Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Jerzy Dołhan’

Znam zasady blogowania, wiem, że wpisy powinny być krótkie maksymalnie 500-600 słów, tylko proszę mi powiedzieć, jak można pisać o historii dyscypliny w krótkich żołnierskich słowach? Jak wtedy pokazać meandry powstawania mechanizmów tworzenia czegoś co nie istniało a co chcieliśmy zbudować, i jak opisać  ludzi na tle tamtych trudnych socjalistycznych czasów, gdy nic nie było można, na wszystko trzeba było mieć pozwolenie, gdy  właśnie wtedy garstka zapaleńców postanowiła zrobić z kometki dyscyplinę sportową, która wierzyliśmy w to głęboko w przyszłości  miała stać się olimpijską (1992 r IO Barcelona). Dlatego moich stałych czytelników proszę o wyrozumiałość. O historii trudno się piszę, jeszcze trudniej ją zrozumieć, ale też i historię tworzą  ludzie  właśnie o nich trzeba pamiętać i pisać. Za kilkanaście lat o tych czasach których dotyczą moje wspomnienia już nikt nie będzie pamiętał, a szczątki pozostałych dokumentów w biurze Polskiego Związku Badmintona nie będą materiałem do badań historycznych, bo tych materiałów tam nie ma. Dlatego siedzę i mozolnie odtwarzam tamte dni, opisuję tamtych ludzi dla tych co ukochali sobie badminton, dla licznych rzesz fanów tej pięknej dyscypliny sportu, tych którzy kiedyś ją tworzyli, i tych którzy dzisiaj są młodymi adeptami w badmintonie, a jeżeli przy okazji moi wierni czytacze dadzą  się wciągnąć w ten wir wspomnień moja  praca nie pójdzie na marne. Nie wiem, czy książka o „Drugiej stronie badmintona” kiedykolwiek się ukaże, dlatego korzystam z najpopularniejszego dzisiaj medium, z blogu i Internetu aby wszyscy mieli łatwy dostęp do tych wspomnień. Dziękuję!

40 lecie klubu LKS Technik

Ryszardowi 

Był rok 1982, gdy po raz pierwszy na zebraniu Zarządu Polskiego Związku Badmintona w Warszawie ówczesny dyrektor Wydziału Kultury Fizycznej Urzędu Wojewódzkiego w Opolu Zbigniew Przybylski nieśmiało postawił wniosek: Głubczyce muszą mieć nowa halę dla potrzeb badmintona. Na sali zapanowała cisza. Hala w Głubczycach? Musiało jeszcze minąć kilka lat, aby projekt budowy nabrał tempa. Po wielu konsultacjach, perturbacjach jazdach do Warszawy wizytach w GKKFiT  w roku 1988 ruszyły prace budowlane. I tu pewnie nasuwa się wam  pytanie, dlaczego pierwsza hala do badmintona miała powstać z pomocą Polskiego Związku Badmintona właśnie w Głubczycach?

W tym miejscu muszę na chwilę wrócić do klubu LKS Technik Głubczyce, który od roku 1966 związał się z badmintonem – ale wtedy nie był znanym klubem, dopiero raczkował.. Prekursorem był Bolesław Zdeb, który działając w przyzakładowym ognisku TKKF „Unia” wprowadził badmintona do programu zajęć.  Będąc na obozie szkoleniowo-wypoczynkowym w miejscowości Wilkasy na Mazurach zetknął się z Julianem Krzewińskim, który propagował badminton w ramach zajęć rekreacyjno-sportowych. Tam też Bolesław Zdeb zapoznał się z regułami gry oraz podstawowymi przepisami dotyczącymi nowej dyscypliny.

Zajęcia w głubczyckim TKKF „Unia” były nietypowym treningiem i polegały na nauce trafiania i przebijania lotki na drugą stronę. W nauce tej obok Bolesława Zdeba uczestniczyli; Edward Małecki. Andrzej Zarada, Jerzy Zawadzki. Grano wtedy rakietami typu „Indianin” i ciężką lotką plastikową „Wessa”, które zainteresowani kupowali za własne pieniądze. Ze zrozumiałych względów rolę „trenera” spełniał Bolesław Zdeb, posiadający najwięcej wiadomości teoretycznych i umiejętności praktycznych. W Zakładach „UNIA” Bolesław Zdeb pracował, jako referent ds. socjalnych, co ułatwiało mu wprowadzanie „kometki” do zakładowej spartakiady oraz programu zajęć ogniska. Badminton znalazł się po raz pierwszy w programie Centralnej Spartakiady Włókniarzy w 1967 r.  Był to dodatkowy bodziec dla Bolesława Zdeba, który widział szansę rozpropagowania dyscypliny na większą skalę. W kwietniu 1967 r. poprowadził nabór chętnych do uprawiania badmintona. Odbyło się to na zasadzie prywatnych zachęt wśród uczniów Przyzakładowej Szkoły Zawodowej przy Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego „Unia” w Głubczycach. Ponadto w aspekcie zbliżającej się Centralnej Spartakiady Włókniarzy zorganizowano turnieje badmintona dla pracowników. Wtedy też zostały zakupione przez ognisko TKKF „Unia” pierwsze rakiety, lotki oraz siatki. W roku 1966 ze względu na brak sali, „treningi” odbywały się na boisku przyszkolnym Liceum Ogólnokształcącego w Głubczycach aż do późnej jesieni.. Pod kierunkiem Bolka trenowały przede wszystkim dziewczęta Halina Pawlicka, Teresa Sybilla, Elżbieta Wąsowicz. We wrześniu podczas rozgrywanej Spartakiady Włókniarzy Halina Pawlicka zdobyła tytuł mistrzyni. Poinformowało o tym radio zakładowe i wtedy dopiero rozpoczęła się moda na badminton.

Sukcesy w zawodach badmintonowych spowodowały napływ dziewcząt  chętnych do uprawiania badmintona. Dziewczęta uczyły się w Przyzakładowej Szkoły Zawodowej Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego „Unia”.

