Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Nóżki w galarecie

Autor: Jadwiga. 50 komentarzy.

Nóżki w galarecie, zimne nóżki, galantyna z nóżek, albo też i inna nazwa, która kojarzy się z tym bardzo warszawskim daniem. Doskonale pamiętam czasy, gdy jako nastolatka byłam wysyłana do Hali Mirowskiej, aby zakupić piękne cztery nóżki oraz golonkę. Czasami, gdy miałam więcej szczęścia udawało mi się kupić gicz, ale nie zawsze, gdyż cielęcina była towarem trudno dostępnym. Zaś nóżki można było kupić odstawszy w długiej kolejce do mięsnego. Ile to nowych rzeczy można było dowiedzieć się stojąc cztery lub więcej godzin pod sklepem mięsnym, w którym zamiast mięsa były nagie haki. A rozmowy dotyczyły najczęściej tego, co kto chciałby kupić i co chciałby ugotować. No, więc mięso na rosół i szponder, a to kawałek biodrówki na zupę pomidorową, a to giczkę, bo dziecko złamało rękę albo nogę i lekarz zalecił, bo w ugotowanej zupie lub galarecie była duża zawartość gleju, który potrzebny był przy regeneracji i zroście kości.  Kto z nas nie stał w długich jak tasiemce kolejkach, w których rozmawiało się o wszystkim?  Z tych właśnie kolejkowych rozmów notowałam w pamięci różne przepisy na potrawy, które można było przygotować z pośledniejszych gatunków mięsa, które wtedy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dostarczano do sklepów. I właśnie wtedy doszłam do wniosku, że nóżki w galarecie, lub zimne nóżki właściwie wszystkie panie robią w bardzo podobny sposób, różniący się tylko przyprawami i tym, jakich warzyw używamy do gotowania.

Przepis na zimne nóżki według mojej mamy

Składniki: (dla czterech osób) 2 nóżki wieprzowe przednie, 2 nóżki wieprzowe tylne, gicz cielęca, lub golonka, włoszczyzna marchew, por i pietruszka woda 2-3 litry.  Na tę ilość nóżek ja biorę 4-5 sztuk marchwi, listek laurowy 2-4 sztuk, kilka ząbków czosnku, ja biorę ze sześć sztuk, aby nadać potrawie zdecydowany smak, kilka ziarnek pieprzu, ziela angielskiego, majeranek,  sól, jeżeli ktoś lubi mogą być jaja ugotowane na twardo, i zielony groszek

Wykonanie: nóżki wieprzowe czyścimy, opalamy resztki szczeciny nad gazem, układamy w garnku, dodajemy golonkę również oczyszczona i umytą, dodajemy gicze cielęcą przerąbaną na dwie części. Dodajemy oskrobane i umyte warzywa z wyjątkiem groszku. Zalewamy zimna woda dodajemy przyprawy i gotujemy najpierw na dużym gazie do zagotowania, później zaś około 3 godzin do czterech na maleńkim ogniu, aby uzyskać bardzo esencjonalny wywar z mięciutkim mięsem.  Po ugotowaniu odstawiamy garnek z ognia do przestygnięcia. Do przygotowanego drugiego garnka wrzucam drobno pokrojone mięso nóżek, golonki i giczy cielęcej, jeżeli nóżki maja być zjedzone w ciągu dwóch dni ja dodaję również pokrojona marchewkę. Odcedzam wywar i wszystko mieszam razem próbując czy całość jest wystarczająco słona i doprawiona.

Przygotowuję salaterki, łyżką wazową nabieram i nalewam do salaterek przygotowane nóżki, na koniec można wsypać po kilkanaście sztuk zielonego groszku i włożyć pokrojone na pół lub ćwiartki jajka.

