Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Stanisław Janicki’

Po opublikowaniu wpisu Walentynkowego, moja Przyjaciółka Joanna napisała do mnie z maleńką nutką żalu, że wpis ozdobiłam linkami do bardzo starych przedwojennych piosenek:

”…Pozdrawiam Cię Walentynkowo. Czytam Cię w wolnych chwilach z wielką przyjemnością. Jednak zastanawiam się, dlaczego z okazji Dnia Zakochanych zamieściłaś aż tak stare piosenki. Rozumiem, że Twój blog nie jest raczej adresowany do młodzieży, ale bez przesady. Sama jesteś bardzo nowoczesną kobietą, a tu powyciągałaś jakieś muzyczne antyki :). Powiało zakurzonym strychem…”

Joannę moją przyjaciółkę znam bardzo długo i wiem, że jest wspaniałą kobietą, zresztą najlepszą nauczycielką języka angielskiego jaką znam (wyobraźcie sobie, że nawet mnie potrafiła nauczyć,tego języka, uczyła też moje dzieci, a teraz uczy wnuczki). Zdaję sobie sprawę, że mój obraz sprzed lat, kobiety dynamicznej i nowoczesnej, nie ma się nijak do faktu fascynacji starym kinem, kinem z myszką. Joasiu, zawsze lubiłam stare kino. Był nawet taki program w dawnej tv, prowadził go bodajże Stanisław Janicki, a tytuł programu „W Iluzjonie” lub coś podobnego. Był też program w „Starym Kinie”. Oglądałam je z przyjemnością, a filmy te kojarzyły mi się z młodością mojego ojca i jego opowieściami, jak zarabiał pieniądze, aby pójść do kina za 20 lub 50 gr na ulubiony film z gwiazdami tamtych czasów: Eugeniuszem Bodo, Aleksandrem Żabczyńskim, Heleną Grossówną, Jadwigą Smosarską, Mieczysławą Ćwiklińską i innymi wspaniałymi aktorami. Po wymianie korespondencji z Joanną, otrzymałam jeszcze jeden list tym razem od Beaty. Okazało się, że nie jestem jedyną wielbicielką staroci. Beata również kocha stare kino, dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajduje się w liście:

