Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘urodziny’

„Tempus fugit…

To takie proste i takie skomplikowane. Wszystko tak szybko mija…. Wydaje mi się, że dopiero mam siedem lat, mama szykowała mnie do szkoły, pierwsza klasa. Biała bluzka granatowa spódniczka, we włosach biała kokarda, która również wpleciona była w moje długie warkocze. Czas szkoły podstawowej i średniej, to dopiero były długie dni i lata. Nie mogłam doczekać się tych wymarzonych osiemnastu.  Matura, studniówka… A później studia jedne i drugie i praca. Nie bardzo zmieniałam bo od zawsze był sport i tutaj konsekwentnie „zostałam na zawsze” na długich czterdzieści pięć lat.

Starzenie się jest obowiązkowe, dorastanie opcjonalne

Starzenie się jest obowiązkowe, dorastanie opcjonalne

Ale przecież nie tylko sport. Wyszłam za mąż urodziłam córeńkę, kiedy to było? Acha 1968 a moja śliczna dziewczynka przyszła na świat dwa lata później, na trzecim roku studiów. Ukończyłam studia razem z moim rocznikiem. A później była praca , wyjazdy, córka i tak przez następne lata, gdy nagle i niespodziewanie okazało się, że dziecko  jest już po maturze, uczy się i w końcu wychodzi za mąż. Zostałam babcią… Tania, dzisiaj dwudziestoczteroletnia kobieta ukończyła studia. Japonistyka i Akademia Koźmińskiego, Gabrysia licealistka, bojowa szesnastolatka, ukochane wnuczki, bez których ten świat byłby taki nijaki. Mój mąż, moje dzieci, moje Przyjaciółki, mój świat.

Emerytura, tak po prostu, przecież ukończyłam sześćdziesiąt lat, a sport kocha młodych.

Odeszli rodzice.

I nagle okazało się, że wieczne uśmiechnięta, dowcipkująca ta starsza blogująca pani, pisząca, ciesząca się życiem, kochająca  męża, rodzinę, ciesząca się z przyjaciół, wkracza w zupełnie nowy wiek -siedemdziesięciu lat. Tak to chyba niemożliwe, a jednak.

3 lutego  siedemdziesiąt lat temu podczas bombardowania przyszłam na świat. Jak przystało na małą kobietkę pod bombami, bombowo o godzinie 11.50, a zaraz potem, gdy ojciec zniósł nas do schronu bomba trafiła w nasz dom, po którym został lej.

I tak było w całym moim życiu. Mówią jaki pierwszy dzień, takie życie… Pewnie mają rację.

Ja nie narzekam. Cieszę się ze wszystkiego co mam.

A ten dzisiejszy jubileusz postaram się dzielnie znieść, siedemdziesiąt lat czyż to nie piękny wiek?

Dzisiejszy dzień miałam ominąć w swoim blogowym pisaniu, bo jak pisać o własnych urodzinach? I to wcale nie osiemnastych, nie trzydziestych, a nawet nie pięćdziesiątych tylko tych właśnie sześćdziesiątych szóstych? Sami powiedzcie no jak?

Jak zwykle rankiem z kawą w ręku usiadłam przy komputerze i zajrzałam do poczty, a tam? Życzenia, wysypały się jak z wazonu najpiękniejsze kwiaty, Lech z Australii, Pre-Ake ze Szwecji, Bertrand z Francji, Panna Martha, gdzieś z Egiptu, Kazik ze świata już nawet nie wiem skąd,  Brian Agerbak z Kopenhagi, Jimmy Andersen również, Andrea Hannes z Niemiec, i wielu innych osób z Rosji, Belgii, Słowacji, Słowenii, Francji, Hiszpanii, Polski, które w moim życiu są bardziej lub mniej znajome. I jak w takiej sytuacji zamknąć oczy i nie widzieć, tylu życzliwych i uśmiechniętych osób, które pamiętają, że masz urodziny?