W roku 1968 po odbyciu zasadniczej służby wojskowej wrócił do Głubczyc Ryszard Borek (piłkarz sekcji ZKS „Polonia” Głubczyce). Nieporozumienia w tym klubie sprawiły, że Ryszard Borek zaprzestał uprawiania piłki nożnej. Jako człowiek aktywny  fizycznie zaczął się rozglądać za inną dyscypliną sportową. Przypadek sprawił, że w końcu maja 1968 r. trafił na boisko Liceum Ogólnokształcącego, gdzie odbywały się zajęcia sympatyków badmintona. Pierwsze próby i zmagania z badmintonem zakończyły się niepowodzeniem. Rysiek był osobą niezwykle ambitną i dążącą do celu. Nie poddał się, wręcz przeciwnie postanowił na poważnie zająć się badmintonem, najpierw ucząc samego siebie.

Ryszard pożyczył rakiety od Janusza Sikory i wraz ze swym przyjacielem Ryszardem Mazurem rozpoczęli odbijanie lotki w parku, ponieważ nie znaleźli miejsca w grupie Bolesława Zdeba. Zapał i rosnące umiejętności spowodowały, że wokół Ryśka było coraz więcej chętnych do gry w badmintona.

Wyrysowano boisko badmintonowe na kortach tenisowych w Głubczycach i w ten sposób powstało niejako drugie „centrum”. Grupa tę tworzyli: Ryszard Borek, Franciszek Czyżowicz, Józef Bugnar, Roman Ślepecki, następnie dołączyła do nich Józefa Ciurys późniejsza świetna  zawodniczka i żona Ryśka. Przełom roku 1969 -1970 stał się dla nich okresem intensywnej pracy, gdyż treningi w okresie zimowym nie zostały przerwane. Za pozwoleniem dyrektora Szkoły Specjalnej R. Jabłońskiego udostępniono im salę gimnastyczną. Ryszard Borek przejął na siebie funkcje szkoleniowca a Bolesław Zdeb zajął się sprawami organizacyjnymi. Pojawiły się w głubczyckim badmintonie nowe twarze: Bożena Wilczyńska, Maria Rochan i Stanisław Rosko. Ciężka i mozolna praca zaczęła przynosić oczekiwane efekty. Do sekcji dołączyli uczniowie szkół podstawowych: Jan Drożdziel, Karol Hawel i Jerzy Buniak. W 1972 r. odbył się kurs instruktorski (część ogólna) we Wrocławiu, w którym brali udział przyszli szkoleniowcy Ryszard Borek i Bolesław Zdeb. Udział w tym kursie spowodował dalsze zmiany w systemie szkolenia. Wprowadzony został trening specjalistyczny oraz preferowanie ofensywnego stylu gry.

Pierwsze Drużynowe Mistrzostwa Polski w badmintonie, które odbyły się w styczniu 1974 roku we Wrocławiu, organizowane przez Centralna Komisję Badmintona przy TKKF przyniosły tytuł Mistrza Polski drużynie TKKF „Unia” Głubczyce, przed TKKKF „Olimpia Wrocław i TKKF ZSBO Kraków, TKKF „Bolesław” Bukowno, KS ”Unia” Bieruń Stary i TKKF „Iskra” Gliwice. Systematyczne szkolenie, osiągane wyniki sportowe powodowały napływ zawodników do sekcji.  W roku 1975 zawodnicy TKKF „Unia” zanotowali kolejne zwycięstwo, zdobyli tytuł Drużynowego Mistrza Polski. W składzie drużyny wystąpili  : Józefa Ciurys, Bożena Wilczyńska, Ryszard Borek, Stanisław Rosko i Karol Hawel.

W następnym roku znowu zdobyto tytuł Drużynowego Mistrza Polski, w składzie poszerzonym o dwie zawodniczki Elżbietę Utecht i Bożenę Wojtkowską. Po sukcesach drużynowych zawodnicy TKKF „Unia” zaczęli odnosić zwycięstwa indywidualne. W listopadzie 1976r. Elżbieta Utecht, jako pierwsza badmintonistka z Głubczyc zdobyła złoty medal w Indywidualnych Mistrzostwach Polski Seniorów w grze pojedynczej kobiet, a Bożena Wojtkowska, w tej samej kategorii, już  jako 13-latka  zdobyła medal brązowy.   Kontakty z zagraniczne z klubem „Żelczary” Bohumin nie tylko umożliwiają kontakt z badmintonem na wyższym poziomie, ale również rozwiązują problemy sprzętowe brak lotek i rakietek.

Do sekcji trafiają działacze- koledzy Ryszarda Borka i Bolesław Zdeba. Są to Marian Masiuk i Zbigniew Polek. W roku 1976 decydują o zmianie klubu z ogniska TKKF „Unia” do ZKS „Polonia” Głubczyce, działającego przy Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego „Unia”.

Funkcję prezesa w tym czasie sprawował Janusz Łobos, kierownik działu socjalnego w Zakładach „Unii”, który jako jeden z nielicznych, mających wpływ na działalność rekreacyjno – sportową, popierał głubczycki badminton.
Początkowy okres zmiany przynależności sekcji badmintona był korzystny, szczególnie pod względem organizacyjnym. Środki finansowe, jakie otrzymała sekcja zabezpieczały potrzeby badmintonistów tj. zakup sprzętu, wyjazdy na turnieje. Jednak w odczuciu działaczy sekcji piłki nożnej badminton stanowił pewne „zagrożenie” dla piłkarzy, którym ograniczono dotacje zakładowe. Dla lepszego odpierania nacisków zwolenników piłki nożnej dokonano wyboru zarządu badmintona z przewodniczącym Marianem Masiukiem na czele.  Współpraca ze szkołami, wsparcie finansowe otrzymane z Wydziału Oświaty i Wydział Kultury Fizycznej i Turystki Urzędu Miasta i Gminy spowodowały dynamiczny rozwój badmintona. Na mocy porozumienia pomiędzy klubami sekcja badmintona została przekazana z TKKF „Unia” do ZKS „Polonia” Głubczyce. Miało to stworzyć lepsze warunki pracy w sekcji oraz otwierały większe możliwości powołania Polskiego Związku Badmintona.

