Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Jean seberg’

Jan LebensteinJan Lebenstein, polski artysta malarz, grafik, urodził się 5 stycznia 1930 r. w Brześciu nad Bugiem. Uprawiał oryginalną odmianę malarstwa figuratywnego, włączając doń elementy surrealistyczne i abstrakcyjne. Zilustrował m.in. Folwark zwierzęcy George’a Orwella i kilka innych ksiąg. Tworzył poetyckie transpozycje figury ludzkiej, pełne ekspresji kompozycje fantastyczno-symboliczne o motywach zwierzęcych. Był absolwentem Państwowego Liceum Artystycznego w Warszawie, studiował w Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Artura Nachta- Samborskiego. Jego debiut odbył się w roku 1955, a pierwszą indywidualną wystawę miał w mieszkaniu Mirona Białoszewskiego. Rok 1959 przyniósł mu wielki sukces, ponieważ otrzymał Grand Prix na I Biennale Młodych w Paryżu. Od roku 1960 przebywa w Paryżu, zaś w roku 1971 przyjmuje obywatelstwo francuskie. Jest podziwianym i uznanym malarzem reprezentującym zupełnie inny styl w malarstwie. Malarstwo figuratywne, gwasze, prawie nie używanie koloru, tworzenie swoich obrazów na bazie ciemnych brązów, jego niesamowite wizje przelane na papier (bardzo często milimetrowy, który dla niego wynoszono z biur) zastanawia, czy nie jest to związane z Jego ciężką chorobą alkoholową i bardzo trudnym charakterem oraz z wizjami wynikającymi z nadmiernego nadużywania alkoholu. Podkreślał zwłaszcza biologiczno-fizjologiczne uwarunkowanie ludzkiej zmysłowości. Wystawa Jego prac w Zachęcie pokazuje szereg obrazów znajdujących się w różnych kolekcjach prywatnych jak też zasobów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Jan Lebenstein-witrażCiekawym jest fakt, ze Jan Lebenstein przebywał w szpitalu w Paryżu i leczył swoje uzależnienie alkoholowe, wtedy też w podziękowaniu dla lekarzy i pielęgniarek stworzył przepiękne freski dla kaplicy przyszpitalnej, możemy je tam zobaczyć i dzisiaj, zaś w kaplicy Pallotynów znajdziemy jego wspaniałe witraże. W 1976 roku wyróżniony został nagrodą nowojorskiej Fundacji Alfreda Jurzykowskiego, zaś w roku 1987  otrzymał nagrodę im. Jana Cybisa. Późniejsze kompozycje Jana Lebensteina , pozbawione są fakturologicznych walorów wcześniejszych obrazów olejnych, zwracają uwagę niepokojącą, nabrzmiałą atmosferą skomplikowanych erotycznych „niebezpiecznych związków”.
Lebestein, człowiek o bardzo trudnym charakterze, wspierany był przez damę swojego serca Olgę Scherer, profesora Sorbony. Do zaprzyjaźnionego kręgu osób należeli tacy ludzie jak: Czesław Miłosz, Zygmunt Herbert, Witold Gombrowicz, Aleksander Wat, Mary Mc Carthy, Romain Gary, Jean Seberg, Jean Cassou,  Brandysowie, Teresa Dzieduszycka, Zofia i Zygmunt Hertzowie. Największym jego przyjacielem i opiekunem był Konstanty Jan Lebenstein grób na Powązkach w WarszawieJeleński. Lebenstein umarł w roku 1999 w Krakowie, w czasie trwania jego wystawy „Etapy”. Pochowano go na starych Powązkach w Warszawie.  W 1998 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski uhonorował go Krzyżem Wielkim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Wracając do wystawy w Zachęcie, której tytuł brzmi: „Pieczęć Erosa i Thanatosa. Paryż, lata 60.”.
Paryż, lata sześćdziesiąte, to kluczowy okres twórczości Jana Lebensteina ze szczególnym  uwzględnieniem pierwszych „trzech zim paryskich”: 1959/60, 1960/61 i 1961/62. Właśnie wtedy swój wyraz w sztuce znalazła prywatna mitologia Lebensteina. Pozostawała ona dotychczas „zaszyfrowana” w figurach osiowych i „rozszyfrowana”, lecz nie ujawniana publicznie, w intymnych szkicownikach Jan Lebenstein Demonyi gwaszach. Ta dwoistość sztuki twórcy została pokazana po raz pierwszy. Przygotowując dla państwa sprawozdanie ze spotkania z Janem Lebensteinem zastanawiałam się, czy mogę wyrazić swoją opinię, biorąc pod uwagę tyle nagród, tyle wielkich wystaw oraz twórczość mistrza. Jednak doszłam do wniosku, że powiem to, co nie będzie popularne. Oczywiście uznaję wielkość Lebensteina jako malarza i autora przedstawionych prac, jednak nie są to moje klimaty, nie jest to mój sposób postrzegania świata, nie przemawiają do mnie nawet najwybitniejsze dzieła figur osiowych, jak również wizje mitologiczne oraz prace nasączone niezwykłą erotyką na bazie mitologii. Przygotowując ten wpis zastanawiałam się czy moje spojrzenie nie jest ryzykownym, wymieniałam nawet na ten temat opinię i dlatego jedną z nich zacytuję: „Z Twojego blogu i listów widzę, że jesteś osobą pozytywną, radosną, pełną energii. Dlatego taka tematyka może nie bardzo Ci pasować. ..”. Trudno się nie zgodzić z tą opinią.

Dlatego myślę, że najlepiej będzie obejrzeć wystawę Jana Lebensteina w Zachęcie i dopiero wtedy wyrazić swoją opinię. A może to ja nie mam racji?

Wasza Jadwiga

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.