Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum miesiąca październik 2014

eksperymentalna szybkościowa szarlotka

eksperymentalna szybkościowa szarlotka

Odkąd przestałam jeść produkty mączne takie jak kluski, ciastka, ciasta, pierogi, naleśniki, a także unikam zaprawek do sosów czy też zup, stan mojego żołądka bardzo się poprawił.. Pisałam na blogu (wpis z 17 marca)  http://www.okiemjadwigi.pl/gotowanie-bez-pszenicy/

o diecie bez pszenicy, i zgodnie z zawartymi w niej zasadami staram się pszenicy i pochodnych od niej produktów po prostu nie jadać. Efekty są widoczne wagowe i zdrowotne. A to są powody, dla których warto było ograniczyć jedzenie niektórych produktów.

Wczoraj zadzwonił w południe telefon, najstarsza wnuczka poinformowała, że jadą do nas. Okey! Dlaczego nie? Szybkie przeglądanie lodówki, no tak wszystko do obiadu jest, ale nie ma nic słodkiego, a maki zwykłej pszennej też nie miałam. No cóż, potrzeba matka wynalazków. Postanowiłam zrobić eksperymentalną szarlotkę. Efekt widoczny jest na zdjęciu. Tyle tylko z wczorajszego wypieku zostało. I powiem tak, nie,nie dlatego, że blaszka była mała, wcale!  Znając apetyty wyciągnęłam największą blachę, jaką mam.

Składniki:

2 szklanki mąki kokosowej, 2 szklanki mąki jaglanej, 2 szklanki mąki owsianej, kostka masła, 4-5 żółtek, ¾ szklanki śmietany, 3 łyżki proszku do pieczenia rozpuszczonego w śmietanie ( wtedy zachodzi chemiczna reakcja i unikamy niestrawności żołądkowych) 1 szklanka cukru, 1/2szklanki cukru trzcinowego, cukier waniliowy, 2,5 kg jabłek antonówek śmietanowych (ja miałam takie), ale można używać szarej renety lub championów, cukier do posypania jabłek i cynamon ilość wg własnego upodobania

Wykonanie:

Do malaksera wsypałam wszystkie rodzaje mąki oraz wrzuciłam pocięte jakkolwiek masło, zmiksowałam, tak, aby powstały grudki, przełożyłam na stolnicę, dodałam pozostałe składniki i szybko zagniotłam, zrobiłam kulę i wstawiłam do lodówki na godzinę.

udziki z kurczaka w sosie francuskim

udziki z kurczaka w sosie francuskim

W tym czasie zajęłam się przygotowywaniem szybkiego obiadu, bo choć zupę krem brokułowy miałam trzeba było szybko zakręcić się przy drugim daniu. Sprawa była banalnie prosta. Miałam 4 opakowania udzików kurzych wytrybowanych zakupionych w Lidlu, rozgrzałam oliwę na wielkiej patelni, na rozgrzany tłuszcz z kilkoma ząbkami zmiażdżonego czosnku stopniowo wkładałam umyte udziki, przykryłam patelnie pokrywa, aby nie pryskało a jednocześnie, aby udziki szybko się podsmażyły, w tym samym czasie pokroiłam ukośnie w plasterki 8 sztuk świeżej marchwi. Ostatnio poostrzyłam wszystkie noże, więc krojenie marchwi poszło biegusiem. Marchew, pokrojony pęczek dymki oraz cztery łodyżki selera naciowego również pokrojonego dodałam do udzików, posoliłam, popieprzyłam, dodałam 3 duże łyżki masła, przykryłam patelnię, przykręciłam ogień, nastawiłam minutnik na 30 minut. Zajęłam się obieraniem ziemniaków, a na trzecim palniku postawiłam osoloną i lekko ocukrzoną wodę, w której za chwilę miała gotować się brukselka.

jesienny ogród

jesienny ogród

Powróciłam do szybkościowej szarlotki. Piekarnik nagrzałam do 180 stopni, blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia, na niej kładłam ciasto, które nakryłam woreczkiem plastikowym, aby łatwiej je rozgnieść na pożądaną grubość. Brzegi ciasta podniosłam tak by jabłka (obrane i pokrojone w plastry- nie ucierałam jabłek na tarce warzywnej, pokroiłam dość grubo na plastry, słupki, jakkolwiek) zużyłam wszystkie całe 2,5 kg, posypałam cukrem, cukrem waniliowym, cynamonem, na wierzch pokruszyłam pozostałe ciasto i szybkościowa szarlotka wylądowała szczęśliwie w piekarniku. W tym właśnie momencie usłyszałam dzwonek przy furtce.