Mając na względziestały wzrost znaczenia badmintona w Głubczycach i rozwój badmintona w Polsce, przedstawiciele dziewięciu klubów z całej Polski spotkali się w dniu 29 maja 1977 właśnie w Głubczycach i podpisali deklarację założycielską Polskiego Związku Badmintona. W kolejności deklaracje podpisali Bolesław Zdeb – ZKS Polonia Głubczyce, Mieczysław Zyśk SKS Start Gdynia, Roman Słota- KS Stal Brzezinka Mysłowice, Jerzy Suski- KS Stal FSO Warszawa, Andrzej Szalewicz -KS Stal FSO Warszawa,  ś.p.Marian Krasowski zm. 11.09.2013 r. –BZKS Chrobry Opole, Eugeniusz Jaromin – KS Unia Bieruń Stary, Jerzy Szuliński –GHKS Bolesław Bukowno, Wiesław Tomaszewski -AZS Katowice, Janusz Musioł- AZS AWF Wrocław. W zebraniu uczestniczył Lesław Sosnowski radca prawny Polskiej Federacji Sportu, który zaproponował powołanie pięcio- osobowego składu Tymczasowego Zarządu, kierującego sprawami badmintona do czasu zjazdu i oficjalnego

Fot. Jan Rozmarynowski /Forum

powołania Polskiego Związku Badmintona. Zarząd tymczasowy powołany został w składzie: prezes Andrzej Szalewicz, wiceprezes ds. organizacyjnych Julian Krzewiński, wiceprezes ds. sportowych Janusz Musioł, członkowie Eugeniusz Jaromin i Jerzy Wrzodak.  Na tym zebraniu poinformowano obecnych o sukcesie, jakim było sprowadzenie z Chin do Polski 60 tysięcy lotek piórkowych dla potrzeb treningów oznaczonych kolorem granatowym a także 60 tysięcy lotek piórkowych do gier turniejowych oznaczonych kolorem zielonym.  To ważne dla polskiego badmintona spotkanie odbyło się w Głubczycach w dowód uznania dla dwóch osób, które na swoich barkach wyniosły badmintona z Głubczyc na korty Polski i międzynarodowe.  Decyzją nr 6010/397/77 z dnia  27 sierpnia 1977 r. III Wydział Spraw Wewnętrznych Urzędu m.st. Warszawy wpisał do rejestru stowarzyszeń i związków pod numerem 1011 Polski Związek Badmintona. 

Wydział Kultury Fizycznej i Turystyki w Głubczycach zobowiązał się do pokrycia kosztów wynajmu hali dla sekcji badmintona w wymiarze  12 godzin tygodniowo.  Jesienią 1979 roku w nagrodę za osiągnięcia sportowe Dyrektor Wydziału Kultury Fizycznej przekazał sekcji autokar Robur zwany „ dyskoteką”, aby rozwiązać ciągłe kłopoty transportowe.

W roku 1980 zawodniczki z Głubczyc Ewa Rusznica i Bożena Wojtkowska reprezentowały Polskę na Mistrzostwach Europy Seniorów w Groningen (Holandia), w których po raz pierwszy wystartowała reprezentacja Polski. W tym samym roku powołano kadrę narodową seniorów, której trzon tworzyli właśnie zawodnicy ZKS „Polonia” Głubczyce: Maria Bahrajn, Ewa Rusznica. Bożena Wojtkowska, Stanisław Rosko i Kazimierz Ciurys. W kategorii juniorów w kadrze znaleźli się również reprezentanci klubu z Głubczyc : Zofia Żółtańska, Bożena Siemieniec, Jerzy Dołhan i Grzegorz Olchowik.

17 października 1980 roku nastąpiło przeniesienie sekcji badmintona ZKS „Polonii” do LKS „Technik”.  Przyczyną zmian przynależności klubowej były ciągłe konflikty między działaczami badmintona i piłki nożnej.

CDN.

ps. a na zakończenie miła informacja zapraszam:

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130916/EDUKACJA/130919161

Czyż moje wspomnienia, moja walka o badmintona w szkołach  nie była słuszna?

pozdrawiam a projektowi w województwie świętokrzyskim życzę ogromnego sukcesu

Jadwiga

Rozpoczął się rok szkolny. Pierwsze lekcje już się odbyły, milusińscy nasi mniej więcej wiedzą co ich w tym roku szkolnym czeka a ja chciałabym powrócić do moich wspomnień związanych ze szkołą, a właściwie ze szkołami mistrzostwa sportowego których w latach 1996 – 2004 było cztery. Ponieważ wiele osób dzwoni do mnie i czeka na kolejne moje wpisy dotyczące historii badmintona widzianej od kulis zapraszam do szkół , do szkół mistrzostwa sportowego w badmintonie.

Ważnym programem, na który zdobywaliśmy pieniądze były szkoły mistrzostwa sportowego. W latach 1996 – 2004 powołaliśmy wspólnie z władzami lokalnymi następujące szkoły:

Przy zespole Szkół Ogólnokształcących w Słupsku (od  15.07.1996) z trenerami: Klaudią Majorową, Aleksiejem  Sidorow (do roku 2002) i Eugeniuszem Majorow ( do 31.08.1999 i od 1.09.2002 do 2004).

Przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 Mistrzostwa Sportowego im. M.G. Bublewicza (od 1.09.1999-2003) z trenerami Andrzejem Klej, Lesławem Markowiczem, wzmocnionymi przez Eugeniusza Majorowa, który do szkoły dołączył w roku 1999 i pracował tam do 2002). Z dniem rezygnacji Andrzeja Kleja z pracy trenera w tej szkole w dniu 25.02.2003 r SMS w Olsztynie dotrwał tylko do 31.12.2003 i wtedy zakończył działalność.

