Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Opowieści znad Horynia i Bugu’

O Batiuszce co ptakiem latał

O Batiuszce co ptakiem latał

Nazajutrz zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Miejskiej. Pierwszy zabrał głos sekretarz.   – Nie mamy nic przeciwko lotom obywatela Igora Iwanowicza Bułycińskiego – powiedział.- Obywatel Bułyciński pełni w naszym miasteczku odpowiedzialną funkcję metafizyczną, jako taki ma prawo do pewnych eksperymentów w tej dziedzinie. Oczywiście, ze wolelibyśmy, gdyby pierwszy latał ptakiem w naszym miasteczku ktoś z nas. Wcale nie ukrywamy tego, że w najbliższej przyszłości delegujemy kogoś do tej roli. Ale sprawa obywatela Bułycińskiego ma dla nas jeszcze inny, dodatkowy aspekt. Zastanówmy się, towarzysze, czy w fakcie latania ptakiem nie ma przypadkiem chęci oderwania się od naszego miasteczka, od ziemi rodzinnej, od przyjaciół i znajomych? Czy nie ma w tym pogardy dla nas wszystkich? Obywatele, otwieram dyskusję…

– Moim zdaniem – powiedział przewodniczący Rady Miejskiej, który reprezentował poglądy bardziej umiarkowane – w samym fakcie latania ptakiem Igora Iwanowicza Bułycińskiego nie widzę nic podejrzanego. Osobiście polemizowałbym ze stanowiskiem naszego drogiego sekretarza, który dopatruje się w tej demonstracji politycznych przekonań. Chyba mylicie się. Dla mnie jest problem tylko i wyłącznie ekonomiczny. Ostatecznie człowiek zawsze zazdrościł ptakom. Mówi się nawet: wolny jak ptak! Problem ekonomiczny polega jednak na tym, że miasto nasze od trzech dni oblężone jest przez turystów, gapiów i dziennikarzy! Prasa wszelkich odcieni szeroko rozpisuje się na temat tego wydarzenia! Musimy być przygotowani na prawdziwą inwazję gości z kraju i z zagranicy! Grozi nam brak chleba, wody i klęska nieurodzaju! Kto wie, czy wobec braku kanalizacji nie wybuchnie epidemia? Oto, nad czym powinniśmy się zastanowić!   – Protestuję przeciw trywialnemu ekonomizowaniu – powiedział sekretarz – i proszę to zaprotokółować. Ekonomia nie istnieje bez polityki? Co to znaczy: wolny jak ptak? „Wolność jest to uświadomienie konieczności!”   – Nie kłóćcie się, panowie – oświadczył doktor. Ja również zastanawiałem się nad tym fenomenem natury naszego drogiego przyjaciela Igora Iwanowicza Bułycińskiego, która każe mu latać ptakiem. Otóż – jeśli to panów interesuje – doszedłem do wniosku, że zachodzi tu dziwny przypadek lewitacji, znany z hipnozy, wobec którego medycyna jest jeszcze zupełnie bezradna. Niewykluczone także, że Igor Iwanowicz utożsamia się z jakimś ptakiem – oczywiście dużym – na przykład choćby z orłem albo z jastrzębiem? Mielibyśmy także wobec tego dodatkowy i rzadki przypadek tak zwanej paranoi – niesłychanie interesujący z punktu widzenia teorii psychiatrii. Alternatyw takich zresztą jest znacznie więcej! Freud w swoim czasie…

– Teraz ja protestuję, i proszę to starannie zaprotokołować – krzyknął nauczyciel, człowiek młody i popędliwy. – Doktor zohydza nam najpiękniejsze i najszlachetniejsze porywy duszy ludzkiej! Freud?! Co do tego ma ten stary bałwan! Czy naprawdę mamy słuchać tej pseudonaukowej interpretacji? Nie obchodzi mnie ta cała czcza gadanina o fizjologii, psychiatrii i anatomii! Czucie i  wiara silniej mówią do mnie, niż mędrca szkiełko i oko.     – Mówcie konkretnie o co wam chodzi – zaniepokoił się sekretarz.- Nie wszystkie cytaty mogą się odnosić do naszej rzeczywistości.   – O co chodzi? – załamał ręce nauczyciel.- A Dedal?… A Ikar?… rację ma przewodniczący, gdy mówi o odwiecznej tęsknocie ludzkiej do skrzydeł. Hej nad martwym wzlecieć światem, w rajską dziedzinę ułudy…Zresztą drodzy przyjaciele, nie będę nikogo cytował. Przeczytam wam własny wiersz o Ikarze, jaki pozwoliłem sobie w swoim czasie napisać.

