Rok 2019-Wiktoria rozpoczyna pracę z trenerem kadry narodowej Kim Young Man, który przyleciał z Korei Płd.

Oto co na ten temat napisano na stronie Polskiego Związku Badmintona:
„Dziś (6.01.2018 r.)na lotnisku w Warszawie wylądował Kim Young Man, który po raz drugi zostanie trenerem naszych reprezentantów oraz zajmie się przygotowaniem 6-letniego planu szkolenia dla badmintona w Polsce. Kim Young Man jest światowej klasy trenerem, w przeszłości prowadził reprezentacje Korei, Japonii oraz Polski.
Warto przypomnieć, że to za jego kadencji nasi zawodnicy odnosili największe sukcesy, do których można zaliczyć złoto na Mistrzostwach Europy (Robert Mateusiak/Nadieżda Zięba) oraz piąte miejsce tego miksta na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. –
Bardzo cieszę się z tego, że udało się namówić światowej klasy trenera do objęcia naszej reprezentacji. Z pewnością zadecydowały o tym miłe doświadczenia wyniesione z prowadzenia polskiej kadry w przeszłości oraz warsztaty trenerskie, na które był przez nas zapraszany. Jestem przekonany, że jego warsztat trenerski przyczyni się do podniesienia umiejętności naszych zawodników. – powiedział Marek Krajewski, Prezes Polskiego Związku Badmintona.
Celem minimum, jaki zostanie postawiony przed nowym trenerem, jest optymalne przygotowanie naszych badmintonistów do nadchodzących kwalifikacji olimpijskich, a następnie do samych Igrzysk. W dłuższej perspektywie Kim Young Man ma zająć się koordynacją szkolenia kadr juniorskich oraz selekcją zawodników do głównej reprezentacji…”


Dla Wiktorii przejście do Warszawy to kolejna ogromna zmiana i mała rewolucja. Do tej pory pracowała z następującymi trenerami:

W Suchedniowie z trenerami klubowymi Al. Dąbczyńską, Stefanem Pawlukiewiczem, Zdzisławem Włodarczykiem ( oraz z trenerem kadry juniorów Damianem Pławeckim 2014- 2015r).

W 2015 r. – przeszła do OSSM Białegostoku do liceum sportowego (2015-2018) trenerem był Paweł Lenkiewicz (trenerami kadry juniorów Paweł Lenkiewicz i Robert Kowalczyk)
Od sierpnia 2018 – trenowała w ośrodku kadry elity na hali Ursynów-Pileckiego trenerami byli Przemek Wacha odpowiedzialny za gry pojedyncze i Łukasz Moreń – Robert Mateusiak gry podwójne .

Od stycznia do grudnia 2019 – pracowała z trenerem głównym Kim Young Man z którym współpracowali Łukasz Moreń i Robert Mateusiak. Trener Kim Young Man zakończył prace w ośrodku z dniem 15 grudnia 2019 r. Wiktoria, która od miesięcy trenowała i grała debla, nagle została przestawiona na singla i w marcu 2019 r. rozpoczyna walkę o start w Igrzyskach Olimpijskich Tokyo 2020.

Wszyscy przekonują, że trzeba spróbować, że start w grze pojedynczej w kwalifikacjach daje większe szanse na awans do igrzysk.
O nominację mają walczyć kadrowicze, wielokrotni medaliści mistrzostw Polski i turniejów zagranicznych : Michał Rogalski ( zawodnik UKS 2 Sobótka –wychowanek Jerzego Leszczyńskiego, startował również w barwach klubów: SKB Suwałki, LKS Technik Głubczyce obecnie jest zawodnikiem klubu Hubala Białystok), Adrian Dziółko ( olimpijczyk Rio 2016, zawodnik Hubala Białystok) i Wiktoria (MKS Orlicz Suchedniów).



Rozpoczynając walkę o kwalifikację do igrzysk olimpijskich Wiktoria zajmowała 463 miejsce na listach rankingowych BWF. Do końca 2019 r. zagrała w 22 międzynarodowych turniejach , trzy razy stanęła na podium w Kamerunie, Kazachstanie i Algierii. Obecnie zajmuje 129 miejsce.
Na mistrzostwach Polski elity w Gnieźnie –Wiki zdobywa srebrny medal w singlu i deblu grając ze swoja partnerką Aleksandrą Goszczyńską.