W dniu 1.09.2000 r otwarto Szkołę Mistrzostwa Sportowego w badmintonie przy Zespole Szkół Rolniczych w Głubczycach. Trenerami zostali Ryszard Borek, Bożena Haracz, Irena  Dacyk i Przemysław Krawiec. 

W trudnym okresie kolejnej reorganizacji kultury fizycznej (zarządzanie sportem  przeszło do MENiS) zarząd związku rozpoczął kolejną akcję powołania nowej Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy Zespole Szkół Technicznych w Płocku, która w dniu 1.09.2003 uruchomiła swoją działalność, a od 1.01.2004 Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu uznało jej działalność i przyznało dotację. Trenerami w tej szkole zostali Magdalena Koba (Konopka) i Andrzej Rosiak.

W sumie na działalność Szkół Mistrzostwa Sportowego w latach 1996 – 2004 po trudnych i ciężkich negocjacjach otrzymaliśmy kwotę 3.771.000 zł.  Pieniądze te były podzielone na działalność czterech Szkół Mistrzostwa Sportowego

Słupsk lata 1996 – 2004 –  2.272.000 Zł;

Olsztyn lata 2002-2004 -187.130;

Głubczyce lata 2001 – 2004 Głubczyce 414.000Zł

I Płock w roku 2004 –  58.000 Zł

W latach 2001-2004 trwała nieustanna batalia o organizacyjne usytuowanie szkół mistrzostwa sportowego. Przedstawiciele MENiS (Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu) prezentowali różne koncepcje chcąc powierzyć nadzór nad szkołami wojewódzkim interdyscyplinarnym stowarzyszeniom sportowym.  Na różnych naradach musieliśmy wyjaśniać, że w dobie biedy w klubach stałe szkolenie określonej liczby zawodników jest szkoleniem zaplecza kadry narodowej seniorów dla każdego polskiego związku sportowego nie tylko dla badmintona. W związku z tym, bardzo ważnym jest bezpośredni nadzór polskich związków sportowych nad szkołami mistrzostwa sportowego. Nasze wystąpienia popierały też inne związki sportowe, które również miały szkoły mistrzostwa sportowego. Zintegrowane działania doprowadziły do utrzymania status quo, zaś nieoficjalne źródła podają, że nadzór nad szkołami od dnia 1.01.2005 przejmuje nowo powstająca organizacja Polska Konfederacja Sportu).  Dlaczego tak bardzo zależało nam na Szkołach na SMS-ach?  Odpowiedź jest prosta. Każda nowo powstała szkoła to trenerzy zatrudnieni na etatach oraz minimum 22-29 godzin treningów tygodniowo. Na taką ilość godzin treningowych nie mógł sobie pozwolić każdy klub w Polsce. W roku 2004 szkoliliśmy 67 zawodników oraz zatrudnialiśmy 8 trenerów, instruktorów na etatach. Nie chcieliśmy się zgodzić z prezentowanymi przez przedstawicieli MENiS koncepcjami gdyż po wielu latach ciężkiej pracy osiągnęliśmy sukces a ten system szkolenia zdał egzamin. I obojętne jak patrzyli na to różni pseudo działacze, dla nas szkoły były najważniejsze.

Wiem, który prezes spośród wielu, w tej sprawie krzyczał najgłośniej i wiem też, dlaczego. Odchodziłam ze związku i nie miałam nic do stracenia, dlatego na naradach sekretarzy i prezesów mój sprzeciw było słychać najgłośniej. A lata 2001 i 2003 były tego dobitnym potwierdzeniem.! Medale Mistrzostw Europy, nasze wieloletnie marzenia zrealizowaliśmy w Spale w roku 2001 podczas Mistrzostw Europy Juniorów: złoty medal Kamili Augustyn z Nadią Kostiuczyk (obecnie Zięba) w grze podwójnej dziewcząt, srebrny medal Kamili w grze pojedynczej, a w roku 2003 brązowy medal Rafała Hawla na Mistrzostwach Europy Juniorów w Esbjerg w grze pojedynczej chłopców utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto jest walczyć o szkoły, które założyliśmy wysiłkiem wielu osób we współpracy z władzami Gminy w Głubczycach, Zarządem miasta Słupska, Olsztyna czy Płocka. Nie wiem ile razy pędziłam samochodem na spotkania w urzędach w Słupsku, Olsztynie, Płocku czy Głubczycach. Była to dla mnie sprawa priorytetowa.

Kolejne sukcesy medalowe odnieśliśmy na Mistrzostwach Europy Seniorów w Malmo w roku 2002. Debel mężczyzn grający w zestawieniu Michał Łogosz/Robert Mateusiak zdobył brązowy medal i powtórzył go na kolejnych ME w 2004 r w Genewie. 

W roku 2003 reprezentacja polskich juniorów młodszych prowadzona przez Bożeną Wojtkowską Haracz zdobyła srebrny medal na Mistrzostwach Europy do lat 17 w Dublinie Irlandia. Po tym sukcesie Bożena Wojtkowska Haracz została wybrana przez Komisję Sportu Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego trenerem roku 2003.  Dlatego dzisiaj z perspektywy 10 lat uważam, że prowadzenie szkolenia w szkołach mistrzostwa sportowego jest konieczne, jest warunkiem sine qua non do wyszkolenia zawodników, zaplecza kadry narodowej seniorów. Biada temu, kto tego nie rozumie. Dlatego też i dzisiaj uważam, że najważniejszą sprawą w polskim badmintonie była i jest sprawa organizacji szkolenia a nie ilości osób zatrudnionych w  biurze związku. Prezentuję taką opinię od wielu lat, ale będą ją zawsze powtarzała jak mantrę, bez szkolenia, bez szkół, bez zaplecza polski badminton znajdzie się w ogonie świata i Europy a wyniki jednego nie najmłodszego miksta nie załatwią sprawy( bo kontuzje się zdarzają a czasami zawodniczki mężatki mogą  chcieć urodzić dziecko), a w badmintonie jest pięć gier: dwie pojedyncze kobiet i mężczyzn, dwie gry podwójne kobiet i mężczyzn i mixt. I niech mi nikt nie tłumaczy, że nie mamy pieniędzy czy też klasowych zawodników. Mamy. Obowiązkiem prezesa i kierownika wyszkolenia oraz całego zarządu była i  jest troska o to by reprezentacja Polski składała się z wielu zawodników a nie dwóch jak w tym roku  w Guangzhou na mistrzostwach świata (Robert Mateusiak, Nadia Kostiuczyk- Zięba ), bowiem w roku 1989 na Mistrzostwa Świata do Dżakarty ( Indonezja) poleciała reprezentacja Polski w składzie 11 osobowym w tym 9 zawodników i trener Ryszard Borek. Czy znaczy to, że w roku 1989 mieliśmy więcej pieniędzy? Było łatwiej? Nie, nie było, ale nasza determinacja była ogromna.