Moja mama dodawała do nóżek tylko ugotowaną w wywarze marchewkę i nic więcej. W ten sposób przygotowane nóżki stawiałyśmy na okno w chłodne miejsce i czekaliśmy na stężenie galarety. W czasach, gdy mama przyrządzała zimne nóżki nie wszyscy mieli lodówki, stad dania tego nie można było zbyt długo przechowywać. U nas w domu dysponowaliśmy taka małą spiżarnią, która budowniczowie usytuowali pod kuchennym oknem, w którym był specjalny świetlik utrzymujący chłód. Ponieważ „zimne nóżki” robione były raczej jesienią lub zimą ten rodzaj przechowywania był wystarczający. Dzisiaj, gdy wszyscy posiadamy lodówki ten problem nie istnieje. Poza tym w sklepach możemy dostać różnego rodzaju pojemniki na żywność, w które możemy wlewać „zimne nóżki”, jednak ja jestem przekonana, że „zimne nóżki” najlepsze są wtedy, gdy używamy szklanych miseczek lub misek.  Potrawą tą serwuję zawsze z sokiem z cytryny, lub tez z chrzanem albo z winnym octem, można podawać również z tak dzisiaj popularnym i zdrowym octem jabłkowym. A więc zachęcam do zrobienia galaretki z nóżek w najbliższym czasie, pozdrawiam wszystkich i życzę dobrego tygodnia

Wasza Jadwiga

komentarzy 50 do wpisu “Nóżki w galarecie”

  1. Beata

    O nie, Jadziu, żadne nóżki, żadne płucka i takie tam inne obrzydliwości choć pewnie na bezludnej wyspie, po trzech dniach głodu, zjadłabym je z wielkim apetytem i o dokładkę poprosiła! 🙂

  2. Andrzej

    Lubi się. Bardzo! Pozdrawiam.

  3. jadwiga

    Beato
    na płucka nie namawiam bo sama nie lubię, ale nóżki? a co masz przeciwko nim? pozdrawiam
    j

  4. jadwiga

    Andrzeju,
    się lubi, się je!
    pozdrawiam
    j

  5. Beata

    Jakoś ta szczecina Jadziu mnie odrzuca i chrzęści między zębami, choć tak naprawdę to śladu po niej nie ma 🙂

  6. ewa777

    Jadziu, a jak mam odróżnić nóżki przednie od tylnych? Da się?

  7. Helen

    Jako chorobliwy niejadek na widok takich trzęsących się szarych kup, w dodatku z tymi chrząstkami, które dodawano, bo żal było wyrzucać,do dziś mam lekką awersję. Owszem, galaretkę z kurzych udek albo chudej cielęciny, pozbawionej jakichkolwiek skór czy flaków, zjem. Ale z nóżkami tak jak z salcesonem jakoś mi nie po drodze. Chociaż na pewno dobrze zrobiona może być pyszna. Pozdrówka

  8. jadwiga

    Hela
    ja to rozumiem, i trudno się mówi kocha sie dalej, ale dobrze przygotowane sa dobre. Mój brat nie lubił nóżek i nie zjadł ich za nic. Kiedyś został zaproszony (jako młody dżentelmen lat 12) na przyjęcie do przyjaciela matka kupiła mu nową marynarkę i poszedł, i wszystko byłoby dobrze gdyby mama przyjaciela nie podała n,óżek. Brat nie wiedział co ma zrobić i schował nóżki do kieszeni, jak wrócił to nie musze wam opowiadac co było, nowa marynarka do niczego nie nadawała się, absolutnie!
    j

  9. jadwiga

    Beato,
    ale na nóżkach szczeciny nie ma jezeli opali sie pozostałości ogniem nie ma nic, i nic nie chrzęśći, przysiegam, skad ci to przyszło do głowy?!
    j

  10. jadwiga

    Ewo,
    można odróżnić, a jezeli nie to poprosić panią, poza tym na moim bazarze nóżki tylne na zamówienie mogą być z golonka od razu, 3wtedy lepiej widać, a tak po prostu nóżki przednie mają mniej mięsa niz tylne,
    pozdrawiam
    j

  11. gordyjka

    Dobrej galaretki z nóżek nigdy dosyć…:o) !!

  12. lewym Ok

    no prosze a teraz co ???? hakow nie ma ale to mieso to jakos malo miesne , ja kupie w markecie wolowine to po 2 godzinnym duszeniu porcja na czery osoby skurcza sie do dwoch 🙂

  13. Dośka

    Wiga serca to ty nie masz . widzę je , czuję ich smak i zapach .Ja uwielbiam z winnym octem .Jejuniu , jejuniu ………jestem na diecie zdrowotne i się posilam siemieniem lnianym ktore juz mi kiełkuje w przewodach

  14. madzialena

    Najlepszy galarcik moja śp. mama robiła i nic jej galartu nie pobije. Zawsze jadłam z dużą ilością octu:O:D
    Pracowała w sklepie mięsnym, więc nas ominęły te sławetne kolejki.
    Może też z faktu, że mama była rzeźnikiem, wynika mój weganizm (przez 10 lat byłam wegetarianką, potem zdarzył mi się 8-letni epizod wszystkożerności), z którym czuję się fantastycznie.

