Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Dziadek Stanisław

Autor: Jadwiga. 40 komentarzy.

Tekst ten napisałam w 2009 r., kiedy to rozpoczęłam prowadzenie bloga. Wiem, że nie wszyscy z Was wracają do tekstów wcześniejszych, archiwalnych,  dlatego dzisiaj publikuję go,  jako przypomnienie tamtych wojennych, okrutnych czasów, oraz pierwszej  egzekucji, która miała miejsce w Warszawie Wawrze. Była  początkiem najkrwawszej wojny w której zginęły miliony ludzi na całym świecie.

Stanisław Szalewicz ( dziadek mojego ślubnego) urodził się w Hołodziszkach, był synem Adolfa i Tekli z Jodków. W Archiwum Historycznym w Petersburgu pod numerem 951 z dnia 20 XI 1887 r. jest przechowywane świadectwo szlachectwa braci bliźniaków (brat Bronisław), a także wpis do księgi szlacheckiej z dnia 21 I 1888 r. pod numerem 431. Stanisław za ukończenie Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego w Moskwie z tytułem „inżyniera mierniczego”. W roku 1900 otrzymał srebrny medal ufundowany z okazji koronacji Mikołaja II Romanowa z prawem do noszenia na wstędze orderu św. Andrzeja (order do dziś znajduje się w rodzinnych archiwaliach). Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ tylko dlatego mógł być zatrudniony jako starszy pomocnik pomiarowy z prawem do rangi urzędnika X klasy. Następnie pracował jako pomocnik geodety powiatowego guberni petersburskiej, później został geodetą powiatowym, czyli mierniczym w guberni petersburskiej. Jako wysokiej klasy fachowiec piął się po szczeblach kariery pracując również w Głównym Zarządzie Uwłaszczenia i Rolnictwa, kolejno w Ministerstwie Sprawiedliwości, a w roku 1919 występował jako starszy geodeta guberni wiackiej do spraw uwłaszczenia. Był lubiany przez współpracowników, a w ramach działalności społecznej prowadził chór w Wiatce.

Koniec pierwszej wojny światowej przyniósł możliwość powrotu do kraju, repatriacji polskich inżynierów oraz techników rozsianych w okresie zaborów po całym świecie. Powracający z emigracji inżynierowie założyli Koło Inżynierów Mierniczych przy Stowarzyszeniu Techników, w ramach którego organizowano trzyletnie kursy dla pomocników mierniczych. Jednym z wykładowców był prapradziadek Stanisław. Początkowo pracował jako mierniczy przysięgły w Białymstoku, a od 1934 roku był mianowanym radcą w Wydziale Rolnictwa i Reform Rolnych Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Jego żona Maria (o której napiszę osobny wpis) wraz z dziećmi (Bronisławem i Heleną) oraz swoim ojcem wróciła do Warszawy w 1921 roku. Stanisław zajmował się do ostatniej chwili organizacją pociągów ewakuacyjnych z Rosji. Wrócił do niepodległej Polski dopiero w 1923 r. Stanisław i Maria nie zdecydowali się niestety na natychmiastową realizację czeku wszytego w palto swojego syna, sześcioletniego Bronisława i hiperinflacja polskiej waluty spowodowała, że cała „fortuna” przywieziona z Rosji w krótkim czasie była warta tyle, co paczka zapałek… Żona Maria pracowała jako dentystka, najpierw w męskim Gimnazjum Kazimierza Jakuba Kulwiecia założonym w 1918 r. w Warszawie przy Placu Trzech Krzyży 8 w kamienicy Naimskich i Jungów. Później prowadziła prywatną praktykę w Aninie. We wspomnieniach Zofii Górzyńskiej z domu Wojciechowskiej (stryjecznej wnuczki prezydenta Rzeczpospolitej Polski Stanisława Wojciechowskiego czytam: „Cała rodzina składała się z pięciu osób, bo oprócz pani Marii, pana Stanisława i ich dwojga dzieci była jeszcze pani Nisia – rezydentka, którą przywieźli ze sobą z Rosji. Obie panie jakby nie przystawały wyglądem do okresu lat trzydziestych. Ich ubiór, sposób uczesania i sposób bycia bardziej pasował do dziewiętnastowiecznego niż do dwudziestego wieku. Suknie długie, ciemne, bardzo skromne, uczesanie gładkie. Całość rodziny uzupełniały dwa psy – gryfon Buma i brązowy jamnik Żaba. Obydwa psy myśliwskie, bo pan Stanisław był zapalonym myśliwym. W mieszkaniu było sporo elementów mówiących o sukcesach myśliwskich pana Stanisława. W roku poprzedzającym wybuch wojny światowej cała rodzina przeprowadziła się do nowoczesnej willi w Nowym Aninie. Niestety nie wiedzieć, dlaczego (może nie za dobrze się czuli w tym domu) wrócili na stare pielesze. Niestety, po dwakroć niestety! Gdyby nie podjęli tej decyzji powrotu, pan Stanisław nie byłby zginął w wawerskiej egzekucji. Niemcy, bowiem tej pamiętnej nocy grudniowej – 26 XII 1939 roku nie doszli ( z łapanką i wyciąganiem mężczyzn w wieku od czternastu do siedemdziesięciu sześciu lat, z ich domów w odwecie za zabicie dwóch żołnierzy, którzy chcieli aresztować w wawerskiej kawiarni jakiegoś człowieka a ten ich zabił trzema strzałami z rewolweru) do Nowego Anina”.