Ufff! Zdążyłam, ziemniaki obrane, krem brokułowy jest, groszek ptysiowy wyjęty z szafki, brukselka bulgocze, udziki uduszone, ciasto w piekarniku! Całość wykonana w ciągu godziny! Z zegarkiem w ręku!

Dzieciaki przyszły, jak się okazało z prezentem imieninowym dla Babci. Piękna dmuchawa do liści wraz ze słuchawkami od wczoraj są moją własnością! Całe szczęście, że wykazałam przytomność umysłu.

A wy moi czytacze otrzymaliście dodatkowo przepis na szybkościową eksperymentalną pyszną szarlotkę a także błyskawiczny przepis na danie z udzików kurczaka.

Życzę wszystkim udanego weekendu i cudownego tygodnia a

Szczególne Życzenia Imieninowe składam wszystkim Jadwigom i Teresom.

 

 

 

 

Nemezis nominowała do nagrody „Liebster blog”  jedenaście różnych blogów w tym „Okiem Jadwigi”. Bardzo serdecznie dziękuję za nominację. Wiem, że niektórzy moi czytelnicy nie lubią form łańcuszków, ja jednak potraktowałam nominację jako miłą zabawę, dlatego odpowiem na pytania zadane przez autorkę bloga „Nemezis blogująca”.

  1. Co stanowi podstawę dobrej rodziny?

Wzajemne zrozumienie, akceptacja niedoskonałości, wyrozumiałość, umiejętność słuchania i obserwacji oraz  wyciąganie właściwych wniosków, umiejętność rozmowy bez narzucania własnego zdania, szacunek dla drugiego człowieka. Myślę, że wymienione przeze mnie cechy mogą pomóc wszystkim w ułożeniu właściwych relacji pomiędzy członkami rodziny szczególnie między młodszym i starszym pokoleniem. Ciągłe wygłaszanie „mowy” ex katedra na zasadzie profesor, który wie najlepiej i uczeń który nie wie nic, są przyczyną wielu konfliktów.

Młodzi ludzie muszą popełniać własne błędy aby zbierać swoje doświadczenia, a my możemy sugerować swój punkt widzenia w sprawie, natomiast nie możemy narzucać własnego zdania, bo ta droga wiedzie donikąd. Poza tym my żyliśmy w innych czasach, inne były warunki naszej pracy, każdy kto chciał mógł znaleźć pracę. Dzisiaj sytuacja diametralnie się zmieniła. Pokolenie czterdziestokilkulatków dorastało w czasach Peerelu, kończyło studia w wolnej Polsce, rozpoczynało swoją pracę w czasach  rozwijającej się komercji oraz tworzonych korporacji. My nie pracowaliśmy w takich warunkach, w związku z tym nie mamy prawa narzucać swojego punktu widzenia, który jest zupełnie inny, bo inne warunki nas kształtowały. Zresztą jak wiemy różnice pokoleniowe zawsze tworzyły pokoleniowe niezrozumienie. Nie ma się co dziwić. Możemy tylko wyrażać swoje zdanie dotyczące spraw codziennych, gdyż nasze bogate doświadczenie życiowe jest cenne i do wykorzystania, ale warunek jest jeden, bez tonu nieznoszącego sprzeciwu. Wtedy sukces murowany!

  1. Jakie znaczenie w Twoim życiu ma miłość?

Na to pytanie mogłabym odpowiedzieć jednym słowem: fundamentalne, ale postaram się dać pełniejszą odpowiedź.  Miłość w pierwszych chwilach znajomości jest pewnego rodzaju zauroczeniem, w którym widzimy wszystko w różowych kolorach. Motyle w brzuchu, trzepotanie serca, delikatny uścisk, kwiaty, świece, delikatne uwodzenia, spojrzenie, muśnięcie dłoni, zrozumienie… Świat jest taki piękny a my w nim fruwamy…

Z biegiem lat z biegiem dni nasze zauroczenie, zachłyśnięcie się partnerem przechodzi w codzienność, i jeżeli umiemy zaprzyjaźnić się ze sobą jesteśmy na najlepszej drodze do fajnego życia. I nie ważne będą porozrzucane skarpetki, bałagan na biurku, i zmiany nastrojów. Bo czy my jesteśmy idealne? Nie! Wyrozumiałość stanowi podstawę relacji na linii partnerów bądź męża i żony. Musimy przetrzymać zły humor swój jak i drugiej połowy. Bez kłótni, bez wyrzutów. To co w danym momencie drażni nas, po chwili lub kilku dniach staje się mało istotne, dlaczego więc wykrzykiwać, złościć się, trochę dystansu do sprawy nigdy nie zawadzi. Po tygodniu lub dwóch można nawiązać do sytuacji i powiedzieć spokojnie swoje zdanie, efekt murowany. Natomiast obrzucanie się inwektywami w żadnym razie nie wchodzi w rachubę! To jest ten sam człowiek, którego wybrałam, dzisiaj ma zły dzień za to jutro… będzie lepiej. Nie uznaję też „cichych dni”, te są upokarzające dla obu stron.

