twardo,
a także pisanka, jajeczko wycinanka,
jajo sadzone, chce szklanką umęczone,
i razem z palemką, chce jajko na miękko,
po święceniu w Wielką Sobotę…
w twoim graficznym opłatku, mieć robotę!

Opłatek z Rzeczypospolitą

Powie smutkom żalom precz
w opłatku graficznym RZECZ
o Bogu, o Aniele, o Marii,
RZECZ o dziele,
o Narodzinach i o Męce,
z RZECZY
w twym opłatku serce.

Opłatek z Historią Polski

Umieściłem w opłatku graficznym Orlęta.
Wykrwawiły się dla Polski. Lwów to sprawa święta!
Wyrzeźbiłem w swym opłatku dzieci w czas Powstania.
Życie oddały Ojczyźnie , dla Jej zmartwychwstania.
Umieściłem w swym opłatku krew na Świętej Górze ,
pokazałem   Tybr skrwawiony. Z Lourd – Ratunku Różę.
Postawiłem  w swym opłatku prawych robotników
i zalane drzwi krwią chłopca. Usta Polski w krzyku!
umieściłem w swym opłatku polski ból, żałobę
i modlitwę Jana Pawła nad kapłana grobem
wyrzeźbiłem  trud stoczniowca, krew z „Wujka” górników
Solidarność umęczoną – która jest miłością!
Niech się święci! Niech zwycięży – ponad nieprawością! 

Opłatek którego lepiej nie rzeźbić.

Rzeźb w graficzną biel opłatka
pot strudzonych, wrzenie Śląska,
ożarowskie sny bez jutra,
beznadziejne nasze teraz,.
Solidarność legła w gruzach.
Miast medali liczne zera,
byle jakość, byle więcej,
nasze być, a nie umierać.
Lepiej nie rzeźb nigdy więcej
dzieci polskich w poniewierce,
bo w graficznym twym opłatku
pęknie z żalu polskie serce.

Opłatek ze  Świętym Janem Pawłem II

Gdzieś tam okrzyki Santo subito!
W opłatku Święty z raną odkrytą.
Wsparty na Krzyżu, win odpuszczenie…
Pan Bóg  i Człowiek  uświęca ziemię.

A na zakończenie wszyscy chórem zaśpiewaliśmy: Lulajże Jezuniu http://www.youtube.com/watch?,v=d9pw0t10MHc&feature=related , oraz Bóg się rodzi http://www.youtube.com/watch?v=9yPuI4ilKNY

Wierszy z opłatkiem było czytanych  więcej ale tyle udało mi się dla Państwa uzyskać od AUTORKI. A potem, wszyscy popijaliśmy herbatkę i jedliśmy ciasteczka, a niektórzy z nas uzupełnili swoją bibliotekę o zakup nowych pozycji Aldony Kraus. O spotkaniu z „Moją Siostrą Aldoną” w Aninie, o Jej wierszach z Opłatkiem w tle, o Przyjaźni Poetki z Markiem Sobacińskim

Opowiadała

Wasza Jadwiga

 

Byliśmy w Święta u córki. Było rodzinnie, gwarno i wesoło, a także pysznie na stole, na którym jako danie główne pojawiła się pyszna kaczka upieczona z jabłuszkami. Dla tych, którzy lubią kaczuchę podaję przepis, prosty i łatwy do wykonania. Nie wiem czy kaczka wyglądała tak jak ta obok na zdjęciu, które znalazłam w internecie, ale była pyszna. Kaczka, umyta i wysuszona w ręczniki została natarta czosnkiem, majerankiem i przyprawą staropolską i została odstawiona do lodówki na dwa dni, aby skruszała.

W dniu przybycia gości, została wstawiona do piekarnika na odpowiednio dużej brytfannie, ponieważ podczas pieczenia dużo tłuszczu zostaje wytopione. Kaczuchę wypełniono jabłkami pokrojonymi w ósemki, wydrążonymi w środku, ale ze skórką, która nadała nie tylko smak ale też i zapach. Piekarnik nastawiony był przez pół godziny na temperaturę 200 stopni, następnie na 170 stopni i kaczka piekła się kolejne 2,5 godziny. Można też zmniejszyć temperaturę do 150, aby się nie przypaliła. W czasie pieczenia była podlewana tym samym sosem w którym się piekła. Po trzech godzinach została wyjęta na półmisek, pokrojona i podana z jabłkami, którymi była nadziana, oraz jabłuszkami prażonymi razem z cynamonem. Była soczysta, miękka i pachnąca. Smakowała wybornie! Do tak upieczonej kaczki podano również borówki. Danie bardzo pyszne i niezbyt pracochłonne, a efekt? Znakomity, szczególnie dla pań, które chcą zachwycić swoich bliskich.

Polecam!