„Jadzia w swoim blogu o Walentynkach poruszyła temat miłości, ale również starego kina, wspaniałych przedwojennych aktorów oraz nieprzemijających piosenek o miłości w wykonaniu Mieczysława Fogga i innych znanych a już nieżyjących piosenkarzy. Temat ten jest niezwykle ciekawy dla mnie, gdyż nie tylko jak Jadzia uwielbiam stare filmy, ale również rodzinna historia powiązana jest z filmem i teatrem. Jak w misternie utkanej pajęczynie, nici przodków delikatnie przeplatają się z wydarzeniami krajowymi i światowymi. Co wszystko łączy? Miłość! Bo ona jest ponadczasowa. Królowała w starożytnym Egipcie, w czasach średniowiecza, rozpisywał się o niej Szekspir, Byron, Słowacki, umierał z miłości Chopin i wielu innych w przeszłości jak i obecnie. Rządziła ona ludźmi w czasach dostatku, w biedzie, w pokoju i wojnie. Dawała najwznioślejsze chwile jak również powodowała najgorsze zbrodnie. Przedmiotem westchnień niejednokrotnie byli aktorzy. W czasach przedwojennych panie mdlały na widok Eugeniusza Bodo czy też Aleksandra Żabczyńskiego. No cóż, nie można się im dziwić, bo to byli celebryci na wagę dzisiejszego Brad Pitt’a czy George’a Clooney! Z tymże szalenie przystojnym Aleksandrem Żabczyńskim (ach jakże przystojnym!) miała przyjemność pracować na planie filmowym siostra mojego dziadka, aktorka i tancerka o imieniu Klara. W zasadzie aktorka teatralna, ale któż się mógł oprzeć urokowi kina? Z jakąż przyjemnością oglądam „Zapomnianą melodię”, wiedząc, że to właśnie ona tam tańczy i śpiewa! Niestety czas pokoju i wspaniałego rozwoju niezależnej Polski skończył się szybko z wybuchem wojny. Miłości wojna jednak nie zabiła i Klara, zakochana po uszy, bierze ślub z aktorem teatralnym Stanisławem Belskim. Nie jest im jednak dane spokojne życie domowe, z Armią Andersa przedzierali się na Bliski Wschód, potem do Włoch, pod Monte Cassino. Śladem po ich waleczności są medale i krzyże. Ale artyleria, strzelanie, głód, strach, śmierć to nie cała wojna. Są też chwile wspaniałe, kiedy Klara i Stanisław mogą się spełnić jak aktorzy wystawiając sztuki i recitale dla kolegów – żołnierzy, gdzie mogą pojeździć na nartach w Cortina d’Ampezzo i spokojnie wypalić papierosa wiedząc, że wojna zbliża się ku końcowi. Podobną drogę wojenną miał Aleksander Żabczyński, któremu udało się uciec z obozu na Węgrzech i przez Irak, Palestynę i Egipt dotarł do Monte Cassino. Ciężka to była droga, ale nie tak ciężka jak drugiego bożyszcza kobiet, szarmanckiego i dowcipnego aktora Eugeniusza Bodo. Aresztowany przez NKWD we Lwowie, został skazany na obóz pracy, jako element niebezpieczny dla wszechmocnego Związku Radzieckiego. Elementem niebezpiecznym był jego zawód (!!!) i szwajcarskie obywatelstwo, jako że urodził się w Genewie. Zmarł w 1943 z wycieńczenia i głodu w łagrze w obwodzie archangielskim. Zupełnie inną drogą wojenną miał znany Klarze kolega, Ziemowit Karpiński, uczeń Zelwerowicza, aktor wileński i reżyser. Dlaczego o nim pisze, to później. Wyżywał się on w rolach amantów jak również lubił epizody charakterystyczne. Przedostaje się on z Wilna do Warszawy i od razu angażuje w walkę podziemną. W czasie Powstania Warszawskiego broni Politechniki. Otoczony z trzech stron, trzymał pozycję do ostatniej chwili, aż seria z broni maszynowej roztrzaskała mu rękę i przestrzeliła gardło. Życie ratuje mu lekarz w szpitalu na Koszykowej.  Resztę wojny spędza w obozie jenieckim w Zeitheim. Wojna się kończy, dla niektórych nie ma powrotu do kraju; w Londynie zostaje Klara, jej mąż Stanisław jak również opisywany powyżej Ziemowit, który później wyjeżdża na stałe do Nowego Jorku. Wszystkich ich łączy pasja do teatru i to, że są na obczyźnie wcale im nie przeszkadza grać w polskich teatrach i reżyserować sztuki teatralne. No cóż, nawet w obozie jenieckim Ziemowit założył teatrzyk i wystawiał sztuki, skoro, więc hitlerowcy i wojna nie zabiła ich pasji, to czasy pokoju ze wszystkimi niedogodnościami, zrobić tego nie mogły! Grę na deskach teatru przerwała Stanisławowi śmierć. Klara dalej przebywa w Londynie, ale zostaje odnaleziona przez dawnego kolegę, Ziemowita, który jak się okazuje, był w niej zakochany od wielu lat. Jak się możecie domyślać, ślub i love story! Do Ameryki z koncertami podróżuje wielu znanych aktorów i piosenkarzy, między innymi Mieczysław Fogg. Przedstawiony tam jest między innymi Ziemowitowi. Przygląda się jemu wnikliwie i pyta: czy Pan był w szpitalu na Koszykowej w czasie powstania? Otóż Mieczysław Fogg poproszony został przez lekarza o kilka chwil przy łóżku ciężko chorego pacjenta tuż po operacji. Aby pomóc mu w zapomnieniu o bólu, Fogg zaśpiewał porucznikowi Wagnerowi, (bo taki był Ziemowita pseudonim) kilka piosenek. Osób, o których piszę nie ma już z nami, ale pozostała po nich pamięć, filmy, zdjęcia. Cząstka ich też jest w nas samych. Od nich możemy uczyć się miłości, wytrwałości, bohaterstwa i uśmiechu, który gościł na ich twarzach w dużo trudniejszych niż współczesne czasy.

Pisząca gościnnie, Beata

Ps.

A oto, co znalazłam w sieci dla was moi czytelnicy i z przyjemnością prezentuję na temat filmu „Zapomniana melodia”

