Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Apoloniusz Tajner’

 

złoty medal panny Justyny

złoty medal panny Justyny

Kapelan polskiej ekipy olimpijskiej ks. Edward Pleń, Salezjanin, pewnie dzisiaj ogłosił w Soczi cud, z powodu zdobycia przez Naszą Justysię złotego medalu olimpijskiego w jej koronnej konkurencji 10 km stylem klasycznym. Mój Kolega Andrzej ”Barnaba” Lewandowski również napisał o „cudnym biegu cudnej dziewczyny”. Wszystkie nasze komentarze jednak nie oddadzą tych pięknych chwil jakie za sprawą Justyny z Kasiny przeżywa dzisiaj Polska oraz polscy kibice, zarówno w Soczi jak i w kraju.

Wiele osób nie chciało uwierzyć w ten start, w ten medal. Wielu wygłaszało na prawo i lewo kąśliwe uwagi, łącznie z prezesem a zarazem szefem misji olimpijskiej, zresztą nie tylko, bowiem jeden z naszych wspaniałych olimpijczyków Robert Korzeniowski, również nieelegancko wyrażał się o dzisiejszym dniu, dzisiejszym starcie oraz o  możliwościach zdobycia medalu. Niedowiarkom jawił się on jako senna mara. Niemiłych komentarzy było wiele.

I nikt nie słuchał tego co ma do powiedzenia sama bohaterka. A mówiła szczerze, z kontuzją walczę już trzy tygodnie, razem z całym zespołem ustalamy schemat leczenia, sprawdzamy, co możemy zrobić, jakie zastosować leki, aby mniej bolało, abym mogła biegać. Jednak tego zdroworozsądkowego głosu nie było słychać pośród złośliwości jakimi obrzucano Justynę. W końcu któregoś dnia,  Justyna nie wytrzymała, poprosiła o zrobienie zdjęcia Rtg aby pokazać tym wszystkim prześmiewcom, niedowiarkom, szydercom co jej jest.

W niedzielę na Facebooku  Justyna Kowalczyk opublikowała zdjęcie rentgenowskie, które pokazało, że ma złamaną  kość w lewej stopie. Podpis po zdjęciem brzmiał”

stopa Justyny Kowalczyk

stopa Justyny Kowalczyk

Prześwietlenie mojej stopy. Wielowarstwowe złamanie. Z pozdrowieniem dla wszystkich „ekspertów”. Spokojnie biegam dalej”.

W udzielonym wywiadzie powiedziała:”…

– Do zrobienia zdjęcia skłoniły mnie reakcje na wczorajszy bieg różnej maści ekspertów. Skłoniły mnie słowa prezesa mojego związku (Apoloniusza Tajnera- przyp. autora), że biegam ociężale. Chciałam czarno na białym pokazać, że z różnymi ocenami eksperckimi ludzi, którzy znają się tak na biegach narciarskich jak ja na astronomii można było poczekać – powiedziała Kowalczyk w rozmowie z Sebastianem Parfjanowiczem z TVP. …”

Ponieważ wiele osób wypowiadało się na temat jej biegu, jej formy, krytykując osiągnięty wynik  Justyna chciała pokazać  że szóste miejsce w biegu łączonym  wywalczyła  mając poważną kontuzję.

„- Dostaliśmy zdjęcie, potwierdziło przypuszczenie, że jedna z kości stopy jest wielowarstwowo złamana. To, że któraś z kości jest złamana, mogłam przypuszczać wcześniej, bo mnie po prostu bardzo, bardzo bolało. Uważam, że ze względu na moją renomę, na kontuzję,  na  sportowca z dużym dorobkiem,  zasługuję na szacunek. A polscy eksperci pokazują, że tak naprawdę nie wiedzą, o czym mówią ..” – dodała. W dalszym ciągu wywiadu zapewniła, że będzie biegała dalej, i że z szóstego miejsca w biegu łączonym jest zadowolona..