Dla porównania podam składy następnych ekip na mistrzostwach świata: w roku 1993 Birmingham (zdj.1) startowaliśmy w składzie: Jacek Hankiewicz, Dariusz Zięba, Dariusz Karczmarczyk, Jerzy Dołhan, Katarzyna Krasowska, Bożena Siemieniec Bąk, Wioletta Wilk, Bożena Wojtkowska Haracz, trener Zhou Jun Ling, Piotr Kulpaka lekarz ekipy, i ja jako kierownik reprezentacji.   Rok 1995 mistrzostwa świata w Lozannie:  Katarzyna Krasowska, Joanna Szleszyńska, Dorota Borek, Dariusz Zięba, Damian Pławecki, Robert Mateusiak, Jacek Niedźwiedzki trener Ling Bo, Klaudia Majorowa  oraz Ryszard Borek. W 1999 r. w  mistrzostwach świata w Kopenhadze startowaliśmy w składzie: Przemysław Wacha, Jacek Niedźwiedzki, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Piotr Żołądek, Marcin Burzyński, Kamila Augustyn, Monika Bieńkowska, Joanna Szleszyńska, Kinga Rudolf, trenerzy Ryszard Borek, Klaudia Majorowa, i dodatkowo na konferencję trenerską organizowaną przez IBF Andrzej Klej, Lesław Markowicz. W roku 2001 w Sewilli startowali: Jacek Niedźwiedzki, Przemysław Wacha, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Kamila Augustyn, Katarzyna Krasowska,  Agnieszka Jaskuła, Agnieszka Czerwińska, Nadieżda Kostiuczyk- Zięba,

W roku 2003 Eidhoven Holandia: Przemysław .Wacha, Jacek Niedźwiedzki, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Joanna Szleszyńska, Angelika Węgrzyn, Kamila Augustyn, trenerzy Ryszard Borek, Klaudia Majorowa.

Poniżej podaję nazwiska uczniów – zawodników poszczególnych szkół:

Słupsk rok 2000/2001 szkolono 18 zawodników z 9 klubów z całej Polski i 7 województw: maturę zdawali Kamila Augustyn, Angelika Węgrzyn, Burzyński Marcin, Agnieszka Jaskuła, Piotr Łączny, Michał Zakrzewski. W roku 2001/2002 szkolono 15 zawodników z 8 klubów i 6 województw: maturę zdawali Paweł Lenkiewicz, Marcin Dernoga, Dominika Karlińska, Karolina Gliszczyńska, Paulina Matusewicz. W roku szkolnym 2002/2003 szkolonych było 16 zawodników z 8 klubów i 6 województw. Maturę zdawało 4 zawodników: Rafał Hawel, Damian Tarka, Szymon Palczewski, Adam Krok. W roku szkolnym 2003/2004 szkolono 16 zawodników z 8 klubów i 5 województw. Maturę zdawała tylko jedna zawodniczka Marta Wojciechowska.

Olsztyn  w roku szkolnym 2000/2001 szkolono 20 zawodników, w roku 2001/2002 szkolono 12 zawodników, w roku 2002/2003 szkolono 9. Największym sukcesem było zakwalifikowanie się Karoliny Kosińskiej i Agaty Doroszkiewicz do grupy szkolenia kadry juniorów na Mistrzostwa Europy Juniorów w roku 2003 w Danii Esbjerg, start w tych zawodach oraz osiągnięcie zaplanowanych wyników indywidualnie i drużynowo.

Głubczyce: rok 2000/2001 szkolono 13 zawodników, w roku 2001/2002 14 zawodników, 2002/2003 10 zawodników, 2003/2004 12 uczniów. W 2004 roku szkolono w trzech klasach 28 uczniów zawodników. Liczba godzin treningu przez pierwsze dwa lata wynosiła 27, w trzecim roku nauki 25 a w roku 2004 24. Przez dwa lata szkolenie badmintonowe prowadzili Ryszard Borek – wieloletni trener kadry narodowej i Bożena Wojtkowska Haracz multimedalistka Indywidualnych Mistrzostw Polski, trener, Olimpijka z Igrzysk Olimpijskich Barcelona 1992.W trzecim roku nauki do grona trenerów dołączyła Irena Dacyk, a w czwartym Przemysław Krawiec. W roku 2004 pracowało trzech trenerów z wymaganym wykształceniem i II klasą trenerską.  Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Głubczycach organizowała podczas wakacji zgrupowania w Danii, Wolborzu-Spale i Zakopanem. Podczas pobytu zawodników uczniów w Danii treningi prowadził Jens Thorgensen ( 6 godzin dziennie), natomiast w roku szkolnym trener IBF/EBU Günter Huber prowadził szkolenie przez dwa tygodnie.  Zawodniczy sms startowali w wielu turniejach zagranicznych i krajowych.  W roku 2001 i 2003 w Irlandii sześciu zawodników brało udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Do najlepszych uczniów SMS Głubczyce należeli: Adam Cwalina, Wojciech Szkudlarczyk, Ewa Jarocka, Wojciech Poszelężny, Jarosław Suwała, Żaneta Zając, Idalia Haracz, Mateusz Szałankiewicz, Michał Rogalski, Łukasz Moreń, Anna Plecha, Magda Dakowicz, Cezary Gutowski, Kamil Ogiełko, Kamil Krukowski, Paweł Jarocki, Agnieszka Wojtkowska, Aleksandra Walaszek. Uczniowie tej szkoły osiągali bardzo dobre wyniki w nauce i tak Martyna Łyszczarz, Adam Cwalina i Ireneusz Styczewski otrzymywali stypendium Prezesa Rady Ministrów. W roku 2004 szkoła legitymowała się 15 absolwentami. Wielu uczniów wchodziło w skład kadry narodowej i reprezentacji Polski. SMS współpracował z AWF Wrocław, Politechnika Opolską Wydziałem Wychowania Fizycznego, Wojewódzkim Ośrodkiem Medycyny Sportowej w Lublinie. Uczniowie uczestniczyli też w kursie organizowanym przez szkołę i uzyskali tytuł instruktora badmintona a także ukończyli kurs sędziowski organizowany przez Opolski Okręgowy Związek Badmintona. 