  1. Jakie zachowanie niestandardowe między kobietą a mężczyzną nie są dla ciebie mianem zdrady (pocałunek ze znajomym, trzymanie się za ręce, siadanie na kolanach, zwierzanie się, długie rozmowy przez telefon).

Pocałunek w policzek na przywitanie mieści się w kategorii uprzejmości i życzliwości, pozostałe uważam za brak kindersztuby i  wrażliwości w stosunku do partnera.

  1. Gdybyś wygrała , jak zadysponowałabyś  finansami?

Prosto, sporządziłabym testament z odpowiednimi dyspozycjami. Najłatwiej jest wydawać cudze pieniądze bo łatwo przyszły i łatwo poszły. Najmilej smakują rzeczy zdobyte przez nas samych bo są najwartościowsze.  Oczywiście otrzymanie bonusu też jest przyjemne, więc bonus byłby na miejscu.

  1. Co wprawia cię w poczucie szczęścia?

Zdrowie mojego męża, mojej całej najbliższej rodziny, posiadanie pracy przez wszystkich jej członków „w wieku produkcyjnym”,  dobre stosunki, życzliwość, fajny kontakt z wnukami/wnuczkami,  troska o drugiego człowieka wyrażana czynami a nie słowami. Bo słowa ulatują a czyny pozostają.

  1. Znalazłaś wydawcę, jaką tematykę poruszyłabyś  w książce?

Mam już tytuł dla mojej nie wydanej książki: ”Druga strona badmintona” Wiele spraw byłoby w niej poruszonych, nie tylko sprawy sportu, gdyż pracowałam w czasach Peerelu, i na przełomie transformacji, a także wiele lat po niej. Musiałabym pokazać jak się zmieniały warunki życia i pracy a na tym tle osnuta byłaby nuta prywatna. Ciekawe? Może tak a może nie, nie ma książki bo i też nie ma wydawcy, bo kogo obchodzą trudne warunki w jakich tworzyliśmy badminton sport niszowy jak się teraz modnie mówi i pisze.

  1. Jak ukarzesz złodzieja?

Skąd mam wiedzieć, że jest złodziejem? Pochopne decyzje nie są w moim guście. Wszystko zależałoby od okoliczności zdarzenia.

  1. Jeśli wyjeżdżasz na urlop, wybierzesz aktywność (chodzenie po górach, pływanie w rzece, jeziorze), czy słodkie leniuchowanie (leżakowanie na słońcu, ciepłe kraje)?

Urlop w ciepłych krajach, lubię pływać w ciepłym słonym morzu, lubię pływać w basenie, długie górskie wycieczki nie są niestety dla mnie, za to spacery tak, oraz kieliszek wina z miłym w napotkanej tawernie, jak najbardziej.

  1. Co przygotujesz na romantyczną kolację przy świecach dla swego partnera?

Coś mocno nieskomplikowanego, sałata z krewetkami, kieliszek dobrego białego wina, miły nastrój w dyskretnym świetle.

  1. W jakim kolorze ci do twarzy?

Kiedyś bardzo lubiłam biały, dzisiaj w zależności od nastroju, samopoczucia może być ulubiony czerwony ale też i różowy, fioletowy czy śliwkowy. Wszystko zależy od dnia, pory roku, ale też i okazji, jednak zdecydowanie  nie lubię brązowego.

  1. Jak powinien wyglądać według ciebie mężczyzna idealny?

Nie znam żadnego mężczyzny idealnego! Tym niemniej musi być czysty, pachnący , dobrze ubrany, ale przede wszystkim mądry! Nieodłącznym atrybutem mądrości jest wyrozumiałość w stosunku do partnera jego wad a także zmian spowodowanych upływem czasu.

Nie wiem czy szczere odpowiedzi na zadane pytania usatysfakcjonowały Nemezis. Moje pytania dla nominowanych osób muszą być przemyślane. Dlatego za chwilę je zadam. Przede wszystkim muszę pomyśleć.