Finał miał się rozpocząć o godzinie 10.00 niestety, został przesunięty na 9.00 bo telewizja TVN nie chciała transmitować kobiecego debla, uważając że nie jest wart oglądania, bo nudny.
Dziewczyny były wściekłe i żartowały, że w takim razie zagrają trzy sety, żeby się załapać do telewizji. Grały 78 minut i był to najlepszy mecz ze wszystkich rozgrywanych w finałach! „Załapały” się do telewizji a ich zażarty trzeci set był transmitowany na żywo, zobaczyła go cała Polska . Dla Wiktorii i jej trenerki był to telewizyjny debiut, za kortem Wiktorii, zgodnie z regulaminem ,siedzieli trenerzy Aleksandra Dąbczyńska i Paweł Lenkiewicz, który przez trzy lata ciężko pracował prowadząc dziewczyny.

Po morderczej grze Wiktoria musiała iść na badanie antydopingowe , długo nie wracała. ……. Hmm, nie tak łatwo jest grać trzy sety, wypocić się, a później jeszcze w trakcie trwania zawodów oddać wystarczającą ilość moczu! Spróbujcie, zobaczycie jaki to wysiłek.
Na finał singla z Kamilą Augustyn, Wiktoria wyszła potwornie zmęczona, po wspaniałej walce i kilku małych błędach swoich i sędziego przegrała, zdobywając dwa srebra, dla jej mamy oba medale „były” ze złota. Po meczu Kamila mocno wyściskała młodszą koleżankę , życząc jej powodzenia, zresztą nie pierwszy już raz.

W mistrzostwa Polski młodzieżowców – Wiktoria zdobyła złote medale w singlu i deblu z Aleksandrą Goszczyńską.
Trener Ola Dąbczyńska pracuje w Suchedniowie od rana do wieczora, po śmierci Stefana jest w klubie wszystkim, dodatkowo prowadzi jeszcze kadry wojewódzkie . Sukcesów sportowych jest trochę mniej, choć sala ciągle pełna dzieci, dzięki obecnym świetnym wynikom Wiktorii ciągle przychodzą nowi adepci badmintona …….Oli pomaga trzech trenerów!
W 2019 roku działacze MKS Orlicz zorganizowali w Suchedniowie ( już bez Stefana) Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży – wszystko się udało, chociaż Ola bardzo się bała, czy da radę- dała i ( jak sama mi powiedziała) już nie boi się takich poważnych wyzwań….

Co przyniesie rok 2020 – rok olimpijski, czy się uda, czy Wiktoria zdobędzie kwalifikację na igrzyska, czy spełnią się najskrytsze marzenia matki i córki, pani trener i jej zawodniczki? Czy ta skromna waleczna, zawsze grająca na sto procent suchedniowianka spełni swoje i jej marzenia? Nie wiemy.

Wiemy natomiast, że przed nią, cztery miesiące treningów i startów. Waleczna grająca do ostatniej lotki zawodniczka do końca kwietnia będzie grała w turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk. Ma zaplanowany udział w kilkunastu turniejach a mianowicie: ESTONIAN INTERNARIONAL SERIES , SVEDISH OPEN INTERNATIONAL SERIES IRAN FAJR 2020 CHALLEHGE ( po ostatnich wydarzenia na Bliskim wschodzie nie wiem, czy celowy jest jej udział w tych zawodach ) DRUŻYNOWE MISTRZOSTWA EUROPY FRANCJA UGANDA INTERNATIONAL SERIES JAMAICKA INTERNATIONAL SERIES KENIA INTERNATIONAL SERIES KARVINA INTERNATIONAL SRERIES SWISS OPEN SUPER 300 POLISH OPEN FINNISH OPEN PERU INTERNATIONAL SERIES NEW ZEALAND OPEN SUPER 300 MISTRZOSTWA EUROPY
Życie sportowca nie jest dla mięczaków. Wiktoria nie roztkliwia się nad sobą. Jest spokojna, cicha i waleczna, skoncentrowana na zadaniu jakie ma wykonać. A my?
My musimy wspierać ją z całych sił, aby życiowe marzenia się spełniły. Czas pokaże jak będzie. Po prostu, życzmy jej szczęścia i mocno trzymajmy kciuki…!