„…Zajęłam szóste miejsce w konkurencji, która była moją najmniejszą  szansą medalową, i to po upadku, który mnie również tej szansy pozbawił. Zajęłam szóste miejsce po bardzo dobrym biegu zwłaszcza stylem dowolnym, być może ociężałym, jak mówi mój prezes, ale bardzo dobrym i skutecznym. Przed biegiem na 10 km stylem klasycznym w czwartek, będę miała podane środki przeciwbólowe, podczas biegu nie odczuwam żadnego bólu. Podejmuję walkę i mam to gdzieś, kto co będzie mówił. A stan mojej stopy jest tylko moim problemem i tyle…” – zakończyła.

Takich wypowiedzi udzieliła  bezpośrednio po pierwszym  biegu.

Dzisiaj zaś powiedziała:

Złoto Panny Justyny

Złoto Panny Justyny

„…Stanęłam na starcie i pomyślałam,  że wygram albo zdechnę. Ryzykuję! Pierwsza część trasy jest łatwa i obawiałam się, że mogę  tracić sekundy. Poszłam na maksa. Wjeżdżając na stadion po pierwszych pięciu kilometrach, miałam serdecznie dość. Wiedziałam jednak, że dalej są proste i zjazdy, więc liczyłam, że odpocznę. A ostatni podbieg… Nie przypominam sobie czegoś takiego, żebym przeszła prawie do marszu. Na samej górze, tuż przed stadionem wydawało mi się, że tak było. Trener mówił, że wyglądałam całkiem dobrze w porównaniu z koleżankami. To była taka niemoc, że tylko przekładałam nogami i nie potrafiłam wprowadzić nart w ślizg. Ten podbieg jest bardzo trudny. I dobrze, że nie musiałam tam walczyć na sekundy.  Moje narty„…pięk­nie, cu­dow­nie je­cha­ły. Było trochę nerwówki ale  Are i Peep – moi serwismeni , prze­ko­na­li mnie do tych kon­kret­nych nart, bo ja chcia­łam inne. Nie pro­te­sto­wa­łam. Chło­pa­ki spi­sa­li się na złoto. Już dru­gie, bo pierw­sze też zdo­by­łam z nimi. Nie­sa­mo­wi­te! Cała moja dru­ży­na wie­dzia­ła, po co tu przy­je­cha­ła, nikt nie za­wiódł. Tre­ner, który w ostat­nich trzech ty­go­dniach  mógł zwąt­pić, bo zła­ma­na kość stopy to był  tylko szczyt pechowej góry. Pod­czas ostat­nie­go tre­nin­gu w Santa Ca­te­ri­nie
od­mro­zi­łam palce stóp i skoń­czy­ło się ścią­ga­niem pa­znok­ci na dzień przed biegiem łączonym w którym zajęłam „pechowe” szóste miejsce. Dzia­ło się… Ale  on nie zwąt­pił i za to mu dzię­ku­ję. A później był ten  bieg łączony i wtedy „…noga wy­je­cha­ła mi z buta i ob­tarłam  sobie pietę. Do­pie­ro dzień przed bie­giem  na 10 km klasykiem mo­głam za­ło­żyć buty bez pla­strów. Wszyst­ko się wa­li­ło…. Ale ja nie z tych, co lubią się umar­twiać. Po­tknę­łam się w To­blach, co było wynikiem zdejmowanych paznokci. Noga naprawdę bolała. Wcze­śniej walczyłam jeszcze z gorączką.  Trzy dni przed startem zaczęło być nieźle  i wtedy uwierzyłam, że bę­dzie do­brze…”

Pewnie dlatego powiedziała, że to jest ten najważniejszy medal, bo niewiele osób wie  jak to jest gdy marzenia pryskają, a ty musisz o nie aż tak mocno walczyć. Po prostu cała Justyna.

Zastanawiano się, jak to będzie z biegiem na 30 km oraz z biegiem drużynowym, oto jej odpowiedź:

„ Będę biegała. Je­że­li kto­kol­wiek po­my­ślał, że zo­sta­wię dziew­czy­ny same, to mnie nie zna…”

Panowie prześmiewcy, dzisiaj „Walentynki” z bukietami kwiatów  do Justyny, stać pod jej pokojem i przepraszać za słowa, które nie powinny były 0paść z waszych ust!