  15. jadwiga

    lewym OK
    Kochanie nie kupuj mięsa w markecie zadnego!!!!!!
    tylko na bazarzach wu pań które znasz i wiesz, że mięso jest hodowane naturalnie, to z marketu ma inny smak
    niestety!
    j

  16. jadwiga

    Gordyjko
    właśnie znowu zrobię, bo jest pyszne!! i ma taki wspaniały smak
    j

  17. jadwiga

    Dośko
    jaka to dieta zdrowotna, ze pijesz tylko siemię lniane?
    j

  18. jadwiga

    Madzialeno
    to w końcu jak to jest jesteś wszystkożerna czy jednak weganka?
    pozdrawiam serdecznie
    j

  19. An-Ula

    Pozostanę przy galaretce z drobiu, przeraża mnie czyszczenie szczeciny z nóżek. Czekam na obiecany przepis na flaki /podobno łatwy ?!?!/. Pozdrawiam 🙂

  20. Beata

    No właśnie, Jadziu, nie ma szczeciny a w wyobraźni jest! Po prostu moja wybujała wyobraźnia!

  21. pharlap

    Nóżki – lubię choociaż tak się zastanawiam – co ja własciwie lubię? Może nie nóżki, ale to że pozwalaja najeśc się chrzanu. Bo nie polewam ich octem lecz dodaję dużo ostrego chrzanu. Podobnie biała kiełbasa – musztarda lub chrzan, bo sama w sobie, podobnie jak nózki, nie jest żadną atrakcją.
    Podziwiam inwencje kulinarną jak również smokowite kąski ze świata kultury, historii i sportu i zapraszam do blogowych Mikołajek – szczegóły tu ==>
    http://ewamaria030qra.blox.pl/2012/11/Mikolajki-zwiastun.html

  22. czesia

    Bardzo lubię i to samo zdrowie- na stawy i osteoporozę:))

  23. jantoni341.bloog.pl

    Przyznam się, że lubiłem od dziecka,
    ale nie z chrzanem, a z octem.
    LW

  24. randdal

    u nas szczególnie Agnieszka lubi. Ja sam raz robiłem i takie średnie dość wyszły.

  25. Jadwiga

    Randdalu,
    moje sa i pieprzna i czosnkowe i odpowiednio słodko-kwaśne a słodycz z marchewki jest, i wtedy maja ten pyszny smak, i bez żelatytny przyrządzam tylko wywar z kości i mięska
    j

  26. Jadwiga

    JanToni
    kazdy je nóżki po swojemu ja z cytryną, Lech z chrzanem, Ty z octem a mój ślubny tez z octem, ale zawsze smakuja wybornie
    j

  27. Jadwiga

    Czesiu,
    co racja to racja, nie ma to jak nóżki w galarecie na bolace kolana i na stawy , dlatego trzeba je jeść conajmniej raz w tygodniu,
    j

  28. Jadwiga

    pharlap, Drogi Lechu
    nie pisałam tego nigdy, ale
    bardzo brakuje mi Twojego blogowania na Twoim własnym blogu, nie wiem dlaczego zakończyłeś, ja bardzo żałuję, szkoda,
    a nóżki czy z octem czy z chrzanem sa zawsze wyborne,
    dziękując pozdrawiam
    j

  29. Jadwiga

    Beato
    nie namawiam, ale że jest to smak warszawski sama przyznasz?!
    j

  30. Jadwiga

    An-Ula
    ale one prawie do końca sa wyczyszczone i nie ma na nich tej szczeciny o jakiej myślisz, ale musiałąm tez i o tym napisać, gdyby coś, aby nie było że nie wspomniałam
    pozdrawiam
    j

  31. agata

    ja pilnuję bloga ale dopóki ktoś mnie nie zdenerwuje miałam na interii i blogspocie to skasowałam czepiali się ale narazie ok jest zobaczymy ja lubię wszystko jeść pozdrawiam.