W staropolskich książkach kucharskich bardzo często pojawia się kasza, stanowiąca jeden z podstawowych składników ówczesnego codziennego menu. Kasza była potrawą bardzo znaną, jednak nie zawsze mówiąc o potrawie z kaszy autor miał na myśli kaszę sensu stricto. Oto jaki artykuł pana Jarosława Dumanowskiego znalazłam na temat „Potraw z kaszy” przygotowany na podstawie ” Silva Rerum”, który z przyjemnością cytuję, ponieważ możemy zobaczyć, jak to nasi przodkowie umieli  przygotować kaszę bez kaszy:

”… Gdy przeglądamy tytuły zamieszczonych w tych dziełach receptur, to natrafiamy np. na „Kaszę z jaj”, „Kaszę z kura” (tzn. koguta) czy „Kaszę z raków”. W tym towarzystwie mniej chyba dziwi „Kasza z jabłek i migdałami” czy całkiem już swojsko brzmiąca „Kasza migdałowa”. Ostatecznie jednak tak zróżnicowane, czy wręcz wyrafinowane przepisy, nie powinny nas dziwić, wszak danie to było chlebem powszednim, czy raczej powszednią kaszą naszych przodków. Stąd zapewne obok wersji codziennych i zwyczajnych istniały zapewne i luksusowe, czy wręcz udziwnione wersje potraw z kaszy. Gdy jednak od wertowania spisów treści dawnych książek kucharskich przejdziemy do lektury samych przepisów, to okaże się, że tak często i szumnie zapowiadana kasza niespodziewanie znika z kart tych dzieł. W poszukiwaniu specjału, który dawni kucharze obiecywali nam przyrządzić na wiele różnych sposobów zerknijmy więc wreszcie do samych receptur. Czytając więc przepis na „Kaszę z jaj” dowiadujemy się, że do jej przyrządzenia potrzeba śmietany, jaj, masła i cukru. Do przygotowania kaszy z jaj konieczna była jeszcze różana wódka, autor zapomniał jednak wspomnieć o samej kaszy.

Z kolei wśród składników wymienionych w recepturze na „Kaszę z kura” oprócz tytułowego koguta wymieniono cukier, masło, tarty chleb i oczywiście różaną wódkę. Nie dziwi więc fakt, że na „Kaszę migdałową” składały się migdały, moczony w mleku chleb, masło, jaja, cukier i nadzwyczaj konsekwentnie, różana wódka. Gdzie więc podziała się kasza?  Otóż poza kilkoma opisanymi już przypadkami, w których rzeczywiście opisano jakieś dania z kaszą, w większości receptur mamy do czynienia z kaszą fałszywą, ukrytą, czy wręcz nieistniejącą.

Dlaczego więc taką kaszę bez kaszy przyrządzano? Otóż gdy dokładniej wczytamy się w przytaczane (i wiele innych) przepisy z kaszą w tytule, to zauważymy, że na ogół łączą je dwie cechy. Pierwszą z nich, jest występowanie w wielu, choć nie wszystkich recepturach różana wódka. Pełniła ona funkcję aromatu i dodawana była do całego szeregu najróżniejszych potraw. Drugim, choć mniej widocznym, bo nie zasygnalizowanym wprost w tekście przepisów, jest wygląd przyrządzanych według nich potraw. Wszystkie swym wyglądem przypominały kaszę. Z siekanego i roztartego mięsa, jajek, migdałów czy chleba z różnymi dodatkami i nieodłączną wódką różaną (choć w przepisie na „Kaszę winną” zastąpiło ją wino) przyrządzano dosyć gęste ciasto, które następnie gotowano lub pieczono. Poetyka dań z fałszywej kaszy wyraźnie naśladuje zresztą sposoby przyrządzania luksusowych wersji dań z kaszą. Zasiadający za stołem biesiadnik, który otrzymywał na talerzu taką np. „Kaszę żemelkową” (z bułek „żemelek”), „Kaszę z mózgu”, „Kaszę nerkową” czy niewinnie już zgoła zapowiadającą się „Kaszę wyborną” nie był do końca pewien co na tym talerzu naprawdę się znajduje. By się o tym przekonać musiał zacząć jeść – i co ważniejsze – uruchomić całą pamięć swego smaku, by odkryć, że kasza jest z raków, bułki czy nerek. Jednak to nie odkrycie prawdziwego smaku i składu potrawy było tu najważniejsze. Zgodnie z barokową estetyką najbardziej ceniono sobie te słodkie (dosłownie) chwile niepewności, iluzję która atakowała nie tylko oczy, ale i smak: barokowy koncept, który był podstawą wielu przepisów z XVII wieku…”

Uznając, ze oprócz prawdziwej kaczki z jabłkami chętnie zapoznamy się ze staropolskim jadłem z gatunku „kaszy bez kaszy” ten artykuł wraz z opisem

wynalazła Wasza Jadwiga

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.