Trener Justyny Kowalczyk : Aleksander Wierietielnyi, serwisanci: Peep Koidu, Are Metz, Ulf Olsson, lekarz Stanisław Szymanik, fizjoterapeuci Paweł Gurbisz, Jakub Placzki, Przemysław Iżycki, asystent trenera głównego Andrzej Michałek serwisant

 

 

 

 

Blog ten bierze udział w konkursie na Blog Roku 2010 możesz na niego zagłosować wysyłajac sms

na numer 7122 o treści A00277

Jak zwykle co roku w pierwszy weekend stycznia spotyka się olimpijska brać. Tym razem spotkanie odbyło się w dniu 10 stycznia 2011 roku w Centrum Olimpijskim w Warszawie, ponieważ zaproszenie otrzymałam, wybrałam się z wielką radością, gdyż podczas tych noworocznych spotkań, mamy możliwość zobaczyć się z wieloma znajomymi, którzy, na co dzień zajęci są pracą bądź, jako trenerzy, bądź, jako organizatorzy, albo też praca zawodowa ich goni a na spotkania ze znajomymi już brakuje doby. Noworoczne Spotkanie Rodziny Olimpijskiej gromadzi zawsze ponad 600 osób i tym razem sala konferencyjna Centrum była wypełniona po brzegi. Na uroczystości noworoczne przybyła Małżonka Pana Prezydenta RP Pani Anna Komorowska w towarzystwie Szefa Kancelarii Prezydenta RP pana Jacka Michałowskiego, powitana przez Ministra Sportu Adama Giersza, Sekretarza Generalnego PKOL Adama Krzesińskiego i członka MKOL panią Irenę Szewińską. Wszystkich obecnych na Sali uroczyście powitał Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki, jednocześnie oceniając sukcesy sportowe ubiegłego roku. Podkreślił sportowe sukcesy Justyny Kowalczyk i zdobycie przez Nią trzech medali na IO Vancouver 2010, oraz sukcesy Adama Małysza i zdobycie przez Niego dwóch srebrnych medali w Vancouver. W sumie sportowo rok był udany, a reprezentacja olimpijska, wsparta przez drużynę panczenistek ich brązowym medalem, wróciła z zawodów z przysłowiową tarczą. Niestety katastrofa smoleńska zabrała nam Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego pana Piotra Nurowskiego, o którym w swoich wypowiedziach wspominali wszyscy, zarówno obecny Prezes Andrzej Kraśnicki,  Minister Adam Giersz, czy też sportowcy w tym i Justyna Kowalczyk. Sukcesy naszych sportowców osiągnięte podczas XXI Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver, pokazano podczas krótkiej prezentacji filmowej. W dalszym ciągu uroczystości wręczono statuetki PKOL firmom sponsorującym polski ruch olimpijski a mianowicie: Totalizatorowi Sportowemu, Polskiemu Koncernowi Naftowemu Orlen, TAURON Polska Energia, Telekomunikacji Polskiej S.A, Kampania Piwowarska, marka Tyskie, Poczta Polska, oraz partnerom OTCF marka 4F, Lotnisko Chopina w Warszawie, Carolina Medical Center. Ceremonii wręczenia dokonali Wiceminister Skarbu Państwa pan Mikołaj Budzanowski  w towarzystwie Prezesa PKOL Andrzeja Kraśnickiego. W imieniu uhonorowanych Firm wystąpił Prezes Totalizatora Sportowego pan Sławomir Dudziński.

Kolejnym ważnym momentem oficjalnych uroczystości było wręczenie Wielkiej Honorowej Nagrody Sportowej PKOL. To ustanowione w kwietniu 2009 roku wyróżnienie, nawiązuje do przyznawanej w latach 1927-1938 Nagrody Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego. Nagroda ta honoruje największe osiągnięcia sportowe minionego roku. Po tragedii smoleńskiej, która tak boleśnie dotknęła także ruch olimpijski, PKOL jednomyślnie nadał Nagrodzie imię Piotra Nurowskiego. Kapituła Nagrody postanowiła przyznać ją w trzech kategoriach.