W moim życiu wiele się działo już od najmłodszych lat, jako że urodziłam się jak wspominałam w sposób bombowy, w przenośni i naprawdę. Naprawdę? Ktoś zapyta? Ano tak, bombowo, pod ostrzałem wojsk amerykańskich, które walczyły na terenie Niemiec tego dnia w tamtym czasie. Nie można było, zatem sprawiać Rodzicom większych kłopotów, dlatego urodziłam się szybko i bezpiecznie aczkolwiek nie bezboleśnie, niestety! Akuszerka, które odbierała poród i lubiła moją matkę, powiedziała: Katia (Kazia było zbyt trudne w wymowie) masz córkę, zdrową i silną” i dała mi klapsa, tak dla zachęty abym już sama rozpoczęła życie zażywając „świeżego powietrza”!  Po kilku dniach, gdy naloty osłabły i Inge przyszła sprawdzić jak się miewamy wyjęła z zanadrza pierwszy w życiu prezent, jaki z mamą dostałyśmy. Były to dwa porcelanowe koty w szare paski. Dwa razem, z gałką wełny pod łapami. Inge, osoba samotna, starsza pani – męża straciła na wojnie, dzieci nie miała, pomagała wszystkim, no i mojej mamie też odbierając poród w trudnym czasie największych nalotów i bombardowania tego terenu, gdzie mieściły się zakłady produkujące broń. Inge otrzymała koty od swojej mamy w prezencie, gdy ukończyła 20 lat. Dlaczego obdarowała nimi zupełnie obcą osobę? Tego nie wiem, i nigdy się już nie dowiem.  Koty pozostały z nami i zawsze. Gdy coś się działo, najpierw byłam zawijana w becik, a potem obok mnie lądowały „nasze koty”. Przez wszystkie te lata koty stały na honorowym miejscu u Rodziców w mieszkaniu, na półce, kredensie czy witrynce, a czasem na telewizorze. Wiele rzeczy w międzyczasie uległo rozbiciu, wypadło komuś z ręki i w ten sposób zakończyło żywot, ale nie koty! Przetrwały na swoim stanowisku dowodzenia przez te 66 moich lat przypominając tamte zdarzenia, przypominając Inge i jej wielkoduszny prezent.

W ubiegłym roku Matka moja odeszła na zawsze. I w naturalny sposób koty przeszły do mnie, i dzisiaj stoją w serwantce zamknięte na klucz, jako najdroższy mój talizman. Koty są stare, mają już ponad sto lat, ale zawsze będą mi przypominały najtrudniejszy czasy w naszym życiu. Pewnie po mnie otrzyma je Moja Córka, a następnie wnuczka i tak pamiętne koty będą towarzyszyły moim dzieciom i wnukom i ich wnukom w tym naszym życiu.  Cieszę się, że mogę im coś podarować, co jest związane z Moją Matką a ich Babcią i PraBabcią. Dzisiaj wraz ze ślubnym, idziemy w towarzystwie Joli do Restauracji Ganesh, restauracji indyjskiej, dlaczego indyjskiej? Tak rzadko mamy okazję spróbować innych smaków aniżeli polska kuchnia, no ewentualnie chińska. Myślę, ze wieczór będzie udany, a ja zdam Wam relację. Zabieram ze sobą aparat, aby wszystko było jak najbardziej udokumentowane. Zobaczymy, czy otrzymamy przepisy na poszczególne potrawy. Do zobaczenia i usłyszenia dzisiaj wieczorem,

Właśnie przed chwilą otrzymałam bukiet kwiatów od  all Badminton Europe Council , Tom Bacher  and staff.

Bukiet jak napisałam przesłany został Poczta Kwiatową z Kopenhagi w imieniu Rady Badminton Europa, byłego jej Prezydenta Toma Bacher’a  jak również pracowników Biura Badminton Europe. Bardzo ale to bardzo dziękuję za pamięć wszystkim moim Przyjaciołom z Europy, którzy pamiętali o mnie i mojej pracy jaką wykonałam dla Badminton Europe.

Dziekuję!

Pozdrawiam

Wasza Jadwiga

ulubione tulipany20 kwietnia –  to dwie rocznice, imieniny mojej córki Agnieszki oraz urodziny mojej Mamy – nie są co prawda okrągłe, ale w tym wieku każdy nowy rok to dar bycia z rodziną, z dziećmi, wnukami i prawnukami, jak również z żyjącymi przyjaciółkami – tak, tak, Pani Janina, najserdeczniejsza przyjaciółka dumnie obchodzi 95 lat. Zacny wiek, aby w zdrowiu. Jutro Moi Rodzice obchodzą 65-lecie Pożycia Małżeńskiego. Niewiele małżeństw dożywa tak szlachetnego wieku razem. Cieszę się, że właśnie nasi Rodzice są z nami i jakoś się trzymają.

Kochana Mamciu, życzymy Ci dużo zdrowia, trzymaj się dzielnie i trwaj z nami najdłużej jak możesz. Życzenia 100 lat obecnie może byłyby przyjęte za niegrzeczne?

Drodzy Rodzice! Jesteśmy szczęśliwi i dumni, że tyle lat trwacie razem na dobre i na złe. Składamy Wam najserdeczniejszę życzenia zdrowia, trzymajcie się jeszcze długo dla dobra całej Naszej Rodziny!

Z okazji długoletniego pożycia małżeńskiego Rodzice otrzymali list gratulacyjny od Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.