Prapradziadek został zamordowany w masowej egzekucji w Wawrze koło Warszawy w dniu 27 XII 1939 r. Na placu między ulicami Błękitną i Spiżową rozstrzelano stu siedmiu mężczyzn. Egzekucję w Wawrze, jako pierwszy na zachodzie, opisał Melchior Wańkowicz. Nie widząc możliwości wydania swoich książek emigracyjnych w kraju, Melchior Wańkowicz włączał fragmenty poprzednio opublikowanych tekstów do nowych książek. I tak w wyborze reportaży zatytułowanym „Od Stołpców po Kair” ów wybitny pisarz umieścił fragmenty „Drogi do Urzędowa”. W tych fragmentach, mimo zaznaczenia, iż wszystkie nazwiska użyte w książce są fikcyjne, w rozdziale V pod tytułem „Anin” przy opisie aresztowania, Melchior Wańkowicz używa autentycznego nazwiska – Szalewicz. Relację o tragedii w Wawrze przekazał autorowi jeden z przedzierających się do Anglii pilotów, a przed wojną mieszkaniec Anina, Jan Barankiewicz.

Prapradziadek Stanisław został pochowany w Warszawie, na Cmentarzu Ofiar Wojny, przy ulicy Dębowej (później Śnieżki, a obecnie Kościuszkowców). Żona Maria zmarła w roku 1978.

Wnukom ku pamięci, a dorosłym ku przestrodze.

Wasza Jadwiga

Po opublikowaniu tego wpisu w dniu 5 Stycznia 2010 r mój mąż otrzymał lisyt z USA następujacej treści (publikuję bez korekty tekstu):

Andrzeju,

Chyba Ci wspominałem, że moja rodzina Barankiewiczów przyjaźniła się z Szalewiczami. Mój stryj Jan Barankiewicz ( starszy brat mojego ojca, urodzony w 1900 r.) był bardzo zaprzyjaźniony z Twoim dziadkiem i z Twoim Ojcem. W naszym albumie rodzinnym chyba są przedwojenne zdjęcia z Szalewiczami.

Zbrodnia Wawerska: znam z opowiadań rodziców, że mój stryj Jan po zabraniu z domu zakładników, trzymał się z Twoim dziadkiem Stanisławem cały czas. Obok siebie stanęli w szeregu nakazanym przez Niemców. Stryj był jednym z nielicznych, których nie rozstrzelano. Wypuszczono z rzędu kilku pierwszych z szeregu kończąc na moim stryju i kazano się wynosić. Stojący tuż obok jego przyjaciel  S. Szalewicz pozostał w szeregu. Stryj był przekonany że wnet i następną grupę z Szalewiczem rozpuszczą. Tak się jednak nie stało.

Jan Barankiewicz – stryj nie mógł znieść, że stracił bliskiego przyjaciela w tak okrutny sposób, a on się uratował i po miesiącu czy dwu opuścił Anin i z żona Ilze Barankiewicz ( Niemka)  i przez Jugoslawie, Bułgarię, Palestynę trafił do Erytrei, gdzie, jako cywilny pracownik brytyjskiego lotnictwa (RAFu) umarł po wojnie w czasie przyjęcia dyplomatycznego na anginę pectoris. Pilotem nie był, choć podobno dla przyjemności latał. Został pochowany na brytyjskim woskowym cmentarzu w Asmarze, jako jedyny albo jeden z nielicznych cywilów. Ciągle mam niezrealizowany plan, aby odwiedzić ten cmentarz i grób stryja.

Trochę o moim stryju i Zbrodni Wawerskiej można znaleźć w niedawno wydanej książce „Patent na życie”- Jarosława Abramowa-Newerlego, gdzie wymieniany jest Twój dziadek wyłącznie, jako Szalewicz. Mam też kartki pocztowe z 1940 roku wysyłane przez Jana i Ilze, w których jest prośba o przekazanie pozdrowień Szalewiczom.