W kategorii „Sportowiec Roku 2010” – nagrodę otrzymała Justyna Kowalczyk (potrójna medalistka IO Vancouver 2010, zdobywczyni Pucharu Świata w sezonie 2009/2010, triumfatorka Tour de Ski). Nagrodę wręczono już wcześniej, a my obejrzeliśmy film. W kategorii „Trener Roku 2010” laureatem został Aleksander Wierietelny, bezpośredni opiekun szkoleniowy Justyny Kowalczyk, współautor jej sukcesów. Tytuł „Drużyny Roku 2010” zdobyła drużyna panczenistek w składzie Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak, Luiza Złotkowska i Natalia Czerwonka. Nagrodę wręczała Małżonka Prezydenta RP pani Anna Komorowska, córka Piotra Nurowskiego pani Justyna Muszyńska i prezes PKOL Andrzej Kraśnicki.

Kolejne nagrody powędrowały do Polskich Związków Sportowych, które zdobyły największe sukcesy w 2010 roku. Wyróżniono następujące Związki Sportowe:

Polski Związek Narciarski – prezes Apoloniusz Tajner, Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego – prezes Kazimierz Kowalczyk, Polski Związek Bokserski -prezes Jerzy Rybicki, Polski Związek Kajakowy – prezes Józef Bejnarowicz, Polski Związek Kolarski- prezes Ryszard Szurkowski, Polski Związek Lekkiej Atletyki – prezes Jerzy Skucha, Polski Związek Pływacki- prezes Krzysztof Usielski, Polski Związek Podnoszenia Ciężarów – prezes Zygmunt Wasiela, Polski Związek Szermierczy – prezes Jacek Bierkowski, Polski Związek Teakwondo – prezes Grzegorz Brodzik, Polski Związek Towarzystw Wioślarskich – prezes Ryszard Stadniuk, Polski Związek Żeglarski – prezes Wiesław Kaczmarek (w zastępstwie nieobecnego prezesa odebrał nagrodę Zbigniew Stosio. Nagrody wręczali – Szef Kancelarii Prezydenta RP – min. Jacek Michałowski, Minister Sportu i Turystyki Adam Giersz, oraz prezes PKOL A. Kraśnicki.

Co roku PKOL wyróżnia najbardziej obiecujących zawodników i zawodniczki młodego pokolenia – nasze „olimpijskie nadzieje” w wieku do 21 lat. Inicjatorem tej nagrody, noszącej imię zmarłego w roku 1996 podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Atlancie Eugeniusza Pietrasika, był redaktor Lesław Skinder.

Dotychczas wśród laureatów Nagrody im. Eugeniusza Pietrasika było wielu późniejszych mistrzów i medalistów m.in. Igrzysk Olimpijskich, Europy czy Świata. Pamiętacie takie nazwiska: kajakarz Marek Twardowski, sztangista Marcin Dołęga, żeglarka Zofia Klepacka, pływaczka Katarzyna Baranowska, kolarz Michał Kwiatkowski, szpadzistka Ewa Nelip, lekkoatleci Aleksander Waleriańczyk i Sylwester Bednarek obaj w skoku wzwyż. W tym roku wyróżnienia otrzymali: Katarzyna Kędziora –szablistka, wicemistrzyni świata juniorów i brązowa medalistka Młodzieżowych Mistrzostw Europy oraz jej trener Andrzej Molatta, Adam Kszczot, biegający na dystansie 800 metrów lekkoatleta, brązowy medalista halowych Mistrzostw Świata oraz Mistrzostw Europy na otwartym stadionie i trener Stanisław Jaszczak, oraz Krzysztof Brzozowski lekkoatleta kulomiot, który w Singapurze zdobył złoty medal oraz w swojej kategorii (w lipcu br. skończy 18 lat) wiekowej ustanowił wynikiem 23 metry 23 centymetry rekord świata oraz jego trener Andrzej Kurdziel.