– Mam nadzieję, proszę państwa, że nie jest to wieczór poetycki naszego szanownego profesora – odezwał się ksiądz proboszcz. – Wiersze o Ikarze! Grecka mitologia i filozofia pogaństwa! Oto, czegośmy się doczekali w naszym pięknym XX wieku! A tu trzeba po prostu ratować powagę osoby kapłana, chociaż jest to kapłan odmiennego wyznania niż moje. Przejęty jednak duchem ekumenizmu będę modlił się wraz ze swoimi wiernymi, aby Pan nasz w dobroci swojej zesłał opamiętanie i odpuścił grzech pychy, jakiemu uległ Igor Iwanowicz Bułyciński. Powiedziane jest bowiem w Ewangelii św. pod rozdziałem…    -Wiem, ze ksiądz proboszcz chętnie egzorcyzmy odprawia- wycedził przez zęby radny Kirylenko – ale tym razem niech obedzie się bez tego. W naszej parafii popi zawsze latali ptakiem i taka już jest tradycja. W roku 1814 w latopisie parafialnym jest wzmianka, która dotyczyła batiuszki Timofieja Timofiejewicza Carapkina. Otóż Carapkin skonstruował nawet specjalne skrzydła do latania i poniósł śmierć, skacząc na skrzydłach z dzwonnicy na okoliczne pola.   – Jakie to piękne- entuzjazmował się nauczyciel.- Panowie uczcijmy minutą ciszy…

– Wiem o tym- zgodził się ksiądz – ale panie Kirylenko! To zupełnie inna sprawa! To można nawet nazwać próbą technicznego eksperymentu, próbą, która niestety w tym wypadku – zakończyła się nieszczęśliwie, ale…- Żadne „ale”, proszę konkretnie – nalegał Kirylenko. – Czy w samym fakcie budowy skrzydeł do latania widzi ksiądz coś grzesznego?    – Nie widzę – odpowiedział ksiądz.    – Czyli, jeśli ktoś lata przy pomocy skrzydeł, to tym samym nie grzeszy? Za kogo pan mnie ma, panie Kirylenko – odparł dumnie ksiądz – przecież eksperymenty ze skrzydłami doprowadziły do budowy awionetek i maszyn latających, nie mówiąc już o współczesnych samolotach. O tym wie każde dziecko.    – Dobrze – podchwycił Kirylenko.- Idąc za tokiem rozumowania księdza, jeśli człowiek konstruuje samoloty i rakiety, żeby w nich latać, to również nie ma w tym nic grzesznego?    – Nie ma – odpowiedział ksiądz.    – Chociaż w przyrządach tych, to znaczy rakietach i samolotach, lata człowiek?    – Do czego pan zmierza, panie Kirylenko? – zapytał ksiądz? Zaraz powiem do czego! – zaperzył się  Kirylenko. –Bo teraz wyszła na jaw obłuda księdza. Jeśli człowiek konstruuje samolot z kupy żelastwa i lata wraz z całym tym żelastwem, to zdaniem księdza wszystko jest w porządku. Ale jeśli człowiek pragnie latać bez tego żelastwa, to wtedy popełnia grzech pychy! Dla księdza ważniejsza jest kupa latającego żelastwa niż człowiek! Dla mnie jednak ważniejszy jest człowiek!

– Skoro mnie tu obrażają, pójdę sobie – oświadczył ksiądz, trzaskając drzwiami.    Ot i będziemy jeszcze mieli wojnę religijną – pokiwał głową  sekretarz. – A wy, co sądzicie o tym wszystkim? – zwrócił się do imama.   – Bóg tak chce- powiedział sentencjonalnie, jak zwykle zresztą małomówny, imam Ali Mohammed Mucha.   – A niech was wszyscy diabli! – zawołał zupełnie już zdesperowany sekretarz. – Ładnegoś nam bigosu nawarzył, Igorze Iwanowiczu!

Ale Igor Iwanowicz – oczywiście – nie słyszał tego wszystkiego, bowiem już czwarty dzień latał ptakiem nad naszym miasteczkiem.

cdn

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.