Moj ojciec Wiktor dobrze znal Twojego ojca i pamiętam z dzieciństwa wiele wizyt, gdy z nim odwiedzałem Twój dom.

Tyle…

Pozdrowienia

Jerzy

Opowiadanie wg książki M.Wańkowicza „Od Stołpców do Kairu” opublikuję 27.12.2011 r.

komentarzy 40 do wpisu “Dziadek Stanisław”

  1. Andrzej

    Pięknie, Jadziu! Szanujmy historię, to i ona nas będzie szanowała. Nie jest to- niestety- prawda powszechnie i zawsze z pełnym obiektywizmem stosowana, ale każdy z nas jest w stanie o historię prawdziwą powalczyć. Choćby właśnie przez przypominanie rodzinnej. Pozdrawiam.

  2. jadwiga

    Andrzeju,
    świeta Bożego Narodzenia są świętami rodzinnymi, dlatego wspominamy wszystkich tych, którzy odeszli, historie rodzinne czasy obecne i przeszłe, nie zawsze są one łatwe do przeżycia, jednak jest to tylko mała cząsteczka historii Polski, naszej historii o której powinniśmy pamiętać!
    j

  3. Margo

    Nie znałam tej historii, dziękuję. Dobrych Świąt!

  4. JanToni

    Pozdrawiam świątecznie. LW

  5. http://gordyjka.blogspot.com

    Dziękuję Jadwiniu 🙂

  6. TOMEK

    Pani Jadwigo,
    przeczytałem z uwagą, wzruszyłem się, o czym śpieszę posłusznie zameldować.

    Bożego Narodzenia życzę.
    T.M.

  7. jadwiga

    Margo,
    wiele historii jest w rodzinach, których my nie znamy
    j

  8. jadwiga

    Panie Tomku,
    dziekuję, nawzajem dobrych świąt
    j

  9. jadwiga

    Gordyjko, dziekuję
    j

  10. jadwiga

    JanToni,
    Dobrych świąt!
    j

  11. Morela

    Ta tragiczna historia dowodzi , że jesteśmy wszyscy jednością, systemem naczyń połączonych i odnajdujemy się poprzez czasoprzestrzeń- my, bądź nasi potomkowie. Jeśli nie tu, to w innych galaktykach.
    Błogosławionych Świąt , rodzinnego ciepła i radości!

  12. jadwiga

    Morelko,
    to najprawdziwsza z prawd, gdybyśmy tylko postudiowali nasza historię, to tak by było,
    serdeczności na Święta , cieplutkie, rodzinne
    j

  13. Yrsa

    Jadwigo „dziwny jest ten świat ..” , a najdziwniejsze i zarazem najsmutniejsze jest to ,że w ludziach było i jest tyle nienawiści , pod tym względem nic się nie zmieniło od wieków , wystarczy posłuchać wiadomości .
    Smutny post , dramatyczne losy członków Twojej rodziny odzwierciedlają historię wielu polskich rodzin .

    Jadwigo , życzymy sobie wzajemnej miłości , tolerancji i zrozumienia , pokoju oraz spokojnego i dobrego życia .
    Na nadchodzące Święta życzę Tobie oraz Twoim Bliskim zdrowia i radości , a w Nowym Roku wszelkiej pomyślności – pozdrawiam świątecznie Yrsa

  14. jadwiga

    Yrso,
    świat jest dziwny, i im dłużej zyjemy tym bardziej jest dziwny, a historia rodziny odzwierciedla historię naszej Ojczyzny a ile takich historii nie ujrzało światła dziennego, bo się nie mówi, bo się nie pisze bo ludzie o nich nie wspominają.
    Życzę Tobie i Twoim bliskim rodzinnych, ciepłych dobrych Świat, najlepszego!
    j

  15. Ania T.

    Jaka smutna historia, co za okrutne czasy. Mnie w te wakacje wpadły w ręce po raz pierwszy dokumenty mojego pradziadka z obozu w Auschwitz, którego nie przeżył…

    Jadwigo wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i Twoich bliskich na ten świąteczny czas i nowy rok. Uściski Ania T.

  16. jadwiga

    Aniu T.
    najgorsze, że właśnie zdarzyła się w drugi dzień świat, zawsze o niej przy stole wigilijnym rozmawiamy, wspominając jak to było i gdyby się nie przeprowadzili stąd tam toby …
    Serdeczne życzenia przesyłam Całej Waszej Rodzinie Wesołych Świąt!
    j

  17. teresa

    Witaj Jadziu! Smutna historia. Pozdrawiam Jadziu i samych radości na Święta.