Wyjazd do Paryża był niespodzianką zarówno dla mnie jak i dla Andrzeja. Planowaliśmy nasze tygodniowe wakacje, jednak raczej sądziłam, że polecimy do naszej ulubionej Grecji aniżeli do Paryża. Jednak jak to w życiu bywa planujemy jedno a realizujemy zupełnie coś innego. Ale zacznijmy wszystko od początku. W kwietniu tego roku miał się odbyć Doroczny Kongres Europejskiej Konfederacji Badmintona w Manchesterze przy okazji organizowanych tam zawodów. Niestety ze względu na wybuch wulkanu islandzkiego na Kongres nie doleciała wystarczająca liczba delegatów i w związku z tym nie było quorum, stąd też Rada Europy postanowiła zorganizować nadzwyczajny zjazd podczas Mistrzostw Świata, które w dniach 23-29 sierpnia odbywały się w Paryżu. I tak uzgodniono, nową datę 29 sierpnia o godz.9.00 i zaproszono delegatów. Zaproszenie dotarło również do mnie i Andrzeja, prezesów honorowych Polskiego Związku Badmintona a jednocześnie byłych Vice Prezydentów Europejskiej Unii Badmintona – obecnie Badminton Europe Confederation. Wyjaśniam, że zarówno Andrzej jak i ja byliśmy Vice Prezydentami BEC – Andrzej w latach 1987 -1989, ja w latach 2005 – 2007.
hali gdzie trwają pojedynki kwalifikacyjne. My raczej nie mamy powodów do świętowania dobrych wyników, ponieważ zarówno Przemek Wacha w singlu mężczyzn, jak i debel męski Michał Łogosz/Adam Cwalina, oraz w deblu kobiet Agnieszka Wojtkowska Wojtkowska/Natalia Pocztowiak wszyscy odpadli w pierwszej rundzie zawodów. Nasz exportowy mixt Robert Mateusiak/Nadia Zięba w pierwszej rundzie miał wolny los, a w następnej rundzie przegrał w trzech setach z mixtem z Singapuru. I nie ważne jest, że w drugim secie grali świetnie, byli parą rozstawioną na tych Mistrzostwach z numerem trzy i mieli realną szansę na brązowy medal, jednak jak to w życiu bywa, nie bardzo znany mixt (20 miejsce na liście światowej) wygrał tym razem i nasza para bardzo rozgoryczona pożegnała zawody. Wielka szkoda. Prawdę powiedziawszy widząc losowanie właśnie tej pary, bardzo się ucieszyłam, że lecimy na ćwierćfinały, półfinały i finały do Paryża, gdyż kilka razy już zapowiadałam, w moich wpisach, że właśnie oni mają największe szanse na medal na mistrzostwach świata i kolejnych Igrzyskach Olimpijskich. Ale życie ciągle płata nam figle, i tym razem też. Wielka szkoda. Moje przewidywania nie były gołosłowne gdyż w programie zawodów wydanych przez Francuską Federację Badmintona zdjęcie naszej pary zajmuje całą stronę a komentarz do niego był mniej więcej taki: spośród zawodników reprezentujących Europę największe szanse w grze mieszanej ma polska para Robert Mateusiak/Nadia Zięba. Bardzo ale to bardzo żałuję, być może straciliśmy na zawsze szansę zdobycia medalu na Mistrzostwach Świata, trudno, jak to się mówi może „ next time” , oby! Niestety przyjechaliśmy w czwartek a nasi zawodnicy skończyli swoje gry wcześniej, tak więc mogę tylko skorzystać z relacji naocznego świadka. Pozwólcie, że zacytuję urywek sprawozdania z zawodów, przygotowanego przez pana Janusza Rudzińskiego, który był na Mistrzostwach Świata i relacjonował je na bieżąco na stronie