Z czterech powołanych przez nas szkół mistrzostwa sportowego tylko jedna szkoła funkcjonuje do dzisiaj. Dlaczego?   W  latach dziewięćdziesiątych funkcjonowały ośrodki szkolenia młodzieży w klubach w  Częstochowie z trenerem Luo Guo Hui, Suwałkach z trenerem Xu Renfui, Głubczycach z trenerem Ling Bo i Warszawie z Zhou Jun Ling?  Ośrodki zorganizowaliśmy w ramach czterech klubów: KKS Kolejarz Czestochowa, SKB Suwałki, LKS Technik Głubczyce KS FSO Polonez  Warszawa.

Z perspektywy 35 lat, sprawy nabierają innego wymiaru.

W końcu chciałabym podziękować kilku osobom, dzięki którym szkoły powstały, mogły pracować i szkolić zawodników, są to: Zygmunt Kołodziej, Bożena Jurkiewicz, Andrzej Obałek  oraz Klaudia Majorowa  główny trener w SMS w Słupsku , Alicja Rutecka z Olsztyna,  Ryszard Borek i Zdzisława Szałagan z Głubczyc, śp. Zygmunt Kardaś (zm. 2013) i Bernard Szymański z Płocka.  Bez was bez waszego zaangażowania w codzienną pracę szkół nie byłoby waszych wychowanków –uczniów, zawodników kadry narodowej, reprezentacji Polski nie byłoby tamtych wyników i tamtego silnego badmintona.

 

 

 

Horst Kullnigg,prezydent Austriackiego Związku Badmintona, późniejszy dyrektor finansowy Europejskiej Unii Badmintona, nasz wielki przyjaciel, który wiele razy ratował mnie z opresji, gdy brakowało nam drobiazgów a on przesyłał je poprzez swoich zawodników, do którego mogłam wysłać telex – telex to było urządzenie techniczne, przez które kontaktowaliśmy się ze światem. Łącze sztywne, wydzwanialiśmy do centrali połączeń międzynarodowych, łączono nas z wybranym numerem w świecie i nadawaliśmy to, co zostało za perforowane (zakodowane na taśmie). Specjalistką pracującą na tej maszynie była Regina Jarnutowska, obsługiwała wszystkie związki sportowe mające swoją siedzibą na stadionie X-lecia. O ile dobrze pamiętam były to: Polski Związek Akrobatyki Sportowej, Polski Związek Rugby, Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, Polski Związek Hokeja na Lodzie, Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego, Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego, Polski Związek Tenisa Stołowego, Związek Piłki Ręcznej w Polsce, Sportfilm i my.

W ten sposób załatwialiśmy różne sprawy w kraju i za granicą oraz udział naszych zawodników kadry narodowej i reprezentacji Polski w zawodach międzynarodowych i mistrzowskich.

Uroczyste otwarcie zawodów zorganizowaliśmy w „Teatrze na Woli”. Udało mi się przekonać Dyrekcję Teatru i za niewielkie pieniądze zapłacone za wynajem Teatr przez dwie godziny gościł ponad sześćset osób zawodników trenerów, sędziów i działaczy europejskiego badmintona.  W tych niezwykle trudnych latach osiemdziesiątych jak już wspominałam szaro burych, siermiężnych chciałam pokazać elicie badmintonowej jak pięknym Krajem jesteśmy, jaką mamy wspaniałą kulturę, historię, jaka piękna jest nasza polska tradycja. Nie stać nas było na wielkie wydatki, dlatego zwróciłam się do Akademii Wychowania Fizycznego do kierownika Zespołu Pieśni i Tańca tej Uczelni, aby odpłatnie wystąpili na otwarciu Mistrzostw Europy Helvetia Cup ’85.  Prowadzący Zespół był również wykładowcą na uczelni, znaliśmy się, dlatego łatwo uzgodniliśmy szczegóły, podpisaliśmy umowę i zespół folklorystyczny na kilka godzin zawładnął teatrem, i naszymi sercami. Dziewczyny i chłopcy z AWF, piękne stroje łowickie, góralskie, żywieckie, śląskie oraz uroda i młodość bijąca od tancerzy i chóru podbiły serca widzów. Nawet wtedy, gdy jednej z tancerek zerwały się korale uzupełniające strój krakowski znakomitym refleksem wykazał się jej partner.Rrzucił się na scenie i w takt muzyki wykonując pompki pozbierał czerwone korale. Otrzymał za ten występ burzę oklasków, widownia szalała, nuciła piosenki, aplauz na stojąco, a na zakończenie występu wszyscy członkowie EBU Council otrzymali: panie- piękne chusty krakowskie, które wręczyli tancerze a panowie czapki krakowskie przystrojone prawdziwymi pawimi piórami.  Udane otwarcie, moje łzy i wyrazy uznania od najstarszego uczestnika pana Andersa Segercrantz z Finlandii, przedstawiciela jednego z najstarszych szlacheckich rodów fińskich, który ze łzami w oczach powiedział mi, że nigdy nie widział tak pięknego ekspresyjnego i kolorowego otwarcia zawodów sportowych. Pękałam z dumy…. Gdyby wiedział jak nam się w tej naszej ukochanej Polsce ciężko żyło i ile wysiłku kosztowało nas przygotowanie imprezy, ale o tym wiedzieliśmy tylko my.