ZAPOMNIANA MELODIA Film fabularny Produkcja: Polska Rok produkcji: 1938  Premiera: 1938. 11. 05 Dane techniczne: 2400 m. 82 min.
Helenka jest pensjonarką w podwarszawskim Instytucie Dokształcającym dla Dziewcząt, córką bogatego przemysłowca, fabrykanta kosmetyków. Stefan jest bratankiem profesora muzyki w tymże instytucie… Stefan wpadł do wody na przystani, suszy się w mieszkaniu stryja. Nie chcąc go kompromitować Stefan twierdzi, że nazywa się Roxy. Pech chce, że tak nazywa się woda kolońska konkurencyjnej firmy ojca Helenki. Bierze on, więc Stefana za nasłanego agenta konkurencji. O Stefana upomina się dawna jego przyjaciółka Lili. W to wszystko wplątany zostaje profesor Frankiewicz, co niekorzystnie wpływa na jego pozycję, jako pedagoga. A ojciec Helenki w żaden sposób nie może zapamiętać recepty nowego mydła; umożliwia mu to dopiero melodia skomponowana przez Stefana dla ukochanej Helenki.
Ekipa Reżyseria: Konrad Tom, Jan Fethke Scenariusz: Napoleon Sądek, Jan Fethke, Ludwik Starski Zdjęcia: Jerzy Sten Scenografia: Jacek Rotmil, Stefan Norris Muzyka: Henryk Wars Choreografia: E. Rad Dźwięk: Stanisław Urbaniak Montaż: Jerzy Sten  Charakteryzacja: Jan Dobracki Fotosy: Leonard Zajączkowski Kierownictwo produkcji: Jan Breit Kierownictwo techniczne: Seweryn Steinwurzel Kierownictwo zdjęć: Wacław Sankowski Produkcja: Omnia-Film Atelier: Falanga Laboratorium: Falanga Obsada aktorska: Helena Grossówna (Helenka Roliczówna), Jadwiga Andrzejewska (Jadzia), Alina Żeliska (Lili Fontelli), Renata Radojewska (Rena), Teodozja Bohdańska (przełożona), Michał Znicz (profesor Frankiewicz, stryj Stefana), Aleksander Żabczyński (Stefan Frankiewicz), Antoni Fertner (ojciec Helenki), Stanisław Sielański (Jarząbek), Józef Orwid (woźny), Władysław Grabowski (fabrykant), Jerzy Roland (Alfred)

Varia Piosenka: JUŻ NIE ZAPOMNISZ MNIE Tekst piosenki: Nocami w gwiazdy spoglądam i myślę z lękiem, że jutro może odejdziesz, zapomnisz mnie. Lecz wiem, co zrobię – zaśpiewam tobie piosenkę i już mam spokój, i już nie lękam się. Bo nie zapomnisz mnie, gdy moją piosenkę spamiętasz. W melodii tej siła zaklęta, i czar, i moc. A choć zapomnisz mnie, piosenkę usłyszysz tę rzewną. I tęsknić już będziesz na pewno, co dzień, co noc. Piosenka zapachnie jak bzy, piosenka wyciśnie ci łzy, wspomnienia, wspomnienia, silniejsze będą niż ty. Już nie zapomnisz mnie, piosenka Ci nie da zapomnieć, i tęsknić już będziesz ogromnie, co dzień, co noc, co dzień, co noc, co dzień. o Muzyka piosenki (-ek) : Henryk Wars o Słowa piosenki (-ek) : Ludwik Starski o Wykonanie piosenki (-ek) : Aleksander Żabczyński Piosenka: ACH, JAK PRZYJEMNIE Tekst piosenki: Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal. Ach, jak przyjemnie, radosny słychać śpiew, gdy szumi, szumi woda a w żyłach szumi krew. I tak uroczo, tak ochoczo serca biją w takt, gdy jest pogoda, szumi woda, czego jeszcze brak do szczęścia. Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal. O Muzyka: Henryk Wars o Słowa: Ludwik Starski Piosenka: PANIE JANIE Tekst piosenki: Panie Janie, niech pan wstanie, tylko lenie jeszcze śpią, kiedy dzwony biją bim bam Henryk wars,bom. Panie Janie, niech pan wstanie, już się zbudził cały dom, kiedy dzwony biją bim bam bom. A echo odpowiada im, jak dzwony bam, to echo bim. Jednak to tak ładnie brzmi, bede bidi bidi bidi bidi bim bam bidi. Panie Janie, niech pan wstanie, tylko lenie jeszcze śpią, kiedy dzwony biją bim bam bom. o Muzyka piosenki (-ek) : Henryk Wars o Słowa piosenki (-ek) : Ludwik Starski

Oto Stanisław Janicki i Jego komentarz do filmu Zapomniana melodia:

http://www.youtube.com/watch?v=SJJWmmMlB1U&feature=related

I Film Zapomniana melodia:

http://www.youtube.com/watch?v=1rYh6gFW-mE&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=2TkJWpYckG0

http://www.youtube.com/watch?v=1rYh6gFW-mE&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=hdvUm23YAKk&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=GNBY2t3iE50&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=F5vsvD2RYy0&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=_dIzJkZAaU4&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=6hZUTaI0_e4&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=5GsBvOPRg_8&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=VmVTvm6sPTI&feature=related

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.