  32. rodorek

    Często robię, bo lubię:) Przemis „wyniosłam” z rodzinnego domu, ale trochę go zmodyfikowałam. Do galarety dokładam też trochę mięsa drobiowego:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

  33. jadwiga

    Rodorku
    pozdrawiam, wiem, że każda z nas dokłada jakieś swoje smaki, i tak trzeba robić, nasze jedzenie to smaki z dzieciństwa i każdy z nas wyniósł je i pamięta
    j

  34. Jadwiga

    Agato
    lubie czytac blogi dlatego zapytałam, pozdrawiam serdecznie
    j

  35. Jolanta

    Ja nie przepadam za takimi daniami ale muszę przyznać, że bardzo apetycznie to wygląda!
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

  36. jadwiga

    Jolu,
    poptrz ile nas jest i kazdy ma inny smak, który go uwiódł, i dlatego jesteśmy tacy fajni, kazdy inny, i z tego trzeba się cieszyć
    j

  37. Morela

    Jadziu, ale trafiłaś mnie w czułe miejsce, chce mi się usiąść w tym uroczym miejscu i opróżnić talerz 😉 Pa kuchareczko!

  38. Malina M*

    umnie w domu galaretkę z nóżek nazywało się „studzienina” to kresowa nazwa, robiło się trochę inaczej bo po ugotowaniu wyjmowała się delikatnie mięsko rozkładało na salaterkach, dodawało się tylko plasterki marchewki i jeszcze jedna rzecz – czosnek. Surowy, drobniutko pokrojony czosnek wykładało się na talerz, dodawało dużo pieprzu a potem łyżką dusiło na czosnkowo-pieprzowa miazgę, po odrobinie takiej miazgi dodawało się do każdej salaterki, aromat unosił się w całym domu.

  39. jadwiga

    Morelo
    gotuje dla bliskich mi osób i tylko dlatego lubię ich karmic nie z musu a z miłością, pozdrawiam Kochana serdecznie
    j

  40. Morela

    Ta Twoja rodzina to ma szczęście- Ty przez żołądek do Ich serc.
    Jadziu, ale ostatnio trafiasz w moje gusta- teraz nóżki, a przedtem kapusta hihi, obie potrawy mniam mniam ***

  41. jadwiga

    Morelko
    bo moja kuchnia pachnie wspomnieniami mojej mamy, która gotowała świetnie,
    j

  42. Jadwiga

    Malina M
    kazdy z nas przygotowuje potrawy w troche inny sposób, wierzę na słowo, że twój sposób przygotowywania studzieniny jest pyszny, zapach aż tutaj doleciał!
    j

  43. Jadwiga

    Sprawdzam czy wchodzi komentarz
    j

  44. Jadwiga

    Jeszcze raz testuję komentarze czy wchodzą
    j

  45. L...

    Jadziu miła,nie można dodać komentarza pod Twoim tekstem o chlebku,pojawia się informacja „nieprawidłowe przekierowanie”. Pozdrawiam

  46. Jadwiga

    L
    Tak niestety od wczoraj wiem, moja Firma ma zgłoszenie może dzisiaj coś zrobią
    j

  47. jadwiga

    A w barze „Pod Dwójką” najczęściej chodziło się na lorenete z meduzą, znaczy dwie setki wódki i nóżki w galarecie, to były czasy!!!
    j

  48. jadwiga

    A i jeszcze jedno czy wiecie, ze pierwszy Flis był róg ul. Hożej i ul. Marszałkowskiej, ten dom został wyburzony i teraz jest tam TVN, później restaurację (bar) „U Flisa” otworzono właśnie przu ul. Marszałkowskiej.
    j

  49. Edward Czechowski

    – nóżki w 100-procentowo naturalnej galarecie czym równie naturalnym można zastąpić ?
    Dopytuje człowiek roku 2002 za 25-letni wolontariat na rzecz chorych na STWARDNIENIE ROZSIANE (tzw SM – Sclerosis Multiplex)
    ewentualną odpowiedź kierować : assist128/at/gazeta.pl

  50. Jadwiga

    Edward Czechowski
    tego nie można zastąpić
    j

Zostaw odpowiedź

XHTML: Możesz używać następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.