  18. Jakub

    Historię oraz przodków w nią wplecionych należy pielęgnować.Nic innego nie pozostaje.Wszystkiego Najlepszego.Jakub

  19. jadwiga

    Tereso,
    Radosnych Świąt dla Ciebie i Rodziny
    j

  20. jadwiga

    Panie Jakubie,
    serdeczne życzenia składam
    j

  21. Beata

    A ja poza życzeniami świątecznymi zasyłam takie sobie może mało ważne spostrzeżenie dla większości a ważne dla mnie jako fotografika; fotografia robiona była w studiu, zapewne wielkoformatowym aparatem, którego jakość kliszy przewyższa jakość naszych teraźniejszych zdjęć, ale co jest interesujące, to że tło jest namalowane – piękny statek posuwa się po otwartych wodach – i to chyba świadczy że tęsknota ludzka za podróżowaniem jest niezmienna w historii i woda nas zawsze urzekała.

  22. Jakub

    Bo my składamy się z wody,Pani Beato.Wesołych Świąt.Jakub

  23. Beata

    Fakt i to w zadziwiająco dużym procencie! Wzajemnie Zdrowych i Wesołych Świąt, Beata

  24. Jakub

    Jedno jest pewne,że Panią lubię.A czy z wody,czy z krzemu…Nie ma znaczenia.Pozdrawiam.Jakub

  25. jadwiga

    Beato,
    oczywiście nie wiem, gdzie była robiona fotografia, wiem tylko, że w Odessie
    j

  26. jadwiga

    Pozdrawiam Wigilijnie
    j

  27. Beata

    Jadziu, nieważne gdzie, ważne że jest! Całusy, B.

  28. Beata

    Panie Jakubie, nie wiem czy zasługuję na takie wyróżnienie, ale ciesze się bardzo! Beata

  29. jadwiga

    Beato,
    oczywiście masz racje, najważniejsze że jest,
    pozdrawiam
    mam nadzieję, że świateczny dzień mija Wam miło!!!
    j

  30. jadwiga

    Beato,
    zasługujesz, zasługujesz!
    j

  31. Beata

    Polska Wigilia zakończona sukcesem (po śledziach ani śladu), angielski pierwszy dzień w toku (zapach indyka wydobywa się z pieca, ale trzeba jeszcze poczekać). Ślinka leci.

  32. jadwiga

    Beato,
    u nas spokojnie z Tatą, mięsa pieczone dzisiaj chrzan i ćwikła oraz delektowanie się ciszą wokół… a indyk? niech poczeka na swoją kolejkę
    j

  33. Hurghada35

    Uwielbiam stare fotografie;)

  34. jadwiga

    Hurghado35,
    one mają vcoś w sobie magicznego i pewną dozę nostalgii, a poza tym świetnie się trzymają
    j

  35. czesia

    piękna, wzruszająca ale bardzo smutna rodzinna historia, która niteczką jednego zycia przywołuje całe wydarzenia polskiej bolesnej historii.Cieszę się że doceniasz Wańkowicza. Jego dokumentarne zapiski nie wszystkim były w smak(ostatnio pisałam o sporze o zasługi miedzy Franciszkiem Dąbrowskim i Sucharskim, gdzie Wańkowicz opowiedział się za historią sucharskiego, z którym rozmawiał w Neapolu). Ważne , że potrafił udokumentować z reporterskim zmysłem czas bardzo znamienny. Pozdrawiam

  36. Eurydyka

    Cenne, choć smutne wspomnienia. Ile ich jeszcze kryją ludzkie losy ??? Cieplutko pozdrawiam, Jadziu :)))

  37. jadwiga

    Czesiu,
    oczywiście nie mogę powiedzieć, że wszystkie książki Wańkowicza przeczytałam, ale większość na pewno, zawsze go ceniłam jako pisarza no i oczywiście polubiłam jeszcze bardziej za to, że w owych czasach pisał reportaże tak precyzyjnie oddajace bardzo trudne czasy
    j

  38. jadwiga

    Eurydyko,
    przywołałam te wspomnienia abyśmy wiedzieli, że Boże Narodzenie nie zawsze nam sie kojarzy ze świetami pełnymi dobroci, miłości i szacunku dla drugiego człowieka
    j

  39. Andrzej

    No, dobra! Koniec relaksu! Do zmywania, do blogowania… Pozdrawiam

  40. jadwiga

    Andrzeju,
    jaki relaks, jakie zmywanie, mam zmywarkę!!!
    j

Zostaw odpowiedź

XHTML: Możesz używać następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.