Pożegnanie  wybitnych sportowców to kolejna uroczystość z łezką w oku. Zawodnicy, którzy postanowili zakończyć swoje kariery sportowe: Aneta Szczepańska – judoka, srebrna medalistka Igrzysk Olimpijskich w Atlancie 1996 r, brązowa medalistka Mistrzostw Świata w Mahuari 1995, srebrna medalistka Mistrzostw Europy 2004. Obecnie pracuje, jako szkoleniowiec w klubie MKS Olimpijczyk we Włocławku,

Agata Wróbel – sztangistka, srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Sydney 2000 i brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Atenach 2004, mistrzyni świata Warszawa 2002, wicemistrzyni 1999 Ateny i 2001 Antalyi, trzykrotna mistrzyni Europy, wielokrotna rekordzistka świata, jedna z najlepszych zawodniczek na świecie w podnoszeniu ciężarów. Leszek Blanik – gimnastyka sportowa, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Sydney 2000, złoty medalista z Igrzysk Olimpijskich Pekin 2008, srebrny i brązowy medalista Mistrzostw Europy. Zawodnicy zostali uhonorowani złotymi medalami „Za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego”, złotymi znaczkami PKOL, oraz dyplomami. Nagrody wręczyli prezes PKOL Andrzej Kraśnicki i śekretarz Generalny Adam Krzesiński.

Ostatnim miłym akcentem wieczoru było wręczenie nagrody Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, tym razem zdobywca tej nagrody został Wojciech Ziemniak, propagator polskiego sportu olimpijskiego, nauczyciel a następnie Dyrektor Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Racocie, organizator wycieczek na Igrzyska Olimpijskie, w których udział biorą od wielu lat uczniowie szkoły w Racocie, którzy na ten wyjazd sami zarabiają pieniądze organizując różne społeczne przedsięwzięcia. Wojtek Ziemniak za swoją pracę społeczną w uznaniu zasług dla wielkopolski został wybrany posłem i zasiada w Sejmie RP. Wśród polskich laureatów tej Nagrody byli Maria Kwaśniewska Maleszewska – dwukrotnie, Jan Mulak, Kajetan Hądzelek, Zofia Żukowska i Jerzy Smorawiński. Nagrodę wręczyła Irena Szewińska –członek MKOL.  Na tym zakończyła się część oficjalna, po której rozpoczęły się spotkania bilateralne przy szklaneczce wina oraz zimnym i gorącym bufecie. Wśród grona znajomych kolegów ze studiów, bądź wspólnej pracy byli: Jerzy Kulej dwukrotny złoty medalista Igrzysk Olimpijskich 1964, 1968; Bohdan Andrzejewski znakomity szermierz, Lech Koziejowski członek złotej drużyny floretowej z roku 1972, Wojciech Zabłocki – znakomity szablista, Janusz Kurczab himalaista – szermierz, Basia Wysoczańska florecistka, Iza Dylewska – kajakarka, Jan Werner – lekkoatleta, Wojciech Borowiak trener mistrza olimpijskiego w judo Pawła Nastuli, Zbigniew Tomkowski dyrektor COS OPO Spała, Maciej Hoffman wieloletni przyjaciel, Andrzej mój blogowy przyjaciel i nie tylko, wielu trenerów, prezesów, kolegów, z którymi przez lata pracowałam. Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia… Było bardzo miło, a czas nam upłynął bardzo szybko, jeszcze tylko szybka kawa coś słodkiego, kilka chwil wśród miłych osób pracowników Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Marzenki, Joanny, Grażyny, Hani i do widzenia, do zobaczenia na następnej Gali Olimpijskiej w roku 2012.

Do zobaczenia, Rodzino Olimpijska,

Wszystkim życzyłam w Waszym imieniu Dobrego Szczęśliwego Roku 2011!

Wasza Jadwiga

Zapraszam do mojego bloga w poniedziałek na spotkanie z Agatą Wróbel

Vancouver Whisler widok na okolicęDzisiaj 13 lutego a w Vancouver  na skoczni w Whistler Adam Małysz zdobył srebrny medal olimpijski (drugi srebrny medal w jego karierze) – pierwszy medal dla polskiej reprezentacji na tych Igrzyskach Olimpijskich. Serdeczne gratulacje panie Adamie, gratulacje dla trenera Hanu Lepisto, dla trenera Roberta Matei, dla prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera.