Na czas mistrzostw biuro związku przenoszono do hotelu Vera (dzisiaj tego hotelu nie ma za to jest hotel Etap) i tam przez kilka dni przeżywaliśmy chwile grozy i szczęścia. Pomagała nam grupa ludzi, i młodych i starszych. Młode dziewczyny z Uniwersytetu Warszawskiego ubrane w czerwone sweterki z napisem „badminton” oraz obowiązkowo w jeansy, pełniły funkcję hostess pod wodzą Beaty Gajewskiej ( obecnie Moore, to jest ta sama Beata, która mieszkając w Anglii dzielnie komentuje moje wspomnienia) oraz Zygmunta Smardzewskiego, tłumacza w Centralnym Ośrodku Sportu w Warszawie (niestety już nie żyje). Zygmunt był moją podporą, prawą ręką, człowiekiem duszą, często pracującym dla Polskiego Związku Piłki Nożnej – spokojnym, zrównoważonym, starszym panem. To dzięki niemu nauczyłam się patrzeć na wiele spraw z dystansem i uśmiechem na ustach. W trudnych sytuacjach, gdy widać było, że wulkan ma za chwilę eksplodować, czułam uścisk jego ręki na moim łokciu i łagodne spojrzenie mówiące: „daj spokój, za to nie warto umierać, odpuść”, i w ten sposób moja eksplozja mijała. Również On nauczył mnie powiedzenia no problem. Kiedyś, gdy znalazłam się w sytuacji bardzo trudnej powiedział nie ma, co rwać włosów z głowy, musisz uśmiechnąć się tak jak pięknie potrafisz, powiedz „no problem” a na zimno szybko rozważymy rozwiązanie problemu. Pamiętaj Twój nastrój i sposób podejścia do sprawy jest odbiciem zachowania innych, trudne sprawy zdarzają się często i tylko od twojej zimnej krwi i podejścia na luzie do sprawy zależeć będzie nastrój gości. Jesteśmy przecież państwem zza „Żelaznej kurtyny”, ludzie, którzy tu przyjechali zaufali nam, dlatego nie mogą zobaczyć twojego strachu, bezradności. Możesz zrobić wszystko, tylko proszę zachowaj zimną krew.  Takie nauki pobierałam również od niezapomnianego Zygmunta. Nie powiem bardzo lubiłam z nim pracować gdyż Jego takt i kultura oraz trzeźwość umysłu wiele razy ratowały mnie z dużych i małych opresji.

Niedziela – ostatni dzień zawodów – nagrody, w 1985 r. piękne ręcznie malowane puchary z Włocławka (kolejny sponsor) i kwiaty, a wieczorem bankiet, to duże słowo, uroczysta kolacja lepiej pasuje, dla wszystkich uczestników, zawodników, trenerów, sędziów (ubranych jednakowo w szare spodnie i granatowe marynarki z haftem na piersiach i napisem, w białych koszulach i krawatach Polskiego Związku Badmintona – garnitury uszyte na miarę dzięki naszemu działaczowi Z. Zawadzkiemu, którego żona pracowała w Spółdzielni „Wspólna Sprawa” i dlatego udała nam się ta wspólna sprawa dla polskich sędziów), organizatorów, sponsorów i VIP-ów. Tylko w ten sposób mogliśmy wszystkim podziękować za wspólnie spędzone dni, za bezsenne noce, za wszystko, co wspólnie osiągnęliśmy. Pewnie, dlatego do dziś wiele osób z rozrzewnieniem wspomina tamte czasy, trudnej konsolidacji i nadzwyczajnej atmosfery grupy 30-40 osobowej, jaką tworzyliśmy wspólnie przez tamte pięć lat (od roku 1980 do 1985), ekipy organizatorów dla tych i innych mistrzowskich zawodów organizowanych przez Związek w Warszawie, a później w COS OPO Spała, (ale to było znacznie później i o tym też napiszę). To były wspaniałe lata polskiego badmintona, tworzenia najlepszej imprezy badmintona w Polsce, międzynarodowych mistrzostw Polski, Mistrzostw Europy w latach 1999 i 2001 oraz szkolenia zawodników już utytułowanych: Jerzy Dołhan, Bożena Wojtkowska –Haracz, Bożena Siemieniec-Bąk, Zosia Żółtańska, Jacek Hankiewicz, Grzegorz Olchowik, Stanisław Rosko, Janusz Czerwieniec, Beata Syta, Elżbieta Grzybek, Kazimierz Ciurys. Atmosfera, jaką tworzyliśmy w latach osiemdziesiątych w sporcie, troska o wszystko, o najdrobniejsze detale, brak kłótni, współpraca, wysiłek organizacyjny wielu ludzi, są dziś nie do odtworzenia. We wspomnieniach tych nie może zabraknąć też przywołania dwóch panów: Janusza Łojka i Andrzeja, którzy zajmowali się filatelistyką, kartkami pocztowymi- pierwsza wydana była z okazji Helvetia Cup’85.Inicjatorem był Janusz Łojek, który na szczęście zajmuje się tymi sprawami do dziś. W tej tradycji lepsi od nas są jedynie Japończycy, Indonezyjczycy a w Europie Austriacy. Janusz projektował, wykonywał, drukował i wydawał wraz z Pocztą Polską setki kartek, stempli okolicznościowych, kopert FDC, ale o tym napiszę już w innym wspomnieniu. Na zakończenie tych historycznych wspomnień chciałabym przytoczyć wypowiedź z roku 1985  Sekretarza Generalnego Emila ter Metz ( z Holandii), który na bankiecie kończącym imprezę powiedział:

„… Nienawidzę działaczy, którzy mówią: poświęcam się dla sportu – tacy niech odejdą. Naszej grze potrzeba ludzi, którzy użyczają jej swojego serca. Będą nagrodzeni, widząc młodzież, która jest przyszłością narodów albo nawet przyszłością Zjednoczonej Europy, fizycznie i umysłowo dojrzałą do swoich zadań życiowych. Będziecie nagrodzeni widząc przyjaźń i lepsze zrozumienie między ludźmi z różnych części świata. Może kiedyś będzie taki świat, w którym jedyną walką będzie ta rozgrywana na korcie badmintonowym. W imieniu EBU ogromnie dziękuję za wasze przyczynianie się do tego…”

Jak proroczo brzmiały te słowa w roku 1985, nikt z nas nie myślał wówczas o Zjednoczonej Europie, nikt nawet nie śmiał marzyć, że kiedyś będziemy jej równoprawnymi członkami, ze kiedyś nasz ukochana biedna Polska będzie piękniała z dnia na dzień, wtedy myśleliśmy tylko o małych przyziemnych sprawach o mydle, szamponie i papierze toaletowym ( a nie ściernym) w każdym sklepie.

Na zakończenie na bankiecie, który zorganizowaliśmy dla wszystkich uczestników w Restauracji „Bazyliszek” na Rynku Starego Miasta Polski Związek Badmintona został odznaczony medalem za wspaniałą organizację i ja ten medal osobiście odbierałam.

Wasza Jadwiga

 English version:

Badminton Championship 1985 part 3

Horst Kullnigg, president of Austrian Badminton Association, later on financial director of EBU, our great friend helped us countless times. By telex we could communicate with him and many times his players brought us some essential goods. Telex was a very useful device that was operated by Regina Jarnutowska; it was shared by many associations in our office, Polish Weighlifting Association,  Polish  Ice Hockey Association, Figure Skating Associations, Polish Rugby Association, Polish Voleyball Association, Polish Speed Skating, Polish Acrobatic Association and Polish Table Tenis Association  and many more and allowed us communicate with many countries.

The Championship  official opening ceremony took place in Wola Theatre. Six hundred players, coaches, referees and VIP watched the folk dance show by Dance Group from Akademii Wychowania Fizycznego, which we manage to arrange for relatively small amount of money.  The folk group dance was marvellous and the enthusiasm and talent of all the boys and girls was extraordinary.  An unexpected event, when one of the girl’s necklace fall apart was turn around and her partner masterfully picked up all the beads while doing press ups, which was followed by a big applause!  EBU Council members received scarves and hats that were presented by the dance group members.  One of my strong memories from this ceremony is Anders’ Segercrantz words; he said that he has never seen such glorious opening ceremony!  I was so proud! If only he knew how difficult life in Poland was and how much effort it all cost us!

Our office during the championship moved to Hotel Vera. Young students from University helped us with the teams. All wearing red pullovers, they worked under the command of Beata Gajewska (now Beata Moore, the same Beata that now lives in England and comments on my blogs) and Zygmunt Smardzewski (no longer with us). Zygmunt was a very good man, my right hand man, an older and a very quiet man from whom I have learnt how not to lose temper!  He taught me how to say „no problem” in the most difficult situation, to slow down, think about the situation and come back with the solution. He said to me, people who came here trust you and should not see fear in your eyes, so stay cool, and you will find a solution. I really liked working with his cold blood and quick reaction saved us in many difficult situations.

The last day of the Championship was on Sunday, we have presented some lovely vases as trophies and organised a banquet in the evening. It was a pleasure to watch all our players, coaches and referees (the last ones all dressed in grey trousers and navy blue jackets specially tailored for them thanks to Z. Zawadzki, whose wife worked for „Wspólna Sprawa” tailoring company).  Through this banquet we wanted to say thank you to all of them who worked so hard during our event. I think we all think about these times so warmly, as we had such an amazing team and atmosphere, all 30-40 people worked so closely between 1980 to 1985. These were amazing years for Polish badminton, we have created important championships,   and worked with such players as: Jerzy Dołhan, Bożena Wojtkowska –Haracz, Bożena Siemieniec-Bąk, Zosia Żółtańska, Jacek Hankiewicz, Grzegorz Olchowik, Stanisław Rosko, Janusz Czerwieniec, Beata Syta, Elżbieta Grzybek, Kazimierz Ciurys. We cared about everything and everybody, we didn’t quarrel, we helped each other; these times will never come back. I should mention two important men: Janusz Łojka and Andrzeja Szalewicz, both avid stamp and card collectors; the very first postcard was printed by  Janusz Łojek for Helvetia Cup. Leading in the cards collections were Japanese and Austrians; Janusz designed and printed together with the Polish Post hundreds of cards and stamps, as well as envelopes, perhaps I will write about it some other time. To finish my memories I would like to remind you the speech by Emil terMetz in 1985:

„… I hate sport activist who say I sacrifice for sport, people like that should go. We need people who love the sport and give their hearts. Their reward will be to see people who are the future of the country and future of Europe, physically and mentally mature and ready for their tasks.  You will be rewarded seeing friendship between people from many countries and a better understanding of the world. Perhaps one day the only battles will be the ones fought on the badminton court. In the name of the EBU, I thank you for being part of it…”

Nobody listening to these words in 1985 could foresee the United Europe, nobody thought that Poland will develop so beautifully and that we will forget about such problems as where to buy towel or soap or toilet paper.

At the end of the banquet, Polish Badminton Association was rewarded with a medal for the organisation of the Championship and I was a recipient of it.

Jadwiga

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.