Oto blogi nominowane przeze mnie:

Barnaba „Echa Wydarzeń”,  Beata Moore,  E.Spacja,    „Od lat przyglądam się światu” An-Ula,    Greentime,   „Jest radość. Musi być klimat” blog Tomka Majewskiego,    „Szkiełkiem , okiem i sercem” Łucja Maria;      „Magda Barwy ogrodu”;  „Dzień bez herbaty (zielonej) to dzień stracony” Madzialena; „Pod niebem szerokim” Dorota;  „Pół wieku… i co z tego” Gosia;

Moje pytania:   1.Pisanie bloga to… 2. Co lubisz, a czego nie znosisz?  3. Hobby to…  4. Gotowanie to…  5. Radość sprawia mi…   6. Największe marzenie… 7. Największą wadą u innych jest… 8. Największą moja wada to… 9. Najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu… 10. Mogłabym mieszkać też…11. Lubię siebie, bo…

parmigiana

parmigiana

Czytam różne blogi, niektóre podają przepisy kulinarne, ale też opowiadają historię miejsc związaną z kuchnią, z regionem, z którego potrawa pochodzi. Są jednak takie blogi również, które opowiadają nam historię kraju, w którym mieszka autorka bloga. Takie blogi najbardziej lubię. Znam ich kilka. Wszystkie związane są z Włochami oraz Toskanią.  Tak właśnie jest na blogu „Pod Słońcem Italii”, który regularnie odwiedzam.  Tam właśnie znalazłam przepis na „parmigianę”. Oczywiście na pierwszy „rzut oka” wydaje się, że jest to potrawa ściśle związana z parmezanem.  Niestety! Nie ma ona nic wspólnego z tym pysznym serem, bowiem parmigiana to nic innego tylko listwa w żaluzjach, które we Włoszech są konieczne ze względu na upał i nadmiar słońca.

No cóż, nie martwmy się zbytnio nazwą albowiem parmigiana jest pyszną potrawą, podawaną we Włoszech w upalne dni. Ja proponuję wykonać ją właśnie teraz, gdy stragany na bazarach uginają się pod ciężarem pięknych dorodnych bakłażanów, pomidorów, a w sklepach jest mozarella i oczywiście parmezan.

Oto przepis, jaki znalazłam na blogu „Pod Słońcem Italii”, wypróbowałam go i zachęcam do przygotowania.

Składniki:

3 sztuki bakłażanów, 1-2 cebule, 300 g mozarelli, 150 g parmezanu, 2 butle sosu pomidorowego, choć tym razem zrobiłam sos z pomidorów pelatti  (bez skórki) dostępnych na naszym rynku w puszkach ( 3 puszki), oczywiście można zrobić sos ze świeżych pomidorów wtedy potrzebujemy ich 2 kg, liście bazylii, 2-3  ząbki czosnku, oliwa z oliwek, sól pieprz, cukier a także  duże  naczynie żaroodporne

Wykonanie:

jesienny ogród

jesienny ogród

Bakłażany kroimy w plastry, posypujemy solą, odstawiamy ( możemy ułożyć je na sicie, aby pozbyć się goryczy), ze świeżych pomidorów robimy sos: cebulę zeszklić dodać czosnek, pomidory bez skórki ( ja dodałam z puszki), posolić, popieprzyć, dodać cukier, aby podkręcić smak, dusić na patelni około 20 minut. Uwaga mój sos był troszkę za rzadki, dlatego rekomenduję zredukować wodę na patelni, aby sos był zdecydowanie gęstszy.  W tym samym czasie na drugiej patelni smażymy bakłażany na oliwie. Układamy je na papierze, pozbywając się nadmiaru tłuszczu. W naczyniu żaroodpornym układamy warstwami: podsmażone bakłażany, polewamy sosem, posypujemy tartym serem mozarella, (lub układamy plastry mozarelli), następnie znowu warstwa bakłażanów, polana sosem oraz warstwa sera. Wierzch polewamy sosem i posypujemy serem mozarella i parmezanem. Ja dodałam też troszkę fety.

Parmigiana przypomina włoską wegetariańską lasagne. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni na 40-50 minut.

Parmigianę jemy zarówno na ciepło jak i na zimno. Możemy przygotować już w piątek, aby mieć szybki wegetariański obiad w sobotę.  Parmigiana jest pyszna, zapraszam, smacznego!

Wasza Jadwiga

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.