Mateusiak i Zięba spadli o kolejny stopień. Przegrali już w 1/16 finału, czyli zajęli miejsce 17-32. Dalej nie zaszli również pozostali nasi reprezentanci, odpadając też w 1/16 lub wcześniej. Polakom nie udało się nie tylko wygrać choćby jednego meczu, ale nawet jednego seta (z wyjątkiem miksta Mateusiak/Zięba). Obserwując grę wszystkich naszych reprezentantów trudno mi było wyobrazić sobie, że mogliby zdobyć medal nawet przy dużo lepszym losowaniu. Potwierdzają to pośrednio również wyniki pogromców Polaków. Singapurczycy, którzy wyeliminowali Mateusiaka i Ziębę, przegrali w następnej rundzie z Hindusami. Hindusi przegrali w następnej rundzie z Koreańczykami. Koreańczycy ulegli potem Chińczykom. Tajemnica słabych wyników Polaków na mistrzostwach świata polega między innymi na tym, że konkurencja szykuje na te zawody szczyt formy i dlatego Biało-Czerwonym trudniej osiągnąć tam wysokie lokaty. Nie można powiedzieć, że Polacy prezentowali się na tegorocznych mistrzostwach zupełnie słabo. Moim zdaniem troje zawodników grało na wysokim poziomie (Michał Łogosz, Wojciech Szkudlarczyk, Nadia Zięba, ta ostatnia jednak nieco nerwowo), na średnim poziomie grał Adam Cwalina, nierówno i zdecydowanie poniżej swoich możliwości grał Robert Mateusiak, blado wypadły Agnieszka Wojtkowska, a zwłaszcza Natalia Pocztowiak. Przemek Wacha grał bardzo słabo w pierwszym secie, średnio w drugim. Z dużym zainteresowaniem czekałem na występ duetu Cwalina/Łogosz . Nie zauważyłem, by ktoś liczył na ich zwycięstwo z Indonezyjczykami, ale… Wielu kibiców pamięta zwycięstwo Łogosza i Mateusiaka na Igrzyskach w Atenach nad silną parą indonezyjską. Wprawdzie obecni przeciwnicy deblistów to para opromieniona wielkimi sukcesami, ale można było liczyć na podjęcie z nimi wyrównanej walki.
Na pocieszenie deblistom pozostało to, że ich pogromcy zdobyli przynajmniej w Paryżu brązowy medal. Przemek Wacha nie potrafi powrócić do wielkiej formy sprzed lat…(..) Największe nadzieje wiązano, jak powszechnie wiadomo, ze startem polskiego topowego miksta. Jego klęska stanowiła niemalże szok dla kibiców i – jak się wydaje – dla samych zawodników, którzy schodzili z areny Pierre de Coubertin jak bokserzy po porażce przed czasem. Klęska ta odbiła się więc znaczącym echem; wspominaliśmy już wcześniej o wypowiedzi Mateusiaka dla Polskiej Agencji Prasowej. Teraz zwróćmy uwagę na publikację w białostockim wydaniu „Gazety Wyborczej”. Jej dziennikarz, Adam Muśko, rozmawia zarówno z Zico (Robert Mateusiak”, jak i prezesem PZBad, Michałem Mirowskim. Gazeta anonsuje na początku, że trzecia para w rankingu światowym – Robert Mateusiak/Nadieżda Zięba – już po pierwszym meczu odpadła z mistrzostw świata. Polacy nie wygrali żadnego meczu w Paryżu. Najbardziej utytułowany nasz badmintonista twierdzi, że główną przyczyną fatalnych wyników są działania zarządu Polskiego Związku Badmintona. Zacytujmy wybrane fragmenty wypowiedzi Mateusiaka.
– W środowisku badmintonistów wszyscy się dziwią, jak my to robimy. Bez masażysty, trenera wygrywamy największe imprezy na świecie. Na zwycięstwo […] Miało wpływ także to, że od września do kwietnia gramy w bardzo silnej lidze w Danii, gdzie mamy okazję konfrontacji z najlepszymi. Wtedy jesteśmy w formie. Naszej parze brakuje stabilizacji głównie, dlatego, że nie mamy trenera, który byłby z nami na stałe. Te wyniki to wyłącznie zasługa moja i Nadii, naszego uporu i dążenia do celu. Związek jedyne, w czym nam pomaga, to po prostu wysyła nas na te turnieje. […]