Hanu lepisto odbiera gratulacjeHanu Lepisto twierdził, że na tych Igrzyskach wynik będzie, dobry wynik – Adam przeszedł cały program szkoleniowy, cały program psychologiczny i ma taką odporność psychiczną, że będzie dobry
rezultat. Uczestniczyłam w Jego ślubowaniu, zaprosiłam wszystkich na to ślubowanie, otrzymaliśmy aAdam Małysz srebrny medal IO Vancouver 2010utograf i teraz ten wspaniały skok, wspaniały wynik, dający wiarę wszystkim sportowcom w Vancouver na ich dobre starty – wszyscy powtarzają:  Adam sportowiec – geniusz, 32 letni zawodnik. To wielka odpowiedzialność, ponieważ my wszyscy oczekiwaliśmy, liczyliśmy, byliśmy całym sercem z nim, kibicowaliśmy, zatrzymaliśmy oddech, gdy oddawał swój drugi skok.

Wojtek Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo 1972, powiedział o Adamie – to ikona polskiego narciarstwa, ja myślę, że to ikona polskiego sportu.

stoją od lewej Adam Małysz, Simon Amman, Gregor Schlierenzauer,Przecież utrzymywanie wysokiej formy sportowej, tyle lat na szczycie sportu światowego, naturalny, uśmiechnięty, dający nam tyle frajdy – zawsze to powtarzam, my Polacy tak bardzo potrzebujemy sukcesów.

Cieszmy się, że mamy Adama, mistrza nie tylko sportowego, ale też człowieka skromnego, umiejącego pociągnąć za sobą kibiców, których w Vancouver nie brakowało. Widzieliśmy flagi biało-czerwone z napisami miast: Tychy, Wałcz, Wrocław, Poznań, Ostrołęka (tyle zdążyłam zanotować oglądając transmisję w TV).

Adam Małysz wywiad z Bartoszem HelleremW roku 1983 Adam w wieku 6 lat oddał swój pierwszy skok na skoczni w Wiśle Malince, a wtedy trenerem był jego wujek Jan Szturc. Dzisiaj mówimy, że na naszych oczach dzieje się historia, dobra, pozytywna dla naszego kraju, dlatego możemy myśleć, że te Igrzyska mogą być dla nas bardzo dobre, ale nie zapeszajmy, odpukajmy trzy razy, plujmy przez lewe ramię i po prostu trzymajmy kciuki.

Pisząc słucham wypowiedzi pana prezesa, który twierdzi, że na tym nie skończy się kariera Adama. Przecież przed IO wiele osób twierdziło, że Adam się skończył, że nie wróci już na szczyty swoich umiejętności. A ja twierdzę, że dla sportowców nie ma rzeczy niemożliwych, jesteśmy silni fizycznie, jesteśmy mocni psychicznie, i zawsze w chwilach najtrudniejszych potrafimy się skonsolidować, „zebrać w sobie”, i osiągnąć super wynik na złość niedowiarkom. Polskim kibicom Małysz dawał radość wielokrotnie, a on potrafił podnieść się po chudych latach, bo jest stworzony do wielkich rzeczy. W wywiadzie Bartosza Hellera Adam powiedział, jestem szczęśliwy, ale popatrzcie sami: jak miałem tego nie zrobić, skoro mam takich kibiców za sobą. Adam powiedział, że to dopiero początek Igrzysk, i Polska może zdobyć kilka medali, a w wywiadzie stwierdził: kiedy zobaczyłem na tablicy, że jestem pierwszy, to wtedy „tak się skuliłem w sobie” i łzy popłynęły mi po policzkach. Wielka radość w wiosce olimpijskiej i wielka radość w całej Polsce, a największa w jego ukochanej Wiśle.

Adam Małysz po ceremonii kwiatowejCiszę się bardzo, że mieliśmy szczęście i właśnie Adamowi towarzyszyliśmy podczas ślubowania i pożegnania przed wyjazdem na jego czwarte Igrzyska Olimpijskie.

Panie Adamie, jeszcze raz gratulujemy, trzymamy kciuki.

Niech Panu sprzyjają wiatry w następnych konkursach!

Sprawozdawca sprzed telewizora
Wasza Jadwiga

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.